1 listopada 2025

MOTYL

Nawet moje monotonne i spokojne zycie ma swoje przygody a ta ktora opisze spotkala mnie niemal pod samymi drzwiami ulatwiajac obserwacje wydarzenia.

 Wczoraj wracajac z miasta zauwazylam "cos" przyczepionego do kosza na smieci, tego stojacego na korytarzu i do ktorego wklada sie wieczorem smieci by pan butler przyszedl i zabral  - co kosztuje 1 $ dziennie czyli nic a jest niezmiernie wygodne.

 Patrze wiec a to motyl. Co w nim bylo nadzwyczajnego to jego rozmiar a takze to ze pomimo iz bylam blisko niego a nawet dotknelam nie odfrunal, jedynie opadl na posadzke i lezal. Wyraznie zrobilo to wrazenie ze cos mu jest, ze jest umierajacy, letargiczny, nie zdolny do latania.

 Akurat mamy drugi "chlodny" dzien, moze dzieki huraganowi Melisssa bo atmosfera sie zmienila - chlodno bo tylko 26 stopni, noce jeszcze chlodniejsze, wilgotnosc bardzo niska ale nadal slonecznie choc takim nie dokuczliwym sloncem. Odczulam ta zmiane jako cos niesamowitego bo zapomnialam jak odczuwa sie lagodne slonce czy niewilgotne powietrze a takze mile, orzezwiajace powiewy wiatru. Dodam ze koncza sie te przyjemne dni, juz wraca goraco i wilgotnosc :(

 Wspominam pogode bo ona, gdy jest chlodna, powoduje to ze gady typu iguany i jaszczurki zimno odbieraja zle zapadajac w letargie i spadajac z drzew - wiec przyszlo mi do glowy ze podobnie stalo sie z tym wyraznie bardzo egzotycznym motylem.

 Zaraz w mej glowie zrodzil sie plan : ze jesli umrze na dobre to go delikatnie wezme i umieszcze na swoim figowym drzewku z nadzieja ze Bella go nie ruszy i nie potarga na czesci, by mi ozdabial drzewko. W dodatku kolorystycznie bylby zgrany z poduszkami :



 Obawialam sie czego innego - nasze korytarze to breezeways czyli klatki schodowe nie maja drzwi w zwiazku z czym istnieje na nich ciagly "cug", wystarczajacy by wywiac na zewnatrz cos tak lekkiego jak motyl.

 Wieczor spedzilam wiec na tym by czesto kukac na korytarz, od czasu do czasu dotykajac motyla by sprawdzic czy jeszcze zyje - by dzis rano wykryc ze go nie ma. Szkoda bo to znaczy ze nici z mego planu.

 W miedzyczasie zrobilam mu zdjecia , jedno z kluczem by pokazac jego rozmiar porowujac do czegos, zalujac ze go nie zmierzylam.



 Corka powiedziala ze niekoniecznie chlod go zrobil letargicznym, ze zywotnosc motyli jest krotka - przewaznie miesiac i tylko pare gatunkow zyje ok 10 miesiecy wiec po prostu koniec lata to koniec jego zywota.

Oczywiscie nie mam pojecia jak sie nazywa, nie jestem z natury dociekliwa by szukac na internecie, moglam tez po jego smierci wziac go do pobliskiej motylarni bo jest tutaj tuz za rogiem i tam by mi podano nazwe no ale skoro go nie ma nie moge. Poniekad niewazne jak sie nazywa - byl ogromny, na oko jego rozpietosc skrzydel mogla wynosic 20 cm,  byl piekny, widzialam, podziwialam ......



A moja ciekawosc jest tak marna ze choc ta motylarnie mam za rogiem i mieszkam tu 16 miesiecy, nigdy w niej nie bylam. 

