22 marca 2025

4 MISKI !!!!!

Wiele razy o tym pisalam wiec wiecie ze czesto gotuje dla corki i ziecia bo nie tylko lubia moje zupy i inne potrawy ale jest ono duzym urozmaiceniem ich menu i pomoca w wieczory gdy nie zywia sie poza domem - bo tylko odgrzac i gotowe, bez wyprawy do miasta.

 Juz sie utarlo ze ich zyczeniem sa "mokre" potrawy, nie drugie dania. Temat moze niewazny i nudny ale pochwale sie :

Pare dni temu przyszla kolej na bigos - zyczenie ziecia. Szkoda ze jak sie czasem zdarza nie mialam gulaszu ktorego czesc dokladam do bigosu co robi go nie tylko bogatszym smakowo ale daje mu ciekawszy kolor. Niemniej mial w sobie polska kielbase, podsmazona karkowke, grzyby suszone ( ktorych sznurek w polskim sklepie kosztuje 50 $ !) i przyprawy. Z nimi to wcale nie przesadzam, ma dominowac kapusta a uzywam dwa rodzaje - swieza i kiszona.

 Gotowalam go przez dwa dni w imie ze im dluzej tym lepiej ale i tak krocej niz planowalam bo stalo sie tak iz przyszedl do mnie ziec przynoszac mi ciezkie zakupy - a mlodzi to robia gdy na nie pora bym nie musiala wnosic ich na drugie pietro.

 Przyszedl i oniemial czujac cudny zapach bigosu! Gdy sie dowiedzial ze w zasadzie gotowy, ze tylko sie dogotowywuje to nie pozwolil mi skonczyc tylko stwierdzil ze zabiera i zabral. A byl to dosc duzy gar bigosu, na oko powiedzialabym zawierajacy moze i 10 porcji .



 Pozniej, wieczorem dzwonil  by podziekowac zaczynajac od tego ze opowiadal mi przewoz gara - jak mu pachnialo w samochodzie, jak juz go skrecalo by sie do niego dorwac i jesc, ze niemal przystanal po drodze by troszke ujesc przed czym powstrzymalo go tylko to ze nie mial przy sobie lyzki :) 

W koncu w domu oboje zasiedli do konsumpcji - corka zjadajac swa porcje a John dobierajac i dobierajac tyle ze wyszlo iz zjadl 4 MISKI! 

 Wczesniej dalam corce instrukcje by co nie zjedza za pierwszym przysiadem rozdzielila na porcje i zamrozila na inny dzien ale mi powiedziala ze nie ma co mrozic bo John nadal jest nienasycony tym bigosem, ze planuje drugi dzien bigosowej kolacji i ze go wykonczy jesli znowu zje 4 miski.

 A John zaraz telefonowal by pochwalic, podziekowac i pozachwycac sie . To oczywiscie jest najlepsza forma podziekowania kucharce - gdy potrawa jest zjedzona i pochwalona - wiec cieszylo mnie a takze dalo mi powod do dumy wiec sie chwale udanym bigosem.



 Wiem ze co dom bigos moze byc robiony troche inaczej, moj wyglada tak jak pokazuje zdjecie, pachnial cudownie a co skosztowalam gotujac to uwazalam ze jest udany. Wkrotce przyjedzie do nas syn wiec bede gotowac nastepny. Smacznego weekendu! 

17 marca 2025

AI

AI to cos czego ani nie popieram, ani lubie, wrecz boje sie chaosu i przekretow/oszustw jakie moze narobic.  Niemniej wdziera sie w nasze zycie i musimy sie z tym pogodzic, chcemy czy nie.

 Dzisiaj znalazlam artykul pokazujacy jak AI potrafi zmienic fotograficzny wyglad osoby nadajac mu przeciwna plec. Nie myslcie ze interesuja mnie gwiazdy swiata filmowego czy piosenkarskiego - po prostu mozliwosci AI pokazano na osobach powszechnie znanych.

 Zdziwilo mnie jak specyficzna uroda i charakterystyka osob moze dzieki drobnym zmianom tak latwo ulec przeobrazeniu. Przeszlo mi przez mysl zrobic klasyfikacje najbardziej udanych przeobrazen albo wedlug kto lepiej wygladalby majac inna plec ale szybko mi przeszlo - szkoda na takie zabawy czasu.

 Galerie mozna poogladac TUTAJ w dodatku do przegladu nie jest potrzebna znajomosc jezyka angielskiego.

 Zycze dobrej zabawy a dla zachety umieszczam przykladowe zdjecie.


 

16 marca 2025

ULUBIONE CHWILE

Wszyscy czytajacy mnie na biezaco wiedza jak diametralnie zmienilo sie moje zycie w ciagu ostatniego roku.

