18 lutego 2024

O TYM JAK MI STRAZAK URATOWAL ZYCIE

Zauwazyliscie ze gdzieby czlowiek nie pojechal to zawsze spotka go jakas smieszna i nieoczekiwana przygoda? Przynajmniej ja tak mam wiec tym razem nie bylo inaczej.

 Przypomne ze obecnie jestem w Bostonie odwiedzajac syna, do domu wracam we wtorek.

Boston jest w pelni zimy majac mrozne noce, takie -10 , -15 st C, czesto proszy snieg chociaz w malej ilosci, wszedzie rozsypana sol ktora niezmiernie lapie sie do samochodow, czepia butow kolorujac ja na solny kolor a takze przy chodzeniu opryskala mi dol jeansow robiac je w biale kropki co zmusilo mnie by codziennie je nosic a nie innych by nie zachlapac i zniszczyc kazde jakie przywiozlam. Oczywiscie temu wszystkiemu towarzysza strasznie zimne kanadyjskie wiatry, nawet w te bezopadowe, sloneczne dnie. Bedac na zewnatrz i czujac ten wiatr z utesknieniem mysle o wiosennej i kwitnacej pogodzie jaka zostawilam w swoim stanie.

Gdy planowalismy wizyte a jasnym bylo ze musimy ja spedzic w hotelu, maz znalazl taki bardzo blisko miejsca zamieszkania syna, 4ry minuty jazdy od jego apartamentu, i zarezerwowal chociaz mial tylko 3 gwiazdki czyli nie byl zadnym luksusowym miejscem, jedynie jego bliskosc zdecydowala aby w nim sie zakotwiczyc bo przeciez ma nam sluzyc tylko jako miejsce do przespania sie i wykapania. Zgodnie a nawet niezgodnie z tymi gwiazdkami bo dala bym ich nawet mniej, hotel ma duzo brakow za co zbiera duzo naszych przeklenstw pod nosem - ale jak mowie mamy bliziutko do syna a to najwazniejsze.

 Dla mnie najgorszym jest to co nieraz Wam pisalam - budze sie bardzo wczesnie i ....nie mam co robic bo przeciez mamy tu jeden wspolny pokoj wiec wstajac, uzywajac lazienke, chcac popatrzec w komputer musze swiecic, poruszac sie po pokoju przeszkadzajac spiacemu mezowi ktory to znosi ze zrozumieniem na szczescie.

Jednak to ze ladnie godzimy sie niewygodami nie zalatwia mojego innego problemu a ten moze nawet wazniejszy niz uzywanie laptopa - poranna kawa. Bez niej ani rusz wczesnym rankiem, przynajmniej ja tak mam a hotel otwiera swoje biuro i kuchenke dopiero o 8mej rano, czyli dluuugo po moim przebudzeniu sie. Przemeczylam jakos piatek slipujac w zegar, sledzac kiedy nadejdzie osma, pora na kawe ktorej brak zaczynalam odczuwac bolem glowy. Widzac jak mnie to umeczylo postanowilam urzadzic sie w sobote inaczej - kupic sobie kawe w ciagu dnia by rano ja odgrzac w mikrofalowce godzac sie z tym ze taka bedzie i tak lepsza od zadnej. Jednak zapomnialam, nie kupilam. W sobote historia sie powtorzyla, w dodatku w gorszym wydaniu bo o 3ciej rano obudzilam sie z bolem glowy wiedzac ze tylko kawa moze mnie uratowac ale skad ja wziac?

Syn ma dwa samochody wiec na czas wizyty uzyczyl nam jeden i moglabym wziac i pojechac na polowanie miejsca z kawa ale gdzie skoro nie znam miasta, pora tak wczesna ze musialabym zjezdzic miasto wzdluz i wszerz by cos znalezc i jeszcze moze sie zagubic? Zrealizowania tego pomyslu ani nie bralam pod uwage.

 Meczylam sie wiec z tym bolem glowy, brakiem kawy znowu czekajac az otworza biuro/kuchnie. W koncu 8ma godzina nadeszla, pedze na dol a tu na drzwiach biura przyklejone ogloszenie ze dzis calkiem nieczynne i otworza dopiero w niedziele. Oczywiscie ze moja opinia o tym hotelu jeszcze bardziej spadla ale niewazne, waznym bylo to ze myslalam iz sie zabije bo juz czulam smak kawy w ustach, juz czulam jak przegania bol glowy a tu guzik. Stoje wiec na dole przy tym biurze - bliska placzu, rwania wlosow z glowy, robiac plan obudzenia meza i przymuszenia go do jazdy w poszukiwaniu kawy z czego sie usmieje bo on nie jest kawoszem wiec nie rozumie potrzeby drugiego - i co widze? Na hotelowy parking wjezdza strazacki, duzy pojazd. Wyszedl z niego jeden strazak dwoch innych zostawiajac w srodku i idzie w strone rogu mojego hotelu. Patrze wiec co sie dzieje, gdzie sie pali albo co by ewentualnie budzic meza i ewakuowac sie ale nic ani widze, ani slysze ani czuje zadnego dymu.......

