27 czerwca 2013

ZAINSPIROWANE SNEM

Wcale nie zartuje gdy zapewniam Was ze mimo nie pisania albo komentowania, mysle o Was, wpadam na Wasze blogi I co wyczytam zostaje we mnie I w mych myslach.

Ostatnio bardzo przejmowalam sie zdrowiem I troskami Zaby, z niecierpliwoscia czekajac na zmiany na lepsze na obu frontach.

Razem z Anabell przechodzilam przez jej remont I remodeling, dziwiac sie jej wytrwalosci I cierpliwosci, majac nawet ochote na powiadamianie nas o postepach prac. I na dodatek chorowala - ilez z nas tak potrafiloby?

Mysle o Uleczce - samotnej I bardzo to odczuwajacej, czemu sie nie dziwie.

Azalii, ktorej zazdroszcze wiecznej pogody ducha, dobrego humoru, jednym slowem optymizmu.

Mysle o Shaak Ti I Mascekropce, zawsze zyczliwych I pamietajacych, o Ciotce czy An Uli, do ktorych tez zagladam. 

Myslami jestem z Antonim, jego skomplikowanym zyciem I wszystkim nowym co musi poznac I przystosowac sie,

z Nitagerem, ktoremu albo za mokro albo za sucho, albo za ciasno albo, jesli nie atakuje go ptactwo to przynajmniej niemieckie samoloty, kazdy kamien czy roslinka gada do niego (a moze to tylko wplyw nalewek? - wybacz, proba zartu) - czyli I on tez nie ma lekko na tym nieprzyjaznym swiecie.

Przejelam sie smiercia MariiDory, choc nie bylysmy zaprzyjaznione - co nie przeszkadza  zalowac przedwczesnego odejscia czlowieka.

       Wczoraj poszlam spac majac na mysli Ataner.  Cos mi switalo ze chyba jest w podrozy do  Floryda Keys, ze ostatni znak zycia mielismy z Kolorado - a przeciez stamtad do Keys bez problemu mozna zahaczyc o moje Arkansas.

Wiec spie sobie a tu nagle dzwonek u drzwi. Mam zwyczaj ze budzac sie jestem od razu przytomna I myslaca, posiadam zdolnosc szybkiego ogarniecia sytuacji. Ide otworzyc drzwi troche zaambarasowana ze w neglizu, ze pewnie wlosy nie takie jakbym chciala ale innego wyjscia nie ma.

Otwieram a to Ataner I jej maz! Znam ja jedynie ze zdjec a te wiadomo nigdy nie sa tym co rzeczywistosc. Jednak watpliwosci nie bylo a ona to potwierdzila.

Przywitalam, okazalam radosc I przeprosilam na pare minut by sie przebrac I uczesac.  

Robiac to moj mozg mial naprawde duzo pracy:

- czym ich nakarmie nie bedac przygotowana na gosci? Coz, pewnie zrozumieja ze musimy pojsc do restauracji albo zamowic dostawe czegos? Oj, nie, nie da sie bo srodek nocy!!!!

- przynajmniej pokoje goscinne czyste I gotowe tak samo lazienka, przynajmniej z tym wypadne dobrze!!!!

- jejku, ale mi sie wlosy zalezaly, stercza na wszystkie strony, odrost wyraznie widac I wygladam jak dzikus z dzunglii a Ataner tak zadbana!!!

- manicure mam kilkudniowe, troche zarosniete - co sobie Ataner pomysli?

- tak musi zostac bo przeciez majac gosci nie zostawie ich I nie pojde do fryzjerki/manicurzystki.

Tu musze wstawic cos specjalnego dla mezczyzn - niestety ale wyglad ma znaczenie dla kobiet I nie mam na mysli urody bo to dar losu ale zadbania, pielegnacji - zawsze I wszedzie co nie zawsze mozliwe. Sa niestety dni POMIEDZY a Ataner przyjechala wlasnie w taki, pomiedzy zabiegami.

I wiecie co? Postanowilam nie przejmowac sie wygladem a jedynie zrobic dobry uzytek z tak wielkiej I milej niespodzianki, cos co pewnie juz sie nigdy nie powtorzy I az sie prosi jak najmilej wykorzystac.

Z ta mysla I wieeelkim usmiechem wrocilam do mych gosci I nie wiem co bylo dalej bo sen sie skonczyl.

Ale pamietam radosne zaskoczenie, pamietam jak serdecznie przywitalysmy sie - jak dawne I bliskie znajome, jak po paru minutach czulysmy sie swobodnie, przyjacielsko I dobrze.

Jej maz bral mniejszy udzial w snie, moze przez to ze czul sie zagluszony dwoma szczebiotajacymi kobietami, moze bylo to ponad jego sily?

