24 marca 2013

FILMOWO, METEOROLOGICZNIE I NIESWIATECZNIE

 Boje sie ze ktoregos razu zrobie w kinie....kino!  - czyli kogos udusze albo wyrwe mu szeleszczaca torebke cokolwiek zawierajaca I rzuce w przestrzen, nie przejmujac sie ze ofiara bedzie przez cale dwie godziny glodna I spragniona  - moze wyjdzie jej to nawet na zdrowie bo co trzeciej tylek I tak juz sie ledwie miesci w fotelu.


Kino jest nie tylko miejscem publicznym gdzie obowiazuja pewne zasady ale rodzaj rozrywki  ktora narzuca forme zachowania, inna niz np. park czy plaza.


Wciaz I wciaz zastanawia mnie zaleznosc pomiedzy kinem a jedzeniem. Wyglada ze sa jakos ze soba sprzezone I nierozlaczne, ze ludzie slyszac "idziemy do kina" automatycznie robia sie glodni I spragnieni. Fajno, niech sobie czyms przegryza, niech popija ale czy nie potrafi zrobic tego bez zaklocania spokoju innym?


Jakby na zlosc wybiera najbardziej chrupkie chipsy czy precelki, kubkiem musi krecic by lod zegotal, niektorym wrecz brakuje miejsca I rak do zorganizowania swych zasobow, przy okazji lokciami tracajac bidna Serpentyne w ktorej I tak juz  sie gotuje ze zlosci.


Wczorajszy sasiad mial torbe nie wiem czego ale byla dosc waska I gleboka a przedewszystkim szeleszczaca. Im plyciej sie w niej robilo tym glebiej wkladal dlon by wyciagnac swe "cos" I moment szelestu ino sie wydluzal. No I dzielil sie tym "czyms" ze swymi dwoma towarzyszkami co chwile torbe przekladajac w lewo lub prawo robiac nastepne odglosy.


 Z poczatku przesylalam specjalne spojrzenia, pozniej przeszlam na westchniecia  a pomogly ...nic!


Wiec zrobilam to co powinnam zrobic od razu - zapytalam czy moze swoj lunch jesc tak by nie przeszkadzac ogladajacym I sluchajacym?


Co o mnie pomyslal nie wiem ale rzucil torbe na podloge I nastala cisza.


Nie, nie jestem niewyrozumiala czy nietolerancyjna ale wiem ze da sie jesc I pic bezglosnie tak jak da sie uszanowac fakt ze jest sie wsrod ludzi  a nie przed tv w swym salonie.


Ktos powie ze skoro atmosfera w kinie mi nie odpowiada to powinnam przestac chodzic. Nie zgadzam sie z tym a pewnie menadzerowie kina tez skoro na kazdym kroku sa prosby o zachowanie ciszy, czystosci I nieuzywanie telefonow. 


Nieraz trafia sie rozmawiajacy albo komentujacy akcje tak jakby jego towarzysz byl oslem i sam nie rozumial filmu.


Telefony powinno sie kompletnie wylaczac albo przestawic na wibracje a tymczasem czesto ludzie tego nie robia bo kto ich do tego zmusi? A ze sygnal komus przeszkodzi to co?


Inni, i tych najwiecej, musza, wprost MUSZA sprawdzic czy w ostatnich pieciu minutach nie nadeszla nowa wiadomosc i swieca sasiadowi w oczy.


Sa tacy ze gdy przed soba ma pusty fotel to siedzi z nogami czyli butami na jego oparciu, nie pomyslawszy ze nastepny widz moze zechce oprzec na nim swa glowe.


Ale w koncu kazdy film sie konczy i idzie sie do domu: potykajac o kubki, opakowania, serwetki, rozlane napoje i sosy - i znow nikogo to nie obchodzi, nikomu nie przeszkadza bo od czego sa sprzatajace?


