Wczoraj bedac z moimi czyli corka i zieciem na lunchu w restauracji o nazwie Big Bear (wielki niedzwiedz) o tyle innej od wszystkich ze ma swa wlasna browarnie, sami sobie robia kilka rodzajow piwa a ona przylega do sal jadalnych wiec przez szyby mozna obserwowac cale urzadzenie i poczytac o procesie wyrobu - natknelismy sie na dobrego znajomego ktory z rodzina celebrowal swe urodziny.
Zlozylismy zyczenia ale nie przylaczylismy sie do nich biorac osobny stolik a M podeslal nam drinki i nawet pamietal ze dla mnie tylko mrozona herbata, ze nie pije alkoholu.
Napojem ziecia byla Bloody Mary, Krwawa Mary. Ten drink ma bardzo wiele odmian i przydomkow a jednym ze wspolnych skladnikow jest to iz opiera sie na soku pomidorowym. Widze ze restauracje doslownie przesciguja sie w dodatkach, w wygladzie i nawet nazwach a ludzie chetnie je pija. Czyli co restauracja to inny sklad i wyglad tych Marys poza tym mozna sobie zazyczyc zrobionego wedlug wlasnego smaku. Widuje wiec przerozne i jak bez oporu przyjmuje wszystko warzywne czym ozdobione to jakos nie miesci mi sie w glowie - i chyba nigdy nie pomiesci skoro nie pomiescilo przez kilka dekad - zeby drink zawieral krewetki lub.... boczek.
Te dwie Marys sa wziete z internetu |
A taki wlasnie lubi moj ziec smiejac sie ze ma rownoczesnie zagryzke i drink.
Drink ziecia : oliwka, ogorek, lodyga celera, papryczka i boczek |
Te drinki wygladaja jak ogrod warzywny poza zwyczajowymi koktailowymi dodatkami zawierajac te inne jak krewetki albo podpieczony boczek - oliwki, lodyge celera, marchewke, marynowany ogorek, papryczke, brzeg szklanki jest w wypadku ziecia obtoczony kruszona papryka.
Wieki temu skosztowalam lyk Bloody Mary z czystej ciekawosci gdy jeszcze nie byla napakowana roznosciami i stwierdzilam ze jest wstretna!
P. S. Dzisiaj mam trudny dzien bo z rana musze Belli zaaplikowac srodek usypiajacy by przetestowac jej reakcje na niego a to bedzie ciezka robota bo nielatwo bedzie jej wstrzyknac do pyszczka w dodatku tak by polknela cala dawke. Po trzech godzinach zawioze ja do kliniki gdzie zrobia badania serca, krwi, zdjecia uzebienia - to jest czesc przygotowan przedoperacyjnych - sama operacja za tydzien, przyszly poniedzialek.
Doslownie trzese portkami na sama mysl - zyczcie mi powodzenia w tym wstrzyknieciu.
Ziec sie smieje ze moim stanie wielkiego stresu pomoglaby mi Bloody Mary :)
Może Belli zrób Krwawą Mary:) trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię tego drinka, co prawda już wieki nie piłam. Ale za młodu chętnie, bo i sok pomidorowy mi smakuje, i wódkę w miarę lubię. Tylko bez tych dodatków, może być seler naciowy ewentualnie.
Renia
To nienajgorszy pomysl, tylko zamiast wodki oliwe z puszki szprotek, a zamiast soku pomidorowego jakis inny koci przysmak, zamiast selera kocimietka. :)))
UsuńDla mnie to tez obrzydliwy drink.
Krwawą Marysię piłam dwa razy - pierwszy i ostatni za jednym zachodem. Dla mnie -obrzydliwość, chociaż sam sok pomidorowy to lubię. Tu z pozycji "alkoholowych" to piję piwo bezalkoholowe, które ponoć jest bardzo zdrowe. I znacznie smaczniejsze niż to, które piłam w Polsce. Co do wstrzykiwania leku do pyszczka- moja koleżanka smarowała końcówkę strzykawki (bez igły oczywiście) kawałeczkiem wędzonki, za którą jej zwierzak przepadał i wstrzykiwała zawartość strzykawki do łakomego pyszczka. Ja to ze swym psem nie miałam problemów - codzienną nasercową tabletką połykał w kulce mielonego mięsa. Pierwsza kulka była bez leku, druga z lekiem, trzecia bez leku. A narkozę to dostawał na podstawie swojej wagi- zawsze przed zastrzykiem był ważony i osłuchiwany. No ale może koty inaczej się szykuje do narkozy. Trzymaj się, na pewno będzie OK.
OdpowiedzUsuń