. . . . . bo pokazuje mi bardzo politycznie poprawne numery.
Nie mam potrzeby stosowac diet, zameczac sie liczeniem kalorii bo moj wlasny metabolizm dobrze sobie radzi z naddatkami jesli sa. Prawde mowiac przez wiekszosc zycia jak mi waga stanela na 48 kg tak sie trzymala ze 40 lat bez wzgledu co i ile jadlam. Przekwitanie troszke to rozchwialo ale tak malo ze mozna bylo lekcewazyc tym bardziej ze wtedy chodzilam do gym, pozniej mialam w domu stacjonarny rower ale bardziej dla utrzymania stawow i miesni w dobrej kondycji niz ze wzgledu na odchudniecie.
Pozniej, a raczej dosc niedawno temu, zachcialo mi sie eksperymentu ktory ten metabolizm odmienil i nabralam wagi ktora przyrastala chocbym sie zywila tylko powietrzem. Gdy zobaczylam ze pomalu nie mieszcze sie w dawne ciuchy predko ten eksperyment odrzucilam. Pozwolilo mi to przychudnac choc juz nigdy nie odzyskalam dawnej smuklosci. Nawet to nie zmusilo mnie do glodzenia sie tym bardziej ze moj nadmiar to 5kg z ktorymi moge zyc.
Na wage wchodze rzadko bo dla mnie najlepszym wymiernikiem sa ubrania i biustonosz - gdy cisna, gdy nie leza luzno wiem ze "przesadzilam" i wtedy jeszcze bardziej polegam na moim wlasnym sposobie zrzucenia nadmiaru, bardzo prostym i nie wymagajacym zewnetrznych wspomagaczy - sniadanie, lunch okolo 1szej w poludnie i wlasciwie to wszystko. Acha - i odrzucic slodycze calkowicie, zastapic je owocami i salatkami. Od dawna prawie nigdy nie jem od 5tej po poludniu, jedynie gdy w towarzystwie kiedy to musze. Tym sposobem moge jesc wszystko oprocz slodyczy, byle male porcje i nie przed samym pojsciem do lozka. Poza tym, choc juz nie spaceruje, nie mam rowera to jednak nie przesiaduje na sofie wciaz obsprawiajac dom lub ogrod.
Od czasu gdy odrzucilam eksperyment i poczulam sie mniej wiecej w swej wlasnej skorze co najlepiej widze po ubiorach, wlaze na wage z ciekawosci, moze co drugi miesiac albo rzadziej. Wlazlam dzisiaj rano i co widze ? :
Od wypadku nie waze sie w aptekach bo ich wagi moga pokazywac co innego i zepsuc mi zadowolenie. Wiec widzicie jaka mam kochana wage, pokazujaca mi co chce zobaczyc?
Dzisiaj bylam u okulisty na kontroli - problem z ktorym dwa tygodnie temu poszlam minal sam, dokladnie jak okulistka przepowiedziala ale oznajmila ze tworzy mi sie katarakta. Jest jeszcze bardzo slaba, nie sprawia mi klopotu wiec bedziemy czekac z operacja ale do pomiarow w sprawie nowych okularow mam pojsc jeszcze raz, w poniedzialek.
Jako ze wstretna pandemia sie rozszerzyla to i kliniki rozszerzyly srodki ostroznosci - znowu trzeba wypelniac formularz, oczywiscie miec maseczke i dac sobie zmierzyc temperature.
Co sie okazalo - nie mierza jak wczesniej, poprzez panienke z bezdotykowym termometrem tylko skierowano mnie pod sciane. Wisial na niej bezdotykowy termometr. Stanelam jak na rozstrzelanie tyle ze rak nie unioslam do gory i.....nic. Przyblizam sie, staje na palcach i dalej nic. Przygladam sie i widze ze oko termometru czyli sensor ledwie dotyka mi czubka fryzury a z wlosow przeciez temperatury nie odczyta, musi odczytac z czola a nie moze bo go zbyt wysoko powiesili. Tak mnie to rozsmieszylo ze nie baczac na ogolna cisze umilana muzyka klasyczna zaczelam sie smiac jak glupia. Panienka pyta, troche zaniepokojona, czy jest problem z termometrem na co mowie ze z nim nie ale moim wzrostem tak (152 cm). Kazala wiec przylozyc wewnetrzny nadgarstek i wtedy zadzialalo.