Zastanawiajace - mogl przyniesc, nieraz z wielkim trudem i zaglowaniem kubkami i talerzykami a nie potrafi po filmie zaniesc do kosza.


Nie myslcie ze kazdy jeden widz tak postepuje a nasze kina to stajnie - jednak wystarczy kilku by zepsuc atmosfere tak jak kilku niechlujow do zrobienia balaganu.


                                                                       $$$$$


Meteoroligczne wiadomosci tez do kitu. Nie mam, jak Wy, sniegu czy mrozu ale zwyczajowej wiosny tez nie. W niektore dni jest, czesciej nie ma. Przyroda rozwija sie, co ma kwitnac kwitnie, co ma wypuszczac liscie wypuszcza je i ta czesc wiosny dopisuje ale temperatury dziwne.


Jak to mozliwe aby w jeden dzien bylo 26st a na drugi tylko 4? Malo tego to caly poprzedni tydzien byl taki zimy, przez trzy dni podlewany deszczem i okraszony lodowatym wiatrem.


Az zmusilo mnie do przeproszenia sie z najcieplejszym swetrem, nigdy wczesniej nie noszonym w marcu i jeszcze na dodatek zanim go zalozylam musialam poswiecic pol godziny na ogolenie go.


Nawet ogrodnicy nie posprowadzali tych bardziej delikatnych i lubiacych cieplo roslin i kwiatow bo bali sie ze nie zniosa zimnych nocy.


To oznacza ze moj nowy ogrod choc skonczony to jeszcze nie okraszony wlasnie takimi roslinami.


                                                                       $$$$$


Oby nie bylo wylacznie narzekajaco i negatywnie donosze ze istnieja osoby pomocne, bezinteresowne, nie szczedzace czasu i trudu by pomoc potrzebujacemu.


Anabell wyrzadzila mi duza grzecznosc i przysluge pomagajac w rozwiazaniu problemu. Kosztowalo ja duzo czasu i mozolu a zrobila bez szemrania.


 Dziekuje, Anabell - doceniam co zrobilas i ciesze sie majac Twa przyjazn.


                                                                       $$$$$


Nieswiatecznie gdyz nie bede miec gosci co pozwala mi na nieorganizowanie swiat.


A na jadalnianym stole nadal mam bozenarodzeniowa jedline, ktora tak dobrze wyglada ze grzechem byloby ja wyrzucic. Moze doczeka nastepnych swiat, haha?


Wam, moim znajomym i przyjaciolom, zycze bardzo udanych swiat, nie tylko milych i zdrowych ale takze slonecznych.


Tematy odseparowalam symbolami $ by czyms wzbogacic me marne pisanie.


 

 

 

20 komentarzy:

  1. ~Antoni Relskimarca 25, 2013

    Nie mam świadomości świąt chociaż rodzinne śniadanie jest w planie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się rękami i nogami pod tym co napisałaś o kinie i głosnych żarłaczach, tak samo mnie to doprowadza do szału. Jednak nie widzę sposobu na zmianę tych dzikich obyczajów. Tacy głośni ludzie traktują kino jak własny dom, czują się w nim nad wyraz swobodnie, jakby inni ludzie nie istnieli. Chciałoby się rzec: o tempora! o mores!

    Pogoda w Dublinie też arktyczna, wieje i czasem leje, temperatury oscylują około 2'C, śnieg leży w górach, także u nas święta Wielkanocne będą o 15'C zimniejsze niż Boże Narodzenie.

    Pozdrawiam życząc jak najwięcej ciepłych słonecznych i prawdziwie wiosennych dni:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Serpentynamarca 25, 2013

    Ten brak swiatecznego nastroju I samych celebracji okresliles bardzo trafnie - I ja nie mam ich swiadomosci, caly krzyk na ich temat odbywa sie jakby w innym swiecie I wogole mnie nie dotyczy.
    Smacznego sniadania I slonecznej pogody zycze.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Serpentynamarca 25, 2013

    Witaj Anett.
    Jak dlugo tu mieszkam nie pamietam tak zimnego marca. Ponadto slysze ze zimna pogoda panuje wszedzie, robiac drwiny z globalnego ocieplenia.
    Gdy jestem w kinie to wybieram fotel ktory wydaje mi sie "bezpieczny" czyli w kaciku gdzie nie powinien sie nikt dosiasc I denerwowac mnie swym zachowaniem. Na ogol ma taktyka zawodzi, niestety, bo niemal zawsze mam dokuczliwe sasiedztwo.
    Tobie rowniez zycze slonecznej wiosny I milych swiat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serpentynko, żaden problem, najważniejsze, że mogłam Ci w tym trochę pomóc. Dobrze, że chociaż ja mogłam to ściągnąć z internetu. A tam nadal furt zajęty telefon, podejrzewam, że naród ma kłopoty ze zorientowaniem się w tej stronie internetowej i oni ciągle muszą coś tłumaczyć.Ja nawet sprawdzałam na infolinii, czy ten numer aby nie jest zepsuty. Te nowoczesne obyczaje kinowe cholernie mnie wpieniają- a już bulgotanie colą przez rurkę mnie dobija, zapach popcornu przyprawia o mdłości i...przestałam chodzić do kina.
    Śnieg wciąż mam przed oknami, nocą było -7, teraz trochę powyżej 0, ale jest zimny wiatr.
    Świąt nie robię, bo nie muszę, upiekę tylko różne bezglutenowe ciasta. Bo jak wiesz A. uważa,że najważniejsze by w święta było ciasto- no to będzie. Okien nie pomyję, zresztą po świętach mam wymianę następnych okien.
    Buziaczki, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Serpentynamarca 25, 2013

    Popatrz - o zapachach to nawet zapomnialam wspomniec a przeciez tez sa dokuczliwe. Jak Ty nie znosze zapachu popcorn zwlaszcza polanego maslem. Oprocz tego istnieja pefumy I wszelkie mikstury na wlosach a nieraz okazyjne odgazowywanie sie.
    Nie rezygnuje z chodzenia do kina bo coz by mi zostalo z rozrywek?
    I u mnie nadal zimno I nietypowo.
    Serdecznie Cie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. no i dobrze ze tak zrobilas:) moze sobie zapamieta na przyszly raz, ostatnio bylam w kinie na Linkolnie no publicznosc od 60 wzwysz no i jakas pani ok 80 miala wlaczona komorke a sygnal karetki pogotowia pech chial ze akurat ktos do niej zadzwonil,zanim zdazyla wyjsc z sali minelo pewnie z 5 min. myslalam ze ludzie ja rozszarpia hahah, no niestety duzo racji w tym co mowisz ,innym razem w sali kinowej to sie tak podloga kleila od tych napojow ze myslalam ze buty sie przykleja a ja z nich wyskocze

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałam dużo, ale nie wpisała e-maila i mi poszło w kosmos. Teraz tylko składam Ci serdeczne życzenia świąteczne i pozdrawiam z mroźnego Podbeskidzia.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Serpentynamarca 26, 2013

    Bardzo mnie dziwi takie postepowanie ludzi a takze narzuca podejrzenie ze obraz ich domow nie moze byc przyjemny, gdyz nie widze w nich odruchu kulturalnego zachowania sie I nie zasmiecania. Wszelkie publiczne miejsca maja sluzyc nam wszystkim I czy nie przyjemniej byloby je szanowac tak jak spokoj bliznich?
    Serdecznie Cie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Serpentynamarca 26, 2013

    Zdarza sie, zdarza - I zniecheca, Azalio.
    U mnie rowniez nietypowe zimno I boimy sie ze z niego wskoczymy prosto w upaly, bez przejsciowego okresu.
    Wzajemnie zycze bardzo udanych Swiat.