 Przeorganizowanie i zarazem zorganizowanie nowego bylo mozolna praca ale minelo i obecnie wciaz probuje sie dostosowac do nowego i bardzo innego. Dostosowac - bo nigdy nie pokocham calym sercem, nigdy nie bede sie w nowych warunkach czuc zupelnie komfortowo - glownie przez klimat i krajobraz ktorego wedlug mnie nie ma.

 Pomimo tych wad wiem ze jestem w najlepszym miejscu ktore zapewnia mi poczucie bezpieczenstwa, towarzystwa, pomocy gdybym potrzebowala - dzieki bliskosci corki i ziecia a takze czasem odwiedzajacego mnie/nas syna.

 Codziennosc nie narzuca mi wielu zajec ale sa bo przeciez obojetnie jakie mieszkanie jest duze wymaga dbalosci, Bella wymaga opieki i rozrywki, mam zalatwienia na miescie, czeste lunche w pojedynke albo z corka, weekendy spedzam z nia i zieciem, czesto jezdze do biblioteki bo czytanie to ma glowna a nawet jedyna rozrywka. Odwiedzam juz druga miejscowa biblioteke i widze ze wkrotce w tej drugiej nie bede miec wyboru w ksiazkach - wypozyczajac je alfabetycznie jestem przy literze L czyli bardzo blisko konca zbioru i co zrobie gdy wyczerpie nie mam pojecia. Nawet przeniesienie sie do nastepnej nie bedzie pomocne bo przeciez zbiory bibliotek sa bardzo podobne, poza tym z ulubionej tematyki na przestrzeni lat wyczytalam wszystkie .

  Nie wiem jak Wy ale ja mam ulubione pory dnia, ulubione zajecia i chwile a z tego co widze wszystkie przynaleza do spedzanych we wlasnym domu gdzie to czuje sie najlepiej, jestem kierowniczka swego czasu i zajec, mieszkam wygodnie majac bardzo przyjemny, obszerny i wygodny apartament.

 Jego balkon gra role drugiego salonu jako ze jesli slonce go zbyt nie nagrzewa to przesiaduje na nim nie tylko spogladajac na bliskie jezioro ale czytajac, jedzac, czasem uzywam go jako suszarnie ubran ktorych nie moge suszyc w suszarce - i robiac manicure/pedicure w dobrym naturalnym swietle.

 Oczywiscie balkon jest rowniez salonem i wybiegiem Belli ktora zawsze mi towarzyszy, czasem ogladajac okolice, czasem spiac na drugim fotelu ktory przejela na wlasnosc i okazuje oburzenie gdy na nim poloze cos nie nalezacego do niej.






Wlasnie te chwile spedzane na balkonie i w towarzystwie Belli bardzo, bardzo lubie - spokoj, cisza, dookola zielen, swiadomosc bliskosci opiekunczej corki - czegoz mi emerytce w podeszlym wieku moze brakowac? Gdyby jeszcze nie bolaly mnie stawy i kosci to moje zadowolenie byloby calkowite. Rozmyslajac o tym dotarlo do mnie ze isnieje na Florydzie miejsce w ktorym moglabym z radoscia zamieszkac - bylam tam jednego razu, 15 lat temu i do dzis bardzo dobrze wspominam bo jest zupelnie innym od reszty, pieknym, bardzo historycznym, przytulnym nie bedac molochem, jego stara czesc, hiszpanska, odznacza sie piekna architektura i slusznie bo jest najstarszym miastem Ameryki, zalozonym w roku 1565. Kogo interesuje moze poczytac o nim na internecie - nazywa sie St. Augustine. Przy tym jako ze miesci sie bardziej na polnocy Florydy, ponad 4ry godz jazdy ode mnie to mozliwe ze ma ociupinke chlodniejsze lato i zime. Moje sprawozdanie z odwiedzin miasteczka mozna ogladnac TUTAJ . Hej - nawet tamtejsze pawie sa bardziej spektakularne niz gdzie indziej. Dla skuszenia dolaczam zdjecie (mozna powiekszyc) fragmentu Starego Miasta.



9 marca 2025

DLA LECHA

Kilka razy pokazales mi/nam swoj polski sklep wiec w rewanzu pokaze Ci moj. Nazywa sie KRAKUS.

 Wczoraj bylam w nim po kilka drobiazgow a takze dwoma prosbami - jedna by mi pozwolili sklep sfotografowac, druga bym mogla moja Trylogie przywieziona ze starego domu zostawic u nich do zabrania przez chetnego Polaka. Na obie sie zgodzili. Inne ksiazki corka po moim odejsciu przekaze bibliotece ale tych w polskim jezyku oczywiscie nie wezma a wydanie jest tak piekne ze szkoda przeznaczyc je na makulature. Ksiazki ulozylam na stojaku z polskimi magazynami. 




