WYCZYTANE
Moim ulubionym gatunkiem ksiazek sa historyczne. Jednak wyczytalam co bylo dostepne w tej kategorii w bibliotekach, sklep z uzywanymi ksiazkami tez nie zawsze ma cos wartego zakupu wiec ostatnio czesto zatykam dziury kryminalami. Prawde mowiac bardziej cenie te szczegolne kryminaly ktorych akcja w wiekszosci dzieje sie w sali sadowej lub tuz przed procesem. Czasem jest opisana z pozycji prokuratora, czasem obroncy a dla mnie zawsze fascynujaca. Pare dni temu wpadly mi w rece kryminaly szwedzkich wspolautorow: Anders Roslund i Borge Hellstrom. Tytul jednej "Cela 8" a drugiej "Trzy sekundy". Jesli dostepne w Polsce to amatorow akcji i sensacji zachecam do przeczytania, gdyz obie maja bardzo nietypowy watek i zakonczenie. W "Trzech sekundach" wyczytalam ciekawostke, cos mi nie znanego i chce sie nia podzielic ale najpierw wspomne ze ksiazka opisuje przemyt i handel amphetamina - a duzy udzial w tym maja Polacy. Wytwornia amphetaminy miesci sie Siedlcach, do przemytu uzywani sa mlodzi Polacy, dziewczyny i chlopcy w bardzo mlodym wieku. Mlodosc i glupota a takze perspektywa zarobku pozwala im ulec namowom handlarzy. Sa nazywani "mulami" no bo ich rola polega na przenoszeniu towaru przez granice. Musza polknac male pakuneczki narkotyku, opakowane w plastyk by nie przeciekly. Mezczyzni sa zdolni polykac 200 a dziewczeta 150, wiecej gdy sie im zoladek rozciagnie. Oczywiscie nie czuja sie dobrze, maja bole i mdlosci, uczucie ciazenia w zoladku a gdy przyjdzie pozbyc sie "towaru" to nastepne tortury - gdyz sztucznie sprowokowani musza pakuneczki zwymiotowac i to co do jednego. No i sa w rekach dealerow, zmuszeni grozbami i szantazem do powtarzania szmuglu. A granice przekraczaja promem wyplywajacym ze Swinoujscia. Moze znacie te fakty, moze nic nowego - dla mnie nowe i szokujace gdyz nie wiedzialam iz mlodzi Polacy bawia sie w takie niebezpieczne i glupie zabawy. Inna ciekawostka byla informacja ze w Szwecji jest 5 000 wiezniow. Przyznam sie ze ja zignorowalam jako nieprawdziwa ze wzgledu na tak niska liczbe. Ale najwieksze wrazenie wywarl opis tego co mozna zrobic z tulipanami. Nie bede zdradzac po co gdyz tym ktorzy zdecyduja sie czytac ksiazke zepsulabym cala przyjemnosc - ale przekaze tyle ile moge, ta botaniczna strone zabiegu. Mozna kupic tulipany w stanie paczkow czyli z zamknietymi kwiatami, wlozyc do piekarnika nagrzanego dokladnie do 135 st, najlepiej na rekawiczce kuchennej, glowkami w stone drzwiczek. Za pare minut otworza sie. Jesli chcemy by sie zamknely, nalezy wlozyc na pare minut do zamrazalnika. A takie nie rozwiniete mozna dlugo przetrzymywac w lodowce o 35 st - nie zaszkodzi im, mozemy kupic je z wielkim wyprzedzeniem przed imieninami i nie martwic sie o kwiaty w ostatniej chwili.
Polska jest ponoć krajem, gdzie produkuje się najczystszą amfetaminę. Co jakiś czas słyszy się, że policja zlikwidowała fabrykę amfy, ale nie jest to produkcja na wielka skalę. Sposób transportowania narkotyku w żołądku jest powszechnie znany na świecie. Jeśli chodzi o przemyt, to nie demonizowałabym sprawy. Na pewno zdarzają się takie sytuacje, ale nie sądzę, żeby w Polsce było to częstsze niz gdzie indziej. Myślę, że autor książki wyolbrzymił fakty.
OdpowiedzUsuńNiestety Serpentynko, "łatwy" i szybki zarobek kusi wiele osób i młodych i starych i to nie tylko u nas. Czytałam gdzieś, że polska amphetamina jest nawet całkiem dobrej jakości, co nie zmienia faktu, że jest szkodliwa. Co do tych zabiegów z kwiatami - to już teraz wiem dlaczego cięte kwiaty przyniesione z kwiaciarni do domu tak szybko marnieją. Licho wie jak długo są tam przetrzymywane i jakim zabiegom poddawane by im sztucznie wydłużyć życie. Pamiętam róże, które nigdy się nie rozwijały z pączków, choć stały w wazonie dość długo i tulipany, które natychmiast więdły.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, ;)
Wiem o powszechnosci fabryczek amphetaminy jedynie zostal mi w pamieci obraz innej Polski, wolnej od narkotykow i handlowaniem nimi wiec poznajac fakty zrobilo mi sie smutno.
OdpowiedzUsuńWyglada ze i kwiaciarze oszukuja i manipuluja, Anabell.
OdpowiedzUsuńW tych kwiaciarnianych kwiatach najbardziej denerwuje mnie brak naturalnego zapachu - wszystkie pachna jednakowo i czyms chemicznym, nie ma tak ze po zapachu da sie poznac rodzaj bukietu. Pozdrawiam cieplutko.
Z książek zawsze można sie dowiedziec czegos ciekawego. :)
OdpowiedzUsuńCzasem tylko zastanawiam się, czy to sa prawdziwe informacje, pisarz przeciez ma prawo uzywac własnej wyobraźni. Choc podając takie informacje jak te o tulipanach, powinien oczywiscie posługiwac się wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie.
W wiadomosci tulipanowe wierze, natomiast bardzo watpie w ta podajaca ilosc wiezniow w Szwecji.
OdpowiedzUsuńZ faktami w ksiazkach jest roznie i musimy to brac pod uwage. Dlatego polegam na historycznych bo te sa dosc wiarygodne, podaja bibliografie albo przynajmniej zaznaczaja iz dany fakt opiera sie na przypuszczeniach. Ogolny trend - zdawac sobie sprawe ze to ksiazka :) i czerpac przyjemnosc czytajac. Serdecznie Cie pozdrawiam, Shaak Ti.
Serpentynko, ta Polska, którą Ty znałaś też miała narkotyki, handel kobietami i wiele innych, ale wszystko było bardzo kamuflowane, ukrywane przez władze, bo "partia czuwała." Tak samo nie upubliczniano domów starców, zakładów psychiatrycznych, bo wszystko musiało być dobre, piękne i na pokaz. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego z okazji naszego święta.
OdpowiedzUsuńJak sie miewasz, Azalio? Pewnie masz racje mowiac ze pewne strony zycia zawsze istnialy. Wydaje mi sie ze jednak bylo tego o wiele mniej, nie na taka skale jak obecnie, nie bylo problemem spolecznym. Wcale nie jest przesada myslec ze dawniej mlodziez byla "inna" - bo naprawde zdegenerowane, przestepcze jednostki byly wyjatkiem. Pozdrawiam serdecznie i slonecznie.
OdpowiedzUsuń