22 komentarze:

  1. Ten motyl to (chyba) pawica eukaliptusowa, duży nocny motyl.
    Pozdrawiam Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po nitce jaka mi podalas doszlam do klebka - to faktycznie pawica nocna, samiec skoro brazowy ale okazalo sie ze to nie motyl tylko CMA a to mi sie nie spodobalo, wolam zeby to byl motyl.
      Nazwa botaniczna Saturnia Pavonia.
      Jeszcze raz sprawdzilam korytarze i nie znalazlam.
      Dziekuje za podpowiedz i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nie znam sie na motylach, ale od razu pomyslalam , ze to chyba cma a nie motyl, bo one maja takie inne czulki :)) Zanim sprawdzilam , to juz wyjasnilas. Mysle, ze lepiej, ze jej nie bralas do nieszkania , cmy maja dziwna zdolnosc rozmnazania sie i z jednej czesto wychodzi cala chmara :)) A swoja droga mysle, ze Bella by ja na pewno zauwazyla i zrobila z nia " porzadek" :)) Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mialam zamiaru brac go do mieszkania gdy jeszcze zyl - chocby przez Belle ktora by go rozszarpala albo zeby mi latal po domu. Czekalam az umrze naturalnie a tymczasem chyba nabral sil i odlecial........

      Usuń
  3. Oj, chciałabym by była u mnie tuż za rogiem motylarnia. Byłam raz w motylarni w Singapurze i raz w Niemczech w okolicach Jeziora Bodeńskiego. Jedyny mankament,że że gdy się jest tam zimą to przeżywa się szok termiczny bo w motylarni jest raczej tropikalna temperatura. Z tym, że w Singapurze to nie miałam szoku termicznego.- było tam równe gorąco jak na ulicy, a byłam tam wtedy w ...lutym. I nawet jeden z motyli usiadł mi na ramieniu bowiem byłam w żółtej bluzce a on widocznie lubił ten kolor. Ćmy żyjące w tropikach są z reguły duże i bardzo kolorowe. Nie wiem czemu ale wiele osób czuje do tych nocnych motyli awersję. A one naprawdę są ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jak w Singapurze - w obu miejscach cieplo.
      Jakos wcale nie mam pociagu do odwiedzenia motylarni, nie ciekawia mnie na tyle by pojsc. Widze duzo pieknych w naturze i to mi wystarcza a najczesciej nie zwracam szczegolnej uwagi. Moze wlasnie dlatego ze majac je na codzien spochwszednialy.

      Usuń
  4. Od razu pomyslalam, ze to pawica, widzialam taka w motylarni, ale w dzien spala, bo to cma, a nie motyl. Moze ta Twoja tez byla w dzien taka niemrawa, a w nocy odfrunela, bo taka jej nocna natura. Mialas szczescie spotkac ja na zywo, a nie w motylarni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co jej bylo choc podejrzewam ze chlod zrobil ja letargiczna co byloby logiczne jako ze to bardzo tropikalna cma. Poniekad dobrze ze odfrunela bo gdybym przyniosla do srodka to Bella by oszalala :)

      Usuń
    2. Nooo, mialaby zajecie przy polowaniu na cme. Do naszego mieszkania wpadla kiedys nieopatrznie zwykla mala cma, nawet pisalam o tym na starym blogu. Moje koty, ktore na co dzien sie nie znosza, zwarly szyki i bardzo zgodnie obie polowaly na intruza, w koncu ja dopadly i zabily, ale nie zjadly, widac niedobra byla w smaku. :)))

      Usuń
    3. Bella tez tak robi a przeciez skoro drzwi balkonowe mam wciaz uchylone wlatuje mi do mieszkania choc co - muchy, cmy, komary. Na kazde cos sie czai i wylapuje ale nie zjada, co najwyzej bawi sie przez chwile trupem. Czasem udaje sie jej zlapac jaszczurke bo laza po balkonowym suficie.
      W starym domu bylo gorzej bo mi przynosila do srodka myszy, ptaki i chipmunki.
      Niby nielatwy by miala dostep do tej cmy gdybym po smierci ja ulozyla na drzewku ale gwarancji nie ma wiec moze dobrze ze odleciala.

