Jak sie masz, Ataner? Tobey nie przychodzi do domu, nie jest jeszcze az tak ze mna zaprzyjazniony a poza tym jestem pewna ze najlepiej mu na wolnosci. Ogrody pelne nasion, zoledzi I orzechow wiec zbiera, magazynuje, jest wolny I co mu wiecej potrzeba? Slonecznik to tylko taki deser, wysypywany na werande a I tym rzadze rozsadnie by go nie rozleniwic, hihi. Od czwartku zaczynam dluga sluzbe u dziewczyn, nocami I dniami - trzymaj za mnie palce :) Buziaki!
Nooooo, uroczy stworek /nie wiem , co to jest !/, ale ja jednak wolę z bezpiecznej odległości oglądać takie żyjątka. A nuż zechce się zaprzyjaźnić ???? Serdeczności, Serpentyno :)
Witaj, kochana. Stworek nazywa sie chipmunk I jest mniejsza I kolorowsza wersja wiewiorki. Oswajajac go na dobre nie zrobilabym mu przyslugi bo to przeciez zwierzatko dzikie a nasze lagodne zimy I przyroda pozwalaja mu swietnie przetrwac. Ostatnio brakuje mi czasu na niego choc niedawno doszlo do tego iz nie uciekal na moj widok, trzymajac zarazem bezpieczny dystans. Wzajemnie - duzo usciskow!
Tak sie stalo z nami, Anabell - zakochalismy sie ;) Zle sie zlozylo ze akurat teraz mam mniej czasu na proby zawarcia bliskiej przyjazni. Karmie ale bez przesady by Tobey nie zaczal polegac na moim dokarmianiu. Mysle ze spryciarz podglada mnie I tylko czycha na slonecznik - minute po tym jak rozsypie I pojde cos robic, wracam a tu slonecznika nie ma! Wzajemne buziaki zasylam.
Ileż tych stworzonek jest u mnie na yardzie! teraz wydaja odgłosy godowe. Potwornie to skrzeczy. Lubie te stworzonka zwane chickmunkami ale...co za dużo to nie zdrowo.
I u mnie kreca sie chipmunki I wiewiorki a te sa bardziej dokuczne I szkodliwe. Stalym mieszkancem jest tylko Tobey I nie przysparza klopotow. Nie wiedzialam ze potrafia byc glosne. Pozdrawiam.
Nawet nie bede probowac mowic jak piekny jest Tobey bo widac na zdjeciu :) Ciesze sie ze mieszka w mym ogrodzie I kilka razy dnia moge go widziec. Pozdrawiam serdecznie.
Sepentynko, też nie wiedziałam, zawsze myślałam że to pod kszakami tak dziwnie skrzeczą jakieś ptaki bo zawsze ich jest bardzoooo dużo, ale w tym roku zakradłam się bardzo cichutko i.... Przyłapałam na gorącym uczynku :) Wiewiórki? Dzień bez rozjechania wiewiórki jest dniem straconym. Żartuję oczywiście. Te szkodniki są strasznie natręte. Przeorają wszystko chowając żołędzie lub ich szukając.
Czesc! Wciaz slysze o wiewiorkach , o ich szkodliwych zwyczajach ale narazie robia to co powinny - buszuja w drzewach I trawnikach. Ale mam jedna roslinke wciaz przez kogos obgryzana I pewnie to ich sprawka ;)
Tak, dadza sie oswoic - zaczyna sie pojsciem przez zoladek a pozniej nalezy poswiecic czasu I cierpliwosci. Pech chce ze akurat ostatnio czasu nie mam I musze poprzestac na wysypaniu slonecznika dwa razy dziennie. Jednak Tobey juz lepiej znosi ma obecnosc, nie ucieka w poplochu tak jak dawniej. Wiele mi nie potrzeba bo nie chce burzyc jego zwyczajow, ot by podszedl, poczestowal sie ziarnem. Wczoraj krecil sie dosc blisko mnie a ja gadalam do niego, czesto wymawiajac jego imie by zrozumial ze je wogole ma ;) Pozdrawiam serdecznie.
