Chocbym chciala zmienic tematyke wpisow to nie moge jako projekt sprzedaz domu i przeprowadzka dominuje w mym zyciu. Owszem, inna jego strona przebiega niemal normalnie ale nawet jesli sie nie zajmuje czyms zwiazanym z przeprowadzka to rozmyslanie o tym jest wciaz moja mysla nr 1.
Nie wspominalam o tym wczesniej bo nie jest zadnym wielkim wydarzeniem ale ten pierwszy wybrany a nawet ogladany osobiscie przeze mnie apartament a link do niego upublicznilam na blogu, uciekl mi. Gdy ogladalam byla polowa kwietnia a komplex mial wtedy 3 jednosypialniowce do wynajecia. Pozniej zawiadomiono nas ze wszystkie zostaly wynajete. Istnieje mozliwosc rezerwacji upatrzonego apartamentu ale musialabym zaczac placic za niego a tego nie chcialam robic bo placilabym za dwie siedziby gdyz przeciez place za obecny dom i jego utrzymanie. Nie plakalam z tego powodu chocby przez to ze jego salon wcale a wcale nie podobal mi sie bedac bardzo nieustawnym. Poza tym w okolicy corki istnieje tyle innych komplexow ze jest w czym wybrac.
Corka wiec to robila zwiedzajac kazdy, przysylajac mi zdjecia, videa i osobiste komentarze. Bylo tego chyba z 15 roznych a w sumie bardzo podobnych do siebie co szybko spowodowalo metlik w mojej glowie i jak to bywa kazdy mial swe zalety i wady. Marzylysmy by z kilku mozna bylo wyjac jakis element i z nich zrobic idealny apartament. W koncu podjelam decyzje na ktory przystaje - ale i on ma wade bo jest na 3cim pietrze - 2gim jesli sie okresla po polsku - a widok na jezioro tylko 3/4 bo rog sasiedniego budynku zaslania mi panoramiczny obraz.
Skoro wreszcie zdecydowalam to tym razem zaklepalysmy go by nie stracic (tak, zostalam zmuszona oplacac dwie siedziby ) - i zaczely sie w zwiazku z tym papiery i umowy, ugody i elektroniczne podpisywanie. Jak zwykle wiekszosc tej roboty spadla na corke.
Wczoraj byl dzien Belli bo administracja apartamentu doszla do tej zwierzecej czesci wypelniania form. Po pierwsze posiadanie zwierzecia kosztuje - niektore kompleksy biora 500 $ na rok, inne oprocz tej sumy chca jeszcze miesiecznej oplaty. Ten wybrany tak ma, ta dodatkowa miesieczna oplate, nieduzo bo 25 $ ale ma. Mozna tych oplat uniknac jesli zwierze, a mowa glownie o psach, jest kompanem emocjonalnym wynajmujacego. W zwiazku z tym musialam pojsc do mego doktora po zaswiadczenie ze Bella jest moim wsparciem emocjonalnym i myslalam ze na tym koniec a wcale nie. Wczoraj zaczeto przysylac corce zawiadomienia co jeszcze potrzebne by Belle przyjeto do zamieszkania : oczywiscie swiadectwo szczepien w dodatku aktualne co na szczescie mam a wazne do wrzesnia co mi ratuje zycie bo wiem jaka Bella jest, wiem jakie cyrki sie dzialy za kazdym lapaniem jej by wlozyc do torby i zawiesc do weterynarza - a robilismy to we dwoje i ledwie ledwie dawali temu rady wychodzac z polowania podrapani, krwawiacy i spoceni. Obecnie, gdy jestem sama absolutnie nie potrafilabym jej zlapac i zapakowac a ona jakims swoim siodmym zmyslem wie co sie swieci i ukrywa pod najwiekszym lozkiem. Nastepne czego administracja wymagala to dowodu ze Bella ma wszczepiony chip, co tez na szczescie bylo zrobione jeszcze za zycia meza wiec znowu mnie ucieszylo ze gotowe - tylko podac numery i nazwe agencji do ktorej nalezy. Do tego dolozyli jeszcze ze musza miec zdjecia Belli i podali instrukcje rysunkowe jakie te zdjecia musza byc - jedno calej sylwetki na stojaco z boku, drugie na siedzaco z frontu by widac bylo twarz. Dolaczono rysunek pozycji zupelnie jak gdy robimy zdjecie do np paszportu.