    OdpowiedzUsuń
  11. I dlatego juz dosc dawno zrezygnowalismy z chodzenia do kina. To jakis koszmar, co ludzie wyprawiaja, stolowka i do tego smrod popcornu.
    Bardzo trafnie okreslilas to jak ludzie zachowuja sie w kinach.
    U nas pogoda tez pod psem, czekamy wiosny z utesknieniem.
    Serpentynko, smacznego jajeczka zycze, wszystkiego dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Serpentynamarca 27, 2013

    Mimo masakry jaka w kinie widze nie rezygnuje z chodzenia bo to jedna z niewielu rozrywek jakie mam.
    Pamietaj ze mieszkam sama co oznacza ze ani sie do kogo odezwac ani obowiazkow jakie narzuca stan malzenski.
    Obawiam sie ze my, poludniowcy, od razu wskoczymy z chlodu do upalow, bez przejsciowego okresu I bedziemy miec cos nowego do narzekania.
    Mimo nietypowego zimna zielono, kwitnaco I bardzo ladnie.
    I Tobie zycze pogodnych, milych Swiat, Ataner.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chcialam zauwazyc, ze "kultura" picia i jedzenia w kinie przyszla wlasnie z Ameryki. Dawniej w Polsce bylo nie do pomyslenia, zeby ktos
    jadl i pil w kinie, a jesli to robil, to ukradkiem i dyskretnie.
    Dopoki do kin nie wkroczyly amerykanskie koncerny ze swoim strzelajcym pop cornem, cola, donatami, chipsami, chrupkami itp. i nie wprowadzily stoisk obowiazkowo ustawionych przy kasach biletowych. Malo tego, przyniesienie wlasnych "cichych" produktow ( np. kanapki czy soczku ) jest wrecz zabronione, dozwolone jest za to jedynie mlaskanie, chrupanie i zaciaganie sie produktami wylacznie amerykanskiej kultury.

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Serpentynamarca 27, 2013

    Halloween I Valentynka tez, nie mowiac o telewizji czy komputerach I milionie innych rzeczy. W tej kwestii powiem ze jesli nie pasuje to nie malpujcie albo bierzcie tylko ta lepsza czesc.
    Moj post nawet nie poruszal tego tematu - bo nie mam pojecia jak jest w polskich kinach, pisalam o swoich.
    I nawet nie dowidzisz ze wina nie popcornu czy napoju tylko kultury z jaka sie je spozywa.
    Milych Swiat, Seleno.

    OdpowiedzUsuń
  15. To ja z tej calej kultury amerykanskiej poprosze tylko kinematografie. Trzeszczacy w zebach polany maslem pop corn, fast foody i zaciagana przez slomke cole zostawiam Amerykanom, niech sie nimi delektuja w kinie. Nie ma sie dziwic, ze siorbia i chrzeszcza, skoro taka zywnosc im wtloczono czy chca czy nie. Bo wyboru nie ma. Czlowiek, ktory chce w spokoju poogladac film w kinie jest zmuszony do biernej konsumpcji, tak jak niepalacy do biernego palenia. A jesli mowa o kulturze to zachowanie tych ludzi mowi samo za siebie, zreszta o tym byl twoj post. Tylko zanim sie zacznie obwiniac ludzi, trzeba przyjrzec sie glebiej co powoduje, ze zachowuja sie tak czy inaczej. Trudno zachowywac sie bezszemrowo kiedy ma sie do wyboru tylko strzelajaca kukurydze, szeleszczace torebki z czipsami, slomki do picia itp.
    Zachowuja sie odpowiednio do tego, co im sie narzuca. Ty jako osoba niejedzaca nie masz wyboru, ale poniewaz nie zapewniasz tym koncernom dodatkowego zysku to musisz siedziec cicho i tego sluchac. Wesolych Swiat