Uśmiałam się, fajne podejście do oswajania. Osobiście nie oswajam bo ich jest setki w moim okręgu. Kopią podziemne korytarze, wygryzają korzonki wszystkim kwiatkom ktorę posadzę. Kwiaty teraz mam w wielkich donicach na decku. Nie przychodzą za blisko bo mój piesek często jest na zewnątrz. Maez przyjaciela. Fajnie. Pozdrawiam
Przez zoladek do serca, Krysiu. Lapia sie na to nie tylko zwierzeta ;) Mam prace, taka dla zabicia czasu - przywozenie ze szkoly dwoch siostr I dotrzymywanie im towarzystwa dopoki rodzice nie nadejda, czesto w sobotnie wieczory a takze gdy robia sobie krotkie wyjazdy w dwojke. Akurat teraz postanowili wyjechac prawie na tydzien a ja babciuje dziewczynom dzien I noc - I dlatego w ten tydzien nie moge Tobiemu poswiecic czasu, nie mieszkajac u siebie. Oczywiscie ze nikt nie jest w stanie wykarmic calej chmary chipmunkow - I nie przejmuj sie bo one sa swietnie przystosowane do radzenia sobie. Serdecznie pozdrawiam Cie.
Oooo tak - Tobey jest przesliczny! Ciesze sie ze podoba Ci sie. Nie widzialam go kilka dni gdyz praca skazala mnie na mieszkanie u dziewczat poniewaz rodzice wyjechali na urlop. Zawiazywanie przyjazni mialo wiec przerwe ale odnowie starania . Pozdrawiam serdecznie, Shaak Ti.
Mile to stworzatka ale czy nie obawialas sie, ze Tobey zechce wiecej smakolykow i nie wyjdzie z domu? Co gorsze pobiegnie szukac ich na wlasna reke.
OdpowiedzUsuńJak sie masz, Ataner?
OdpowiedzUsuńTobey nie przychodzi do domu, nie jest jeszcze az tak ze mna zaprzyjazniony a poza tym jestem pewna ze najlepiej mu na wolnosci. Ogrody pelne nasion, zoledzi I orzechow wiec zbiera, magazynuje, jest wolny I co mu wiecej potrzeba? Slonecznik to tylko taki deser, wysypywany na werande a I tym rzadze rozsadnie by go nie rozleniwic, hihi.
Od czwartku zaczynam dluga sluzbe u dziewczyn, nocami I dniami - trzymaj za mnie palce :)
Buziaki!
Nooooo, uroczy stworek /nie wiem , co to jest !/, ale ja jednak wolę z bezpiecznej odległości oglądać takie żyjątka. A nuż zechce się zaprzyjaźnić ???? Serdeczności, Serpentyno :)
OdpowiedzUsuńWitaj, kochana.
OdpowiedzUsuńStworek nazywa sie chipmunk I jest mniejsza I kolorowsza wersja wiewiorki.
Oswajajac go na dobre nie zrobilabym mu przyslugi bo to przeciez zwierzatko dzikie a nasze lagodne zimy I przyroda pozwalaja mu swietnie przetrwac.
Ostatnio brakuje mi czasu na niego choc niedawno doszlo do tego iz nie uciekal na moj widok, trzymajac zarazem bezpieczny dystans.
Wzajemnie - duzo usciskow!
Przecudny - już się w nim zakochałam. Pewnie bym tę ślicznotę przekarmiła!
OdpowiedzUsuńBuziam;)
Tak sie stalo z nami, Anabell - zakochalismy sie ;)
OdpowiedzUsuńZle sie zlozylo ze akurat teraz mam mniej czasu na proby zawarcia bliskiej przyjazni.
Karmie ale bez przesady by Tobey nie zaczal polegac na moim dokarmianiu. Mysle ze spryciarz podglada mnie I tylko czycha na slonecznik - minute po tym jak rozsypie I pojde cos robic, wracam a tu slonecznika nie ma!
Wzajemne buziaki zasylam.
Ileż tych stworzonek jest u mnie na yardzie! teraz wydaja odgłosy godowe. Potwornie to skrzeczy. Lubie te stworzonka zwane chickmunkami ale...co za dużo to nie zdrowo.
