.....a tak do tego doszlo:
moze z poprzedniego wpisu pamietacie ze pazdziernik to miesiac zapchany roznymi wydarzeniami? Jedno z nich ma sie odbyc jutro - wymiana wykladziny dywanowej w glownej sypialni I sasiadujacym biurze/bibliotece.
Gdy fachowiec przyszedl na pomiary to ustalilismy kilka szczegolow, m. in. ten ze usuniecie mebli a pozniej ich powrot nalezy do instalujacych. Ale, spryciaz jeden, zauwazyl me regaly z ksiazkami I zapowiedzial ze to moja robota, ze to ja musze je usunac ksiazki a takze wszystkie dekoracyjne akcesoria.
Dzisiejsze przedpoludnie spedzilam na przenoszeniu ksiazek (400+) gdzie indziej a zanim sie za to zabralam musialam opracowac plan bojowy z nimi zwiazany.
Wymyslilam ze:
- nie chce wynosic do bardzo odleglych pomieszczen I tym zaoszczedzie sobie lazenia tam I z powrotem z nareczem ksiazek, nie moge ulozyc w salonie, ktory oprocz tego co jest musi przyjac meble z tych pokoi ktore sa w renowacji a takze zostawic robotnikom przejscie,
- musze je ulozyc w tak wygodnym miejscu abym mogla utrzymac ich poprzedni porzadek - gdyz sa ulozone tematami, autorami a zachowanie tego niezmiernie ulatwi mi pozniejsze ustawianie w regalach.
I wymyslilam!!!!!
Przeciez mam obszerna spizarke , z polkami w 90% pustymi!!!! Olbrzymia kuchnia z cala masa szafek I szuflad pomiescila wszystko co powinna I jeszcze ma puste szafki - a poniewaz mi blizej siegac po potrzebne, z zagospodarowania spizarki calkiem zrezygnowalam. Stoja w niej dwie butelki soku malinowego, kilka sloiczkow szczawiu I koszyk z ziemniakami - to wszystko.
Pewnie strasznie zapalczywie krzatajace sie obecnie wiewiorki maja swe spizarnie bardziej wypchane wiktualami ;)
Jakby mi malo bylo dobrego pomyslu to dolozylam mu jeszcze to ze polki biblioteczek a takze spizarnianych ponumerowalam wg mnie tylko znanego kodu I teraz mam pewnosc ze nic nie pomyle, nic nie pomieszam, ksiazki wroca na swe przypisane miejsca.
Poniewaz miejsca zostalo to wszystko co nalezalo do biura tez tam wyladowalo - nawet zdjecia moich dzieci.
Strasznie mnie ten fakt ubawil - ze trzymam dzieci w spizarce, jakby cos przeskrobaly I znalazly sie tam za kare, hihi.
Sfotografowalam, poslalam im zdjecia I...nic, oboje milcza.
Czyzby sie obrazili?
Jutro mam wiec w domu lekkie trzesienie ziemi, w sobote wielkie sprzatanie (I podziwianie) ale wiecie co to oznacza? - ze jedno z pazdziernikowych wydarzen bede miec za soba, tralala!!!!!!
Oto zdjecia mej spizarki zaladowanej celuloza I dziecmi.
Pomysł świetny-. Nie sądzę by dzieci się obraziły za wstawienie ich do spiżarni, raczej może nie załapały o co idzie. Przypomniała mi się przedwojenna książeczka dla dzieci (tłumaczenie z angielskiego) - to opowiadania o angielskich dzieciach, tytuł "Marchewka". Tym imieniem wszyscy wołali rudowłosego chłopczyka a gdy któreś z dzieci coś zawiniło to było skazywane na odsiedzenie kary właśnie w ciemnej, ciasnej spiżarni.
OdpowiedzUsuńBuziam;)
Wszelkie remonty w domu są kłopotliwe i pracochłonne. Przenoszenie książek to ciężka praca. A może masz jakiś barek na kółkach czy jakiś inny domowy wózek?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Madre te moje dzieci I napewno zalapaly, pewnie tylko moj pomysl nie smieszny dla nich. Albo nie maja czasu.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Anabell.
Ten nie jest najgorszym jaki moze byc a samo kladzenie nowej wykladziny zajmie tylko pare godzin. Podejrzewam ze najwiecej czasu zajmie mi tam I z powrotem z ksiazkami. Ale masz racje - najlepiej gdyby nie istnialy. Nie, nie mam niczego na kolkach. Czesto wilk ma wielkie oczy I tak bylo wczoraj, przy oproznianiu polek - zdawalo mi sie wielka robota a tymczasem nim sie ogladnelam moje rece I nogi zrobily ja :)
OdpowiedzUsuńA jaka bede zadowolona po projekcie....
Pozdrawiam Cie serdecznie.
