15 maja 2024

POMALU ALE DO PRZODU

A moze nie pomalu skoro trzymam sie ulozonego planu i jestem na biezaco? Mowie o segregowaniu i likwidacji domu. Mialam wyznaczone zakonczyc w Maju i prosze - potrzebuje tylko dwoch dni na ogloszenie konca segregacji a dopiero polowa miesiaca. 

 Pozniej czeka mnie przylepianie karteczek na meblach, szafkach i szufladach z nazwami miejsc do ktorych pojda bo do 4rech roznych miejsc a nie moge tego robic zanim agentka nie sfotografuje kazdego pokoju i calosci wiec te karteczki musza czekac. Bedzie sie dzialo !!!!!!!! gdy dojdzie do przeprowadzki no ale nie da sie tego uniknac - i wyglada ze nadal utrzymamy nasz plan - dom na sprzedaz oglosic z poczatkiem czerwca,  miec nadzieje na szybka sprzedaz i wtedy wprowadzic w zycie zaplanowana przeprowadzke.

 W poniedzialek obie z corka, moja wspaniala pomocniczka, ustalilysmy ze czas skontaktowac sie z agentka od sprzedazy i z nia poustalac troche rzeczy, jak dokladny termin zgloszenia domu do sprzedazy, co bylo dobrym krokiem bo wedlug niej, znajacej przeciez rynek sprzedazy-kupna, czerwiec bedzie lepszym miesiacem niz maj.

 Przyszla wczoraj na pierwsze rzucenie okiem na dom a takze zapoznanie sie z dokumentami tyczacymi domu jako ze w nich sa techniczne szczegoly a takze z takimi tyczacymi roznych renowacji jakie dom otrzymal.

 Pochwale sie ze dom ocenila bardzo wysoko i pochlebnie mowiac ze szybko sie sprzeda, w dodatku mowiac ze jakby juz miala kupca bo tyle co skontakowalo sie z nia dojrzale malzenstwo szukajace domu wlasnie w mej okolicy bo tu mieszka ich corka z rodzina. Widzac na ktorej ulicy mieszkam wyszlo ze ta corka ma dom tuz za rogiem co moze byc dla tych ludzi dodatkowa zacheta do kupna. Gdyby - to oznaczaloby niezmiernie szybka sprzedaz i w dodatku obeszlo by sie bez zwiedzania domu przez zainteresowanych.

 Pozniej, po poludniu, po przestudiowaniu dokumentow domu i swoich kalkulacjach, podala nam swa cene i byla wspaniala - co oczywiscie przyjelam bardzo mile ale ze lzami w oczach tez bo jej wizyta, poczatek procesu sprzedazy bardzo mnie zasmucil i rozzalil - jest mi niezmiernie ciezko opuszczac me miasto i ten dom.

 Ta wycena agentki to jej wycena i wcale nie znaczy ze sie utrzyma bo dom musi przejsc inspekcje a nawet dwie i dopiero wtedy dostaniemy dokladna i ostateczna cene do zadania. Z pewnoscia bedzie sie roznic od tej piewszej ale mysle ze nieznacznie.

 Poza tym mowila ze czesto ludzie pytaja czy wyprowadzajacy sie (zreszta i ja tak zrobilam kupujac ten dom bo podobaly mi sie karnisze w kilku pokojach wiec poprosilam o pozostawienie ich co mi przy okazji oszczedzilo kupna nowych i kucia scian) moga zostawic pewne meble co tez byloby mi na reke.

 Czyli, sumujac, nasz plan przebiega wedlug....planu i wyglada ze bede sie przeprowadzac w lipcu.

  Wczoraj mialam prawie bezkomputerowy dzien bo tyle co przy nim zasiadlam przestala mi pracowac mysza komputerowa. Gdy ja otworzylam chcac wymienic baterie to wypadla jakas mala plastikowa czastka a wymiana baterii nie pomogla. Mysle ze ta odpadnieta czastka byla przyczyna braku komunikacji miedzy mysza a laptopem. Co musialam sprawdzic na komputerze robilam wodzac palcem a szlo mi zle bo nie mam w tym wprawy zawsze poslugujac sie mysza. Wzialam wiec ta moja na wzor i pojechalam po nowa modlac sie zeby sklep mial czerwone i mial, hurra. A obslugujacy slyszac ze stara mysza ma prawie 15 lat o malo nie zemdlal i dziwil sie ze tak dlugo wytrzymala - i nawet juz nie mowilam mu ze i moj laptop jest podobnie stary bo nie chcialam prowokowac u chlopa drugiego ataku serca :)

 Kiedys, po calym huraganie spowodowanym przeprowadzka, czeka mnie to samo z laptopem ktory nadal uparcie nie pozwala mi umieszczac zdjec. To nie jest nadzwyczajne wydarzenie ale pisze o nim chcac sie pochwalic ze potrafilam rozpoznac co sie zepsulo i naprawic. Dawniej zwalilabym to na glowe meza, teraz musze sama i jestem strasznie dumna ze potrafilam - bedac wielkim  laikiem elektronicznym.

