Urodzilam sie tuz po wojnie a takze przed opuszczeniem Polski przez rodziny zydowskie wiec pamietam ze jezyk polski byl pelen slow I okreslen niemieckich lub zydowskich.
Slyszalam duzo zydowskich przyslow gdyz one byly uwazane za te pelne madrosci I rozsadku ale do dzis pamietam tylko jedno:
obys mial swierzb I krotkie rece!!!!!
Drapalam sie w glowe starajac zrozumiec co znaczy "swierzb" myslac ze to zydowskie slowo I oznaczajace bog wie co, pewnie cos niedozwolonego dzieciom wiedziec czyli lepiej nawet nie pytac starszych by nie mysleli ze zajmuje sie nieswoimi sprawami. Ale nadszedl czas ze zrozumialam co zarazem pozwolilo mi zrozumiec sens powiedzenia.
Nigdy nie przypuszczalam ze pod koniec zycia odczuje je na swej skorze, choc moze nie tak doslownie jak w powiedzeniu.
Tym ktorzy nie znaja mej sytuacji mieszkaniowej musze powiedziec ze mieszkam sama - czyli cokolwiek by sie nie dzialo musze sobie sama radzic.
Wczoraj wieczorem poczulam ze mam drobna wysypke na plecach - glownie przez to ze swedziala jak glupia a reszte widzialam ogladajac plecy w lustrze. Rano podraznilam w kapieli trac gabka, pozniej poprawilam recznikiem I ten umiarkowany swad stal sie takim ze myslalam ze sie wsciekne!
A co sie nameczylam by posmarowac Cortizonem!!!! Czy I Wy tak macie ze jesli cos wyrosnie, wyprysnie, powstanie to zawsze w najmniej dogodnym miejscu? I najgorzej dostepnym?
Moja wysypka, choc nie bylo jej duzo, tak sie, zaraza, umiejscowila - ani lewa reka, ani prawa, ani z gory ani z dolu. Zawsze, by ja dosiegnac, brakowalo mi pare milimetrow, tych najwazniejszych.
Mozna sobie poradzic z samym swedem, sa sposoby I pomoce do podrapania sie ale co innego z zaaplikowaniem masci ktora musi pojsc tam gdzie trzeba.
Doslownie malo brakowalo a polecialabym po pomoc do sasiadow, haha!
Z obu stron mego domu mieszkaja samotni panowie I nie watpie ze byliby pomocni :)
Po dlugich probach I pochybieniach posmarowalam I pewnie dobrze bo swedzenie minelo I do tej pory mam spokoj.
W ten sposob doszlo do przypomnienia mi o swierzbie I krotkich rakach a nawet podziwu wielkiej madrosci przyslow.
Wlasnie chcialm zaproponowac Ci Serpentynko abys zgosila sie do sasiadow, wszak pomoc sasiedzka jest niedoceniona.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale usmialam sie do lez. A wiesz dlaczego, bo chcialabym zobaczyc mine sasiada (tego mieszkajacego po prawej stronie) kiedy wpadasz do niego ze swoim klopotem:)))
Malgosiu! Gratuluje 5 i zycze kolejnych 5, 10 pisz kobietko! Zycze Ci wszystkiego co najpiekniejsze:)
PS.
Zmienilam nr telefonu i niestety jednoczesnie przepadly mi dotychczasowe numery telefonow, proszeee przeslij mi e-mailem swoj numer - buziaki:)
Troche Steva-sasiada znasz I pewnie sie domyslasz ze predzej by sie spalil ze wstydu niz podrapal kobiece plecy!
OdpowiedzUsuńDziekuje za zyczenia I mocno sciskam.
Napewno jest to dokuczliwe, współczuję, chociaż tak humorystycznie opisałaś sytuację, że rżałam ze śmiechu :) Dobrze, że przeszło, oby jak najdalej, niekoniecznie za ocean, ale daleko !!
OdpowiedzUsuńTeraz też rozumiem żydowskie powiedzenie ! Buziaki ślę :))
Wiesz dobrze jak to jest - codziennie cos nowego I dokuczliwego. Jak mowia: jak nie urok to sr....a.
OdpowiedzUsuńNawet pogoda nizej krytyki I bardzo nietypowa. Dwa dni wiosny, cztery zimna I mrozu. Postraszyli nas nadchodzacym zamarzajacym deszczem jakby tylko tego brakowalo.
Coz, I to musze zniesc a Ciebie mocno pozdrawiam.
Kociu, a chociaż warci grzechu ci samotni sąsiedzi???
OdpowiedzUsuńZawsze mówiłam, że przysłowia są mądrością narodu,
tylko my czasem o tym zapominamy.
A skąd Ty miałaś wiedzieć co to jest świerzb, skoro nigdy go nie miałaś? Z pojęciem świerzbu zetknęłam się dopiero wtedy, gdy kupiłam psa- cała hodowla (gość miał 56 psów) była zainfekowana kocim świerzbem, więc przez pierwszy miesiąc musiałam szczeniaka leczyć. On to miał niestety za długie i za sprawne łapki i musiałam bez przerwy pilnować by uszek nie drapał. Swędzenie w marnie dostępnym miejscu jest upiorną dolegliwością, ale ja mam hydrocortison w sprayu. Poproś lekarza o receptę na spray, żeby był w domu tak na wszelki wypadek, jeżeli uznasz, że ci sąsiedzi są jednak mało interesujący:))))
Zdrówka Ci życzę, ;)
Łatwo się śmiać, czytając Twój post, ale nie chciałabym być na Twoim miejscu. Dobrze, że swędzenie minęło. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńRób wszystko tak, aby było dla Ciebie dobrze. Niestety musisz radzić już sobie sama, ale z tego co widzę dobrze Ci to idzie :)
OdpowiedzUsuńDotarlo do mnie ze musze sie sama swa osoba opiekowac, dbac o swe interesy, ze nie moge na nikogo liczyc.
OdpowiedzUsuńWiele zalezy od dobrego zdrowia na co nie ma sie wplywu.
Dziekuje, Rolkowa I przyrzekam tak trzymac.
Tak, mi też zawsze się zrobi coś tam, gdzie nic z tym nie idzie zrobić...
OdpowiedzUsuńwiesz jak moja mama kiedys sobie poradziła? posmarowała maścią framugę drzwi i potem plecy do tego przyłozyła :D
Mnie chodzilo po glowie posmarowac cos dlugiego I tym potrzec ale skoro udalo mi sie dosiegnac (czesciowo) najgorsze miejsce to poniechalam.
OdpowiedzUsuńSposob mamy bede pamietac jako ze moze sie kiedys przydac. Dziekuje za rade.
Trzymaj się. Wszystko będzie ok.
OdpowiedzUsuń