Corka wiec kompletowala te wymagane dokumenty i gdy doszlo do zalaczenia tych zdjec (wszystko robimy na odleglosc przesylajac w te i we wte elektronicznie) i gdy doszlo do zdjec czekala na nie az znajde odpowiednie w albumie zdjec Belli, niecierpliwiac sie bo przeciez corka pracuje nad tym wciskajac apartamentowe sprawy podczas godzin swej pracy zawodowej. Przepatrzylam caly album a to bylo setki zdjec i okazalo sie ze takiego jak wymagaja NIE MAM ! Czyli musze bidna Belle obudzic bo akurat byla w czasie dziennej 6scio godzinnej drzemki (!!!!), ustawic ja odpowiednio i sfotografowac. Tak wiec zrobilam - budzac Belle ktora to strasznie oburzylo i wrogo nastawilo, nie pozwalala mi dac sie ustawic , wyrywala sie i nawet podrapala mnie do krwi. Wszystko to trwalo wiec corka tylko dzwonila i poganiala mnie bardzo sfrustrowana.
W koncu Bella uciekla mi z rak - no mam tylko dwie w tym jedna zajeta trzymaniem przygotowanym do zdjecia telefonem - i usadowila sie pod jadalnianym stolem czyli w otoczeniu nog krzesel ale tak iz akurat w pozycji siedzacej i pokazujacej twarz. Takie wiec zdjecie zrobilam, posrod tych nog. Zostalo do zrobienia drugie i nijak nie moglam jej sklonic do upozowania sie, gonilam sie z nia po calym domu co tylko ja sklanialo do jeszcze wiekszej ucieczki i chowania sie bo cala sytuacje przyjela za nienormalna, agresje jej wolnosci i swobody robienia co chce a nie co sie wymaga. W koncu uciekla mi na zewnatrz wiec dalszy ciag lapanki odbywal sie na ogrodzie. Wcale latwiej mi nie bylo uchwycic wymaganej pozycji Belli bo denerwowalo ja ze krok w krok chodze za nia wiec zaczela sie ukrywac pomiedzy krzewami. Jednak po dlugich cierpieniach i prazeniu sie w sloncu bo mielismy wczoraj 38st C, udalo mi sie zrobic odpowiednie a chyba nie musze pisac ze w miedzyczasie dostawalam od corki telefony typu - nie mozesz zrobic Belli zdjecia, a coz to za wielka robota? - i poslalam z nadzieja ze na tym koniec cyrkow, przynajmniej na ten dzien.
W poniedzialek, chociaz moj dom oficjalnie wejdzie na rynek z poczatkiem czerwca, agenta przyjechala z panem na kupnie by sobie poogladal. On jest rozwiedzionym singlem majacym psa wiec szuka domu z ogrodzonym tylnym ogrodek a moj taki jest. Dom i ogrod bardzo mu sie podobal, mowil ze ma wszystko a nawet wiecej niz szuka i ze po zastanowieniu sie poda decyzje. Agentka ma jeszcze drugich chetnych i ci tez przyjada ogladac choc nie podali daty. Poza tym mowila mi ze zamowila profesjonalnego fotografa na 4 czerwiec i ze nie musze usuwac pudel i workow z rzeczami do pozbycia sie co mnie ucieszylo bo gdzie bym je dala? Nie mowiac ze tak napchane iz nie unioslabym ich.
Pozniej, gdy ledwie odsapnelam po tej fotograficznej sesji, patrze a sasiedzi dwa domy dalej maja swoj dzien przeprowadzki - duzy truck przeprowadzkowy, pudla i pudelka itd. Wziala mnie straszna zazdrosc widzac te pudla bo ja sama przygotowywujac sie do przeprowadzki chodze po sklepach i zebram o pudla nie chcac kupowac. Firma przeprowadzajaca mnie bedzie miala swoje ale ja potrzebuje ich na rzeczy ktore sa przeznaczone dla znajomego i faceta ktory bedzie urzadzal aukcje tego co zostawiam. Potrzebuje wiec wielu pudel. Choc troche sie krepowalam to poszlam do tych sasiadow z pytaniem czy beda miec jakies niepotrzebne i ze jesli to chetnie wezme. Okazalo sie nawet dobrym pomyslem bo chociaz byli w trakcie pakowania sie juz widzieli ze maja tych pudel za duzo. Ich termin opuszczenia domu to piatek - i wtedy zobacza ile im zostanie i podziela sie ze mna, w dodatku przynoszac mi pod nos czyli garazowe drzwi. Tak mnie ucieszylo jakbym wreszcie wygrala totolotka bo doprawdy jest zenujacym tak chodzic po sklepach i zebrac o pudla. Przy okazji dowiedzialam sie ze swoj dom sprzedali w ciagu 4ch dni - co mi daje nadzieje ze moj tez sie sprzeda szybko bo tez jest atrakcyjny co jest poparte opinia agentki.