 W miedzyczasie dbam tez o grzadki a tam wciaz musze podcinac pewne roslinki bo rosna jak na drozdzach a takze ktos-cos wyskubal mi kwiatki, marigolds. Pewnie chipmunki bo mam ich pelno dookola. Sadzilam dwa razy i nadal wyjedzone i wiecie co? Juz nie bede sadzic nastepnych, nie mam na to sil majac duzo zajec z sortowaniem a takze u mnie sa upaly, nie moge pracowac w prazacym sloncu. Doszlam do wniosku ze grzadki maja bardzo duzo roslin, ze obejdzie sie z tymi kwiatkami ktore ocalaly.

 Tak mi wiec leca dnie - i nieprzespane noce pelne planow, pelne rzeczy do pamietania, zalatwienia........  

12 komentarzy:

  1. To mi troche przypomina moje bezsenne noce w Lodzi, kiedy organizowalam i koordynowalam przeprowadzke mamy do Niemiec i tez mialam miliardy drobnych spraw i sprawek do zalatwiania, latanie po urzedach polskich, wydzwanianie do niemieckich, rowniez sortowanie i wynoszenie ton niepotrzebnych rzeczy, niszczarka dokumentow przegrzewala sie od roboty, bo nie wszystkie byly potrzebne, a ja tu nie mam miejsca na przechowywanie dokumentow rodzinnych, poszly wiec na przemial.
    Za to dzisiaj w nagrode (nie wiem za co) kupilam sobie na balkon dwa krzaczki pomidorow, a do domu dwie nowe rosliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak - te papierkowe zalatwienia to mordega. Mielismy ich bardzo duzo i takich ktore polegaly na zmiane z imienia meza na moje co komplikowalo caly proces. Wszedzie trzeba bylo zaczynac od przeslania kopi aktu zgonu. Niemniej kazdy urzad byl szybki i latwy. To mamy za soba - pisze MY jako ze corka byla ta glowna zalatwiaczka i siedziala wciaz jak nie na telefonie to komputerze. Moge smialo powiedziec ze bez niej zginelabym marnie z tym wszystkim. Teraz pomaga w wyborze apartamentu i zalatwien z tym zwiazanych nie mowiac o zblizajacej sie sprzedazy domu i przenosin.
      Zreszta co bede Ci tlumaczyc skoro przeszlas przez podobne. Podobne - bo jednak skoro spowodowane smiercia i likwidacja spraw meza bylo tego duzo wiecej tak jak z likwidacja duzego domu.
      Byl w moim zyciu okres gdy mialam przy domu maly warzywny ogrodek. Pamietam jak duzo mi dawal radosci i dumy a wlasne pomidory smakowaly jak zadne inne. Jeden krzaczek a mialam 4, dal nam w pierwszym roku 200 pomidorow! Pozniej juz tak nie rodzily. Mialam rowniez szczaw, koperek i pietruszke. Zastanawialam sie nad ogorkami ale wymagalyby zbyt duzej grzadki wiec zrezygnowalam.
      W obecnym domu jednego roku tez posadzialam pomidory doniczkowe i ladnie rodzily ale skubaly je ptaki i gasienice - siatka pomogla na ptaki ale nie na gasienice wiec skonczylo sie na tym jednym razie.
      Zycze Ci dobrego plonu pomidorowego - ladny masz balkon a teraz na dodatek bedzie smaczny.

      Usuń
  2. To ulga dla Ciebie, że plan się realizuje i wygląda na to, że wszystko będzie załatwione.
    Bez myszki nie wyobrażam sobie laptopa, choć wiele osób woli właśnie bez.
    My cały czas rozważamy naszą przeprowadzkę, ale ostatnio więcej jest argumentów na nie...albo się rozleniwiamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeprowadzka to wazna decyzja. U Ciebie o tyle dobrze ze nie musisz, ze masz wybor.
      Przyzwyczajona jestem do myszy wiec poslugiwanie sie metoda przesuwania palcem szlo mi powolnie i czesto nieprecyzyjnie. Nowa mysza smiga jak opetana, nawet nie wiedzialam ze zrobi taka roznice.