      Usuń
  5. Piękny okaz, ale faktycznie jakby ćma raczej.
    Byłam w motylarni w Poznaniu, ciekawe przeżycie!
    Przypasowanie kolorystyczne do poduszek rozbawiło mnie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobor kolorystyczny mieszkania to pierwsza i wazna zasada wiec cma pasowala by do mojego :)

      Usuń
  6. Tak to musiala byc cma i jeszcze do tego taka duza. Ja boje sie ciem, one lataja tak szybko, jak oblakane, nigdy nie wiadomo kiedy moga byc za blisko do mnie i tego sie boje. Nawet taka spiaca czy umierajaca przeraza mnie, a Ty robilas jej zdjecia, podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotykalam ja palcem by zbadac czy jeszcze zyje i faktycznie bez przyjemnosci i z odrobina strachu. Jak Ty nie lubie po mnie lazacych owadow, nie lubie pajakow i ptakow tez - chocby nie byly grozne. Nawet jak sie pajeczyna obierze na mnie to mi strasznie niemilo.

      Usuń
  7. To ja trochę abstrakcyjnie, ale czy wiesz, że zmarli pokazują nam, że są przy nas właśnie w postaci motyli? Kiedy mój M. zginął była zimna jesień, a jednak na pogrzebie w kościele cały czas latał motyl. Może Twój mąż chciał pokazać, że wciąż jest przy Tobie? W końcu to 1 listopada... ten czas, gdy granica między światami się zaciera.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, nie wiedzialam o tym i faktycznie jesli sie to przekonanie wezmie za prawde to bylby rzeczywiscie znak.......

    OdpowiedzUsuń
  9. No i nici z planów wyszły, skąd ja to znam 😉 inna sprawa, że tak wielkiego motyla (no dobrze, ćmy) nigdy nie widziałam w przyrodzie. Ciekawe, czy go wywiało, czy ktoś inny zabrał.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tez nigdy tak wielkiego nie widzialam choc slyszalam.
    Szukalam i nie znalazlam wiec mozliwe ze odzyskal energie i odlecial.
    Zal mi bylo mojego nieudanego planu ale gdy przemyslam, wyobrazilam sobie reakcje Belli to dotarlo do mnie ze sie nawet dobrze stalo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękna ćma!
    Też mam w pobliżu motylarnię. Co prawda nie za rogiem ale całkiem blisko i też jeszcze w niej nie byłam.
    Gdy byłam dziś na spacerze przez jakiś czas krążył wokół mnie motyl- rusałka pawik. Przeczytałam to, co napisała Królowa Karo i myślę, że to był mój tato:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. To troche typowe ze ci co maja jakas atrakcje pod reka wcale z niej nie korzystaja. Nieraz sie o tym przekonalam mieszkajac w miescach z roznymi.
    Teraz mieszkam w poblizu Atlantyku, moze 30 min jazdy, gdzie to oprocz wody sa piekne plaze i inne atrakcje a bywam nad nim moze co 4 ry miesiece i tylko by z daleka zerknac. Z ta motylownia tez tak mam - nie ciagnie mnie do odwiedzenia.
    Pozdrowienia dla Ciebie i Puszka !

    OdpowiedzUsuń
  13. Motyl przepiękny. Szkoda, że Koleżanka Małżonka boi się wszelkich latających stworzeń, bo w takim wypadku zabrałbym go mieszkania, aby się nieco ogrzał - i być może ożył. I może żyłby jeszcze jakiś krótki czas. No, ale nic z tego - nie wyciągnąłbym wtedy żony spod szafy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze sobie pamietam o fobiach Twej zony bo mam podobne, jak ta najgorsza ptasia. Tez bym sie chyba przed ptakiem ukryla pod szafa.
      Powiem Ci ze gdy palcem tracilam ta cme bo okazalo sie ze to cma, a ona poruszyla sie to troche mnie wystraszylo. Nie kasala, nie rzucila sie na mnie bedac ledwie zywa ale starczylo. Do dzis mnie zastanawia co sie z nia stalo ale chyba nabrala energii i odfrunela.
      Byla piekna a te jej dwie okragle plamy zywcem wygladaly jak oczy.

      Usuń