Zanudzam zwierzecymi postami, w dodatku gdy tylko co przysieglam sobie ze przestane to od spacerujacej corki dostalam to zdjecie - i moja przysiega momentalnie sie zlamala.
Pokazuje bowiem tak mila i ujmujaca scenke ze zwyczajnie musialam :
Nie jest niczym nowym bo spotkalam podobne na Waszych blogach ale czyz nie przynosi usmiechu na nasze zatroskane swiatowymi sprawami twarze? Nie mowiac ze zaradnosc mamusi, utrzymanie dyscypliny tak duzej gromadki dzieci to naprawde wyzsza szkola jazdy - zwlaszcza iz na ogol ludzkie matki nieraz nie radza sobie z jednym a ta potrafi. Ma prawo wedrowac z tak dumna postawa - piers do przodu, glowa do gory.
Nie jeden raz na wlasne oczy widzialam podobne gromadki i najczesciej wlasnie na Florydzie jako ze tam cieply klimat, wieczna zielen i duza ilosc jezior, kanalow sprzyja bardzo roznorodnej faunie. Wiele razy bylo tak ze jadac przez miasto musielismy sie zatrzymac z poczatku nie znajac przyczyny by pozniej widziec ze stoimy, dziesiatki innych samochodow tez, by taka matke i jej dzieci przepuscic na druga strone ulicy. To byly chyba jedyne sytuacje gdy kazdy kierowca stal i cierpliwie czekal az przejda - bez zlosci, zniecierpliwienia, burczenia pod nosem - wrecz z usmiechem na twarzy, podobnie jak my. Oj, sprobowalaby ludzka matka tak byle gdzie , nie na swiatlach, przekraczac ulice ze swymi dziecmi - zaraz by sie jej oberwalo!
Akurat zdjecie pokazuje gromadke wedrujaca po osiedlu gdzie bezpieczniej dla nich ale widzialam podobne w srodku miasta, zdazajace do pobliskich stawow. Wyrazilam zdziwienie ze tak jest, ze dlaczego nie mieszkaja przy wodzie co oszczedziloby im lazenia po ruchliwych ulicach? i uslyszalam ze dlatego bo nad woda zyje masa groznych dla nich zwierzat - wyjadaly by im jajka a pozniej piskleta. Oczywiscie gdy juz sa nad woda, plywaja, zywia sie, tez im grozi pozarcie ale jednak w mniejszym stopniu.
U mnie drugi z trzech swiatecznych dni i chociaz nie bierzemy udzialu w celebracjach to nudy w domu nie ma . Wasz weekend konczy sie ale moze zdjecie doda mu milego usmiechnietego, akcentu?
Uroczy widok! Cudowne zdjęcie! :)
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo mily widok, nawet z kiedy indziej niecierpliwych kierowcow robi rozczulone baranki.
UsuńTo prawda, ostatnio widziałam mamę gęś z młodymi, ale zdjęcie wyszło mi nieostre, a nasi strażnicy miejscy wstrzymywali ruch, by taka rodzinka bezpiecznie przeszła przez ruchliwą drogę, to łapie za serce!
OdpowiedzUsuńjotka
Jestem pelna podziwu dla tej kaczej mamy - tak wspaniale sobie radzi z mlodymi a postawa kierowcow tez zasluguje na pochwale.
UsuńNieraz jadac musialam nagle hamowac bo napotykalam na jezdni psa czy wiewiorke i widze ze zawsze inni robia podobnie.
Mieszkam przy parku i jest tam strumyk, sa kaczki, kaczuszki, przychodza czasami na moja ulice, spokojna ulice, zamknieta, tylko dla lokalnych. A takie widoki kaczuszek sa urocze.
OdpowiedzUsuńNa przysiedlowych ulicach to przynajmniej spokojnie i bezpiecznie dla nich ale w srodku miasta, gdzie to duzy ruch samochodowy, maja przekichane kilka razy dnia przekraczac ulice by dotrzec do jeziora.
UsuńMam w bardzo bliskim sasiedztwie jezioro wiec okazje do napatrzenia sie na kacze zycie ale sciezki spacerowe sa przez nie zabrudzone wiec ludzie troche narzekaja, zwlaszcza ci z dziecmi ktore czesto bawiac sie biegajac wdeptaja co na drodze.
Piękna scena.
OdpowiedzUsuńW pobliskim parku mamy podobne kacze rodziny, ale ostatnio ich nie widziałem więc dziękuję za tak miłe przypomnienie.
Dziekuje Lechu.
UsuńBardzo mi zaimponowala ta zaradna mamusia - mialam bliznieta wiec wiem ze nielatwo :)
Czekamy na opis przecudnego lunchu z nieznajomą. Pozdrawiam serdecznie, Ewa.
OdpowiedzUsuńDziekuje za pozdrowienia i rowniez mocno sciskam.
OdpowiedzUsuńKoncze pisac ten post a trwa bo jak zwykle dlugasny :)
Jeszcze tylko wygladzic, wlozyc zdjecia i opublikuje.