Wczorajsza przygoda z Bella tylko jeszcze wyrazniej mi mowi co sie bedzie dzialo gdy nadejdzie moj dzien przeprowadzki czyli dom pelen obcych ludzi, wynoszenia, ruchu, pozniej lapanka by spakowac ja do torby i na samolot. Kto wie czy nie bedzie najbardziej frustrujaca czescia calosci?
Przeczytalam Twój post z wielkim zainteresowaniem. A najlepiej czytało mi się jak fotografowałaś Belle. Cudny ten opis, uśmiechał mnie co chwilę. Oczywiscie ze rozpieszczona Bella rządzi, a może wszystkie koty są taki, tylko ja miałam kota łatwego w obsłudze. Nie mam żadnych złudzeń jak musiało być trudno namówić Belle do pozowania, dom duży, jeszcze ogród, no nabiegałaś się. Pozytywne jest że masz kondycje biegać w taki gorąc, nie mówiąc o Belli, bidulka nie wie co te zdjecia znaczą, co ja czeka. A na poważnie to można się bać jak to będzie na koniec, kiedy przyjdzie czas podróży.
OdpowiedzUsuńW rzeczywistosci bylo gorzej z ta Bella niz opisalam bo nie da sie przeciez opisac wszysciutkiego tak jak przebiega, a przynajmniej ja nie potrafie.
UsuńOj, tak, juz sie boje dnia przeprowadzki, cyrku z Bella, a takze wspolczuje jej przelotu samolotem.
Jak nie chce sie wyprowadzac z mego miasta to juz chcialabym miec calosc za soba i wrocic do jakiegos uporzadkowanego zycia.
Niesamowite, ile zachodu i biurokracji w związku z trzymaniem zwierząt. U nas niektórzy mają po kilka psów i koty w blokach, ale nikt nie płaci dodatkowo i nie wszyscy sprzątają po pupilach.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze zapytałaś o te pudła, zawsze to udogodnienie i oszczędność!
jotka
Pieniadze jotko. Jak wiemy one rzadza. I ubezpieczenie sie przed odszkodowaniami w razie gdyby kogos pogryzly.
UsuńRozumiem te procedury jesli chodzi o psy bo kompleksy maja dla nich place zabaw pelne sprzetu i trzeba to utrzymywac, nalezy by psy byly zaszczepione skoro sie wspolnie bawia itd ale koty? One sa trzymane w domu. Jednak nie mozna byc rasista i wymagac tylko od psow wiec podciagnieto pod nie koty tez.
Ciekawam jak to wyglada z papugami bo na Florydzie duzo ludzi ma je w klatkach. Takze malpy - niewielu ale maja, widuje je czasem jak przynosza do restauracji. Sa na lancuszkach, obsluga przynosi im stojak na ktorym moga siedziec (papugom tez bo ludzie je przynosza do restauracji tez), miseczke z woda i jakims przysmaczkiem. Nie podoba mi sie to, to trzymanie dzikich zwierzat w niewoli ale tak jest.
Jotko, kiedy wprowadzalismy sie do obecnego mieszkania, musialam zrobic runde po wszystkich sasiadach i zebrac od nich podpisy, ze nie maja nic przeciwko naszemu psu, inaczej nie moglabym jej miec. Z kotami jest inaczej, choc domyslnie nie powinny wychodzic, ale niektorzy, zwlaszcza ci z parteru, wypuszczaja swoje koty. O koty nie trzeba pytac sasiadow. Za to kazdy pies powinien miec wlasne ubezpieczenie OC.
Usuńu nas nikt nikogo nie pyta, psy zostają same w mieszkaniach i wyją godzinami...
Usuńjotka
Zostawilam tu dlugi komentarz, moze wpadl do spamu, sprawdz prosze.
