9 lutego 2020

DAWNIEJ BABCIE MIALY LATWIEJ

     Nie majac odpowiedniego do tresci zdjecia wstawiam takie, otrzymane wczesnym niedzielnym porankiem, liczac ze skoro wywolalo usmiech na mej twarzy wywola podobny na waszych :


     Wczoraj odbyla sie taka rozmowa telefoniczna pomiedzy mna a moim 14to letnim wnukiem:
 On, bidak, przebywa w domu juz drugi tydzien chorujac na mocne przeziebienie ktore nie przechodzi i wzbudzilo podejrzenie zapalenia oskrzeli. Mieszka w Bostonie gdzie to panuje wysoka czujnosc na wszelkie zachorowania jako ze mieli juz jeden smiertelny wypadek spowodowany chinskim wirusem. On nie jest na kwaranntanie, przeszedl testy wykluczajace tego wirusa bo teraz kazdego kto ino kichnie testuja ale kazano mu siedziec w domu do absolutnego wyleczenia sie.
     W zwiazku z tym opuszcza szkole a jako chlopak nadzwyczaj inteligentny uczeszcza do bardzo prestizowej i prywatnej, takiej dla "geniuszy", o odpowiedniej nazwie "SAGE".   Bardzo ja kocha bo poziom poznawanej wiedzy jest wysoki i szeroki i daje mu mozliwosc rozszerzania swej specjalnosci - matematyki i innych przedmiotow scislych.
     Dzwonilam wiec zapytac jak sie czuje, czy lepiej i jak mu leci to leniuchowanie w domu. 
     Na to uslyszalam ze zle!
Ze juz ma dosc lozka i domu, ze sie nudzi, ze brak mu szkoly i kolegow i ze jest bardzo gotowy do powrotu do normalnego zycia co moze nastapi w nadchodzacy poniedzialek jesli kontrola lekarska pozwoli .
     Nuda tym wieksza ze mama, nie chcac by sie przemeczal, pragnac by duzo spal i wypoczywal, ograniczyla mu dostep do laptopa ( i telewizora tez), przynoszac mu spowrotem tylko na czas potrzebny na kontakt ze szkola bo przez caly czas choroby idzie rownoczesnie z programem, studiuje co nakaza, pisze eseje i wypelnia testy. Gdy skonczy mama odbiera mu laptop i zagania do snu, ktorego on juz ma po uszy. Podobnie z TV i grami. Pozwala troche czytac ale tylko lekka lekture, nic co go interesuje, nic do myslenia i edukujacego - z czego dawno wyrosl jak to twierdzi.
 Pytam wiec jak spedza czas skoro ani internetu, ani tv ani ksiazki na jego poziomie? na co wnuk mowi ze ....mysli.
 I czy pamietam jak to w jego szkole wciaz musza tworzyc eseje - czasem na podany temat, czasem dowolny?
 Te eseje nie tylko sa oceniane przez profesora ale te wyrozniajace sie sa przesylane do prezentacji publicznej albo nawet do odpowiednich stowarzyszen i asocjacji jako ciekawe prace mlodych studentow, moga nawet otrzymac nagrody a przedewszystkim kazda jest notowana na CV studenta i pomocna w pozniejszym dostaniu sie do prestizowych uczelni, czasem pomocna w otrzymaniu stypendium. 
Wnuk ma juz niejeden wyrozniony na swym koncie ale widac ze wciaz mu malo. 
Pytam go o czym mysli o ile nie jest zbyt osobista sprawa?
- Babciu, lezac i patrzac w sufit przyszlo mi do glowy ze ciekawym byloby dowiedziec sie ilu ludzi na przestrzeni wiekow przewinelo sie w naszej historii? poczawszy moze od 4 tys przed nasza era?
W chwili obecnej zastanawiam sie nad sposobami tego obliczenia.
 Moze masz jakies sugestie ktore by mi byly pomocne?
     Troche mnie przytkalo slyszac to, nie mowiac ze zostalam poproszona o pomoc i ze na szybkiego musze znalesc madra rade.
 Wybrnelam mowiac ze najpierw powinien, gdy juz odzyska laptop, sprawdzic czy takie obliczenie juz nie istnieje co bardzo mozliwe - i po co byloby mu robic cos co juz zrobione.
 Drugie, jesli nie istnieja, to zasiegnac porady profesora jak sie do tego zabrac. Istnieja rowniez Instytuty historyczne, inne zwiazane ze statystyka gdzie informacje na ten temat mozna uzyskac i chocby byly rejonowe, fragmentyczne, chocby musial w bibliotecznych i archiwalnych materialach szukac danych i kompilowac ( kompletowac), grzebac w przekazach historycznych co byloby dlugoterminowa i mozolna praca - moze to byloby droga do uzyskania przyblizonych danych - bo rzeczywistych to sie nie da. 
Istnieja dawne i nawet bardzo dawne dokumenty podajace populacje jakiegos panstwa czy rejonu ale to wyjatki, reszta nalezaloby wydedukowac, domyslec sie, przeczytac duzo materialow mogacych w tym pomoc - praca dla wielu ludzi i na wiele lat.
     O dziwo wnuk wysluchal z wielka uwaga, skomentowal pochlebnie mowiac ze dobrze gadam, ze pierwsze to musi sprawdzic czy juz nie istnieje taka praca, i ze me wskazowki co musialby przeczytac, z kim nawiazac wspolprace tez sa dobre - i ze az go palce swedza by odzyskac laptop i wziac sie za to. 
Na co ja, troskliwa babcia, mowie - najpierw wyzdrowiej, wroc do sil bo duzo ich bedziesz do tego przedsiewziecia potrzebowal. 

     Bardzo mnie ta rozmowa spocila - bo trudny temat , nie znany mi w sensie ze przeciez tak naprawde nie mam pojecia jakby sie za taki projekt zabrac a absolutnie nie moglam wnuka zbyc takim "nie mam pojecia" bo co by o mnie pomyslal? Cieszylam sie ze chociaz w samym projekcie nie pomoge to chocby te wskazowki beda pomocne, ze wysluchal a nawet uznal za pozyteczne. 
 Teraz bede trzymac palce by z niego zrezygnowal bo to jednak zbyt duzy projekt i wymagajacy czasu, lepiej niech sie skupi na programie szkolnym.
 No i oby mu nie przyszlo do glowy angazowac w niego starej babci !!!!!! 

Przypomnialo mi to moja mlodosc: babcia mieszkala z nasza rodzina a poniewaz rodzice pracowali to babcia byla ta ktora spedzala duzo czasu ze mna i bratem co dawalo okazje na przerozne rozmowy i pogaduszki, na dogadzanie nam gdy chorowalismy. Gdy bylismy calkiem mlodzi to wystarczala nam bajka o Czerwonym Kapturku albo inna, w starszym wieku w rozmowach przewijaly sie tematy zwiazane ze szkola ale nie przychodzilo nam do glowy liczyc populacji ziemi od jej zarania - tacy bylismy wtedy nieskomplikowani czy jak nazwac. 
Czyli moja babcia miala ze swoimi wnukami latwiej niz ja mam teraz.

 Jesli me posty sa za dlugie, prosze powiadomcie mnie o tym - postaram sie pisac krocej choc nie wiem czy potrafie, albo podzielic na czesci.       

6 komentarzy:

  1. Świetnie dałaś radę, brawo Ty!
    No i wnuka gratuluję, to musi być mądry osobnik. :)
    Moja babcia mi wymyslała własne bajki. Problem był tylko jeden - ona zasypiała szybciej ode mnie przy opowiadaniu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, hehe.
      Mnie samej trudno uwierzyc ze jakos wybrnelam z sytuacji. Nie mysle ze wnuk zajmie sie tym projektem, wydaje mi sie ze pomysl wyszedl jedynie z nudow ale musialam dac jaks dobra odpowiedz, co nie?
      Moja babcia tez tak miala - ze szybciej siebie usypiala bajkami i opowiesciami niz nas.
      Fajne to byly czasy.

      Usuń
  2. Dawne babcie miały łatwiej? - No nie wiem... Nigdy nie bylem babcią... Jednak sądząc po swoich dwóch, z których pamiętam tylko jedną..."Śmiem wątpić, że i owszem nie"... - jak powiadał jeden z bohaterów felietonów wiecha...
    Bezczelne podrzucam odnośnik - adres [jeśli znajdziesz czas...}:
    https://antyyoutube.blogspot.com/2019/11/wspomnienia-nieuporzadkowane-02-babka.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam watpliwosci - nie dostawaly takich pytan od wnukow.
    Moznaby temat rodzaju zabaw/zajec dawnych wnukow rozciagnac jeszcze bardziej, uzyc przykladow nawet z naszej mlodosci by porownac jak sie bawilismy i czym i o ile bylo prostsze.
    Wiem ze zmian przyniesionych czasem i stylem zycia nie odwroce ale nieraz mi zal obecnych dzieci nie znajacych prostych, tradycyjnych zabaw i zajec, wychowywujacych sie na elektronice.
    Jesli chodzi o mego wnuka - nie mysle ze zrealizuje swoj pomysl ale swym pytaniem naprawde mnie wystraszyl.
    Dziekuje za link - one sie nie otwieraja z komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybrnęłaś koncertowo, a ja Tobie gratuluję wnuka! Ambitny i mądry! Co dla babci może się okazać sporym wyzwaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pocieszam sie mysla ze ten pomysl zrodzil sie z nudow i przeminie, a takze iz nie bede wen zaangazowana.
    Niemniej przerazilo mnie w pierwszej chwili.
    Dziekuje Krolowo.

    OdpowiedzUsuń