Taki wiec mialam piatek - urzadzenia i numery robily mi....smieszne numery.
Nauczka tego tygodnia - trzymac jezyk za zebami! Niby wiem i przestrzegam ale bede jeszcze bardziej.
O, to Ty w kapciach się ważysz?
OdpowiedzUsuńTo odejmij przynajmniej 1 funt.
Jeśli chodzi o metabolizm, to możemy podać sobie ręce, ja też trzymam wagę bez względu na to co jem.
Ważę się jednak częściej od Ciebie, skoro to taka przyjemność to dlaczego sobie odmawiać?
Nie rozumiem tylko skąd ta nauczka - trzymać język za zębami?
Mów ile chcesz, przecież mądrze mówisz :)
Z Twoich zdjec wyczytalam ze jestes takim nie tyjacym typem czlowieka i teraz potwierdziles.
UsuńNie waze sie czesto polegajac na tym co mi mowia ubiory jako ze obsesji odchudzania sie nie mam, funt w ta czy tamta strone przyjmuje dosc spokojnie byle przybylo mi bez przesady.
Z tym jezykiem chodzi w zyciu prywatnym, nie na blogach.
Niektore szkoly juz sie u nas zaczely - na ogol wiekszosc wybrala obowiazkowe maseczkowanie. Przykre to wszystko Lechu a ponadto ciagnie sie i ciagnie.
Pozostan w zdrowiu.
Musze wazyc sie praktycznie codziennie ze wzgledu na serce, bo plyny gromadza sie w ciele, biore na to lek, a poza tym wole wazyc wiecej niz mniej, bo jak spadam z wagi to jest obawa ze rak wraca, dlatego tez nienawidze wazyc sie. Chcialabym wazyc wiecej i duzo jem ale nie udaje sie, moje obecne 65 kg przy wzroscie 166 nie podoba mi sie, lubie 67 albo 68, mam duzo lat, to juz nie te lata mlodosci kiedy wiecej jak 50 niepokoilo.
OdpowiedzUsuńKazdy ma indywidualne potrzeby, u Ciebie sa spowodowane choroba.
UsuńTak trzymaj, odzywiaj sie w sposob potrzebny Ci.
Wysoka jestes - ja nie obrazilabym sie miec 5 cm wiecej.
Tez mi sie na starosc zrobilo podobnie - dbam o swoj wyglad ale wiecej uwagi poswiecam zdrowiu i samopoczuciu.
Oboje z mezem lubimy makarony, ziemniaki, mieso i sosy, pierogi - wszystko co podobno tuczy ale nas wczesniej nie tuczylo, teraz na starosc stalo sie niebezpieczne a moze obecne produkty maja w sobie cos niedobrego? gdy sobie przypomne jak i ile sie dawniej w Polsce jadalo a nie bylo otylych ludzi to doprawdy jest dziwne.
Ja się ciągle ważę bo przy mojej chorobie trzeba uważać na duże spadki wagi, mogą oznaczać pogorszenie.
OdpowiedzUsuńA wczoraj byłam u dietetyczki i "ważyła" mnie na takim urządzeniu, które oprócz wagi pokazało % mięśni, tłuszczu, nawodnienie organizmu itd. W środę dostanę na maila dietę dobraną dla mnie. Dopiero w środę, bo stanowię spore wyzwanie. Ale pani dietetyczka powiedziała, że lubi wyzwania. :)
Wiem ze takie bardzo madre wagi istnieja i mozna je kupic ale moja jest bardzo prosta. Dopoki mi pokazuje przyjazny numer to bede ja trzymac :)
UsuńSkoro masz zdrowotny problem to oczywiste ze musisz sie kierowac zaleceniami dietetyczki. Zycze by nowa dieta byla odpowiednia do Twych potrzeb.
Mnie sie stalo tak ze pare lat temu nabawilam sie nietolerancji siarczanow ktore to siedza w wielu potrawach wiec musialam odrzucic w pierwszym rzedzie wszelkie orzechy i grochy - wyrzadzilo mi to straszna krzywde bo oba produkty wprost kochalam. Czasem swiadomie skusze sie na cos zawierajacego groch i pozniej ze dwa dni cierpie. Latwiej mi omijac orzechy niz groch. A tak bardzo lubilam np fasolke po bretonsku. Teraz gdy od wielkiego swieta gotuje na prosbe meza to wtedy gdy jest przy tym i moge go uzywac by kosztowal i osadzal czy dobrze przyprawione bo nawet mala ilosc by mi zaszkodzila. A pozniej gdy on je to przechodze tortury i tylko rozkoszuje sie zapachem.
Zycze Ci zdrowia i fajnych wedrowek.
To przez 13 w piątek te różne sytuacje:-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jaki to eksperyment popsuł Twój metabolizm, ja odczuwam dyskomfort na przełomie pór roku, cokolwiek bym jadła lub nie, zawsze zmiana pór roku powoduje, ze czuję się gorzej fizycznie i psychicznie, a czy mi przybyło też czuję po spodniach zwłaszcza.
Dobrze czuć się we własnym ciele to ważne także dla psychiki!
Pewnie masz racje jotko. CZesto jest tak ze gdy sie stanie jedno dosc niecodzienne to zaraz jest drugie podobne, jakby te podobnosci chodzily parami albo trojkami.
UsuńJa tez miewam rozne dni mimo ze zasadniczo sa tak do siebie podobne a czym spowodowane to nie wiem.
jeszcze gorzej mialam przed przekwitnieciem - gdy nadchodzila miesiaczka to musiano mnie omijac z daleka bo bylam niezmiernie podrazniona i wybuchowa a w najwiekszym niebezpieczenstwie byl wtedy maz, jakos jemu sie najpredzej dostawalo.
Z kolei gdy ma nadejsc deszcz to dostaje migrene.
bedac na emeryturze to przynajmniej nikt teraz nie jest narazony na moje fochy.
Ja tez najbardziej w ocenie figury polegam na takich jednych spodniach - dopoki sie bez problemu zapinaja to wszystko dobrze.
U nas niektore szkoly juz sie zaczely - w koncu wiekszosc zdecydowala na maseczki.
bardzo to przykre jotko, naprawde myslalam ze obecny rok szkolny bedzie inaczej wygladal. Duzo w tym winy Delty.
Trzymaj sie dobrze a figury bardzo Ci zazdroszcze
Chciałabym ważyć mniej, ale nie ważę- i trudno! Nie będę się katować. A słodycze lubię. Zawsze jest coś za coś!;))
OdpowiedzUsuńNo i dobrze ze tak myslisz i czujesz sie dobrze z tym jak jest. Ja tez sie nie katuje choc trzymam tych kilku prostych zasad.
Usuńczasem jem lody, serniki bo lubie ale nie kusze sie na nie codziennie.
Bardzo zastanawia mnie jedno - przeciez pamietam jak sie dawniej w Polsce jadalo i co, bez ograniczen, co i ile kto chcial a nie bylo otylych ludzi. Teraz wezmiesz kaska i juz czujesz jak idzie prosto w biodra.
Nadszedl nowy weekend wiec maz mnie pewnie zaprosi na lody......Lubi siedziec na skwerku przy lodziarni, lizac i patrzec na ludzi i nic go nie obchodzi czy mi nie przyspoza kalorii.
Milego weekendu.
Sarenka z Ciebie, smukła sarenka. Zresztą na zdjęciach z wesela było widać zgrabnichę. Od czasu do czasu ważę się. Ja mam problem ze schudnięciem, bo mam hipoglikemię i muszę jeść. Staram się mało, bez słodyczy, ale jak mnie dopadnie wilczy głód, a zdarza się, to pochłaniam wszystko. Inaczej w skrajności grozi mi zapaść z powodu braku cukru. Pilnuję się, bez wyrzeczeń. Dla mnie ważne by nie przytyć, co na razie udaje mi się.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tym termometrem, ale na Twoim miejscu miałabym to samo, bo mam tyle samo wzrostu, co TY. Nie powiem, żeby mi to ułatwiało życie. Nawet bagażnik samochodu zamykam stając z boku, by dosięgnąć jego bocznej krawędzi. Do wysokości w domu mam Jaskółka.
A dlaczego masz trzymać język? Przecież Ty spokojna kobietą jesteś?
Miłego dnia.
Dziekuje Ci za ta sarenke, Jaskolko, nie da sie jednak ukryc ze mam te slawne 5 kg za duzo.
