12 września 2019

WLASNY SYN SIE MNIE WYPARL . . . . .

. . . . gdy zobaczyl ze fryzjerka zamiast zrobic mi to :


zrobila to :



Przyznacie chyba ze duza roznica ?
Od zawsze mam problem ze znalezieniem dobrej fryzjerki a najgorsze ze mam krotkie wlosy, pragne i prosze o podciecie w stylu pixie co jest proste i latwe, a wciaz dostaje co innego, gdziekolwiek bym miala robione. 
     Najlepiej scina mi wlosy maz choc tez niedoskonale no ale przeciez on jest elektrykiem a nie fryzjerem. 
Pare dni temu poszlam w jeszcze inne, nowe miejsce a zawsze szukam takich o rozsadnych cenach bo przeciez nie chce przeplacac w tych drogich za zwykle strzyzenie na sucho, bez stylizacji. 
Amy, w ktorej rece sie dostalam wysluchala moich zyczen, poogladala zdjecia choc wie przeciez co to pixie, i zadeklarowala ze mi wreszcie takowe zrobi.
 Ale nie dotrzymala obietnicy robiac mi okropne strzyzenie, zbyt krotkie, grzywke to sciela niemal do skory co samo w sobie juz zmienilo styl i proporcje, narobila mi dziur i schodow a poniewaz calosc jest bardzo krotka to nawet nie da sie wyrownac. 
Myslalam ze ja zabije!!!!!! 
 I nie myslcie ze grymasze - naprawde mam okropne wlosy w tej chwili, w dodatku potrzebuja farbowania bo sa wyblakle, z odrostami i jasniejszymi miejscami, przeswitami, co nie dodaje uroku.
Krepuje sie byc miedzy ludzmi bo obrzucaja mnie specjalnymi spojrzeniami, zwlaszcza ci co mnie znaja z lepszej strony :)
 Ja rowniez nie jestem przyzwyczajona do  obecnego wygladu i co spojrze w lustro to nie wiem co zrobic - mialam napisac ze czuje iz ino wlosy wyrywac z glowy no ale juz mam wydarte, wyciete znaczy sie. 
Pozalilam sie rodzinie, dzieciom ktore mieszkaja w innych miastach i nie widza mnie na codzien, zreszta maz obecnie pracuje w innym stanie wiec tez na codzien mnie nie widzi - ale nigdy slowa i opisy nie oddadza prawdy.
 Mialam przyklad wczoraj po poludniu.
Moi najczesciej dzwonia do mnie wczesnym rankiem, gdy jada do swych prac. Syn ma najdluzsza trase bo mieszka w Bostonie gdzie duze odleglosci do pokonywania i ogromne zageszczenie na drogach - czasem dojazd lub powrot zajmuje mu poltorej godziny. Czyli gdy dzwoni to rozmawiamy bardzo dlugo co mu na reke bo urozmaica mu to trase a takze jest jedynym czasem gdy moze dzwonic bedac pozniej zajety.
Wczoraj po pracy byl w jakims miejscu gdzie czekal na cos czyli nie byl zajety prowadzeniem samochodu i skupieniem uwagi na droge wiec zadzwonil poprzez FaceTime bysmy sie mogli wzajemnie zobaczyc. Ja to nawet nie pamietalam o mej fryzurze dopoki syn nie zaczal przeklinac fryzjerke, pomstowac na moj wyglad, i ogolnie mowiac ze niby slyszal, niby zalilam sie ale dopiero teraz widzi ze rzeczywiscie mam fatalne, obrzydliwe podciecie. Jakby wiek i zmarszczki nie wystarczaly, tylko jeszcze dodano mi szpetnosci okropna fryzura. Mowie ze akurat za chwile zabiore sie za farbowanie co bedzie pomocne bo wyrowna kolor, zatuszuje pewne plytsze dziury, inne przykamufluje, doda wlosom grubosci wiec bedzie ich jakby wiecej na glowie - ale to oczywiscie takie drobne i nieznaczne lekarstwo na to co im dolega. I uplynie duzo wody zanim podrosna, szczegolnie grzywka  - i nastepne ciecie to bedzie dopiero przywracanie regularnego stylu. Tylko kto mi to zrobi skoro wszystkie fryzjerki ktore wyprobowalam nie robia dobrej roboty ? 
Gadamy wiec, syn co chwile wtracajac nastepna uwage o wlosach az wreszcie mowi zebym sie nie gniewala ale musi przeskoczyc z FaceTime na regularny telefon bo po prostu .....nie moze na mnie patrzec. A nawet nie chce bo nie chce by mu sie obraz takiej obecnej wryl w pamiec. 
Bylo mi przykro ale rozumialam a nawet dostrzeglam rozsadek tej decyzji - czyli nie wzielam mu tego na zle.
 A pozniej faktycznie wlosy ufarbowalam i zgodnie z nadziejami bardzo to pomoglo - mam rowny kolor, nie w szachownice, niektorych dziur wogole nie widac, calosc pelniejsza i nawet ok , jedynie grzywka wszystko psuje ale na to nie ma rady. Oczywiscie farba bedzie sie zmywac ale rownoczesnie wlosy rosnac wiec kiedys, ktoregos dnia , doczekam sie ze wroce wygladem do siebie a syn bedzie mial swa mame spowrotem.
 Poslalam mu zdjecia po ufarbowaniu wiec juz mu sie ulzylo.
Na zdjeciach ani ja ani moje wlosy , oczywiscie - sa wziete z sieci.   
  