      Usuń
  3. No niestety- przeprowadzki bywają niestety męczące a do tego i deprymujące, zwłaszcza w takiej sytuacji jak Twoja. U mnie też bardziej lato niż wiosna, w tej chwili, a już dochodzi godzina 20,00 to temperatura jest 24 stopnie, ale na szczęście dziś cały czas jest wiatr, więc "idzie wytrzymać". No nie wykluczone, że "ci nowi" będą chcieli kupić Wasz dom. Bo to jest bardzo ładny dom- pamiętasz, że Ci pisałam, że zakochałam się w tym domu gdy wy się mieliście do niego wprowadzać? I w pełni rozumiem Twój żal. U mnie znów jakieś święta, 2 dni (najbliższa niedziela i poniedziałek) bo to tak zwane Zielone Świątki, ale nie jestem zorientowana o co w tym idzie. Ja już tu rok temu wymieniałam kompa a teraz zięć mnie uraczył nowym, bardzo dużym (jak dla mnie) monitorem, 57 x 35cm.Ja nadal wolę stacjonarne ustrojstwo od laptopa. Przytulam Cię serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak orzekla agentka - ze sie szybko sprzeda bedac atrakcyjnym. Nawet to ze parterowy moze byc dla niektorych zachecajace - my sami wolelismy taki. Bede bardzo tesknic za tym domem a takze miastem i czterema porami roku, naszymi gorkami.......
      Ja lubie laptopy. Komputer stacjonarny jakos przywiazuje czlowieka do fotela, z laptopem mozna wedrowac po domu i nawet sofach, nie mowiac ze wiekszosc ludzi, zwlaszcza pracujacych i studentow, musi je miec zawsze ze soba a one daja ta mozliwosc.
      Nie zwracam uwagi na swieta, zwlaszcza koscielne. Na szczescie u nas sklepy i czesto biznesy tez nie zwacaja na to uwagi pracujac niemal caly okragly rok. Jest bardzo malo restauracji nieczynnych w niedziele a sklepy zamkniete tylko dwa razy w roku - Boze Narodzenie i Nowy rok.
      Wzajemnie - mocno pozdrawiam i dziekuje.

      Usuń
  4. Pomału???
    Wyznam, że czytam Twoje relacje o organizacji sprzedaży domu i przeprowadzki z najwyższym podziwem.
    Życzę żeby wszystko szło zgodnie z planem i żeby nie kosztowało Cię zbyt dużo zdrowia.
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy sie zastanowic to faktycznie mimo mego odczucia powolnosci, dzialamy bardzo sprawnie - MY bo bardzo duzo pomaga mi corka . Rozmawiajac o tym z innymi ludzmi slysze ze ich likwidacja spraw zmarlego rodzica/malzonka trwala nieraz rok a nawet dwa i to bez przymusu przeprowadzki. Liczac od dnia smierci meza do przewidywanej przeprowadzki uplynie 4ry miesiace - to rzeczywiscie niezle.
      Ciagnie sie dla mnie - jako ze jestem w zawieszeniu pomiedzy starym a nowym - zyje inaczej niz dawniej a nowe dopiero przede mna.
      Dziekuje za pochwale i dobre zyczenia - sa mi potrzebne Lechu bo jestem bardzo zmeczona sytuacja.

      Usuń
  5. Jesteś wyjątkowo zorganizowaną i konsekwentną osobą. Podziwiam, że potrafisz tak precyzyjnie działać. To rzadka cecha u ludzi.
    Wiem, jak to przykro opuszczać dom, miejsce, z którym wiążą się wspomnienia dobrze przeżytych chwil... Czasem przejeżdżam obok domu, który wybudowali moi Rodzice. Mieszkali tam prawie 30 lat. Dziś chodzą po nim obcy ludzie i muszę się z tym pogodzić.
    Ściskam Cię mocno.🥰

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowymaja 16, 2024

    Parterowe domy są w cenie , w Colorado jest ich na wagę złota, bo wiadomo , budując w górę uzyskuje się większą powierzchnię na mniejszej działce.
    A mój mąż uparł się malować dom , niestety nie parterowy. Spadł z drabiny i jest w szpitalu. Połamane żebra , przebite płuco a w poniedziałek mieliśmy jechać do Meksyku. Miał dużo szczęścia , o wiele więcej niż rozumu jak widać. Wraca szybko do zdrowia w sensie , że powyżej wymienionych obrażeń nic mu nie dolega . A naprawdę mogło to się źle skończyć ale czy mężczyźni słuchają…..
    Wasz dom bardzo mi się podobał.
    Taki rozległy. Ale nie będę Cię denerwować, jest jak jest i trzeba iść do przodu
    Czytelniczka z Kolorado

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze że wszystko przebiega według planu. Rozumiem że zal sie żegnać z domem (miejscem) w którym czułaś się dobrze, ale tak naprawdę to niewiadomo może w nowym miejscu będzie też przyjemnie żyć, w końcu wszystko najbardziej zależy od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawda jest ze podejscie do nieprzewidzianego zalezy od naszego nastawienie sie ale nie powiedzialabym calkowicie zalezy od nas samych. Nie da sie bez bolu i zalu przejsc nad smiercia, pozniej rozstaniem z domem i dawnym zyciem, zwlaszcza gdy spada na na czlowieka bez najmniejszego przygotowania . W polowie lutego absolutnie nie przypuszczalam co nadchodzi i jak zmieni losy moje i dzieci.
    W nowym miejscu bedzie mi wygodnie ale nie to samo i z uczuciem wymuszenia.

    OdpowiedzUsuń