Ale moze zaczne od fotograficznej relacji :
Corka mowila iz ziec wine za niewstawanie zwalal na kota - "nie moge wstac bo bym kota obudzil" - a kotka na Johna - "nie moge wstac bo bym tate obudzila".
John, zupelnie wyspany, lezal wiec i ogladal TV zaciskajac nogi by sie nie posikac bo nie mogl pojsc do lazienki. A godzina byla juz prawie 11ta.
Na szczescie ta niedziele mial wolna od ekstra zajec, jak np ogrodowych , wiec mogl sobie pozwolic na ta ekstrawagancje.
A z corka (ktora wstala wczesnie i zajmowala sie kuchnia) porozumiewal sie przez telefoniczne wiadomosci bo nawet nie mogli rozmawiac na glos by nie budzic kici.
A gdy wreszcie wstali, zjedli, wykapali sie to siedli na sofie by ogladac TV i stwierdzili ze zrobili glupstwo opuszczajac wygodniejsze lozko.
P.S. Tak, slusznie sie domyslacie - oni nie maja dzieci.......
Kot jest zawsze dobrą wymówką. :)
OdpowiedzUsuńNie pierwszy raz tak sie stalo - i okazuje sie ze metoda zwalania jeden na drugiego - dobrze pracuje :)
OdpowiedzUsuń