5 komentarzy:

  1. Ranyboskie... Ale takie rzeczy sie zdarzają. Ja kiedyś przez tydzien nie wychodziłam z domu po wizycie u fryzjera. Miałam taka traumę, że nie chodziłam do fryzjera z 10 lat.
    Zanim włosy odrosną, zawsze możesz nosić czapeczki i filuterne kapelusiki, albo fantazyjne turbany. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie musiala Ci fryzjerka porzadnie dokuczyc skoro tak dlugo je pozniej omijalas - i nie dziwie sie bo czlowiek ufa fachowcom a pozniej okazuje sie ze nie powinien bo krzywdza.
    Wlasnie tego nie rozumiem - dlaczego zdarza sie ze daja kobietom okropne podstrzyyny? rozumiem ze czesto nie da powielic zdjecia ale zeby z kogos zrobic potwora?
    Tak, mozna nosic ale to niepraktyczne a poza tym u nas strasznie goraco. Po ufarbowaniu jest duza poprawa wiec da sie zyc z tym ostrzyzeniem co nawet syn stwierdzil po ponownym ogladnieciu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Klik dobry:)
    A ja przestałam chodzić do zakładów fryzjerskich, ponieważ nigdy nie byłam zadowolona. Nie odpowiada mi nawet sposób malowania i lakierowania włosów. Zamiast po włosach położonych na swojej ręce, to fryzjerka trze pędzlem z farbą po mojej skórze głowy. Szkodzi mi to bardzo, a wtarta w głowę chemia zakłamuje badania lekarskie. Lakierowanie natomiast odbywa się tak silnym prądem lakieru, że osiada on także na skórze, zamiast tylko na włosach. O strzyżniu nie wspomnę. Nie potrafią i już!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czesc, Ello.
    Jak wyczytalas w poscie ja tez nie mam szczescia do fryzjerek i za najlepsza, hihi, uznalam wlasnego meza. Wlosy cale zycie farbuje w domu.
    Wydaje mi sie ze fryzjerzy po prostu nie przykladaja sie do swej pracy, tna jak popadnie, bez zrozumienia ksztaltu glowy, zyczen klienta i potrzeba wprowadzania czasem dostosowan do specyfiki wlosow gdyz nie zawsze jest mozliwym zrobic dokladnie to co na zdjeciu.
    Moglabym dostac lepsza obsluge w drogich salonach ale uwazam za glupote placic majatek za proste ostrzyzenie.
    Z kazda Twa uwaga sie zgadzam, Ello. Ja rowniez obawiam sie wplywu chemi na skore majac raka skory i farbuje rzadziej niz dawniej, choc moze to zadna prewencja.
    Gdzie wiec chodzisz, kto Cie strzyze i farbuje?
    Zalaczam duzo pozdrowien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie farbuję i nie strzygę. Mam długie włosy, a takie to każdy sam podetnie. Czeszę się w różne koki i kitki.

      Usuń