OdpowiedzUsuńSprawdzilam i nie ma :(
OdpowiedzUsuńDziekuje za dobre checi.
Wrrr... Pisalam, ze kota fotografuje sie sposobem, trzeba trzymac w reku jakies piorka czy cos blyszczacego, co kota zainteresuje. Albo smaczek, ktory bardzo lubi, wtedy sam podchodzi, wgapia sie w to cos, co trzymasz, a Ty znienacka robisz zdjecia. Latanie za kotem mija sie z celem, bo go tylko wkurzysz i bedzie uciekal zamiast pozowac.
UsuńA w dzien przeprowadzki lepiej zamknac kota w transporterze ZANIM dom opanuja obcy ludzie, bo zwierzak moze sie tak wystraszyc i skutecznie schowac, ze go nie znajdziesz. A poza tym lepiej, zeby nie krecila sie pod nogami, bo ktos moze ja z przypadku zadeptac. W dniu naszej przeprowadzki oddalismy jamnika w dobre rece sasiadki, zeby wlasnie nie przeszkadzal i nie byl narazony na przydepniecie, bo jak sie niesie karton przed soba, to sie nie widzi co pod nogami.
Myslisz ze takie tricki nie przyszly mi do glowy by ja sklonic do wspolpracy? Przyszly ale Belle tylko bardziej podraznily. Poza tym chcac cos trzymac w rece a w drugiej telefon brakowalo mi trzeciej albo czwartej na upozowanie Belli. Im bardziej ja przekrecalam tym bardziej sie wyrywala - a przeciez wymagali nie przypadkowej fotografii tylko scisle okreslonej.
UsuńO Twym drugim pomysle tez sama przemysliwalam ale doszlam do wniosku ze trzymanie ja w torbie caly dzien, moze noc i jeszcze nastepny samolotowy byloby niehumanitarne i naprawde krzywdzace.
Znalazlam inne wyjscie - jasli bedzie konieczne - najpierw oproznic sloneczny pokoj by juz do niego nie wchodzic, dac do niego wode i jedzenie bo kuweta juz w nim jest, wsadzic do niego Belle i tam ja trzymac nawet gdyby wymagalo calonocnego siedzenia. Pozniej to nawet byloby latwiej ja zlapac w takim niewielkim a pustym pomieszczeniu. Wydaje mi sie niezlym pomyslem - co o tym myslisz?
Tak czy siak Pantero naprawde mozna dostac krecka rozmyslajac na tym wszystkim co mnie czeka - ale jest nadzieja ze po lipcu bedzie lepiej :)
Oczywiscie, to doskonaly pomysl, lepszy od transportera, no i lepsza mozliwosc zlapania jej na podroz samolotem. Zamknij ja w pokoju, a pokoj na klucz, zeby ktos przez pomylke nie otworzyl. Zapomnialam, ze Ty masz przeciez wielki dom i jeden pokoj mozna w tym przeprowadzkowym balaganie poswiecic dla kota.
UsuńW tym pomysle jest jeden problem - jak ja zlapiemy by wsadzic do tego pokoju? bo przeciez chyba juz wtedy beda tu ekipy czyli Bela wystraszona nimi bedzie pod ktoryms lozkiem.
UsuńGdy mowie ze najwiekszym problemem przeprowadzki bedzie Bella to jestem wysmiana ale sami pozniej zobacza .......
Rozumiem, że wymagane są szczepienia i chip, ale zdjęcia? Powinien wystarczyć opis - umaszczenie, waga.
OdpowiedzUsuńPrzed podróżą podaj Belli jakiś środek uspokajający. Na pewno weterynarz coś Ci doradzi. Będzie łatwiej ją złapać i wsadzić do transportera.
U nas nie trzeba "żebrać" w sklepie o pudła. Jeśli się poprosi, chętnie je oddadzą.
Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z nowego mieszkania.
Ja tez nie rozumiem tych zdjec choc zastanowiwszy sie znalazlam wytlumaczenie - chca miec pod reke by w razie zagubienia sie zwierzaka mogli wlozyc na internet, ta strone zwiazana z chipem. To jest niekonieczne bo zwierze dostajac chip automatycznie wchodzi na ta strone i tylko gdy zginie ja uruchamiam ogloszenie i ono sie samo ukazuje na caly region ale moze administracja oprocz tej oficjalnej strony poszukiwawczej prowadzi wewnetrzna, apartamentowa i dlatego chce? Albo tylko chce sie wykazac jakas dzialanoscia by uzasadnic pobieranie oplat ?
UsuńJa tylko okreslilam "zebrac" bo dla mnie kazde proszenie sie o cos to zebractwo ale tez tak jest ze poprosze to daja bez slowa. Musze uwazac jak sie wyrazam .......
Ja tez mam taka nadzieje, ta ze polubie, tym bardziej ze znam tylko ze zdjec.
Dziekuje za zyczenia.
Bardziej interesuje mnie, co czujesz, opuszczając to miejsce. Coś w rodzaju ulgi, czy przeciwnie - żal Ci się z nim rozstawać? A może te dwa uczucia przeplatają się i raz jedno, raz drugie pojawia się na górze?
OdpowiedzUsuńGdybys mnie czytal w calosci wiedzialbys bo od poczatku zmian zyciowych i przymusu przeprowadzki trabie o tym jak niechetnie bede opuszczac moj stan i miasto - byly dla mnie idealnym miejscem zamieszkania. Florydy nie lubie - nie ma tam czterech por roku, nie ma wzgorz i gor, przyroda jest taka samiutka przez caly bity rok, prawie caly rok upaly. Nawet ocean mnie nie interesuje. Jednak musze gdyz teraz gdy zostalam sama nie robi sensu mieszkac w duzym domu a takze biorac pod uwage moj wiek jest rozsadnym mieszkac blisko corki.
UsuńJezdze po moim ukochanym miescie wbijajac sobie w oczy i glowe mijane piekne widoki by je utrwalic w pamieci.
Witaj! Znalazłam Cię w linkach u Celta. :) Pamiętam doskonale, ile było papierologii przed zakupem naszego domu i sprzedażą poprzedniego, chociaż to ten sam stan i w związku z tym jedno prawo i agent. Mieliśmy przygody z inspektorem i z kontraktem. Cały czas myśl pozytywnie, w kryzysowych chwilach wyobrażaj sobie, że jest już po wszystkim. Ja sobie wyobrażałam, że piję kawę w nowym domku. Wspaniale, że wspiera Cię córka. Trzymam kciuki za nowe gniazdko. Bardzo serecznie pozdrawiam. Powodzenia🤗
OdpowiedzUsuńU mnie to nie tylko ogrom tych spraw papierkowych zwiazanych ze sprzedaza domu i najeciem apartamentu. Jeszcze wiekszy ogrom mielismy tuz po smierci meza - likwidowanie jego spaw, przekladanie duzej czesci pod moje imie. To bylo naprawde skomplikowane i trzymajaca na telefonie i komputerze. Musze dla sprawiedliwosci dodac ze wszystkie firmy i agencje byly szybkie i pomocne, latwe. Umeczylo nas wiec to zajmowanie sie biurokracja i nadal w nas siedzi a tyle jest do zalatwienia z najeciem apartamentu! Nawet gdy juz bede na Florydzie bede musiala zmieniac duzo swych spraw .
UsuńDziekuje za wizyte i dobre zyczenia - i ja ufam ze bedzie dobrze choc zupelnie inaczej.
Ale idziemy ze wszystkim do przodu i po lipcu powinien nastapic koniec.
Większość zwierząt nie lubi fotografowania, zupełnie jak ja. Mój pies natomiast był zaciekawiony co ta jego pani trzyma w łapie i gdy tylko się zaczynałam przymierzać do fotografowania to ten głupol do mnie przybiegał i był za blisko do fotografowania. Gdy jechaliśmy z nim samochodem do Niemiec to musiałam mu wyrabiać paszport weterynaryjny, ale na szczęście nie kazali go fotografować, tylko szalenie dokladnie pan wet musiał opisać go pod względem wymiarów i urody.. No to cieplutko u Ciebie, u mnie dziś trochę nawet padało ale było +24. Ja myślę, że bez problemu sprzedaż ten dom, on jest nie tylko ładny ale i funkcjonalny. Porozmawiaj z jakimś specem od kotów, może są jakieś "ogłupiacze" dla kotów, które można podać kici razem z jedzeniem. Ściskam Cię mocno, będzie dobrze!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciezko mi bylo Belle sfotografowac w wymaganej pozie. Im bardziej ja ustawialam tym bardzie sie temu buntowala a przeciez musialam poslugiwac sie tylko jedna reka. Wczoraj przyslano mi email z wiadomoscia ze po przestudiowaniu jej dokumentow i potwierdzeniu przez weterynarza i mego doktora Bella zostala zaakceptowana!