To już porządki na święta będą zrobione :)
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł z wykorzystaniem śpiżarni. Czyli - dla chcącego, nie ma nic trudnego ! I dzieci bezpieczne , he, he :) Jeden punkt programu będzie zaliczony, i radości z nowego sporo. Mnie zawsze bardzo cieszą wszelkie, nawet drobne zmiany w domu, na plus oczywiście. Z książkimi dwa razy w roku też mam polkę bo mam też około 400 sztuk a trzeba przeciez odkurzyć i książki i regały pod nimi. Ale wszystko sie da zrobić, jak są chęci. Życze wytrwałości i serdecznie pozdrawiam, Serpentyno :))
OdpowiedzUsuńIiii, gdzie tam swiateczne porzadki. To tak jakbys dzis sie umyl z mysla aby byc czystym jutro czy za tydzien.
OdpowiedzUsuńAle dobry masz pomysl, chcialabym tak :)
Musi byc cos nie tak z mym poczuciem humoru bo oba dzieci nie widzialy nic smiesznego w tej historii ze spizarnia - ot, tak bylo mi wygodnie wiec zrobilam, kropka.
OdpowiedzUsuńA renowacja poza mna, poszla swietnie, z wykladziny jestesmy zadowoleni.
Dziekuje za zyczenia wytrwalosci - potrzeba mi jej bardzo duzo.
Perfekcjonistka z Ciebie i dobra organizatorka. Uśmiałam się z "dzieci w spiżarce". Pewnie już jesteś po robocie i cieszysz się nowym wyglądem pokoi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzesc Azalio -
OdpowiedzUsuńsama wymiana byla kwestia kilku godzin nie mowiac ze przyszlo do tego 5ciu fachowcow, w dodatku ich I moj grafik sprawil ze gdy tylko zaczeli usuwac meble ja musialam jechac do pracy zostawiajac ich samych sobie. Gdy wrocilam wykladzina juz byla, w dodatku odkurzona, meble na miejscu I zostalo mi dopieszczanie pomieszczen, ukladanie ksiazek I bibelotow.
Poszlo jak z masla jednym slowem.
A moich dzieci wcale nie rozsmieszylam tym ze trzymalam je w spizarce. Uznali za zwykla rzecz w danych okolicznosciach I to wszystko:)
Buziaki, Azalio.
Miałam oddzielny pokój cały zawalony ksiązkami. Teraz są w budynku gospodarczym i mam spokój z tym wiecznym przemieszczananiem i odkurzaniem, a mało kto do nich już zagląda. Leksykony. Łatwiej się szuka w necie przecież.Mapy geograficzne i atlasy już nieaktualne bo nowe państwa(szczególnie Afryka) powstawały w ostatnich czasach. Te po które często sięgam ,mieszczą się na jednej półce i łatwiej o porządek teraz.A zdjęcia mam w komputerze albo w dużej walizce także w pomieszczeniu gospodarczym. Serpentynko,wpisuję Ci tu adres mojego bloga na którym jestem dziennie ,bo chyba z tego na onecie już coraz to mniej korzystać będę. http://uleczka-takiesobiepogaduszki.blogspot.com/. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńMasz racje mowiac ze obszerna biblioteczka dodaje odkurzania I przestawiania.
OdpowiedzUsuńMoja to niemal same powiesci, te ktore wydaja mi sie warte kilkakrotnego czytania I faktycznie do niejednej wracam co jakis czas. Nie mam budynku gospodarczego ale w kazdym domu, nawet apartamencie znalazlo sie miejsce na regaly. Wydaje mi sie ze latwiej zrezygnowalabym z jakiegos fotela czy stolika niz regalow. Teraz mam biuro z prawdziwego zdarzenia I miejsce na nie co tworzy kombinacje biuro/biblioteka. miesci dwie szafki z dokumentami, drukarke, wygodny fotel do czytania. Ksiazki poniekad zapelniaja sciany I dodaja tej bibliotecznej atmosfery.
Narazie daje sobie rade z nimi ale jesli kiedys opieka nad nimi okaze sie zbyt duzym wysilkiem to zlikwiduje.
Dziekuje za adres - trzymaj sie zdrowo, Uleczko.
I teraz tak Ci się podoba w spiżarce, że wstawiasz tam fotel, stolik i lampke i tam będziesz rezydować. :))) gorzej, jak zachce Ci się tam wykładzine połozyć! ;p
OdpowiedzUsuńPo tym rozgardiaszowym popoludniu wszystko wrocilo na miejsce.
OdpowiedzUsuńUzycie spizarki okazalo sie swietnym pomyslem gdyz pozwolilo przetrzymac ksiazki I inne ozdobne drobiazgi w jakims porzadku I tak by nie zawadzaly, a takze nie trzebabylo niczego szukac, zastanawiac sie gdzie jest.
Kilka z mych ekstra projektow pazdziernikowych mam za soba ale najgorszy jeszcze przede mna, trzymaj wiec kciuki.
Wczoraj bylam na Bon Jovi. Nowy zespol bardzo okay ale on juz nie ten sam I rozczarowal mnie.
Buziaki.