Pewnie sen nie znaczy ze Ataner faktycznie mnie odwiedzi ale jesli tak to dam znac.

No I bedzie dobra wskazowka dla mnie - nie przejmowac sie wygladem tylko wykorzystac wspolne chwile ;)

 

21 komentarzy:

  1. ~maskakropka2czerwca 27, 2013

    Masz rację, że najważniejsze są wspólne chwile. Niezrobione paznokcie czy odrosty na włosach to absolutnie nieistotne szczegóły, gdy możemy spędzić czas z miłymi naszemu sercu ludźmi, a przecież tak często na przyjęcie gości szykujemy mieszkanie, a nie nasze serca i myśli. Pozdrawiam Cię serdecznie:) Ja też często o Tobie myślę:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Antoni Relskiczerwca 28, 2013

    Dziękuję za ciepłe myśłi

    OdpowiedzUsuń
  3. A może to był "proroczy sen"? Byłoby miło, gdyby Ataner wpadła do Ciebie po drodze. A jeszcze milej byłoby gdybyś wpadła na trochę do Polski, wiesz??? I wcale bym się nie przejmowała, że włosy mi sterczą jak w wyliniałej szczotce, że manicure nie zrobione itp.- po prostu cieszyłabym się Twoją obecnością.
    Buziaczki, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Serpentynaczerwca 28, 2013

    Oprocz tego ze temet snu byl niespodziewany to zdziwila mnie jego realnosc - bo we snie jakos widzimy kazdy drobny szczegol bardzo dokladnie. Widzialam Ataner ktorej przeciez osobiscie nie znam a takze moje odrosty itd.
    Nieraz snia mi sie ludzie I miejsca z dziecinstwa, tez bardzo wyrazni I ze szczegolami a przeciez w realu, gdy o nich pomysle, nie pamietam tych szczegolow.
    Wydaje mi sie to niepojete.
    Zasylam duzo buziakow.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Serpentynaczerwca 28, 2013

    Cieple, serdeczne I czeste, Antoni.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Serpentynaczerwca 28, 2013

    Niedawno odnowilam sobie passport a takze mam w Polsce interes do zalatwienia. Na serio o wyjezdzie nie mysle ale tyle dzieje sie w mym zyciu ze nie zdziwilabym sie. I mialabym okazje zobaczyc sie z Toba, Anabell.
    Pewno ze byloby fajno spotkac sie z Ataner, czuje do niej duzo sympatii.
    Hej - moze przeczyta o moim snie I zrealizuje go ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny sen :)
    a my z kolega zawsze sobie powtarzamy jak ktos na do nas przyjśc/przyjechac itd, że on/ona na pewno nie przyjeżdża sprawdzać czy jest czysto w szafce pod zlewem albo w kącie za łózkiem, tylko przyjeżdża do nas - nami sie nacieszyć. więc żeby nie wpadać w panikę i miec własciwe priorytety.
    a jakby sie okazało, ze jednak przyszł/szedł sprawdzac kąty - to w takim układzie nie warto sobie nią/nim zawracac głowy ;p
    ciesze się, ze o mnie myslisz, bo własnie jestem unieruchomiona od kilku dni w domu z zapalaniem scięgna Achillesa....
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Serpentynaczerwca 28, 2013

    Na jawie mysle bardzo podobnie do Ciebie ale w snach jest roznie, nie da sie tym rzadzic. I ja mysle ze to byl fajny sen, mimo momentu paniki :)
    Oj - zapalenie sciegna podobno jest bardzo bolesne a nadewszystko niewygodne bo leczenie polega glownie na tym by oszczedza. A tymczasem chcialoby I musi sie poruszac. Nigdy nie mialam ale czesto bola mnie krzyze czy jakis miesien w barku.
    Bede wiec myslec o Tobie jeszcze mocniej I serdeczniej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczy mi spocily ze wzruszenia po przeczytaniu Twojego tekstu Serpentynko.
    Bardzo mnie wzruszyly Twoje slowa. Kochana, owszem bylismy w Colorado, ale nasz punkt docelowy, to tym razem Arizona i Utah.
    W tym roku jeszcze jesienia planujemy wypad na Floryde wiec jesli bede w Twoich okolicach to na 100% zrobie wszystko aby sie z Toba spotkac i na pewno Cie uprzedze:)
    I tak sobie mysle, ze nawet gdyby taka sytuacja zaistniala jak w Twoim snie, to czulybysmy sie super w swoim towarzystwie, a moj p. to dusza towarzystwa wiec jeszcze my musialybysmy go uciszac aby dopuscil nas do slowa:)

    Serpentynko, chociaz znamy sie tylko wirtualnie ja rowniez darze Cie wielka sympatia i jestes mi bliska.
    Moc serdecznosci przesylam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Serpentynko, dzisiaj wlasnie dowiedzialam sie o Smierci Marii-Dory i jestem w szoku. Wiadomosc otrzymalam od Azalii, ktora zaptalam czy nie wie co sie z Maria dzieje poniewaz przestala pisac, a to do niej niepodobne.