UsuńO, czesto mam takie glodne dni, podobnie jak Ty - jem a chodze glodna.
Oczywiscie ze osoby z jakims zdrowotnym problemem musza sie odzywiac tak jak potrzeby dyktuja ale skoro udaje Ci sie kontrolowac wage to wszystko dobrze.
Hehe, ja tez przez ten niski wzrost mam przerozne przygody. Wiele razy w sklepie zaczepiam wysokich panow by mi z gornej polki cos zdjeli, to samo w domu - moje szafki kuchenne siegaja sufitu a mam wysokie. Niby ulozylam w nich tak by to czego na codzien nie potrzebuje lezy na tych najwyszych ale gdy musze uzyc to wolam meza do pomocy albo wywlekam mala drabinke. Podobnie mam ze swoja garderoba - tam na stale trzymam dwuschodkowa drabinke by siegac do tego co na najwyzszych polkach.
Amerykanie sa wysokimi ludzmi, kobiety tez wiec wsrod nich czuje sie jak krasnoludek. Ubrania, nawet te niby mojego rozmiaru, zawsze maja nogawki za dlugie tak samo jak rekawy. Niektore wystepuja w wersji short i te sa w sam raz.
Milczenie tyczy tego ze powiedzialam cos dosc osobistego do kolezanki i nie minely dwa dni jak sie roznioslo, w dodatku w troche zmienionej wersji. Niby nie zastrzeglam ze to jakas tajemnica ale wydalo mi sie ze bedzie tak zrozumiane. Przykro mi sie zrobilo......
Ty tez miej mily weekend.
48 kg! To była także moja waga przez prawie całe życie 😀
OdpowiedzUsuńAle przestała być... i choć oczywiście ciągle gdzieś tam w głębi serca hołubię nadzieję, że kiedyś schudnę - troszeczkę chociaż, nie do tych 48 kilo oczywiście - to jednak powinnam chyba już zrozumieć, że dobrze nie będzie 😉
Może faktycznie przydałby mi się ogród i wymuszony w nim ruch, nie?
Zważyłam się przed wyjazdem do Pragi, zobaczę po powrocie, ale tym razem nie powinno być tragicznie, bo jadłam to ich straszne kalorycznie jedzenie tylko raz, a na co dzień jednak chodzę do wegetariańskich restauracji.
Ja tez juz wiem ze do tych 48 nigdy nie wroce ale tak naprawde nigdy sie nad tym nie wysilalam. Wierze w dobrodziejstwo jakichs aktywnosci nie tylko dla wagi ale rowniez utrzymania stawow i miesni w kondycji.
OdpowiedzUsuńSkoro tylko jeden raz zgrzeszylas bedac w Pradze to nie powinno sie odbic na Tobie :)
Napewno waga Ci to pokaze.
Dobrego weekendu !
Nie ważę się, bo często mam skoki wagi związane z zatrzymaniem się wody.W ciągu doby może to być różnica 2 kg. Jeżeli już sprawdzam to raczej obwody, ale od chwili zgubienia 15 kg nawet i tego nie muszę robić. Z rozm.46 zeszłam do 42 i wystarczy. Tutejsze "M" jest dla mnie nieco za obszerne a "S" nieco za obcisłe- pochlastać się można z radochy.;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Czyli robisz jak ja - bardziej polegasz na ubraniach niz wadze. Nosze tutejszy rozmiar 8, chociaz niektore 6 tez sa ok, a to jest odpowiednik "M" co po europejsku jest moze 38. Wydaje mi sie ze z dwojga zlego lepiej nosic cos pol numeru za luzne niz za ciasne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ale myślę, że urządzenia mimo wszystko dla Ciebie przyjazne :) Moja waga mnie w takie zadowolenie nie wprowadza, więc musiałam wprowadzić obostrzenia :)
OdpowiedzUsuńZnam Cie ze zdjec ale nie zauwazylam takiej potrzeby - wygladasz pieknie i w sam raz.
OdpowiedzUsuńNiemniej Ty wiesz lepiej.
Jesien i zima bywa nieprzyjazna jesli chodzi o wage - bardziej przesiaduje sie w domu, jest mniej aktywnosci a wiecej kakao czy czekoladek.......