UsuńO tych oglupiaczach juz wiem bo gdy pierwszy raz corka przywozila Pea do nas z wizyta to zastosowala i pozniej zalowala co zreszta widzielismy na wlasne oczy - kot cala wizyte byl chory, wymiotujacy, ospaly i smutny - czyli jakby ten oglupiacz narobil wiecej szkody niz pozytku. Nie bede wiec Belli dawac, musi jakos zniesc podroz.
Wchodzimy w nastepna faze zmian - sprzedaz domu, pozniej sama przeprowadzka co bedzie i skomplikowane i nielatwe jako ze rzeczy ida w kilka roznych miejsc wiec musimy ulozyc niezmiernie dokladny rozklad dzialan, skoordynowac dzialanie kilku roznych firm.
Ja rowniez mysle ze bedzie dobrze choc kompletnie inaczej - dziekuje za zyczenia i przesylam Ci usciski.
Trudny czas dla Pani i dla Belli. Czy na Florydzie nie ma innej możliwości zamieszkania tylko wynajem apartamentu? Kot przyzwyczajony do wychodzenie - pozbawiony takiej możliwości może zacząć chorować 😟
OdpowiedzUsuńSa inne mozliwosci jak np kupno czy wynajecie domu z ogrodem. To nie byloby dobrym wyjsciem dla mnie jako ze dom wymaga nieustannej opieki, ogrod tez no i byloby o wiele kosztowniejsze niz apartament.
OdpowiedzUsuńO tak, Bella jest moja najwieksza troska. Czlowiek rozumie jakie zmiany smierc meza spowodowala i co musi byc zrobione ale jak to wytlumaczyc kotu? Kazdy mi mowi ze sie przyzwyczai do zycia w czterech scianach i pewnie tak bedzie ale jakim kosztem? Bedzie to dla niej duzym szokiem. I zanudzi sie na smierc przebywajac w srodku dzien i noc.
Nie ma jednak innego wyjscia - obie bedziemy musialy sie dostosowac do nowych warunkow.
Dziekuje za wizyte i wpis - a takze serdecznie pozdrawiam.
A dlaczego pośpiech i stąd stres? Czy nie lepiej dać sobie z. 6 miesięcy na przeprowadzkę? Co powoduje tej pośpiech? To jest Pani dom, zapewne spłacony, więc dlaczego Pani musi się tak śpieszyć? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnna
Prawda ze nie musze sie spieszyc . Robie to zaraz po smierci meza z kilku powodow , jednym z nich bedac to ze obie z corka takie jestesmy - jesli cos trzeba zrobic to robimy od reki.
OdpowiedzUsuńPo smierci meza nie robi sensu utrzymywanie duzego domu nie mowiac ze gdy sie go ma to dom potrzebuje gospodarza-majsterkowicza a teraz nie ma.
Innym powodem, moze najwazniejszym jest to iz niespodziewana smierc ojca bardzo ja wystraszyla a takze fakt iz okres jego pobytu w szpitalu i pozniej nastepne dwa tygodnie po smierci musiala spedzic tutaj przerywajac swa prace i zycie rodzinne.
Mam 76 lat wiec przyklad odejscia ojca dal jej do zrozumienia ze i mnie czeka to samo i wygodniej bedzie jesli zamieszkam blisko niej by ulatwic codzienny kontakt, sluzyc natychmiastowa pomoca jesli zajdzie potrzeba. Przy tym jesli zamieszkam w apartamencie ubedzie mi troche fizycznej pracy, tej zwiazanej z utrzymaniem domu i ogrodu bo faktem jest ze wymagaja troche wysilku. Biorac to wszystko pod uwage zapadla decyzja o moich przenosinach wiec to robimy. Corka mowi ze ja bardzo uspokoi gdy bedzie mnie miala blisko i na oku - wiec na co czekac skoro i tak sie musi kiedys stac a jej przyniesie ulge? Mnie tez da poczucie bezpieczenstwa, ta swiadomosc ze mam kogos bliskiego i pomocnego przy sobie.
Odwzajemniam pozdrowienia i dziekuje za wizyte.