Juz sie zebralam wrocic do pokoju i nadal przemyslac nad moim kawowym problemem , jak dostalam tego momentu EUREKA! ktory mi sie zdarza od czasu do czasu : ze ci strazacy nie zaparkowali tu bez powodu a skoro nie widze pozaru to musi byc KAWA! Poszlam wiec sladem strazaka zachodzac do rogu budynku, patrze a tam nastepny to DUNKIN DONUTS - gdzie kawa, donuty, bagielki, kanapki, inne napoje. Nawet sobie nie wyobrazacie mej radosci z tego odkrycia a wychodzacego strazaka z nareczem kubkow kawy i donutow malo nie usciskalam z uciechy a on nawet nie wie jak niechcacy uratowal mi zycie nie tylko tego ranka ale na nastepne tez.

Niebieski szyld to hotel,
czerwony to KAWA!


 Oczywiscie wpadlam tam jak bardzo zdesperowana osoba, kawy rozmiaru duzego wypilam dwa kubki, poprawilam donutem by rozpedzic bol glowy - i bylam przeszczesliwa gdy na drzwiach wyczytalam ze otwieraja o 4:30 RANO !!!!!, ze juz moge sie budzic kiedy chce, pic kawa od chwili przebudzenia, nie czekac az sie ten leniwy i dziwny hotel rozbudzi. W dodatku moge tam zjesc liche bo liche ale sniadanie. I caly czas to miejsce bylo tuz za rogiem, codziennie kolo niego przejezdzamy a nie zauwazylam.

 Jeszcze dodam ze tylko w czasie tych kilku dni pobytu to byl moj DRUGI moment EUREKA! bo w pierwszy wieczor, gdy dolecielismy do Bostonu i dotarli do hotelu a bylo nas troje no bo byl z nami syn ktory nas odbieral z lotniska , musielismy sie oczywiscie pokazac w biurze, wziac klucz, pozniej po wrzuceniu do pokoju bagazy sztuk 3 pojechalismy na kolacje i dopiero po niej rozpakowywalismy sie i szykowali do spania a maz odkryl ze nie ma swej torby z laptopem (gdzie byly kable od mojego laptopa i komorki tez), ze gdzies ja zagubilismy. Dzwonilismy do restauracji chociaz wiedzielismy ze przeciez nie bralismy jej ze soba na kolacje, syn szukal w swoim  apartamencie - nigdzie nie bylo. Ja juz lezalam w lozku, zmeczona dlugim dniem, i sluchalam meza przeklenstw z tej okazji pol drzemiac - az taka pol przytomna dopadl wlasnie ten moment - i mowie: wiem gdzie ta torba jest! w biurze hotelowym! Maz zeszedl wiec na dol a ze dochodzila 1sza po polnocy to bylo zamkniete wiec obudzil chlopa i okazalo sie ze tak, ze tam ja zostawilismy i jest, nie zginela.

Chociaz dobilo mi te 76 lat to jeszcze mam jakies zdrowe przeblyski w mysleniu a nawet zdarzaja mi sie co drugi dzien :) 

18 komentarzy:

  1. Nie no, zdecydowanie powinniscie brac dwa osobne pokoje w hotelu, w tym jeden z ekspresem do parzenia sobie kawy samemu. Albo jest jeszcze inne wyjscie, sa takie jednokubkowe ekspresy, taki niedawno kupilam naszemu przyjacielowi na urodziny, kiedy dowiedzialam sie, ze w pracy pije paskudna kawe rozpuszczalna. Teraz bedzie mial za kazdym razem swiezo zaparzona, ktora wpada bezposrednio do termo-kubka. Calosc nie jest duza, w walizce sie zmiesci, a jaka to dla Ciebie wygoda miec wlasna swieza kawe. :))))
    Przyjemnego pobytu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje za porady ale nie zrobie ani jednego ani drugiego - godzimy sie w jednym pokoju, pare dni tego nas nie zabije a kubkowe ekspresy znam tylko nie mam bo mi nie potrzeba. Ten hotel jest pierwszym jaki w zyciu spotkalam bez ekspresu w pokoju i to mnie zaskoczylo i zmusilo do improwizacji - mysle ze nawet jesli znow tu przyjedziemy i skorzystamy z tego hotelu to juz wiem gdzie znalesc kawe o tak wczesnej godzinie. Ja i tak musze wychodzic na dwor wiesz po co wiec zaden klopot.
    Dziekuje Pantero - przyjemnie sie widziec ze synem a takze zmiana scenerii i klimatu nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim układzie warto zainwestować w mały termos, taki na 1/4 litra i podróżować z własną kawą. Albo przez jakiś czas (np. tydzień) mierzyć sobie zaraz po przebudzeniu ciśnienie krwi, zapisując je skrupulatnie , bo podejrzewam, że Twój ból głowy bierze się właśnie ze zbyt niskiego ciśnienia krwi - przerabiałam to przez wiele lat- i poprosić wtedy lekarza o przepisanie leku nieco podnoszącego ciśnienie. Druga metoda - wypić duszkiem pół litra zwykłej, czystej wody - też podniesie ciśnienie. Nie zazdroszczę Ci tej wycieczki- mam nadzieje, że u mnie nawet w środku zimy nie spadnie temp. do -20 stopni. Na razie mam +9, nawet było dziś trochę słońca gdy wędrowałam na tort urodzinowy młodszego wnuka, który wczoraj ukończył 13 lat. 40 dni wcześniej starszy ukończył 15 lat. Strasznie się te dzieci starzeją! Serdeczności posyłam;
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja/my nie zalujemy tej wycieczki Anabell - przeciez nie jest czysto turystyczna , odwiedzamy syna i wnuki ktorych kochamy i za ktorymi tesknimy wiec niedogoda w postaci pogody nie ma znaczenia. Przeciez ludzie w Bostonie mieszkaja i funkcjonuja bez problemu.
      Wczoraj, w niedziele, byla cudna pogoda bo temperatura podskoczyla do +10, bylo pelne slonce, jak na zamowienie bo akurat mielismy pol dniowe spotkanie z wnukami - i tu spotkal mnie kolejny szok oprocz tego ktory mi dal ich bardzo wysoki wzrost - obaj sie juz GOLA!
      Zasylam usciski.

      Usuń
  4. Nie bede tak robic, jezdzic z termosem. Kawe mozna kupic wszedzie jedynie udal sie nam "dziwny" hotel nie majacy ekspresa w pokoju a kuchnie otwierajaca sie o 8mej rano. Wszystkie inne hotele maja w recepcji kawe dostepna cala dobe wiec majac to na mysli spotkalo mnie zaskoczenie. Jednak widzisz ze znalazlo sie dobre wyjscie, obejde sie bez termosu a przy okazji pijac kawe w tym Dunkin siedze i obserwuje ludzi - wiec to tylko mala niewygoda.
    Wnuki sie starzeja? A co ja mam powiedziec skoro jedem ma 18 i pol a drugi w styczniu skonczyl 16? To tylko my jestesmy ciagle mlode :)
    Dobrze znosimy wycieczke, nawet pogoda da sie zniesc bo przeciez ciagle jestesmy albo w pomieszczeniach albo samochodzie.
    Dziekuje i wzajemnie zycze zdrowia Anabell.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze w podróż zabieram termos z kawą, bo wiem jaka mi najbardziej smakuje i jaķą mogę wypić.
    Wnuki się starzeją. Moim w tym roku "stuknie" 24, 18 i 12.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kolei ja nie zabieram termosu nigdy jako ze kawe moge kupic wszedzie - oprocz hotelu w ktorym przebywam bo ma swe godziny urzedowania - od 8mej rano.
      Kocham kawe ale nie wybrzydzam w jej rodzaju, jedynym wymogiem jest by byla original, bez zadnych dodatkowych smakow.
      Wczoraj spedzilismy dzien z wnukami a dalo mi nastepny szok - obaj sie juz GOLA!
      Nie wiem jak to sie stalo, przeciez dopiero jak wczoraj byli w pieluszkach :)

      Usuń
    2. Taka kolej rzeczy! Gołą się, chodzą na randki, a potem zostajesz prababcią.🙂

      Usuń
    3. Ani tego nie mow, o tym prababciowaniu , jako ze obaj maja jeszcze przed soba sporo lat ksztalcenia sie !

      Usuń
  6. To I ja się pochwalę, mój starszy wnuk skończył 15 lat a drugi, od młodszego syna, 4 miesiące. Pozdrawiam!
    KrystynkaR

    OdpowiedzUsuń
  7. Przede wszystkim chce zlozyc Tobie spoznione, co prawda, ale szczere zyczenia urodzinowe, zyczac Ci samych myslowych przeblyskow wiodacych WAS wspolnie we wlasciwym kierunku. Jak najwiecej zdrowia i zadowolenia z kazdej chwili zycia. Sto lat:)

