......ogladalam wczoraj film troche nietypowy dla mego gustu - nowa, wspolczesna wersje "The Count of Monte Cristo".
Pochodzi z roku 2002 wiec ma pare lat ale i tak nalezy do terazniejszosci.
Z reguly nie ogladam filmow tego typu, plus fabule znam z ksiazki wiec tym bardziej zdumial mnie wlasny wybor - bo chociaz lubie filmy typu akcje to ten troche odstaje od mej normy.
Najsmieszniejsze ze podobal mi sie, ogladnelam od poczatku do konca i nawet pewne zmiany tresci i faktow nie zepsuly mi przyjemnosci. Role bohatera gral Jim Caviezel, niezly aktor i bardzo pasujacy do tej roli.
Bardzo czesto ogladam filmy w TV bo w kinach najczesciej graja takie nie w mym guscie a w na Netflix czy Amazon moge sobie wybrac co lubie, ogladac o wybranej porze, w ulubionym fotelu, przerwac gdy chce isc do ustepu albo odebrac telefon, cofnac film jesli chce dokladniej spojrzec na jakas scene - same wygody z ogladania w domu i na duzym ekranie.
Cudownie ze obecnie mamy taka mozliwosc - kino w domu - bo zwlaszcza zima, kiedy to ciemno, zimno, mokro i nie chce sie opuszczac domu - nie musimy, wystarczy klapnac cialem na fotel i juz sie jest w kinie.
Czasami trafiamy w coś niby nie z naszej półki - a podoba się. :)
OdpowiedzUsuńZdziwiona wyborem doszlam do wniosku ze widocznie podswiadomie mialam potrzebe zmiany tematyki i atmosfery - nie mozna przeciez wciaz i tylko ogladac same wartosciowe filmy.
OdpowiedzUsuń