    Wiesz, pamietam kiedy przypadkowo trafilam na jej blog ktory wzbudzal we mnie wiele kontrowersji. Nie zgadzalam sie z jej wieloma pogladami ale szanowalam ja za jej upor i przekonanie do swoich racji jak i cierpliwosc do tych "wszystkich szczekaczy" ktorzy ja opluwali.
    Dlatego nie moglam uwierzyc, ze przestala pisac tak bez slowa pozegnania, to nie bylo w jej stylu.
    Wiadomosc o jej smierci bardzo mnie poruszyla

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Serpentynalipca 04, 2013

    To byl bardzo przyjemny sen, Ataner. Doslownie jego realnosc I odczucia byly tak rzeczywiste iz pozniej z wielkim zalem rozgladalam sie dookola by stwierdzic ze Cie u mnie nie ma.
    Mam nadzieje ze podrozowanie przebiega dobrze a nastepne udadza sie wedlug planu.
    U mnie bylo podobnie, jesli chodzi o MD - nie moja tematyka, nie bralam udzialu w dyskusjach czy swarach ale cenilam ja za postawe, zdecydowane poglady I aktywnosc. Podejrzewalam iz ma dobry powod do zamilkkniecia ale ani przez mysl mi nie przeszlo ze dotknela ja smiertelna choroba I wkrotce zabierze.
    Popatrz jak to blogowanie i blogowe znajomosci/przyjaznie gleboko nas dotykaja I zblizaja: moj sen, smierc znajomej osoby dotykaja nas I swiadcza jak blisko sobie jestesmy mimo odleglosci I braku osobistych kontaktow.
    Serdecznie Cie pozdrawiam, Ataner.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląd nie ma takiego znaczenia jak reszta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, tak sympatycznie o wszystkich napisałaś, że ciepło na serduchu się zrobiło. Rzadko teraz jestem na blogach, dlatego dopiero dzisiaj przeczytałam notkę. Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Serpentynalipca 08, 2013

    I ja mysle ze to byl przyjemny sen. Najbardziej zdziwila mnie jego niecodziennosc I scenariusz no ale w snach wszystko mozliwe.
    Rzadkosc bywania na blogach dopadla mnie tez. Zdawaloby sie ze majac przerwe w pracy powinnam byc bardziej aktywna, co nie?
    Twoje posty sa bardzo mile I rozsadne, nawet o najbardziej pospolitych wydarzeniach piszesz zajmujaco a te pospolite sa przeciez rzeczywistoscia nas wszystkich - jednak ja nie potrafie inaczej pisac jak podac suche fakty.
    Obojgu zycze zdrowia a Ciebie cieplo sciskam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Serpentynko mila. dzięki za to ze o mnie czasem myślisz. zresztą myślę podobnie do ciebie często o moich blogowych przyjaciołach, a śmierć Marii-Dory bardzo mnie poruszyła. Pozdrawiam ciebie bardzo serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Serpentynalipca 09, 2013

    Otak, czesto mysle o blogowiczach grupowo albo indywidualnie I wszelkie wydarzenia u nich przezywam.
    Biadole nad faktem ze chec do pisania odeszla ode mnie. Nie umiem inaczej tego wytlumaczyc jak stresami rodzinnymi.
    Uleczko, zycze duzo zdrowia I pogodnych dni.

    OdpowiedzUsuń
  17. Serpentynko, wyslalam do Ciebie e-mail. Sprawdz prosze poczte:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie sie śniło że czytam blogi, tak długo nigdzie nie zaglądałam, że w koncu to zrobiłam:) Pozdrowienia Serpentyno:)

    OdpowiedzUsuń
  19. ~Serpentynalipca 13, 2013

    WOW!
    Dalam Ci entuzjastyczna odpowiedz - bede czekac z otwartymi ramionami.

    OdpowiedzUsuń
  20. ~Serpentynalipca 13, 2013

    U mnie podobnie - cos naskrobalam, bardzo na sile, do blogow niemal nie zagladam.
    Przygnebienie tak potrafi zrobic wiec rozumiem Cie I przytulam. A takze mysle ze u Ciebie wszystko sie naprawi, Ello.

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj ja doskonale rozumiem to, że czasem jest tak, że nie ma sie czasu na wpisy, na komentarze, ale jest czas na to - jakas minutka czy też dwie - żeby zajrzeć na inne blogi i wziąć sobie do serca to, o czym ktoś pisze. Ja mam tak bardzo czesto - czytam i mam przemyślenia :)

    I sny również często mnie inspirują.

    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń