16 lutego 2023

WCZORAJSZY DZIEN -

 - ten urodzinowy, byl tak pelen drobnych milych gestow i grzecznosci od wszystkich, lacznie z nieznajomymi, ze gdy wrocilam z miasta do domu to pierwsze polecialam do lustra sprawdzic czolo czy na nim nie pisze "75".

 Zaczelo sie od pogody - mielismy sloneczne 22 st C, a po poludniu dom tak sie nagrzal sloncem ze juz, juz mialam uruchomic klimatyzacje.

 Na zewnatrz pracowala ekipa naprawiaczy reperujac schody patio ktore sie zaczely rozlatywac - chlopaki robili dobra, solidna robote ale bidna Bella , wystraszona obcymi ludzmi i stukaniem, przesiedziala te godziny pod lozkiem, nudzac sie i zloszczac ze nie moze lazic po trawniku.



 Moja wyprawa do miasta to bylo glownie odwiedzenie biblioteki, pozniej plan przewidywal wstapienie do marketu spozywczego i lunch. Najpierw zadowolil mnie brak korkow na trasie co pozwolilo pokonac ja w rekordowym tempie. W bibliotece, jako ze nie ma juz w niej ksiazek przez ze mnie nieprzeczytanych, wybralam takie ktore znam ale czytalam dawno temu - czyli wybieranie poszlo znowu w rekordowym tempie co mnie ucieszylo.

 Na parkingu nastapil dalszy ciag milych drobnych wydarzen - bo wycofujac sie ze swego miejsca o malo nie stuknelam sie z innym wycofujacym sie samochodem. Jakims cudem zobaczylam go w ostatniej chwili zatrzymujac sie doslownie 10 cm od niego. Oboje wyszlismy ze swoich samochodow, ja przepraszajac za gapiostwo ale facet nie dal sie przeprosic mowiac ze to jego wina , ze on zaczal sie cofac gdy ja juz bylam lekko cofnieta i powinien byl poczekac.

 Dobra, jade dalej, do miejsca gdzie umyslilam sobie zjesc lunch. Okazalo sie ze jednak, jako ze ta czesc zalatwien poszla mi szybko, bylo troche za wczesnie na posilek wiec zdecydowalam zamowic na wynos i pozniej zjesc w domu.

 Zamowienie przyjmowal super mily facet, zaczynajac jak wszyscy od "jak sie masz?" Mowie wiec ze bardzo dobrze, tym bardziej ze dopiero co uniknelam katastrofy samochodowej co zepsuloby mi nastroj takiego pieknego, cieplego dnia. Pojechalam na druga strone budynku odebrac co moje i wyruszylam do sklepu. Jadac don jechalo mi sie za otwartym samochodem, Mazda, bo widocznie pani prowadzacej go przyszlo do glowy uzyc go w taka cudna pogode - gdy mnie mijala widzialam rozwiane wlosy, usmiech na twarzy, zadowolenie :



 W sklepie powrzucalam do wozka co mi bylo potrzebne i wyruszylam do kas. Nie wiem jak Wy ale ja tylko niekiedy korzystam ze samoobslugowych ktorych jest bardzo duzo co powoduje ze do nich sa krotkie kolejki albo wogole ich nie ma - bo gdy mam owoce, warzywa luzem ktore trzeba wazyc i wklepywac kody to zawsze cos pomieszam i musze wolac pomocy obslugi.

 Poszlam wiec prosto do kasy z obsluga  a tam pech chcial ze niby przede mna byla tylko jedna osoba ale z wozkiem duzego rozmiaru i zaladowanego milionem produktow. Nie podobalo mi sie ale co robic - stanelam ze swoim, bardzo skromnym i tyle. Na to pani od tego wozka przesunela produkty ktore juz miala na tasmie mowiec ze robi mi miejsce, ze mam tak malo iz byloby wsydem gdyby trzymala mnie w kolejce majac swoich milion. Pieknie podziekowalam myslac w duchu ze chyba wyczytala moje mysli bo dokladnie tak sobie zyczylam.

 Grzecznosc, zyczliwosc tutejszych ludzi nie jest niczym nadzwyczajnym, spotykam sie z tym ciagle ale wczoraj jakos zdarzalo sie co chwila i z kazdym wiec odczuwalam je szczegolnie mocno.

 Pozniej, w domu, gdy rozpakowywalam lunch okazalo sie ze pan u ktorego zamawialam a on przesyla zamowienia do kuchni swoim elektronicznym gadzetem, dolozyl mi ciasteczko z nalepka usmiechnietej buzi . To bylo takie ciastko z owsianki i nawret lubie je gdy sa swieze, wilgotne, ale to mialo powtykane czastki czekolady a czekolady nie lubie, a takze orzechy na ktore jestem uczulona - wiec nie zjadlam, zostawilam dla meza - niemniej znowu bylo mi przyjemnie dostajac taki maly gest zyczliwosci.

 Nastepnie wybralam sie do skrzynki na poczte ktora miesci sie przy ulicy - a tu pod drzwiami dwa prezenciki i kartki - od sasiadek z ktorymi niedawno mialam sasiedzki lunch. Znowu mnie rozczulilo.

 Na to wszystko do drzwi zapukali naprawiacze mowiac ze skonczone i zebym przyszla odebrac robote. To kolej rzeczy, nic nadzwyczajnego ale gdy przyszlo do placenia okazalo sie ze trzy bardzo drobne reperacje, typu dokrecic, przymocowac - zrobili ekstra nie wliczajac w rachunek. Czyli znowu cos milego.

 Bella, jak wspomnialam , miala okropny dzien siedzac pod lozkiem i nawet po odejsciu naprawiaczy bala sie wyjsc na zewnatrz. To siedzenie pod lozkiem i calodzienne drzemanie odbila sobie w nocy - obudzilo mnie jej chodzenie po mnie, nawet skakanie, jakis inne harce.... Byla to godzina pierwsza w nocy. Nie zloscilam sie wiedzac jaki miala ciezki dzien ale nie dalo mi to spac oczywiscie. Pozniej , gdy te harce staly sie jeszcze mocniejsze patrze co ona wyrabia i okazalo sie ze przyniosla do lozka mysze-zabawke i ta zabawka sie bawila skaczac po mnie. Dlaczego nie na podlodze tego nie wiem?

To byl dobry i mily dzien - dzisiaj znowu cieplo, znowu 22 st ale z przejsciowymi burzami i deszczem. 

16 komentarzy:

  1. Och, to cudownie, że w Twoje urodziny wszystko poszło tak sympatycznie, a Bella zapomni:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Same drobnostki ale sie ich nazbieralo i zrobily bardzo udany dzien.

    OdpowiedzUsuń
  3. To miłe, że był to miły dzień. Co do Belli - kotka Iwony, gdy u mnie była to w dzień spała jak zarżnięta, cała schowana pod kołdrą na moim łóżku, a całą noc buszowała po mieszkaniu, ale ja byłam tak niemiła, że zamknęłam drzwi od swojej sypialni i kicia miała do dyspozycji pokój dzienny,kuchnię, łazienkę i dłuuugi przedpokój. Przeżyłyśmy obie - to najważniejsze. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budzimy sie rownoczesnie mniej wiecej (okolo 3 nad ranem) wiec noce przebiegaja spokojnie. Opisany przypadek byl wyjatkowym jako ze Bella prawie caly dzien spedzila pod lozkiem, pewnie drzemiac wiec byla wyspana i dlatego w nocy harcowala. Nie moge wiec narzekac ze trafila sie taka jedna noc.
      Bella ma do dyspozycji caly dom, z czego 3 pokoje zawieraja troche jej mebli. W zyciu nie spala w kocim lozeczku - sypia gdzie chce ale noce spedza ze mna w mojej sypialni. A my, gdy ona spi w ciagu dnia, chodzimy na palcach, mowimy szeptem, telewizor ustawiony jest tak cicho ze tylko nietoperze i maz go slyszy. Bella jest bardzo madra, potrafi przekazac co chce, wyczuwa pore powrotu meza z pracy.
      Kiedys, gdy nadejdzie pora powrotu do corki, bedzie nieszczesliwa bo wyraznie widac jak kocha swoje obecne krolewstwo i obsluge :)
      Nie jest klopotem, bardzo ja kochamy - jedynie klaki mnie denerwuja.
      Zdrowego i milego weekendu zycze.

      Usuń
  4. Tak to jest dobry dzien jak wszystko po kolei przebiega tak dobrze, sprawnie i milo. Ja tez bardzo sobie cenie jak ludzie wokol sa mili, zyczliwi i usmiechaja sie, czasami wystarczy maly gest od obcej osoby i juz ma sie dobry dzien. Tez mialam takie sytuacje ze osoby z pelnym wozkiem wpuszczaly mnie przed siebie, bo mialam tylko koszyk lekko wypelniony. Ale najwieksza przyjemnosc mialam odwrotnie, ja z zaladowanym wozkiem a za mna pan z jedna paczka kopytek ziemniaczanych, ktore ja zreszta tez akurat mialam. Wiec mowie jemu dosc zdecydowanie ze musi isc przede mnie, dodam ze pan duzo mlodszy i przystojny. I mielismy bardzo fajna rozmowe, dowiedzialam sie ze bedzie mial te kopytka na obiad, a w nocy wylatuje na holiday, a na koniec jak juz zaplacil za te kopytka cale 10 dolarow, milo pozegnalismy sie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez wciaz sie napotykam na zyczliwych i milych ludzi. W opisany dzien zlozylo sie ich wiecej i niemal naraz wiec mocniej odczulam.
    W sklepie nieraz przepuszczam tych co maja malutkie zakupy bo jakos samo sie narzuca ze tak powinno byc.
    Lubie kluski- gnocchi ale te dostepne w sklepie sa troche twardawe, nie kupuje. Jedna restauracja ma danie : gnocchi, kurczak w jakims serowym sosie. Ich kluski, robione na miejscu sa pyszne i miekkie, czasem sobie zamawiam choc nie przepadam za tym sosem. Sklepy maja ich kilka rodzajow, opakowanie na dwie osoby kosztuje moze 6 $.
    Jednego razu, co opisalam na blogu, z powodu braku wolnego stolika, posadzono mnie z obca kobieta - to byla jej propozycja. Niechcacy wyszlo ze mialysmy przy okazji posilku wspaniala i interesujaca rozmowe jako ze pochodzila z Louisiana, ze spolecznosci Cajun. Poza tym , jako ze wtedy restauracja nie serwowala nalesnikow na ktore sie wybralam, dala mi swoje zakupione w innym miejscu, do odgrzania w domu. Nawiasem mowiac byly wstretne, po jednym kesie musialam wyrzucic. Wiec tak - czasem , przez przypadek, mozna trafic na sympatyczna i interesujaca osobe.
    Nawiasem mowiac, nie lubie ludzi w Bostonie - zarozumialcy i selfcentered . Syn mieszlal dlugo w Arkansas czyli tu, teraz w Bostonie i mowi to samo - "nasi" sa zupelnie inni, weseli, serdeczni, przyjazni, kazdy - czy to urzednik czy kelner czy naprawiacz - po minucie jest przyjacielem. Podobnie u corki na Florydzie - bardzo przyjazni.
    Trzymaj sie zdrowo Tereso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj w supermarketach mozna kupic gnocchi tez tanie, doslownie za kilka dolarow, moze 5 czy 6 i masz racje sa twarde. Te gnocchi ktore on kupil i ja tez tylko te kupuje sa jak domowej roboty, miekkie, smaczne, no i drozsze. A smakuja tak jak moja mama robila, ja nie umiem robic kopytek, pierogow, czy roznych klusek, a jest w zasadzie to jedno z moich ulupionych jedzen, wiec musze sie zadowolic tym co moge kupic. Ale ja tez jestem otwarta na kazdy rodzaj jedzenia, lubie urozmaicenie, ciagle szukam nowych produktow, musze probowac wszystkie owoce i cieszy mnie ze jest taki duzy wybor owocow i warzyw.
      Serdecznosci dla Ciebie, trzymaj sie zdrowo.

      Usuń
    2. Nasz problem to fakt iz z mlodosci wynioslysmy pamiec o dawnej, tradycyjnej polskiej kuchni - czego wedlug mnie nie da sie porownac do obecnej. Moja babcia, mama , byly swietnymi kucharkami, mama w dodatku umiala upiec kazdy placek czy tort. Smacznie gotowala rowniez tesciowa. Obecnie cala moja rodzina, wliczajac dzieci ktore przez 12 lat jadaly ta smaczna polska kuchnie, porownuje do tych smakow i teskni za nimi. Wlasciwie syn bo corka tak sie przestawila na amerykanska ze teskni tylko za kilkoma polskimi potrawami. Ja, bedac doskonala gospodynia, bylam slaba kucharka i musialam sie tu , w USA, uczyc gotowac. Okazalo sie ze potrafie! Tak sie wyspecjalizowalam w zupach, pierogach, golabkach, ze byly jak mamy a nawet lepsze. Gdy mieszkalam w prowincjonalnym miasteczku bez duzego wyboru produktow, sama robilam bialy ser do pierogow. Byl pyszny a pierogi z nim wychodzily nie tylko smaczne ale puchate bo nie "opadaly" w gotowaniu, bogate w nadzienie. Ilez zawsze pochwal za to dostalam! Do dzis syn mowi ze nie bylo jak te pierogi ze serem przeze mnie robionym. On i zona czesto jadaja u tesciow-Polakow wiec jada namiastke polskich obiadow ale i tak wciaz mowi ze moje bylo lepsze. Ja pare razy jadlam u nich i widze duza roznice, zwlaszcza brak doprawienia - wszystko u nich niedosolone, nie pikantne, mdle. Nie majac talentu do pieczenia ciast robilam ptysie, kremowki, chrust i byly niezle. Ale nie lubie gotowac - mialam motywacje gdy dzieci jeszcze byly w domu, teraz nie mam.
      Obecnie czesciej zywimy sie na miescie niz w domu, gotuje rzadko, przewaznie w weekend, zwlaszcza gdy jest dlugi weekend. Klusek-gnocchi nigdy nie robilam chociaz lubie je jesc.
      Zycze smacznego weekendu Tereso.

      Usuń
  6. Na poczatku, bo przegapilam , zycze Ci drugich 75 lat w zdrowiu, dobrym nastroju i swietnej pamieci:)
    Mialam juz ochote zapytac o Belle, bo dawno niczego o niej nie slyszalam, ale widac , ze ma sie u Was baaaardzo dobrze i robi z Toba co sie jej tylko podoba. Ja mojego psa gonie z lozka. Bo to jest moje poslanie a ona (Luna) ma swoje:))
    Mily dzien mialas. Z tymi zakupami zas w Niemczech jest podobnie. Jesli na tasme wywala ktos tony produktow a innni z tylu maja drobnostki lub pare rzeczy to sie ich prztepuszcza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie dziekuje za zyczenia - i uprzedzam ze nie dam rady przetrwac nastepnych 75 :)
    O tak, Bella jest bardzo rozpieszczona a my dogadzamy jej jak mozemy. Corka i ziec sa niezmiernie zadowoleni ze przydarzylo sie jej zamieszkac z nami i ma u nas jak w raju.
    W naszym zyciu czesto miewalismy psy - i kazdy mogl spac w lozku jesli chcial. Jakos nie przeszkadzalo nam to a nawet dawalo swego rodzaju przyjemnosc . Ale zgadzam sie z tym iz nie powinno tak byc.
    Nie napotykam sie na ludzi o chamskim zachowaniu chociaz slysze o takich.
    Dobrego weekendu Aniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, przegapiłam Twoje urodziny 😥 Wobec tego nieco spóźniona składam Ci najserdeczniejsze życzenia - zdrowia oczywiście i dalszej pogody ducha 😘
    Bardzo miło się czytało Twoją relację i opisy sympatycznych gestów obcych nawet ludzi!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze sa dobrze odebrane, te lekko spoznione tez. Dziekuje serdecznie.
    O tak - zostalam w tym dniu zalana lawina dobrych wydarzen, jakby wiedzieli i umowili sie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystkiego Najcudowniejszego z okazji Urodzin - przede wszystkim Zdrówka, nieustającego uśmiechu na twarzy, spokoju i spełnienia wszystkich marzeń :) Happy Birthday, Serpentynko! Cieszę się, że miałaś tak przyjemny dzień...

    17 lutego mój Blog też obchodził Urodziny - 16 już :) Zapraszam Cię serdecznie na pierwszą część obchodów: https://zyciecelta.wordpress.com/2023/02/17/16-letnie-zycie-celta-czesc-1/

    Za kilka dni będzie druga część, w której jesteś wymieniona :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie dziekuje Celcie za Twe bardzo mile zyczenia.
    16scie lat blogowania - spory kawalek czasu, gratuluje i zycze wielu nastepnych. Twe wpisy sa ciekawe i bardzo starannie przygotowane - widac jak duzo serca w nie wkladasz robiac nam przyjemnosc.
    Wszystkich znajomych odwiedzam co pare dni czyli czesto jestem do tylu z uczestnictwem. Wciaz zajecia mnie poganiaja , doskakuje do blogow kiedy sie da.
    Odwiedze a takze dziekuje wymienienia mnie - trzymaj sie zdrowo Celcie.

    OdpowiedzUsuń
  12. To miłe. Drobne gesty, a jak upiększają życie! Raczej nie wszyscy wiedzieli, że masz urodziny, więc tym bardziej było miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wlasnie bylo - jakby wiedzieli, jakby pragneli umilic. I umilili..........

      Usuń