Iz go dotkne nalezy usprawiedliwic faktem ze zyjac sama czyli majac bardzo ulozone dni i zajecia nie spotykam sie zbyt czesto z ciekawymi wydarzeniami wiec ten wirusowy mi sie jakos narzuca.
By mi zaprzeczyc a moze urozmaicic zaszlo jednak kilka niecodziennych, innych takich ktore nigdy poza okresem pandemii nie zaistnieja - i postanowilam je uwiecznic jako ze czesto nasze blogi to taka zyciowa kronika.
Anomalia nr 1 a zdarzyla sie mezowi :
szedl parkingiem do samochodu, patrzy, a tu lezy sobie na ziemi banknot 20to dolarowy a dalo sie bo tak byl zlozony ze widac bylo nominacje. Stanal jak wryty oszolomiony szczesciem znalazcy, prawie sie schylil by podniesc i.....powstrzymal sie. Przyszlo mu do glowy ze moze raczej nie bo przeciez wirus a on nie mial rekawiczek.
Wiec tak chwile postal namyslajac sie co z tym fantem zrobic az w koncu zdecydowal sobie darowac i zostawic.
Odszedl przeklinajac wirusa, jakby 20 $ mialo go zrobic milionerem.
By dac Wam porownanie 20 $ to 2/3 tankowania, dwa sniadania lub jeden dobry lunch, dwa bilety do kina, dwa dobre drinki w barze, czesto mozna za tyle kupic buty czy sukienke na wyprzedazy, dwa strzyzenia tam gdzie chodzi.
Przy okazji wspomne ze wiele miejsc oglosilo iz nie przyjmuja gotowki, placi sie wylacznie kartami.
Anomalia nr 2 zdarzyla sie mnie :
sasiadka przyniosla mi troche plonow swego warzywnego ogrodka - pomidory zwykle i koktailowe, cukinie, ogorki.
Oczywiscie polozyla pod drzwiami a gdy do nich wyszlam to ona sama stala w znacznej odleglosci od drzwi i tak z daleka rozmawialysmy, zamiast w srodku jak innymi razami.
A najgorsze zrobilam pozniej bo najpierw sie zastanawialam czy wogole uzyc, pozniej mylam i mylam az wreszcie do mnie dotarlo ze bez potrzeby az tak je szoruje bo te jej warzywa z pewnoscia bezpieczniejsze niz sklepowe.
Czyli pandemia moze powodowac zaklocenia logiki.
Anomalia nr 3, slyszalam od corki a czeka mnie to samo za pare dni :
przepadla jej kwietniowa wizyta u dentysty ale nie plakala bo to tylko przeglad kontrolny i czyszczenie zebow wiec mogla sie obejsc.
Wreszcie gabinety pootwierano i corka otrzymala serwis dentystyczny a la za Krola Cwieczka.
Wszystko wykonuja recznie !!!!!!!!
Czyszczenie nie odbywa sie szybkoobrotowymi szczoteczkami czy jak to nazwac, tylko recznie skrobia zeby skrobaczami ! Nie nitkuja, zbierajaca sie sline musi sie w okreslony sposob wypluwac bo nie uzywaja ssajacych urzadzen - i ogolna zasada jest iz wszystkiego co zwiazane ze slina i rozpryskami nalezy unikac.
Asystentki oprocz masek maja rowniez plastykowe ochroniacze twarzy.
A na koncu wiecie jak zeby poleruja? Tez palcami !
To jest ok w tak nadzwyczajnych czasach plus amerykanie maja na ogol piekne i zdrowe zeby wiec takie pobiezne czyszczenie nie zaszkodzi ale jednak jakos przygnebiajaco to brzmi i robi wrazenie ze cofnelo sie nam w technologii.
Moja copolroczna wizyta tuz, tuz wiec przynajmniej wiem co mnie czeka.
Smutne to.
Anomalia nr 3 to zaplanowana kolacja ze znajomymi w restauracji.
