REALNY CIAG DALSZY SNU SERPENTYNY
Moj sen nigdy nie rozwinal sie na tyle bym mogla widziec jego dalszy ciag ale za to nagrodzil mnie czyms o wiele lepszym - realna wizyta Ataner I jej meza!
Postanowila mnie odwiedzic - poswiecajac na to czas I trud gdyz z Chicago do mnie jedzie sie ok 11 godzin a to przeciez niebagatelka.
Ataner jest wszystkim I wiecej niz znamy z blogow - niezmiernie mila, ciepla, otwarta, wesola I bezposrednia. Jej maz ma podobne usposobienie czyli kompania byla wspaniala I wesola.
Przyznaje ze bylam bardzo emocjonalnie poruszona ale ich bezposredniosc zaraz mnie rozluznila.
Powitalysmy sie rzuceniem sie w ramiona I usciskami - I wowczas zdalam sobie sprawe czym staja sie osoby z blogow - dobrymi, bliskimi osobami, ze wirtualnosc jest tylko mala przeszkoda I niedogoda.
Innym bonusem niezwyklego tygodnia byla niespodziewana wizyta mojego syna. Okolicznosc kazaly mi powiedziec o blogowaniu o czym nie wiedzial, o snie I zapowiedzianej wizycie. I on byl niezmiernie poruszony wydarzeniem ktore krotko nazwal: amazing (nadzwyczajne).
Nadmieniam o nim gdyz okazal sie naszym aniolem opiekunczym a moze raczej powinnam nazwac pojacym I karmiacym. Przyrzadzil nam doskonala Margarite jako toast a pozniej zajal sie posilkiem, stolem, donoszeniem I sprzataniem. Na me podziekowanie powiedzial ze nagroda bylo widziec mnie radosna, rozluzniona I bardzo zadowolona. Wiedzial tez ze mamy do dyspozycji zaledwie kilka godzin wiec pragnal bym je wykorzystala spedzajac czas z Atanerami.
Na pare minut wpadlysmy via Skype do Anabell, przejechalismy okolice by Ataner mogla na swe naprawde piekne oczy zobaczyc to co opisywalam na blogu: moje osiedle, domy I ulice znane ze zdjec, jezioro na ktorym z tej okazji wszystkie kaczki sie pokazaly, moj dawny apartament, Promenade, biblioteke (troche z daleka) w ktorej czesto pracuje, itp.
Obecnie u mnie sezon kwitniecia krzewow o nazwie Myrtle I byla nimi zachwycona - mam nadzieje ze I cala reszta podobala sie Jej.
Dobra wiadomoscia jest to ze istnieje szansa na nastepna wizyte w jesieni.
Fajno bylo, Ataner - serdecznie dziekuje za spelnienie snu.
Serpentynko, jeszcze raz bardzo dziekujemy Ci za tak wspaniale przyjecie, bylo cudownie.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, ze mialysmy dla siebie kilka godzin ktore uplynely tak szybko. Caly czas czuje niedosyt naszego spotkania.
Dziekujemy W. za przepysznie przyrzadzone "miesko obiadowe" i tak serdeczne przyjecie :)
Dziekujemy Twojemu Synowi za najlepsze margarity ktore dla nas przyrzadzal:) jak i za jego opiekuncze skrzydla i troske.
Masz fantastycznego Syna - wspanialy facet! Rozmowa z nim to wielka przyjemnosc zarowno dla mnie jak i dla p.
JESTESCIE WSPANIALI I CIESZE SIE, ZE MOGLAM POZNAC WAS OSOBISCIE:))))))))
Wydaje mi sie ze na tak szybko sklecona wizyte to byla ona udana a wspaniale chwile w wyborowym towarzystwie mielismy I my.
OdpowiedzUsuńI ja zaluje ze trwalo tylko kilka godzin, ze nie pogadalysmy do syta a jednak dala mi tak duzo.
Mam nadzieje ze szlaki Twych podrozy beda wiodly blisko mych progow I kiedys znow sie spotkamy.
Ale sympatyczny, pełen radości post !!!!! To naprawdę musiało byc wyjątkowe spotkanie, wzbogacone obecnością syna. Pozdrawiam obie Panie cieplutko, życzę kolejnych równie miłych spotkań :))))
OdpowiedzUsuńDo dzis nie moge ochlonac a bylo wspaniale.
OdpowiedzUsuńTo takie przezycie ktore pamieta sie cale zycie a za zyczenia serdecznie dziekuje.
No, to wielki szacun! 11 godzin jazdy! Podziwiam.
OdpowiedzUsuńja za tydzien mam jechac zaledwie 6 i juz to przezywam jak stonka oprysk ;)
Powinnam zaznaczyc ze to w jedna strone, po kilkugodzinnej przerwie. Czy nie dostalam wspanialej niespodzianki od milych ludzi?
OdpowiedzUsuńNitager - czesto zalezy od tego dokad I do kogo sie jedzie
Mam nadzieje ze Twa podroz okaze sie lzejsza niz przypuszczasz, ze przezyjesz odprysk a nawet moze go opiszesz:)
Fantastycznie :)))))
OdpowiedzUsuńTak, Shaak Ti, wprost fantastyczne I bedzie na zawsze zapamietanym wydarzeniem.
OdpowiedzUsuńDopiero dziś t wpadłam Najwidoczniej blogi to jednak wspaniały wynalazek. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń