Osobiste doswiadczenia mam jednak niedobre bo dwa razy, a bylo to dawno, dawno temu, kupilam i bardzo szybko zabilam, choc niby stosowalam sie do zalecen hodowlanych.
Juz nie kupuje, nie probuje i nie mam ochoty na swa wlasna.
U nas w sklepach sprzedaja przerozne gatunki, kolory i ksztalty jednak duza ich czesc wcale mi sie nie podoba bo sa zmodyfikowane kolorowaniem. Niektore wygladaja jakby je poil atramentem albo owocowym sokiem. Nie tylko wcale nie dodaje im urody ale, w mym odczuciu, wrecz odbiera.
Orchidee maja swa naturalna prosta urode i tego sie powinno trzymac. Poza tym z biegiem czasu doszlam do wniosku ze jednak ubogosc w liscie troche mi sie nie podoba jako ze wole cos bardzo zielone i bujne, np asparagusy, choc one nie maja tak imponujach kwiatow jak orchidee.
Nieraz widze w domach ze ludzie nie umieja ich wyeksponowac stawiajac byle gdzie a dla mnie orchidee powinny dostac miejsce ktore by podkreslaly ich prostote, urode, byly nie tylko kwiatem lecz elementem dekoracyjnym tez. Co prawda warunki hodowli dyktuja gdzie postawic ale da sie zrobic kompromis i pogodzic jedno z drugim.
Wiec razi mnie gdy np, orchidea stoi w kuchni, wsrod garnkow i talerzy i innego balaganu.
Ale to moje uwagi i odczucia a celem tego wpisu jest pewna szczegolna orchidea o nazwie "Duch", demdrophylax lindemii.
Dowiedzialam sie o niej z ksiazki czyli przypadkiem jako ze tematem sie nie interesuje ale fakty o tej szczegolnej sa tak nietypowe ze poszukalam na internecie wiecej informacji.
Wiec tak ;
istnieje ok 25 000 rodzajow orchidei i choc kazda troszke inna to jednak ogolnie laczy je podobienstwo. "Duch" rozni sie od nich tym ze wystepuje w przyrodzie tak rzadko iz istnieja na swiecie tylko dwa miejsca gdzie rosnie naturalnie : Floryda i Kuba.
Poza tym , choc jej krewniaczki tez tak potrafia ale nie wymagaja, ta wyrasta jedynie na pewnych drzewach, czasem moczarach - nigdy nie w ziemi, nigdy w swym zyciu nie stykajac sie z gleba. Kwitnie raz do roku, i choc niektore okazy moga miec wiele kwiatow to rozwijaja sie po kolei, nie rownoczesnie.
Jej kwiaty sa niezwykle piekne, pachna troszke jablkowo a kwiatowe odnoza robia ja podobnymi do zaby i dlatego niektorzy nazywaja ja zabia orchidea.
Wlasnie ta rzadkosc jej wystepowania uczynila ja bardzo pozadana przez ludzi - na Florydzie wielu zadnych zarobku wedrowalo i szukalo, wycinalo do sprzedazy, nie baczac ze ta delikatna roslina wymaga bardzo specyficznych warunkow zycia i w innym srodowisku nie przetrwa.
Oczywiscie ceny tej orchidei byly bardzo wysokie, siegajac 3 tys $ za sztuke.
Gdy z poczatku jej ilosc Floryda obliczyla na ok 2000 okazow rosnacych naturalnie to obecnie ocenia sie na 200.
Doszlo do tego ze wyszedl nakaz ochrony i zakaz wycinania.
"Hodowcy" probuja z okazow ktore wczesniej wycieli wyhodowac nowe osobniki ale te proby sa mizerne bo roslinka jest uparta i w cieplarnianych warunkach ani nie chce zyc ani sie mnozyc. Komu sie uda zaraz sprzedaje nie uzyskujac juz tak wysokiej ceny jak za autentyczny okaz ale ci co kupuja mowia ze wkrotce umiera. Poza tym sa zniecheceni tym ze kwitnie tylko raz w roku a przez pozostaly czas jest jakby lysym badylem bo ta orchidea nie posiada lisci.
Czyz nie szkoda ze ludzie niszcza co piekne ?
wykanczamy nature, smutne.
OdpowiedzUsuńZal mi ze ten rodzaj orchidei wymiera, dzieki ludziom, bo sam fakt ze rosnie jedynie w dwoch miejscach na swiecie robi ja jeszcze bardziej unikalna, poza innymi cechami.
UsuńPiękny kwiat.
OdpowiedzUsuńA że człowiek niszczy wszystko na swojej drodze - to smutny fakt...
Dobrze ze wprowadzono ochrone tego kwiatu, moze bedzie pomocne w utrzymaniu go przy istnieniu bo przeciez ludzie niczego nie uszanuja, zwlaszcza gdy chodzi o zarobek.
OdpowiedzUsuńOrchidea "duch", znaczy ghost.
OdpowiedzUsuńW intenecie znalazłem, ze nazywają ją również żaba, to zdjęcie w pełni to uzasadnia - https://goorchids.s3.amazonaws.com/taxon-images-1000s1000/Orchidaceae/dendrophylax-lindenii-fl-hhorwitz.jpg
Mnie orchidee kojarzą sie głównie z Singapurem gdyż na tamtejszym lotnisku sprzedają je w wielu sklepach a Singapur to był dla mnie najczęstszy przystanek w drodze do Europy.
Mamy znajomego pochodzącego z Singapuru, który hoduje je u siebie w ogródku i zaopatruje nas podzas kazdego spotkania.
Pozdrawiam w Nowym Roku.
U nas jakby na odwrot - nie widzialam na lotniskach choc za bardzo nie rozgladalam sie za nimi akurat tam bo mozna kupic w kazdej kwiaciarni czy supermarkecie. Przerozne rodzaje i kolory, niektore paskudne, sztucznie kolorowane.
OdpowiedzUsuńTa szczegolna orchidea o tyle mnie zainteresowala poniewaz taka rzadka, rosnaca tylko w dwoch miejscach swiata.
Moja corka mieszka na Florydzie i jednego razu, jakis czas po huraganie, wykryla ze rosnie jej przy jednym z drzew w ogrodzie, a takze slyszala o podobnym przypadku od sasiadow. Wyglada ze huragan przyniosl nasionka i rozsial po osiedlu. Widzialam ja, byla piekna, ale wyrosla w niefortunnym miejscu bo bardzo slonecznym i bardzo szybko umarla.
Czy masz szczescie w hodowli orchidei? Dobrze rosna u Ciebie w domu?
Dziekuje za pozdrowienia - i wzajemnie zycze samego dobra a calej Australii wygaszenia pozarow.
My, a właściwie moja żona, bo ogród to jej domena, nie hodujemy orchidei. U znajomego z Singapuru rosną dobrze, ale chyba nie są popularne w Australii bo w sklepach nie są specjalnie widoczne.
UsuńPozdrawiam
U nas podobnie - czesc, ta ciezsza, nalezy do ogrodnika, inna czesc wykonujemy razem ale pomysly, nowosci, kosmetyka ogrodowa to moja domena. Nawiasem mowiac nowy sezon tuz, tuz, i znow mam nowe pomysly choc ogolnie coraz bardziej staram sie stworzyc ogrod o najmniejszych wymaganiach - low maintenance.
OdpowiedzUsuń