Od jakiegos czasu nie kupowalam nowych ubran majac ich co nie miara a malo zycia przed soba i okazji do noszenia a teraz, jak wiecie, musze pozbywac sie wiekszosci, glownie tej zimowej czesci zmuszona do przeprowadzki w tropiki - wiec tym bardziej zadziwilam sama siebie kupujac nastepne jeansy.
Mierzac przed wyrzuceniem stare doszlam do wniosku ze takich nadal na mnie dobrze lezacych nie mam za duzo - bo jakby mi sie schudlo choc apetytu mi nie brakuje i zywie sie jak zawsze. Waga domowa pokazala ze faktycznie stracilo mi sie z piec kilogramow.
Poszlam wiec do sklepu ktory ma fajny wybor spodni roznej masci i wybralam jeansy takie troche oszukane bo z dodatkiem czegos elastycznego, rozciagliwe na ciele i z bardzo cienkiego materialu czyli odpowiednie na noszenie w goracym klimacie. Szukajac mego rozmiaru ktory od lat byl albo 6 albo 8 zaleznie od firmy okazalo sie za te oba rozmiary sa dla mnie za duze!!!!!
Nabralam wiec kilka mniejszych i poszlam do przymierzalni wyprobowac by znalezc wlasciwy. I wiecie co sie okazalo ? Tym wlasciwym okazal sie rozmiar ZERO!!!!!!! Troche musialam brzuch wciagnac przy zapinaniu ale udalo sie bez duzego wysilku a gdy juz byly zapiete wcale nie uciskaly bedac elastycznymi i ukladliwymi do ciala. W dodatku dlugosc nogawek wprost idealna, nie tak jak z innymi spodniami gdy nawet kupujac rozmiar petite byly troche przydlugie.
Wczoraj musialam wpac do mojego rodzinnego lekarza tylko po pewne zaswiadczenie (bylam u nich z prosba o wizyte o 11tej a dostalam na 1sza po poludniu bo tak latwo u nas mozna sie dostac do lekarza) ale tam jednak zrobiono mi podstawowe badania jak podczas regularnej wizyty i wyszlo ze faktycznie ubylo mi kilka funtow choc nie tyle ile wykazala domowa waga. Jednak z rozmiaru 6 albo 8 wskoczyc w ZERO to istny szok. Moze byc ze firma - Sonoma - ma jakies swoje oznakowania bo innego wytlumaczenia nie widze. Albo kurcze sie na starosc bo to normalne u staruchow.
Tak czy siak chwale sie : nosze rozmiar ZERO! Przynajmniej w tych jednych jeansach :)
W normalnym ukladzie to bym Ci zazdroscila tego schudniecia, ale trudno zazdroscic calej tej sytuacji, w jakiej znalazla sie Wasza rodzina i ktora spowodowala u Was tyle stresu. Ale juz Ci mowilam i kadzilam, ze wygladasz jak modelka.
OdpowiedzUsuńIde sie zabic!
Nie, nie zabijaj sie - chocby z tego powodu ze ta numeracja Sonomy musi byc jakas inna i mylna bo nie jest mozliwym zeby z 6tki wpasc prosto do zerowki, tym bardziej ze inne ciuchy , te ktore mam, sa nadal pasujace.
UsuńJednak skoro tak wyszlo to sie ucieszylam jak pies pchlami i nawet opisalam.
Owszem, troszke mi sie schudlo ale nie az tak drastycznie. Apetyt mi dopisuje jak zawsze.
Ja tam ostatnio nie wchodzę na wagę, bo boję się zobaczyć że schudłam, a w moim przypadku chudnięcie nic dobrego nie wróży. Ale żeby rozmiar ‘0’ to aż przeraża zresztą rozmiar 8 to też mały rozmiar. Ale prawda jest że w starości kurczymy się, bo u mnie wzrost zmniejszył się o 2 centymetry.
OdpowiedzUsuńMusi byc cos nie tak z tym oznakowaniem Sonomy bo inne ciuchy, te ktore mam i uzywam, wcale takiej drastycznej zmiany nie pokazuja. Przychudlo mi sie ze 4 kg wiec to tez mowi ze nie tyle by zaczac nosic rozmiar zero. Ale tak pisze na spodniach wiec uzylam jako powod do przechwalki :)
OdpowiedzUsuńStres zawsze powoduje chudnięcie i sylwetka zmienia się z wiekiem.
OdpowiedzUsuńWiele firm zmieniło rozmiarówkę, gdzieś czytałam, że specjalnie tak robią, by poprawić klientkom humor. Może tak być, bo ja mam ubrania w rozmiarach od 34 do 38, zależnie od firmy, a waga ciągle ta sama...
Niejedna firma ma ubrania rozmiaru 0 ale nie wcisnaelabym sie do nich wiec wyglada ze z oznakowaniem Sonomy cos nie tak. Niemniej spodnie spasowaly wiec chodze i chwale sie, glownie do Belli bo juz nie mam nikogo innego w domu do pogadania.
UsuńHmmm. Nie znam amerykańskiego systemu miar i "rozmiar zero" nic mi nie mówi. Czy to znaczy, że chodzisz bez ubrań?
OdpowiedzUsuńSkoro oznakowanie znajduje sie na spodniach to znaczy ze istnieja.
UsuńRozmiar zero to dla tych bardzo szczuplych, glownie nastolatek.
Wiem ze masz olbrzymia wyobraznie ale poniosla Cie tym razem - wyobrazasz sobie 76latke chodzaca bez ubrania? Brrr.......