Szef i maz sa wielkimi przyjacielami a nie widuja sie na codzien odkad maz jest odeslany do pracy w Kentucky.
Jako ze restauracje otwarte postanowili ze czas sie wzajemnie zobaczyc.
Wcale mi sie nie chce pojsc na to spotkanie, poza tym naprawde obecnie nie pora na wspolne kolacje. Nie, tych ludzi sie nie obawiam wiedzac ze zdrowi ale jakim madrym jest isc tam gdzie nie wiadomo co czyha, narazac sie?
I jak bedzie ta kolacja wygladala skoro poza samym okresem spozywania reszte nalezy spedzac w masce? Da sie w nich rozmawiac ale czy to rzeczywiscie da przyjemnosc? Nie mowiac ze zazwyczaj na takich kolacjach tamta zona i ja siedzimy jak na ruskim kazaniu bo chlopy ino gadaja o sprawach slubowych, elektronice, urzadzeniach a my sie wlasciwie nudzimy. O sobie moge powiedziec ze ino patrze isc do domu. Byloby lepiej spotkac sie w domu, czworka to nie tlum a poza tym mam pewnosc ze oni zdrowi.
Owszem, chodze do restauracji na lunche ale nie ma wtedy duzo ludzi kolo mnie i gdzie sie da to korzystam ze stolikow w ogrodkach.
Te wirusowe zmuszania i bojaznie spowodowaly iz syn i nowa synowa zawiadomili mnie iz wyglada ze mnie odwiedza na poczatku sierpnia, na tygodniowa wizyte przyjezdzajac .... samochodem ! To o tyle niewygodne i meczace bo z Bostonu do mnie jest 1446 mil, 2337 km. Niby bedzie dwoch kierowcow czyli moga trase przejechac bez noclegu ale bedzie to dluga i nuzaca podroz.
Wyobrazcie sobie ta odleglosc - kilka razy wieksza niz wzdluz Polski.
I tylko co odpoczna beda musieli wracac.
Wola tak niz ryzykowac podroza samolotowa.
Z weselszej beczki :
kolezanka corki poszla z mezem na ryby i w krzewach znalazla placzacego, malutkiego kotka, porzuconego. Wziela i postanowila trzymac choc juz ma jednego kota i duzego psa.
Zobaczcie co sie stalo i to zaraz nastepnego dnia, jak to rezolutnie kotek sobie poradzil ze znalezieniem zastepczej matki. Dodam ze wyglada na zadowolonego w nowym domu i nie da sie ukryc ze spotkalo go szczescie :
Chociaz kupiono mu lozeczko to sypia na brzuchu psa a pies kompletnie mu na wszystko przyzwala.
U mnie jak kazdego lata upaly - codziennie pomiedzy 35-38 st. Co wyjde na balkon to widze dachowcow pracujacych u sasiada. Zreszta jest masa innych ludzi pracujacych w tym goracu na zewnatrz - budowlancow, drogowcow, ogrodnikow.
Oj, jak dobrze ze mialam inny zawod a teraz jestem na emeryturze i w srodku, w klimatyzacji :
Nakarmie chipmunki, przejde do ulicy odebrac poczte albo po parkingu i to mi wystarczy.
Tyle wiadomosci ode mnie, pozostancie w zdrowiu.
Tak, zdarzają się sytuacje okołowirusowe najprzeróżniejsze. Śmieszne, straszne.
OdpowiedzUsuńWykręć się z tej kolacji. Przecież tak naprawdę to nie wiesz, czy są zdrowi. Mogli złapac wirusa dzień wczesniej i Ci go odstąpią. Gdybyć czekała z utęsknieniem, to co innego. Ale skoro i tak się zwykle nudzisz - nie ma sensu.
Odległośc jest straszna, ale jak maja taka możliwośc to lepiej samochodem.
