Wczoraj kicia Bella przeszla wielki stres spowodowany niezbyt czestym u nas zjawiskiem - goscmi. Ona jest przylepiona tylko do mnie, nawet do meza tylko tak sobie, a obcych nie toleruje chowajac sie przed nimi do najciemniejszej dziury na czas pobytu. Ogrodnik byl w domu tylko pare minut wiec sie szybko z tego otrzasnela ale pozniej nadeszla wielka trauma : najpierw w domu w porze lunchowej pojawil sie maz na co Bella zareagowala wielkim zdziwieniem i konsternacja. A przyjechal bo byl umowiony na wspolne z polskim kolega ogladanie meczu pilkarskiego na kanale ktorego ten znajomy nie ma w swej telewizji. Ja na ta wizyte tez zareagowalam jak Bella tyle ze o niej wiedzialam wczesniej i tak ulozylam swoje sprawy by wiekszosc ogladania spedzic w miescie a nie w domu. Powod - nie lubie tego pana a jego zony jeszcze bardziej (ona nie przyszla) - i nie wstydze sie tego powiedziec i glowe dam ze kazdy z nas zna ludzi lubianych i nielubianych i tych drugich unika.
Maz zamowil duza pizze, pieczone skrzydelka i przygotowal piwo do podlania. Gdy wrocilam z miasta mecz jeszcze trwal, jeszcze bylo do konca ze 20 min, dom pachnial pizza, chlopy byli glosni ale taka zadowolona glosnoscia bo podobno Polacy wygrywali - a Belli ani sladu w calym domu. Dom przeszukalam zagladajac w kazdy zakamarek i te regularne miejsca w ktorych sie ukrywa i znalazlam ja pod lozkiem syna, w najciemniejszym kaciku, skulona i drzaca. Wolalam, prosilam by wyszla, biecywalam ze bede z nia siedziec, ale nie, nie wyszla. Natomiast gdy wrescie mecz sie skonczyl i facet odjechal momentalnie sie ukazala i nie wiedziala gdzie najpierw pobiec - do miski z jedzeniem, czy do kuwety, czy do mamusi na rece. Wiecie ile czasu spedzila pod lozkiem? - ponad 3 godziny. Podobnie bedzie gdy podczas naszej podrozy beda tu przychodzic sasiedzi do opieki nad nia ale bedzie lagodniej bo tylko zmienia wode, jedzenie, oczyszcza kuwete i odejda. Wyjezdzamy w nastepny piatek ale juz zrobilam pierwsze przygotowania w tym kierunku - w weekend ci sasiedzi przyjda do nas by zobaczyc co i gdzie - i zaloze sie ze nigdy w czasie tych czterech dni Belli na oczy nie zobacza. Ich kotka jest zupelnie inna bo bardzo przyjazna - gdy bylam u nich ustalic sprawy to zaraz zaczela sie lasic do mnie.
Tutaj pokazuje Wam spizarke Belli i nasza ludzka lodowke - praktycznie pusta. Nie ma u nas braku pozywienia dla zwierzat ale jakos wplatalam sie w ciagle kupowanie czegos nowego bo probowalam znalezc dla Belli te co najbardziej lubi i rezultat taki ze duzej czesci teraz sie nie tyka jedzac takie bardzo mokre, w sosach, a najbardziej takim ktory nazywaja Delikatny a jest lekko mleczny. Lubi ryby i kurczaki, nie lubi wolowiny i watrobki. Lubi rowniez suche granulki co dobrze bo one rownoczesnie czyszcza zeby. Przepada za Temptations, smaczkami, ale gdy ich zje za duzo dostaje sraczke wiec nauczylismy sie nimi obdarowywac ja bardzo skapo. Poza tym corka ma w Chewy, takim zwierzecym Amazon, duze znizki wiec czy mi cos trzeba czy nie to ciagle dla Belli cos zamawiai przysyla. Sasiadka mi doradzila ze skoro mam za duzo pokarmu dla kotow bym ta niechciana przez Belle czesc zawiozla do weterynarza albo zwierzecego schroniska - dobry pomysl i tak zrobie.
Tak czy siak smialam sie ze wcale nie lzej od Belli znioslam wizyte tego kolegi a po nim zostal mi jeszcze zapach jego bardzo mocnego deodorantu - ino sie cieszyc ze nie spowodowal u mnie migreny. Dlaczego ludzie mysla ze im wiecej tym lepiej? Jeszcze nie wiedza ze to tyczy jedynie zdrowia i forsy?
Jutro moja corka i ziec wyruszaja na swoj 14to dniowy rejs po M. Srodziemnym, Viking-iem, a nazywa sie Mediterranean Odyssey. Zalaczam mape rejsu :
Oni go wykupili jeszcze pod koniec roku 2020 rezerwujac wlasnie obecny czas jako ze wczesniej pandemia byla w pelnym rozkwicie a szczepienia mialy dopiero wejsc w zycie. Nawet dobrze przewidzieli ze teraz bedzie jako-tako bezpiecznie. Wtedy mieli zamiar juz jako samodzielni turysci zahaczyc o dwa dodatkowe kraje i miec dluzszy pobyt w Europie ale kupno nowego domu i przeprowadzka zmienila plan. Rejs bedzie wiec nie tylko przygoda ale da im troche zasluzonego wypoczynku bo sa niezmiernie umeczeni calym procesem sprzedazy starego, szukaniem nowego, biurokracja i tysiacem zalatwien a przeciez oboje pracuja. Nawet teraz Viking codziennie jeszcze dosyla cos do podpisania, zatwierdzenia i ...dodatkowych oplat. Na szczescie, choc to bardzo klopotliwy proces, sprzedaz/kupno poszlo bez zajakniec i nawet proces kupna byl ktorszy o tydzien co pozwolilo ze gdy tylko otrzymali klucze do nowego domu to powrzucali wen czesc spakowanych drobnych rzeczy i ciuchow, dla firmy zostawiajac duze jak meble. Ich kot tez niemal chory ze stresu widzac ze cos sie dzieje a nie wiedzac co? Czesciowo przez kota nie mogli calkiem oproznic starego domu bo on w nim zostanie na czas nieobecnosci a beda do niego przychodzic sasiadki - wiec postanowili mu zostawic choc czesc mieszkania nieruszona by mial zlude bycia na starym.
Powiem Wam ze gdy sluchalam i patrzylam co i ile moja corka zalatwia w zwiazku z tym wszystkim zarazem pracujac to naprawde jestem impress - bo nawet zdarzyla w tym czasie ustalic pewne sprawy ktore beda mialy miejsce w nowym domu podczas ich nieobecnosci. Znam ludzi/rodziny ktore byly nieurzadzone na nowym przez pol roku i nawet dluzej.
Pomogl przypadek bo okazalo sie ze zona ich agenta od kupna domu jest dekoratorka wnetrz i sama, jako prezent dla corki/ziecia, zglosila pomoc w wyborze mebli, koloru scian, dywanow itd. Jako dekoratorka zna miejsca gdzie mozna kupic piekne rzeczy z rabatem naleznym dekoratorom. Wiec obie z corka ustalily kolory, wybraly czesc mebli, dywanow - i ta kobieta bedzie w czasie rejsu corki dogladac malarzy, takze tych ktorzy beda w garderobach instalowac system polek.
Widzialam probki i zdjecia mebli : slyszac o popielatym i oceaniczno/turkusowym troche sie skrzywilam ale slowkiem nie krytykowalam jako ze nie moj dom, jednak gdy zobaczylam zdjecia to zaczelo robic sens i podobac mi sie. Najsmieszniejsze ze sama mam jedna sypialnie o podobnych kolorach a wylecialo mi z glowy az mi corka przypomniala.
Z jednej strony chetnie jada na ten rejs, z drugiej gdyby nie jechali przyspieszyloby kompletna przeprowadzke - albo nie bo musieliby czekac az malarze i instalatorzy skoncza swa czesc.
Ogolnie uwazamy ze samo sie poukladalo bardzo dobrze, pozwalilo projektom sie zazebiac, a mlodym zrealizowac ta podroz, czyli zjesc tort i jeszcze go miec.
I jeszcze co - okazalo sie ze jesli chce do nich przyjechac i miec jak w starym domu swa sypialnie i lazienke to musze sobie kupic!!!!!!! Meble poprzedniej zostawiaja tym ludziom ktorzy kupili ich dom a gdy spytalam jak mozemy sie dolozyc do kosztow, a takze prezentu z okazji 50 tych urodzin, chociaz ze smiechem dodalam ze nie widze czym moglibysmy ja zadowolic skoro sama sobie jako prezent na 50te urodziny kupila piekny dom i rejs, uslyszelismy wlasnie ta propozycje a nawet wiecej bo corka mowi ze bedzie duzo mebli zmieniac (urzadzac basenowe patio tez) wiec nie brakuje miejsc i kacikow do obsprawienia i jestesmy very welcome (mile witani) do wziecia udzialu :)
Czyli wielka prawda jest - najlepiej trzymac jezyk za zebami !!!! Jednak sprawia mi przyjemnosc ze moge i chce i sprawie mlodym przysluge. Dzisiaj po mojemu i Bellowemu - tylko we dwie, spokoj, cisza, robimy co chcemy i mamy reszte swiata w nosie.
I tak trzymaj kochana Serpentyno
OdpowiedzUsuńJuz dawno temu dotarlo do mnie ze spraw swiata nie naprawie wiec przynajmniej kontroluje to co w domu i rodzinie.
UsuńPrzykro patrzec do czego swiat dazy......
Bella ma u Ciebie jak w raju, a gości boi się wiele kotów, moja bratanica przywozi kota do domu rodziców, Frania nie wychodzi wtedy w ogóle z małego pokoju.
OdpowiedzUsuńMasz racje, każdy ma kogoś, kogo toleruje tylko z powodów zawodowych czy podobnych.
Córkę podziwiam za taki zmysł organizacyjny, ale tez znam taką osobę ok. 40-tki, normalnie komputer nie kobieta!
Samych miłych chwil:-)
jotka
Nie chwalac sie pochwale sie ze ja tez jestem bardzo przedsiebiorcza i akuratna :)
UsuńCorka ma to chyba wrodzone - jeszcze za dziecka trzymala swe zabawki, ksiazki w odpowiednich miejscach, w szkole byla ta zawsze na czas z wypracowaniami i prymusem, w pracy zawodowej tez odnosi sukcesy.
Wczoraj wypytywalam ja czy w zwiazku z wyjazdem zrobila to i owo wymieniajac kilka rzeczy i nie przylapalam jej na niczym nie zrobionym.
Dziekuje za zyczenia dobrych chwil - wczoraj, po tych odwiedzinach, siedzialysmy sobie z Bella w ciszy i spokoju tym bardziej ze na zewnatrz lalo i bylo bardzo ponuro - i wygladalo ze obu nam taki leniwy dzien odpowiadal.
Ojej ale sie duzo dzieje u Ciebie, a u corki to juz zupelne szalenstwo.
OdpowiedzUsuńTez mialam kota, ktory sie zawsze chowal jak ktos nas odwiedzal.
Bella bedzie bardzo tesknic za Toba jak wyjedziesz, jakie to smutne ze nie mozna jej tego wytlumaczyc ze to tylko kilka dni i potem wszystko wroci do normalnosci.
Wlasnie to najgorsze - ze nie da sie zwierzakowi wytlumaczyc ze to tylko na kilka dni, ze wrocimy.
