6 lutego 2020

NIE MOGE ZDECYDOWAC . . . .

.....ktora pore dnia najbardziej lubie.
 Moze powinnam zaznaczyc ze jestem domatorka wiec w zasadzie kazdy dzien lubie jednakowo o ile jestem w domu. 
Bedac emerytka czyli nie majac obowiazku chodzenia do pracy, latwo mi przychodzi spedzanie czasu w ulubionych warunkach i rytmie. 
     Codziennie jestem w miescie bo wciaz istnieja potrzeby zalatwienia czegos, zakupow ale zajmuja drobna czesc dnia zostawiajac reszte czasu dla mnie.
     Lubie poranki a u mnie sa one bardzo wczesne jako ze zle sypiam i jestem rannym ptaszkiem - najczesciej budze sie i wstaje pomiedzy 3-4 rano.
Te wczesnoporanne godziny przeznaczam na komputer - poczte, bankowosc, blogi i oczywiscie kawe, sztuk dwa kubki. 
Moj maz pracuje w innym stanie wiec poza jednym weekendem w miesiacu mieszkam sama i bardzo lubie ten stan rzeczy. Jednak gdy nawet pracowal na miejscu to bylo podobnie - te ciche poranki przy komputerze i kawie.Czyli poranki bardzo lubie, nie mowiac ze gdy pozalatwiam co zwiazane z komputerem to pozniej mam od niego wolne caly dzien, az do nastepnego ranka.
Jest to rowniez pora gdy dostaje telefony od dzieci - dzwonia codziennie jadac do pracy bo dla nich jest bardzo wygodnym dzwonic z trasy jako ze umila im jazde a takze nie musza czasu na to urywac ze swych bardzo zajetych dni. 
Nie, nie martwcie sie ze jezdza z telefonem w rece - wszyscy mamy w samochodach Bluetooth czyli telefony bezreczne, bezpieczne.   
Nastepnie dluga kapiel i sniadanie, poranne ogarniecie domu ktory jest spory lub solidniejsze tygodniowe porzadki i pranie.
Najczesciej w soboty choc to nie zelazna regula, robie sobie manicure-pedicure sluchajac z iPod muzyki - czasem symfonicznej, czasem rockowej - w zaleznosci od nastroju. Mam rowniez ogrod i chociaz do ciezszych prac zatrudniamy ogrodnika to mniejszych, kosmetycznych nie brakuje i lubie je wykonywac, zwlaszcza w okresach wiosenno - jesiennych kiedy to nie ma naszych niezmiernie ciezkich upalow - zdarzaja sie 40to stopniowe i wtedy prace ogrodowe sa niezmiernie uciazliwe.
Lubie wiec poranki, ich rutyne, swiadomosc ze cos zalatwilam na komputerze, cos zrobilam dla domu czy ogrodu, ze pewne rzeczy dopilnowane i jestem z nimi na biezaco.
Pozniej jade do miasta, czasem jedynie na lunch bo skoro mieszkam sama to nie chce mi sie gotowac. Nieraz mam cos zalatwic, albo skoczyc do biblioteki i wtedy w miescie spedzam wiecej czasu. 
Mamy dzielnicowa biblioteke, od mego domu doslownie 3 min jazdy ale nie jest wielka i  kompletnie przeze mnie wyczytana wiec jezdze do glownej mieszczacej sie w Starym Miescie a ono to przeciwna strona miasta.
 Gdy to pozalatwiam reszte dnia mam dla siebie - czytam, gdy uda mi sie na Netflix lub Amazon znalesc film to ogladne i w ten sposob schodzi mi az do nadejscia pory pojscia do lozka.
Wiec popoludnia i wieczory tez spedzam mile, na tym co lubie, co mi sprawia przyjemnosc - jak moglabym ich nie lubiec?
 No a kto nie lubi pojscia do lozka, czytania w lozku, pozniej ulozenia sie w ulubionej pozycji i zasniecia? 
Czesto mam z tym problem ale i tak lubie byc w lozku, lezec i rozmyslac, robic plan nastepnego dnia . . . .
Czyli chyba lubie cale dni, od poranka do nocy i niepotrzebnie sie zastanawiam ktora czesc dnia preferuje? 
Gdy pracowalam zawodowo nie musialam sie zastanawiac na tym problemem bo bylo oczywistym ze najbardziej lubilam weekendy - teraz jakby na odwrot jako ze zwlaszcza niedziele jakies bardziej ciche, jest mniej aktywnosci na osiedlu i miescie, najnudniejszy dzien tygodnia.
Najczesciej mam tak ze rano mysle z tesknota o wieczorze, pojciu do spania a wieczorem o nadchodzacym poranku i dniu.
Bardzo trudne do zdecydowania .....
A jak Wy macie? Ktora czesc dnia najbardziej lubicie? 

   

4 komentarze:

  1. Ja lubię wszystkie pory dnia pod warunkiem, że jest to dzień wolny. ;)
    Nie to, żebym nie lubiła swojej pracy, po prostu nie mam siły już jej wykonywać. Zazdroszczę Ci emerytury. Ja chyba muszę pomyslec o rencie. Ale musze jeszcze półtora roku jakos sie przemęczyć, wtedy zyskam bardzo duzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Emerytura duzo zmienia - w moim wypadku bardzo ja cenie, daje mi mozliwosc ukladania dni wedlug mego gustu i rytmu. Nadal jestem bardzo aktywna ale nie zwiazana oznaczonym czasem.
    Przeszlam na nia wczesnie co oznaczalo strate finansowa ale tak nikla ze oplacalo sie.
    Piszac tekst doszlam do wniosku ze podobnie jak Ty lubie kazda czesc dnia jedynie bedac w jednej juz tesknie za nastepna.
    Bardzo szybko dni i ogolnie czas mi leci, az dziwne ze tak uplywa emerytce mieszkajacej samotnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio mam tyle obowiązków, że wieczorem padam na łóżko zmęczona. Staram się więc wygospodarowywać sobie poranki. Co prawda nie wstaję tak wcześnie jak Ty, ale 6.00 jest już realna i wtedy mam godzinkę dla siebie - na czytanie i leniwe śniadanie. Zanim wstanie junior.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko inaczej wyglada kiedy jeszcze czlowiek pracuje zawodowo. Ty w dodatku masz w domu syna. Przeszlam w swym zyciu kilka roznych faz - gdy nasze dzieci mieszkaly w domu, pozniej poszly na swoje lecz nadal pracowalam, teraz jestem na emeryturze wiec jestem w jeszcze innej fazie - niezmiernie wygodnej i przyjemnej, pozwalajacej mi zyc wedlug mego rytmu i upodoban.
    Tak jest w naszym zyciu - przechodzimy przez te fazy - kiedys nadejdzie pora ze i Ty bedziesz mogla zwolnic, wiecej korzystac z jego dobrej strony i przyjemnosci.

    OdpowiedzUsuń