Zawsze byłaś szczuplutka a ostatnie przeżycia na pewno sprawiły, że zmalałaś wagowo.Mnie pakowanie się do Niemiec odchudziło spokojnie i bez trudu o15kg w czasie 3 tygodni . Z tymi rozmiarami odzieży to zawsze jest jakaś lipa a efekt taki, że muszę zawsze wszystko mierzyć nim kupię. Jedno jest niezmienne- jestem wciąż za niska i wszystko muszę skracać, czego serdecznie nie lubię. Ostatnio gdy sobie kupowałam on line coś na kształt adidasów to przezornie zamówiłam o numer większe, bo lubię mieć wewnątrz specjalną wkładkę i zamiast 36 zamówiłam 37 i......są jakby nieco za małe. Więc jak będę w lepszym humorze to się może wybiorę po jakieś adidasy. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka kosztowala Cie rzeczywiscie duza strata wagi. Mysle ze duza w tym role odegral stres i podniecenie niz samo zajecie.
UsuńMam podobnie ze spodniami - prawie kazde musze dawac do skrocenia nogawek a czesto rekawy tez sa zbyt dlugie. Kupuje odpowiedni rozmiar ale petit bo one sa przystosowane dla niskich osob wiec maja krotsze nogawki niz ten sam rozmiar ale w wersji regularnej.
Bardzo czesto kupuje ubrania i buty online i prawie zawsze jestem zadowolona. Jedyne rozczarowanie spotkalo mnie gdy na slub corki zamawialam suknie z miejsca gdzie szyja wedlug przyslanych wymiarow. Zamowilam trzy rozne i zadna nie pasowala ale moze byc iz te moje pomiary nie byly fachowo zrobione. Natomiast gotowe suknie zawsze sie sprawdzaja, buty tez.
Obecnie juz nie kupuje nowych ciuchow jedynie bielizne - i bardzo mnie to cieszy dajac mi spokoj ze sklepami i wyborem. Teraz bede sie pozbywac wszystkiego co zimowe, poza paroma sztukami od wypadku.
Zasylam moc pozdrowien.
Zazdroszczę Ci tego schudnięcia, ale juz powodu - nie. Dobrze, że masz apetyt, bo to zapewnia o zdrowiu.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!❤️
To nie jest duze schudniecie a takze malo widoczne jako iz nie mialam nadwagi. Udaje mi sie od lat oscylowac pomiedzy 48 a 50 kg co mnie cieszy.
UsuńWspaniale! Jesteś po prostu filigranowa. Zazdroszczę Ci!
UsuńMnie, niestety, wiek, tarczyca, miłość do słodyczy i brak ruchu (bo droga na przystanek i z przystanku nie liczy się) dodały kilogramów. A kiedyś ważyłam 56 i to było dużo!
Uściski serdeczne!🫂🥰🥰🥰🥰
Podzielam opinię wcześniejszych komentatorek - to miara stresu jaki przeżywasz. Życzę powrotu do normy.
OdpowiedzUsuńJa tez mysle ze to stres bo apetyt mam dobry i jem jak zawsze.
UsuńNie, nie chce wracac do wczesniejszej wagi ale dziekuje za dobre zyczenie.
Według mnie rozmiarówka powinna być uniwersalna . Dużo zamawiam online i nawet jak są podane wymiary to i tak się nie zgadza. Gratuluję rozmiaru 0 od którego dzieli mnie 14 numerów a nie myślę o sobie jako grubej.
OdpowiedzUsuńJestem trochę młodsza od Ciebie ale kupuję dużo ciuchów , bo przecież okoliczności i moda? Się zmieniają.i okoliczności też. Teraz jestem na emeryturze i ubieram się zupełnie inaczej niż do pracy chociaż w laboratorium fartuch zakrywał wszystko ale jednak. Teraz na plac zabaw musi być wygodnie .
Czytelniczka z Kolorado
Ps popieram zakupy
Z zakupow online z ktorych duzo korzystam, udaja mi sie. Nawet buty. Wiele razy jest tak ze znoszony ciuch odswieza sie wiec prostym i pewnym sposobem jest zamowic ta sama firme i rozmiar. Przez cale lata duzo kupowalam wiec mam nagromadzone dziesiatki tego czy owego lacznie z nigdy nie uzywanymi i jeszcze z metkami - teraz wiekszosc pojdzie na marne. Tak, wiek i inny styl zycia dyktuja zmiany w ubieraniu sie - ja majac wielki wybor w garderobach idac "do miasta" ubieram sie raczej wedlug wygody niz mody a kolo domu obracam wciaz tymi samymi - luznymi, przewiewnymi a takze juz przeznaczonymi do kolektowania klakow Belli. Na szczescie mialam taki styl ubierania sie ze co bylo modne 20 lat temu moze byc noszone teraz tez wiec mimo iz stare dalej moge nosic. Obecnie bede musiala pozbyc sie zimowej czesci zachowujac tylko kilka sztuk od wypadku.
UsuńNie chce mi sie przenosic na Floryde, bardzo mi jest ciezko pogodzic sie z tym faktem.
Kurczę, mówię tak jak inni - schudnięcia zazdroszczę, ale powodów nie...
OdpowiedzUsuńJa się wręcz boję wyjąć z szafy - i przymierzyć - letnie ciuchy, bo się pewnie znowu okaże, że w nic nie wchodzę :(
Nigdy nie mialam nadwagi zachowujac takie pomiedzy 48-50 kg. Teraz zupelnie niechcacy troszke stracilam ale pewnie nadrobie gdy sie moja sytuacja ustabilizuje. W dodatku bede miec na Florydzie malo aktywnosci wiec szansa na przytycie jest duza. Tutaj mam co robic w domu, na grzadkach, na Florydzie bedzie inaczej - i nudno tez :(
Usuń