    Kiedy czytalam Twoj wpis to mnie wlasnie zastanawialo co z tymi wszelkimi malymi imbisami (mowiac po niemiecki), czy barami szybkiej obslugi ( mowiac po polsku); ktore mialam mozliwosc zauwazyc, znajdujace sie w poblizu np.: mojego hotelu, podczas pobytu w NY ?
    Boston to duze miasto, nie tak duze jak NY, ale z pewnoscia niczego sobie, czyli styl prowadzenia hoteli, czy rozprzestrzeniania sie woko nich owych malych gastronomi powinien byc podobny:)
    Dobrze jest czasami zmienic klimat, aby z wieksza tesknota wrocic do swojego, do tego co znane.
    Ciesze sie, ze strazak naprowadzil Cie na wlasciwy trop i dzieki temu ulzylas swoim dolegliwosciom, bo takie niby male niedogodnosci potrafia byc baaaardzo upierdliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za zyczenia bardzo dziekuje Aniu.
      Czesc Bostonu w ktorej mieszka syn to jego przedmiescie a pewno wiesz ze one sa przy kazdym miescie i sluza jako "sypialnie". Inny rodzaj zabudowan niz centrum miasta , osiedla domow prywatnych , duze kompleksy apartamentowe itd. Maja jednak pelne zaplecze handlowe - robilismy zakupy wiec w obrebie dzielnicy pelno sklepow wszelkiej branzy, bez potrzeby jezdzenia do glownego miasta. Z kolei te osiedla maja duzo zieleni co wyglada pieknie i nie jest tak ze dookola tylko budynki i parkingi.
      Haha, smiesznie wypadlo z tym strazakiem, szkoda ze nie wie jak mi niechcacy uratowal zycie :)

      Usuń
  8. Dzieje się, takie przygody macie, trochę utrudnienia, ale już dobrze, znalazłaś miejsce że masz wczesną kawę i nawet śniadanie. Ja to bym się bała przejść nawet kilka metrów na zewnątrz o takiej wczesnej godzinie. Poza tym nie wstaje jak jest ciemno, nawet jak obudzę się i nie jestem kawoszem, łatwiej mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie masz latwiej nie bedac kawoszem, pozazdroscic Tereso.
      Nie przyszlo mi do glowy bac sie pojscia do nastepnego budynku mimo wczesmej pory i ciemnosci bo po pierwsze bylo dobrze oswietlone a po drugie okazalo sie ze nie bez powodu otwieraja tak wczesnie - juz po parkingu widzialam ze maja sporo klientow a gdy tam siedzialam pijac kawe to drzwi sie doslownie nie zamykaly od nastepnych - i kazdy chcial kawe. Obsluga byly same mlode kobiety i troche je podziwialam ze maja prace zwiazana z bardzo wczesnym wstawaniem do niej, dojazdem, powrotem do domu bo tutaj straszne korki samochodowe i odleglosci, jazda do jakiegos miejsca moze trwac poltorej godziny - tak mial syn przed przeprowadzka - czyli pomysl - sam dojazd i powrot z pracy zabieral mu 3 godzinny dziennie.
      Tak sobie pomyslalam ze czesto korzystamy z uslug nie zastanawiajac sie ze przeciez zywa osoba je wykonuje, ze sie poswieca, trudzi a w tym wypadku bysmy mieli swieza kawe........

      Usuń
  9. No naprawdę miałaś nie lada przygodę, ja bez kawy tez nie potrafię rano funkcjonować i zawsze sprawdzam, czy w hotelu jest zestaw do kawy i herbaty w pokoju.
    Ale poradziłaś sobie jak detektyw amator:-)
    Wiek to tylko liczba, a reszta to indywidualna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bylam dumna ze siebie ze domyslilam sie gdzie i po co wedruje ten strazak :)
      Nie wiem czy wiek to sprawa umyslu - przeciez dawniej nie mialam zmarszczek, siwych wlosow a nadewszystko bolacych stawow i ogolnego spowolnienia, natomiast zgadzam sie ze to indywidualna sprawa bo znam mlodsze a mniej sprawne osoby.
      Moj maz ma tyle lat co ja i chociaz bardzo zdrowy i pracujacy to o wiele powolniejszy i mniej "elastyczny".
      Weszlam w ten wiek i stan ze tylko mowie "oby nie bylo gorzej".

      Usuń
  10. No nie wiem co o tym myśleć.
    Jeśli kawa jest dla Ciebie tak ważna to dziwi mnie, że jeżdżąc po mieście nie zwróciłaś uwagi gdzie można ją dostać.
    Ale ważne, że dobrze się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo w kazdym hotelowym pokoju sa ekspresy do kawy a takze lobby maja dodatkowe stanowiska z kawa i do tego jestem przyzwyczajona wiec nie mialam powodu sie zastanawiac - a tu akurat zamieszkalam w takim ktory chyba jedyny na swiecie kawe oferuje tylko w pewnych godzinach.
    Racja - skonczylo sie dobrze a nawet mialo komiczny akcent :)

    OdpowiedzUsuń