U nas jakby trochę epidemia przyhamowała. Zobaczymy, czy to chwilowe, czy może do jesieni potrwa. Męczy mnie już troche chodzenie w masce, bo jak jest ciepło, to czuję się jak w saunie. Toteż staram sie nie łazic bez potrzeby.
Trzymaj sie zdrowo.
Najlepiej by bylo by sie druga strona wycofala bo nie musialabym sie wykrecac, a nie mysle ze tak zrobie.
UsuńU nas jest bardzo zle z wirusem i codziennie tylko coraz gorzej. Obecnie atakuje nawet mlodsza czesc spoleczenstwa, tych co do tej pory czuli sie bezpiecznie a zachowywali bardzo brawurowo. Wreszcie niektore stany robia noszenie masek nakazem i drugi raz zamykaja sie.
Widzisz, Europa czy Polska sa latwiejsze do kontroli ze wzgledu na maly rozmiar panstw i populacji, niektore wasze panstwa sa rozmiaru naszych stanow - plus amerykanie sa krnabrni, nie nauczeni sluchac nakazow ograniczajacych wolnosc, nie kojarzacych ze tu nie chodzi o wolnosc tylko zycie.
Ja o tyle nie lubie maski ze mi zaparowywuje okulary - ale nie wszedzie, w dobrze sklimatyzowanych pomieszczeniach jest ok. Bardzo sie boje klamek, nie lubie miejsc bez automatycznych drzwi a w publicznym ustepie nie bylam od marca, nauczylam sie wytrzymywac z sikaniem dopoki nie wroce do domu, chocby trwalo 3 godz.
Oczywiscie ze mam tego wszystkiego dosc, jak wszyscy, a tymczasem to co mowie - coraz gorzej.
Mocno pozdrawiam.
Często widuję takie sceny utrwalone na filmach. Nie wiem co jest grane, ale mam jakieś "jaja" z bloggerem- nie pokazują mi się Twoje posty w liście czytelniczej. Na ten trafiłam zupełnie przypadkiem, bo nacisnęłam na Twój nick w Twoim komentarzu u mnie.Mnie osobiście mało ten wirus dokuczył, tyle tylko, że nic nie wyszło z moich planów poznania Berlina w szerszym zakresie. Nie chciałam się szlajać metrem po mieście lub autobusami, bo to średnia frajda będąc w maseczce. Poza tym wtedy realnie zwiększa się mimo maseczki szansa na zakażenie.
OdpowiedzUsuńA teraz wybierzemy się w rejon Niemiec, w którym nawet w sklepach nie ma już obowiązku noszenia maseczki, bo to region niemal wolny od wirusa- to Meklemburgia, nad Bałtykiem.
Trzymaj się, może wreszcie ten wirus się od ludzi odczepi, czego Tobie i sobie życzę.
Jak odkrylas kontynuuje ten blog, moj najwczesniejszy, zalozony jakies 11 lat temu bo zal byloby mi zaprzepascic tyle pracy w niego wlozonej.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie - malo mi wirus zaklocil porzadek zycia, glownie odbijajac sie na planach wizytowo-podrozniczych i przez jakis czas nieczynnych bibliotekach. Inne ograniczenia niezbyt mi dokuczaly no ale bedac emerytka mam latwiej niz ci pracujacy i z malymi dziecmi. Plus jestem samotnikiem wiec brak towarzystwa tez mi nie dokucza.
Niemniej napewno ogromne nadszarpniecie ekonomii da sie w znaki kazdemu, kiedys to zobaczymy.
Czytam jak to Europa wraca do zdrowia i zazdroszcze ale wiem ze u was latwiej utrzymac dyscypline zachowan ze wzgledu na rozmiar panstw i populacji a takze mentalnosci spoleczenstwa - u nas glupcy wszelkie nakazy obwoluja odebraniem wolnosci nie rozumiejac ze to sprawa zdrowia i zycia. Albo te protestacje - powinny byc zakazane ale zaden polityk nie zakaze bo stracilby poparcie w wyborach. Wiec jak zapobiec gdy tym rzadzi polityka?
Jednak pogarszajaca sie sytuacja zaczyna niektore stany doprowadzac do rozsadku i nakaz uzywania masek staje sie obowiazkiem a takze od nowa zamykaja niektore miejsca. Tak sie dzieje np u corki bo Floryda jest jednym z bardziej chorych miejsc.
Ogolnie - mam sie dobrze, moi tez, B podobno mi tu przyjedzie z Kasia o ile wirus im planow nie poplata - ale nastroj mam pod psem, martwi mnie cala sytuacja, eskalujaca sie.
Dziekuje za zyczenia, Anabell.
Mocno Cie pozdrawiam, zycze rowniez udanego pobytu nad morzem.
Ciekawe przypadki, niestety nagle okazują się aktualne na moim gruncie. W Melbourne od kilku dni rośnie ilość zarażeń, wczoraj było 190 (na prawie 5 mln ludzi) i dzisiaj nasz premier ogłosił, że od północy między środą a czwartkiem, wprowadzają surowe obostrzenia. WYgląda, że to mocno utrudni nam życie, tak że lepiej Cię rozumiem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLechu - spojrz na nasze numery, wciaz rosnace - blisko 3 miliony zachorowan - oczywiscie w tym jest rowniez ta uzdrowiona czesc, nie tylko obecnie aktywna, ale co dzien rosnie.
OdpowiedzUsuńWiec nie jest wesolo, w dodatku gdy sie slyszy jak to wielu odmawia przestrzegania, lekcewazy, bagatelizuje....
Jak z takimi ludzmi wspolpracowac? Na szczescie niektorzy gubernatorowie wreszcie sie budza ze snu i wprowadzaja obowiazek i kary.
Ten wirus faktycznie zmieni nas i nasz sposób funkcjonowania, ale masz rację - czasami już od tego wszystkiego głupiejemy.
OdpowiedzUsuńDoszlo do tego ze wiek chorujacych sie zmienil - wirusa lapia mlodzi - a sa pewnie najmniej stosujaca sie grupa do zarzadzen i ograniczen, nadal myslac ze mlodosc ich ochrania. Chodza bez masek, nie utrzymuja dystansow i w glowie maja tylko rozrywki co wiaze sie ze zgrupowaniami.
OdpowiedzUsuńTrudne to wszystko. Nowe, trudne i niepokojące. Odzwyczaiłam się od robienia zakupów w dużych marketach. Szczerze, to mi nie żal, ale tak jakoś dziwnie się poczułam, kiedy ostatnio w takim byłam. Jakoś cicho było.
OdpowiedzUsuńA nasi klienci coraz bardziej beztroscy. Zdziwieni, że wymagamy maseczki.
Jak ty ciezko odbieram te nowosci spowodowane pandemia, w tym rowniez sklepy, butiki i restauracje z napisami o likwidacji biznesu na dobre.
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie powirusowe , nowe czasy kiedy to zechce sie nam z nich skorzystac a tu ich nie ma - czegos co wczesniej bylo i sluzylo. Oczywiscie powstana nowe ale jakos brak mi bedzie dawnego ukladu.
Masz racje mowiac ze jakos jest ciszej na swiecie - niby zycie wrocilo a jednak w innej postaci, niepelne i podporzadkowane nowym zarzadzeniom, nawet widok zamaskowanych ludzi, odsuwajacych sie od siebie, stwarza dziwna i smutna atmosfere.
Widok dzieci w maseczkach bardzo mnie smuci - nie powinno byc tak ze ich najwczesniejsze wspomnienia i najlepsze lata zycia, w dodatku te tworzace osobowosc, ksztaltowane beda bojaznia przed ludzmi, ograniczonymi warunkami do zabaw i edukacji.
U nas tez nie brakuje takich zbuntowanych i brawurowych.
Pozostan w zdrowiu, poza tym zycze udanych wyborow.