Niemal cale USA jest objete czyms co nazwano polar vortex. Nie jest on nowym zjawiskiem jedynie zawsze siedzi tam gdzie jego miejsce, na biegunie. Co I po co go przynioslo do USA nie wiadomo.
Polnocna czesc kraju ma wiec ciezsza niz zazwyczaj zime, z rekordowymi opadami sniegu I wielkimi mrozami, niektore rekordy pobijaja te z przed 50ciu lat.
Dzis internet poinformowal ze jedynym stanem nie majacym minusowych temperatur sa Hawaje. Z wiadomosci I map wiem ze faktycznie nawet te majace zazwyczaj lagodne zimy sa dotkniete mrozami lub przymrozkami.
Jak mylace jest spojrzec przez okno, widziec czyste I niebiesciutkie niebo, piekne slonce - dopoki sie nie wyjdzie I dozna uczucia ze zatyka dech bo mrozno!
Tym razem, mimo braku opadow, doskwiera nam mroz. Zaczelo sie od sredniego, -6C, ale ostatnie dwie noce byly rekordowe, -12C, czego jak dlugo tu mieszkam jeszcze nie widzialam.
Dla porzadku informuje iz podobno od jutra lepiej - nie cieplo ale powyzej zera.
Mrozna pogoda, decydujac sie odejsc, zostawila mi przykra pamiatke:
dzisiaj, jak co drugi dzien, mialam myc wlosy a co gorsze farbowac je I wyszlo z tego NIC gdyz okazalo sie ze nie mam cieplej wody. Tuz po obudzeniu nie wiedzialam o tym gdyz gotujac wode na kawe, uzywajac toalete operuje raczej zimna I duza czesc poranka spedzilam w niewiedzy co mnie pozniej czeka.
Zgodnie z rutyna wypilam dwie kawy, przegladnelam Internet, blogi I moja poczte, dowiedzialam sie o vortexie I jak on pracuje, wszystko w niezlym nastroju poprawionym wiadomoscia ze epoka mrozow mija. Gdy skonczylam ta czesc poranka, zabralam sie za druga - ablucje. Farbowanie wlosow rowniez ma swoj ritual wiec zabralam sie za niego przygotowywujac wszystko co do tego zajecia potrzebne. Na szczescie zanim przygotowalam sama farbe otworzylam kran z goraca woda do szczotkowania zebow bo od tego zaczynam kazde kapanie/prysznic a dlatego iz cieplej wodzie trzeba troche czasu by naplynela do tego szczegolnego kranu. A ona leci sobie bardzo slabo, coraz slabiej az w koncu wogole! Uzmyslowilam sobie co sie stalo ale jak ten glupi co zyje nadzieja oblecialam dom sprawdzajac kazdy inny kran- I w zadnym goracej wody nie bylo. Bylam gotowa skopac sie po tylku za nierozwage, za nie zostawienie kapiacego kurka ale coz bede sie kopac skoro juz stalo sie? To jakby zamykac drzwi obory kiedy kon juz uciekl!
A gdy uprzytomnilam sobie ze moglo byc gorzej, wrecz tragicznie to poniekad cieszylam sie ze tylko tyle mi sie stalo. Bo przeciez nie wykluczony jest scenariusz ze moglam caly process zaczac od nalozenia farby, zamiast czyszczenia zebow I byc w wielkim klopocie jak ja zmyc I to szybko zanim mi wypali resztke wlosow ;)
Z farbowania musialam zrezygnowac, do pracy pojde z niezbyt swiezymi wlosami a moje poranne mycie przypominalo to ktore bylo popularne za krola Cwieczka - nagrzalam garczek wody, zeby szczotkowalam poplukujac woda z kubka, a te czesci ciala ktore absolutnie musialy byc umyte umylam w miedniczce!!!!
Ostatni raz gdy tak sie mylam mialam moze z piec lat a spowodowane bylo wizyta u rodziny na wsi gdzie nie bylo wewnetrznej kanalizacji I lazienki. Ani mi przez mysl nie przeszlo ze dozyje takiego deja vu!
Dobra wiadomosc - hydraulic w drodze! Moze zdazy naprawic zanim pojde do pracy I wezme prysznic, umyje wlosy? Ale go bede doceniac:)
z ostatniej chwili:
znajomy przyslal swego znajomego, emerytowanego hydraulika. Ten ogladnal kociol I rury I z zadowoleniem stwierdzil ze zle nie jest jako ze rury nie pekly, przeciekow nie ma. Podgrzal ta odpowiednia I za pare minut stal sie cud - polala sie goraca woda!
Nie chcial zaplaty mowiac ze to przyjacielska, ludzka przysluga.
Jakaz frajde mialam mogac wziac prawdziwa kapiel, polezec w wannie!!!!! Wlosow nie farbowalam tlumaczac sobie ze konie (bo dzisiaj dzien jazdy na koniu), podobno jak psy widzac czarno I bialo, nie zorientuja sie iz mam zbyt wysokie odrosty :)
A wiesz Serpentynko, że wczoraj oglądając w TV relacje ze Stanów, długo myślałam o Tobie, w kontekście ewentualnego zagrożenia śnieżycami i mrozem. Bo rzeczywiście wyglądało to okropnie. Dobrze, że tylko chwilowa awaria z gorącą wodą, więc jest OK i tak niech juz będzie :) Serdeczności ślę i życzę rychłego
OdpowiedzUsuńocieplenia :)))
An -Ulko, zadziwiajace jak to w obecnych czasach pracuje:
OdpowiedzUsuńTy bedac w Polsce I widzac jakies wiadomosci myslisz o mnie a ja slyszac o czyms niepokojacym u was mysle o Tobie czy innych blogowiczach. Jakies wielkie I mile sily wyplywaja z blogow, naprawde rodza przyjaznie I bliskosc. Dziekuje!
Nasz vortex podobno troche lzejszy I jest nadzieja ze wkrotce odejdzie.
Mamy wyjatkowo chlodna zime, z wieloma mroznymi nocami I dniami. Mimo to wykluly sie narcyze!
Polnoc USA cierpi o wiele, wiele gorzej niz ja.
Wode mi naprawiono wiec przygoda skonczyla sie dobrze a jeszcze raz pokazala jak to do normalnego funkcjonowania wszystko powinno plynnie dzialac bo inaczej bylibysmy pogubieni.
Serdecznie pozdrawiam.
Nie przesadzaj. Gdybys probowala to wytlumaczyc komus, kto zyl za krola Cwieczka, albo chociaz 100 lat temu, to niczego by nie zrozumial. Bo zamiast probowac zrozumiec, dlaczego nie ma cieplej wody, on zastanawialby sie, jak to jest, ze woda sama z kurka leci i nie trzeba jej wyciagac ze studni. ;)
OdpowiedzUsuńHihi - dobra uwaga, Nitager. Niemniej musialam do czegos porownac I trafilo na Cwieczka.
OdpowiedzUsuńDoszlo do tego ze gdy zupelnie mlode pokolenie slucha opowiesci z dawniejszych czasow a przeciez nam nieobcych, to pyta: a czemu nie zadzwonil ze swej komorki, a czemu nie sprawdzil na internecie?
Trzymaj sie dobrze w tym nowym a wcale nie innym roku.
Okropna ta zima Serpentynko. Czekam z utęsknieniem wiosny pomimo że u nas aura iście wiosenna teraz. ale i tak muszę palić w kotłowni a jak nie, to mi z kranu także leci mi tylko zimna woda. Oglądam w telewizji o tych ekstremalnych warunkach tam prawie u Ciebie i się ucieszyłam jak czytałam że Cię to nie dotyczy. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńDobrze, że tylko tak to było.Rzeczywiście, dziwna ta zima w tym roku u Ciebie. Dobrze, że już pomału u Ciebie w odwrocie, bo przecież mieszkasz w stanie nie za bardzo przyzwyczajonym do zimy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Uleczko - mieszkam tu 30 lat I ta Zima jest chyba najgorsza, najdluzsza choc niekoniecznie sniezna. Zimno, mrozy ciagna sie I ciagna. Nigdy z takim utesknieniem nie wygladalam wiosny I slonca.
OdpowiedzUsuńJednak jest styczen wiec wktrotce powinna minac.
Dziekuje za myslenie o mnie.
I pewnie z tego powodu, nieprzyzwyczajenia, znosimy to niezbyt wesolo.
OdpowiedzUsuńMieszkam tu 30 lat I nigdy wczesniej rury mi nie zamarzly!!! A moze bieguny sie przesuwaja?
a u nas wiosna i tylko czekać jak zaczną kwitnąć tulipany, bo róże nadal kwitną, nie przerywają sobie:)
OdpowiedzUsuńPrzyjacielska przysługa - prawie zapomniane określenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ta ostatnia Zima byla nietypowa: duzo zimnych a nawet mroznych dni I nocy. Tyle co wczoraj mielismy zamrazajacy deszcz ktory nas troche sparalizowal ale zarazem zrobil przyrode bardzo piekna, jakby krysztalowa. Przeszlo I to a najblizsze dnie maja byc zupelnie inne - 16st I slonce!!!!!!! Czyli powrot do normalki. Ciesze sie bo to zimno bardzo mi sie znudzilo. U mnie tez kielkuja tulipany I narcyze I nie wiem dlaczego skoro wciaz bylo zero albo ponizej.
OdpowiedzUsuńSerddecznie Cie pozdrawiam, droga Rut.
I mnie rozczulilo gdy uslyszalam. Pewnie dlatego ze od lat wciaz sie wszystko robi dla pieniedzy I zapomnialam ze kiedys istnial taki gest.
OdpowiedzUsuńWymyslilismy ze zrobimy grill I faceta zaprosimy - poniekad zrobi nam druga przysluge dajac towarzystwo.
Rowniez pozdrawiam.
Fajnie miec takiego znajomego :)
OdpowiedzUsuńno i całe szczęscie, ze faktycznie nie zaczełas dnia od nałożenia farby!!! byłby kłopot!!!
u nas podobno ma byc od jutra zima, ze sniegiem i mrozem. ja tam bym wolała juz przedwiośnie...
pozdrawiam serdecznie :)
Przynajmniej natura stara sie traktowac nas jednakowo - do mnie przychodzi ocieplenie a do Ciebie Zima ktorej jeszcze nie mieliscie;)
OdpowiedzUsuńOj, ta Zima byla jedna z gorszych jakie tu pamietam ale moze sie konczy, moze wiosna nadchodzi? Wykluwaja sie narcyze I tulipany, brzoza ma jakby nabrzmiale peki - moze swym roslinnym rozumem wiedza co robia?
Tobie zycze wczesnej wiosny I duzo slonca.
Vortex od nas juz odszedl I dzis mamy 4stopnie w plusie. No I oczywiscie cale te zaspy sniezne zaczely tak topniec ze na mojej ulicy zrobila sie rzeka .Martwie sie ze bede miala wode w piwnicy. Do tego za pare dni ma sie znowu oziebic. Bedzie . slizgawica. Crazy winter. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiotko - ale milo znow od Ciebie uslyszec!
OdpowiedzUsuńMoja pogoda wreszcie lepsza, wreszcie taka jaka zazwyczaj bywa w styczniu a nawet cieplejsza.
Wczoraj mozna bylo wyjsc na zewnatrz w swetrze I to bylo bardzo milym uczuciem.
Pozdrawiam serdecznie.
Faktycznie, jak słuchałem w telewizji to ogarniało mnie przerażenie na widok padającego śniegu, ale teraz chyba już jest ok.
OdpowiedzUsuńMamy bardzo niestabilna pogode: wczoraj wrecz wiosna, 21st C, mozna powiedziec za goraco jak na styczen. Dzis kompletnie inaczej choc bez opadow. Przyczyna jest nowy atak zimy na polnocy kraju co odbija sie u mnie, na poludniu.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak rosliny ze spokojem to znosza a nawet probuja budzic sie do wiosennego zycia ?
Ja w tym roku często miałam sytuację pluskania się w miedniczce;D nie dlatego że nie było ciepłej wody a wody wogóle nie było przez suszę nie zapomnę tego hehe ząbki płuka się z kubeczka i to jak najmniej wody aby poszło bo jeszcze inni domownicy są;/ To dopiero masakra!!
OdpowiedzUsuń