OdpowiedzUsuńjakie to to fajne, to cos skrzyzowanie pomiedzy mysza a wiewiora ;)
OdpowiedzUsuńI u mnie kreca sie chipmunki I wiewiorki a te sa bardziej dokuczne I szkodliwe. Stalym mieszkancem jest tylko Tobey I nie przysparza klopotow. Nie wiedzialam ze potrafia byc glosne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nawet nie bede probowac mowic jak piekny jest Tobey bo widac na zdjeciu :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze mieszka w mym ogrodzie I kilka razy dnia moge go widziec.
Pozdrawiam serdecznie.
Sepentynko, też nie wiedziałam, zawsze myślałam że to pod kszakami tak dziwnie skrzeczą jakieś ptaki bo zawsze ich jest bardzoooo dużo, ale w tym roku zakradłam się bardzo cichutko i.... Przyłapałam na gorącym uczynku :)
OdpowiedzUsuńWiewiórki? Dzień bez rozjechania wiewiórki jest dniem straconym. Żartuję oczywiście. Te szkodniki są strasznie natręte. Przeorają wszystko chowając żołędzie lub ich szukając.
Oswoić napewno można. Będąc w górach Colorado jest ich na szlaku bardzo dużo, wychodzą na drogę prosząc o pożywienie.
OdpowiedzUsuńCzesc! Wciaz slysze o wiewiorkach , o ich szkodliwych zwyczajach ale narazie robia to co powinny - buszuja w drzewach I trawnikach. Ale mam jedna roslinke wciaz przez kogos obgryzana I pewnie to ich sprawka ;)
OdpowiedzUsuńTak, dadza sie oswoic - zaczyna sie pojsciem przez zoladek a pozniej nalezy poswiecic czasu I cierpliwosci. Pech chce ze akurat ostatnio czasu nie mam I musze poprzestac na wysypaniu slonecznika dwa razy dziennie. Jednak Tobey juz lepiej znosi ma obecnosc, nie ucieka w poplochu tak jak dawniej. Wiele mi nie potrzeba bo nie chce burzyc jego zwyczajow, ot by podszedl, poczestowal sie ziarnem. Wczoraj krecil sie dosc blisko mnie a ja gadalam do niego, czesto wymawiajac jego imie by zrozumial ze je wogole ma ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Uśmiałam się, fajne podejście do oswajania. Osobiście nie oswajam bo ich jest setki w moim okręgu. Kopią podziemne korytarze, wygryzają korzonki wszystkim kwiatkom ktorę posadzę. Kwiaty teraz mam w wielkich donicach na decku. Nie przychodzą za blisko bo mój piesek często jest na zewnątrz. Maez przyjaciela. Fajnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzez zoladek do serca, Krysiu. Lapia sie na to nie tylko zwierzeta ;)
OdpowiedzUsuńMam prace, taka dla zabicia czasu - przywozenie ze szkoly dwoch siostr I dotrzymywanie im towarzystwa dopoki rodzice nie nadejda, czesto w sobotnie wieczory a takze gdy robia sobie krotkie wyjazdy w dwojke. Akurat teraz postanowili wyjechac prawie na tydzien a ja babciuje dziewczynom dzien I noc - I dlatego w ten tydzien nie moge Tobiemu poswiecic czasu, nie mieszkajac u siebie.
Oczywiscie ze nikt nie jest w stanie wykarmic calej chmary chipmunkow - I nie przejmuj sie bo one sa swietnie przystosowane do radzenia sobie.
Serdecznie pozdrawiam Cie.
o jak cudny maluszek :) rozkozny wręcz :) widzę, ze się powoli zaprzyjaźniacie :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOooo tak - Tobey jest przesliczny! Ciesze sie ze podoba Ci sie. Nie widzialam go kilka dni gdyz praca skazala mnie na mieszkanie u dziewczat poniewaz rodzice wyjechali na urlop. Zawiazywanie przyjazni mialo wiec przerwe ale odnowie starania .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Shaak Ti.