Tam gdzie mieszka ma swoj apartament oplacany przez firme i gospodarzy sie samodzielnie, m. in . robiac zakupy spozywcze. Zdarzalo mu sie to robic bedac w domu jako ze lubi wpasc do sklepu, popatrzec co maja i na co mu przyjdzie ochota.......Teraz jest to jednak koniecznoscia a nie zachcianka.
Z kolei ja wpadam do sklepu rzadziej niz gdy bylo nas dwoje bo nie gotuje czyli nie potrzebuje duzo zywnosci i tygodniowa wizyta w sklepie w zupelnosci mi wystarcza.
W sobote rozmawiam z mezem a on sie zali ze musi jechac na zakupy a nie chce mu sie bo deszcz, zimno, ciemno.
Ja na to - przynajmniej kupujesz sporo bo na codzienne lunche do pracy wiec jest sens jechac a ja mam podobnie, podobna pogode i tez mi sie nie chce bo jedyne co potrzebuje to bagels! Czyli musze jechac po jedna rzecz!
Oooo, wiesz co? Skoro bedziesz na zakupach to kup mi opakowanie bagels i podrzuc mi tu !
Na co maz ze smiechem mowi OK!
A pozniej dzwoni i mowi :
nie uwierzysz co zrobilem! Tak mi weszly do glowy twe bagels, tak Cie slucham ze z rozpedu kupilem opakowanie bagels! Zorientowalem sie dopiero w domu gdy ukladalem zakupy na miejsce. Patrze co to i gdzie wlozyc bo przeciez normalnie ich nie jadam a to bagels dla Ciebie! Pamietalem ze ich potrzebujesz!
Wiec pieknie podziekowalam chociaz cale zajscie nie uchronilo mnie od jazdy do sklepu po jedna rzecz.
Hehehe, miła historyjka. :)
OdpowiedzUsuńU mnie dosc monotonnie wiec bagelowa historia latwo mnie rozsmieszyla.
OdpowiedzUsuń