UsuńBella zadziwia mnie jeszcze czym innym - moj sygnal telefonu komorkowego a dzwonka przy drzwiach jest niemal taki sam a ona dobrze odroznia ktory sie odzywa i odpowiednio reaguje slyszac ten drzwiowy od razu chowajac sie pod lozko.
No faktycznie Bella zaopatrzona, ze hej... czy ona zdarzy to wszystko zjesc zanim terminy waznosci nie przemina? :)
OdpowiedzUsuńJA mam dla psa taki psi pojemnik, w ktorym skladujemy psie smakolyki i mokra karme- starcza na okolo poltora- dwa tygodnie... nie za duzo. No i potem psia sucha karme, ale tez nie w duzych worach. Luna woli jednak ta mokra karme niz sucha, na sucha rzuca sie wtedy , kiedy wie, ze nic wiecej nie wyprosi:)
Weterynarze zalecaja jednak sucha karme. Jest mniej inwazyjna dla zoladka. Latwiejsza do starwienia. Zwiertzeta maja mniej problemow trawiennych, rzadziej wymiotuja itd.:)
Sprawdzam date waznosci i wyrzucam przedatowane.
OdpowiedzUsuńWczoraj znowu od corki nadeszlo wiecej karmy choc nie prosilam - dzisiaj zawioze to nielubiane przez Belle do weterynarza.
Mialam psa ktory lubil....jablka! Pozniej wyczytalam ze jego rasa je kocha wiec nie byl wyjatkiem. Kto by pomyslal?
Kot w stressie.
OdpowiedzUsuńMieliśmy kotkę kiedy mieszkaliśmy w Kuwejcie.
Kiedy pojechalismy na miesiąc urlopu (do USA), zostawilismy ją u znajomych.
Po miesiącu przyszliśmy ją odebrać.
Znajomi mieli trochę niepewne miny - wiecie, myśmy waszej kotki przez ten miesiąc wcale nie widzieli. Musi gdzieś być bo jedzenie z miseczek znika, ale gdzie?
Po jakiejś pół godzinie kotka wyszła spod kanapy z niezadowoloną miną, która wskazywała żeby ją zabrać do domu.
Twoja Bella jest rzeczywiście rozpieszczona.
Wycieczka córki - zupełnie obłędna - 14 dni, 9 cudownych miast, przypomina mi się tytuł filmu - Jak dzisiaj wtorek, to jesteśmy Belgii.
Twoje tempo zycia też niczego sobie.
Zazdroszcę energii - pozdrawiam.
Haha - caly miesiac!!!!! Bidna kotka.
OdpowiedzUsuńNasza corka z poczatku dawala swoja na przechowanie do znajomych i bylo podobnie, choc jej nieobecnosc bywala krotka. Tez znajomi jej nie widywali a kotke odbierali mocno obrazona i zestresowana. W koncu postanowili sposobu zostawiania jej samej i tylko o dochodzacej opiece. Kotka znosi to o wiele lzej. Dzieki jej doswiadczeniu nasza zostawiamy sama zamiast w zwierzecym hotelu.
Bella jest niesamowicie rozpieszczona, niestety, a gdy opisuje jej grymasy dzieciom to sie pytaja : a kto ja tak nauczyl Mamo?
Zawsze mielismy psy i tez tak rozpieszczali.
O tak, to rejs tego typu ze idziesz spac w jednym kraju a budzisz sie w innym. Tak ulozyli by okret przemieszczal sie w nocy a w dzien moglo sie widziec wybrzeza a takze skoczyc na lad gdzie sie zatrzymuje.
My faktycznie, chociaz oboje 74latki, jestesmy bardzo aktywni - maz mimo emerytury pracuje a ja mam dom, ogrod i kota.
Lechu - pewnie slyszales o emerytach typu ze dobrze sie trzymal dopoki pracowal a pozniej szybko poszedl w dol? I nawet do dolka?
Z tego co czytam to Ty tez wciaz jestes zajety swymi aktywnosciami, tez nie siedzisz bezczynnie na kanapie - i dla mnie wygladasz na pelnego energii.