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Serpentynamarca 28, 2013

    Droga Seleno - moje zdanie jest inne. To ze ma sie dostep do szeleszczacych torebek niczego nie usprawiedliwia - ostatecznie my decydujemy o wyborze. Czy myslisz ze nie bylo by mi przyjemniej ogladac film I popijac wode z lodem albo przegryzajac np. orzeszkami ktore sa w szeleszczacym opakowaniu? Ale odmawiam sobie tego majac na uwadze miejsce I otoczenie. I w tym widze sedno sprawy bo sam fakt ze mamy do czegos dostep I wybor nie znaczy ze jestesmy zobowiazani I zmuszeni - jednym slowem biore pod uwage wymogi kultury I moich bliznich. A tymczasem Twoje uwagi, to ze istnieja miejsca sprzedazy, wszystko usprawiedliwiaja.
    Mysle ze Twoimi pogladami kieruje glownie nienawisc do wszystkiego co przyszlo z Ameryki, bez zastanowienia sie nad ludzka natura I ich beztroska, jednym slowem ze w ostatecznosci wiele zalezy od nas A jak Twoje uwagi pokazuja, jest podobnie w kazdym kraju - czyz to nie mowi ze niedoskonalosci istnieja w ludziach, obojetnie jakiej narodowosci?
    Pozdrawiam Cie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. W kinie i z telefonami u nas jest tak samo... Z pogodą też beznadziejnie... Zimno i święta będą chłodne, wiosny nie ma. Życie uczy nas cierpliwości... Buziaki i pozdrowienia świąteczne, Serpentyno:)

    OdpowiedzUsuń
  18. ~Serpentynamarca 28, 2013

    Od dwoch dni wrocilismy w laski pogody ktora zrobila sie sliczna. Ale strasza gorszym nastepnym tygodniem wiec wyglada ze dalej bedziemy musieli znosic jej grymasy I skoki.
    Dziekuje za zyczenia I wzajemnie - oby Twe Swieta byly dla Ciebie bardzo przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wcale marnym Twoje pisanie mi się nie wydaje :)
    zgadzam się z Tobą, co do tych kinowych problemów. ja przestałam z tego powodu chodzic do duzych kin. w małych salkach kin studyjnych gromadzi się zupełnie inne towarzystwo - nie chrupie, nie ciamka i nie komentuje. kawę czy herbatę mozna wnieśc na salę w filizance, a nie plastiku. zaczekac na rozpoczecie seansu mozna w miłej kawiarence ze spokojna muzyką i na wygodnej kanapie. jest ciepło i przytulnie, nikt nie gapi sie na mnie jak na idiotkę, ze przyszłam sama, wychodzenie z sali nie trwa pół godziny, a klimatyzacja nie daje po uszach tak, że potem tydzień leczenia. a że filmy zazwyczaj też bardziej mi odpowiadają - multipleksy mojej osoby nie widują. :)
    juz widze wiesz, ze u nas zima w pełni, zastanawiam się czy choinkę ubierać, czy jaja malować. kolega z pracy skomentował: "Przyczepmy MIkołajowi jaja, bedzie w sam raz". ;)
    pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  20. ~Serpentynamarca 29, 2013

    Zaczne od wyjasnien I przeprosin - mam zly okres zdolowania (a wyglada na nigdy zupelnie nie mijajacy) ktory trzyma mnie z dala od blogow, lacznie z wlasnym.
    Wiem ze to nie fair wobec znajomych blogowiczow I czuje sie paskudnie z tego powodu.
    Wydaje mi sie ze Ty jestes kims kto to rozumie.
    Moja pogoda bardzo sie poprawila, niemniej tuz po swietach znow wroci do kaprysow. Ale jest zielono, kwitnaco I pieknie. Nie umiem sie tym wszystkim cieszyc jak dawniej a swiat u mnie nie bedzie bo jak swietowac solo?
    Kombinacja Mikolaj z jajami podoba mi sie a takze jest idealnym rozwiazaniem.
    Zycze milych Swiat, zycze nadejscia wiosny - I dziekuje za pamiec.

    OdpowiedzUsuń