Ten sklep jest nam dobrze znany bo kupujemy w nim od lat odwiedzajac corke, rowniez za kazda wizyta u nas, w dawnym miejsacu, przywozila nam jego wedliny i ciasta, teraz gdy tu mieszkam jest jednym z czesto odwiedzanych. Przez te wszystkie lata jego wlascicielami jest to samo malzenstwo. Za duzo o samym sklepie nie bede pisac bo zdjecia pokazuja co zawiera i w jakich ilosciach a moja opinia jest taka ze jest bardzo dobrze zaopatrzony.

 Ma doslownie mydlo i powidlo, ja kupuje w nim glownie wedline bo sprowadzaja super smaczna, w zadnym innym polskim sklepie (znam chicagowskie, bostonskie, polnocno-karolinowe) tak doskonalej nie spotkalam. Ich golabki, uszka, krokiety, takze flaki ktore lubil moj maz i chwalil sa przesmaczne ale pierogi ktorych maja kilka rodzajow NIE.






Na szczescie mam tu inny sklep i choc nie polski ma ruskie pierogi tak pyszne jak zrobione w domu wiec kupuje w nim. Amerykanskim czytelniczkom podam ze te dobre ruskie pierogi kupuje we Fresh Market, czasem ma je sklep BJ's - firmy KASIA, Potato & Cheese.

 Zdjecia pokazuja co sklep ma, jak wspomnialam wszystkiego po troche, bardzo duzy wybor wyrobow garmazeryjnych poprzez rozne zupy, fasolke, bigos, wspomniane flaki, cala game wyrobow macznych jak nalesniki, pierogi, pyzy, kluski , uszka roznego rodzaju. Ma smaczne ciasta, glownie serniki, czasem ma ich 10 rodzajow, makowce, cwibaki, babki, ciasta z jablkami czy innymi owocami, chrust, paczki, mase kruchych ciasteczek.

 Posiada duzy wybor serow, smietany, ryb no i wedlin. Reszta to konserwy miesne i rybne, salatki, kiszonki, przyprawy, slodycze, andruty, ciasta w torebkach do zrobienia, itd itp.....









 Ale - nauczylam sie tez ostroznosci z niektorymi wyrobami. Jednego razu kupilam andruty do zrobienia w domu i musialam cale opakowanie wyrzucic bo zajezdzalo stechlizna lezac w sklepie nie wiadomo ile. Kocham ich serniki i makowce ale zanim kupie pytam jak stare bo zdarzylo mi sie trafic na zlezane, przysuszone.

Serniki


Makowiec

Chrust


Nawet Adwokat ktory kupilam za prawie 25 $ poszedl do smieci bo tak ze starosci zgestnial ze nie mozna go bylo rozlewac w kieliszki.

Jakies nalewki

Advocaat ktory mnie 
bardzo zawiodl


 Od czasu tych wpadek kupuje same wedliny, golabki, krokiety, uszka, a ciasto gdy jest swiezo sprowadzone. Na szczescie wedliny sa zawsze swieze i bezpieczne. I jakie pachnace ! Slinka leci.



Widzisz salceson? Pycha!




Maja rowniez troszke kosmetykow i lekow:


Oczywiscie nie moze brakowac polskiego piwa wiec jest a jedno z nich nazywa sie LECH :



Niczego wiecej nie moge podac o tym sklepie wiec tylko dodam ze ziec kocha ich polska szynke, nawet nie jada juz tych z amerykanskich sklepow, kocha takze kabanosy i wiejska kielbase - ale zupy tylko moje, nie sklepowe.

 Co o mym sklepie myslisz Lechu?

23 lutego 2025

GLUPAWKOWA SOBOTA

Taka u mnie monotonia ze brakuje mi tematow do opisania. Niby nadchodza rodzinne wydarzenia jak podroz dzieci i ziecia do Polski, moze uczestnictwo corki w zjezdzie szkolnym ale to troche pozniej, moze w kwietniu a mnie dotyczy o tyle ze bede miec dyzur w opiece nad kotem i domem corki.

  Niemniej wczorajsza sobota przyniosla mi urozmaicenie w postaci kupy smiechu typu "glupawka" , takiego wlasciwie z niczego a nie do opanowania.

 Sprobuje opisac choc klawiatura nie odda tego uczucia potrzeby smiania sie : pracujaca corka ma okazje do spacerow jedynie w sobotnie i niedzielne poranki wiec tak robi, zaczynajac dzien od nich, zanim sie zrobi goraco. Wczoraj zadzwonila do mnie nie jak zawsze podczas spaceru tylko pozniej niz zwykle i z domu, bardzo zmeczona porankiem.

 Okazalo sie ze bedac pod duzym drzewem chciala odebrac telefon ktory akurat byl waznym bo od naprawiacza spryskiwaczy - tak, musimy podlewac trawniki i krzewy bo deszczu nie mielismy od grudnia a pogoda caly czas sloneczna i goraca - a ten mial zawiadomic o ktorej godzinie przyjdzie zrobic reperacje. 

Zatrzymala sie wiec by odebrac, miala telefon przed oczami i w obu rekach gdy tu nagle z drzewa spadla prosto na ekran Bomba Rozpryskowa, ptasia oczywiscie. Niby tego niewiele ale zapaskudzilo calutki ekran, rozprysnelo sie na corki rece, nawet na twarzy poczula odpryski. Telefonu nie mogla odebrac bo jak skoro ekran byl caly zapaprany, dlonie tez. Miala ze soba tylko jedna chusteczke higieniczna ktora wykorzystala do obtarcia ekranu bodaj na tyle by moc oddzwonic naprawiaczowi bo zalezalo jej by przyszedl i naprawil ale to bylo za malo bo chusteczka mogla jedynie zebrac co najgorsze wiec na dokladniejsze obtarcie ekranu poswiecila rog bluzki.

 Uzywala wiec taki bardzo brudny, zamazany telefon, majac swe rece tez nieczyste i uczucie ze zaraz chyba tam na ulicy zwymiotuje. Zaraz obok widziala czyjes pracujace spryskiwacze wiec poszla oplukac rece z najgorszego co spowodowalo ze ja cala opryskalo i taka brudna, mokra biegiem wracala do domu.  W domu oczywiscie ubranie zaraz poszlo do prania, corka pod prysznic ale i tak zostalo jej na caly dzien uczucie nieczystej.

 Najwiecej roboty miala z telefonem bo zeby go obczyscic musiala mu zdejmowac oprawke i oslone ekranu, wydlubywac ptasi prezent z kazdej szparki.

 Sluchajac opowiesci wspolczulam jej ale zarazem dostalam glupawki ktora mi dala doslownie bol brzucha ze smiechu a takze dodalam ze takie historie, np sen, o g...nie oznaczaja pieniadze na co corka odpowiedziala ze to prawda ale do wydania bo naprawiacz zdalnie ocenil ze zepsula sie pompa a koszt zainstalowania nowej bedzie 900 $. Szkoda ze niemozliwym bylo zrobic zdjecia temu wydarzeniu. 

 Ustalilysmy wiec plan dnia bo miala to byc sobota wspolnego lunchu i zakupow - ze ziecia zostawimy w domu by byl obecny podczas wizyty naprawiacza i pojedziemy "do miasta" we dwojke.

 Tak sie wiec stalo - bylysmy u meksykanow na lunchu, pozniej zaczelysmy odwiedzac potrzebne nam sklepy. Przy drugim sklepie corka patrzy na swe stopy/buty i widzi ze ma rozne - na jednej popielaty, na drugiej rozowy!



 To byly takie same buty bo sa super wygodne wiec corka je czesto nosi na "okolo domu" i dlatego ma w je w trzech kolorach a dlaczego ubrala rozne to nie wiadomo - zwalila na zestresowanie poranna przygoda.

 Jak wczesniej normalnie i swobodnie w tych roznych butach obeszla lunch i wczesniejszy sklep no bo nie wiedziala o nich tak pozniej, po wykryciu, tak ja ten fakt zawstydzil i skrepowal choc nikt kompletnie nie zwracal uwagi na jej buty a moze nawet myslal ze ubrala roznokolorowe kierujac sie fantazja, ze juz nie pojechalysmy do nastepnego sklepu.

 Mnie bardzo sie podobala ta roznorodnosc, wcale nie rozumialam skrepowania corki - i oczywiscie widzac to dostalam nastepnej glupawki, jeszcze wiekszej niz rano. Tak mnie smieszylo ze ludzie w sklepie patrzyli na mnie a nie buty corki. Nawet pozniej, gdy siedzialam u mlodych w domu to co chwile dostawalam napadu a mlodzi jak z poczatku pytali z czego sie smieje to w koncu przestali.

 Nie umiem wytlumaczyc zjawiska glupawki bo czesto powod powstaje z czyjejs misfortune, niepowodzenia, ktore jest smiesznym jedynie dla obserwatora.

 Dolaczam zdjecie Belli ktora zamiast obserwowac widok z balkonu spi na sluzbie.