Zmusila mnie don wiadomosc od syna i synowej ze przyjezdzaja w odwiedziny - za miesiac.
Chociaz to jeszcze odlegle wydarzenie, Serpentyna bedac osoba ktora raczej wykonuje obowiazki zbyt wczesnie niz potrzeba, od reki, to juz przygotowala dwie rzeczy ktore byly przeznaczone dla nich, do zabrania ze soba, kladac je w goscinnej sypialni.
Z tym nie problem, to tylko zapobiezenie zapomnieniu i raczej mi sie chwali.
Natomiast nastepny krok to kompletny wstyd ale podziele sie nim:
zdjecie obojga, takie cztery w jednym, zrobione w czasie jednej z ich wycieczek i przez to fajne bo wsrod pieknej przyrody i widokow a powiekszone, oprawione i podarowane mi przez mlodych jako czesc wiekszego prezentu gwiazdkowego, wyjelam z szufladki w ktorej caly czas bylo ukryte i postawilam na widoku - by widzieli ze mam, stoi, jest.
Nie myslcie ze to trzymanie go w szufladzie jest spowodowane jakas niechecia do ogladania mlodych bo przeciez ich kocham, to tylko moj styl dekoracyjny opierajacy sie w duzej mierze na zasadzie "mniej jest wiecej".
Nawet jesli skutkiem tego jest bardzo mala ilosc zdjec w mym obszernym domu.
Naliczylabym ich tylko kilka a sciany maja raczej obrazy i dwa "arrasy" a ich oficjalny portret wisi na stale i mi wystarcza.
Wlasnie w tym sedno sprawy - nie jestem zwolenniczka galerii fotograficznych w domu, wcale nie podobaja mi sie meble czy polki lub sciany pelne fotografii, uwazam ze kilka wystarczy a ich ilosc powinna byc dyktowana rozmiarem domu lub scian. To tyczy rowniez wszelkich innych drobnych ozdobek. Mam ich duzo ale nie tworze zageszczenia, nawet moja polka kominkowa to antyczny zegar i dwie swiece, to wszystko.
Cos jest a nie za duzo i to wydaje mi sie wlasciwsze.
Ze swiecami mam podobnie, wcale za nimi nie przepadajac. Lubie ladne i o orginalnym wykonaniu jedynie nie lubie domow majacych ich cale krocie - a najmniej rozumiem upodobanie ludzi do kapieli w wannie oblozonej palacymi sie swiecami - dla mnie to katafalk z umrzykiem i gromnicami.
Rozumiem romantyczna kolacje we dwoje ze swieca ale to specjalna okazja i jeden swiecznik .
Wracajac do tematu - mimo ze wizyta odbedzie sie za miesiac moje przygotowania zrobione, lacznie z wyciagnieciem bidnej fotografii z szuflady i znalezienia dla niej miejsca.
Zrobione ale troche mnie zawstydzilo - ze stac mnie na taka decepcje.
Przy okazji - ilez to na przestrzeni lat narobilismy video's, zdjec, cale nasze rodzinne zycie jest jakims sposobem udokumentowane a celem bylo ze my, nasze dzieci, ich przyszle polowy i wnuki, znajomi bedziemy ogladac, wspominac - i wogole tego nie robimy. Wnuki widzialy mala czesc ale chyba tylko raz i bez specjalnegoo entuzjazmu, z obowiazku raczej - i na tym koniec, zadne z nas nie oglada, nie wraca do nich, cale to kronikowanie okazalo sie niepotrzebne. Tasm video to nawet nie mielibysmy na czym ogladac, musielibysmy dac do przetworzenia.
W dodatku dociera do nas ze kiedys przepadna, ze stana sie makulatura.
Wiec, prosze, nie zdradzajcie moim gosciom tego wstydliwego faktu, niech zostanie pomiedzy nami.
Masz moje słowo, będę milczeć. ;)
OdpowiedzUsuńDobre porównanie, wanny z katafalkiem. :D :D :D
Dziekuje serdecznie. Milczenie jest zlotem a w tym wypadku jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuń