17 marca 2020

JESZCZE GORZEJ

     Nic madrego nie dodam do obecnej sytuacji - moglabym tylko opisywac jak zmienily sie warunki zycia ale po co skoro kazdy z nas zostal nimi dotkniety wiec dobrze wie.
O tym ze raczej wymazaly plan wizyty wnukow u ciotki na Florydzie juz pisalam, drugie to znak zapytania czy maz pracujacy w Kentucky bedzie mogl na co miesieczna wizyte przyleciec - zawsze robi to "samolotowo". Jesli nie to przyjedzie samochodem ale i to niepewne bo moga zawiesic podrozwanie autami tez. Nic, czas pokaze co dalej i do czego musimy sie dostosowac.
     Osobiscie dotknelo mnie niezbyt ciezko bo moj styl zycia to sama i samotnie, kontakty z ludzmi mam tylko typu kupic, zalatwic, byc obsluzona przez kelnerow i to raczej wszystko.
     W tych ograniczeniach udalo mi sie znalesc dobra strone - w dodatku wyszla niechcacy, bez zwiazku z pandemia a tylko dzieki mej pilnosci i obowiazkowosci :
mielismy plan odswiezyc plot czyli go pomalowac, porobic zmiany na frontowych grzadkach, takie bardziej solidne ktorym nie dalabym rady a maz jako ze pracuje w innym stanie nie moglby pomoc - i jak to ja, nie ociagalam sie z tym tylko przycisnelam ogrodnika by mi te prace porobil zanim nadejdzie sezon jego regularnych prac ogrodowych na pelna skale co nie daloby mu czasu na me zachcianki. 
Zwlaszcza ze pogoda dopisywala tym zajeciom. Wiec wszysciutko mi porobil i zdazyl tyle co przed ograniczeniami a takze zalamaniem sie pogody - bo i ona jakby ja wirus dotknal zmienila sie na zimna i deszczowa.
Mala rzecz a cieszy - bo wiem ze bardzo by mi dokuczal fakt ze nie zostalo zrobione. 
     Wczoraj maz mi zameldowal ze u niego, w Kentucky, zamknieto bary i restauracje zostawiajac czynne jedynie te ktore obsluguja przez okienko. Bardzo mu to ograniczy wybor posilkow. Byl w sklepie by sobie dokupic to i owo i okazalo sie ze od soboty sytuacja zaopatrzenia bardzo sie zmienila - coraz wiecej pustych polek, zupelne braki pewnych produktow, ludzie kupuja co dostepne a nie to co by chcieli. 
Najgorzej maja ci z dziecmi i z produktami ktorych sie nie da dlugo przechowywac czy zamrazac - jak mleko, jajka, owoce - po nie trzeba jednak dom opuszczac i dokupywac. 
     Oczywiscie wyrusze dzis na miasto - nie tylko na lunch ale by sprawdzic co sie dzieje w sklepach bo nie chce naruszac zrobionych zakupow jesli jeszcze mozna zjesc na miescie - planuje zaczac konsumpcje zapasow dopiero gdy stanie sie koniecznoscia.
Pozostancie w zdrowiu, nie dajcie sie byle wirusowi. 
Wszystko kiedys mija.  
   

4 komentarze:

  1. Lepiej zrób jednak większe zakupy i bez potrzeby nie wychodź z domu, a już naprawde staraj sie unikać restauracji, barów itp.
    W moim województwie najwięcej przypadków, 42.
    Dwa bloki ode mnie szpital zamieniony na zakaźny.
    Strach sie bać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedobrze skoro tylu ludzi wokol Ciebie zarazonych. Najgorsze ze potencjalnie wszyscy z ktorymi mieli do czynienia sa teraz "podejrzani".
    Madrze robisz przebywajac w domu i zycze by Cie zaraza ominela.
    Coz moge o sobie powiedziec ? Moi tez mnie krzycza ze jezdze na miasto ale przeciez sami dokladnie to samo robia - maz i syn chodza codziennie do pracy, corka niby pracuje teraz z domu ale na zakupy chodzi, jej maz pracuje i styka sie z ludzmi. To sa sytuacje nie do unikniecia.
    Na wczoraj w moim stanie mielismy 22 chorych, dzisiaj jeszcze nie sprawdzalam
    Wedlug mnie jeszcze nawet nie doszlismy do szczytu pandemii.
    Zycze bys pozostala w zdrowiu i dobrym nastroju.
    Czy masz kontakt z Arkiem, wiesz co u niego slychac?
    Jednego razu, moze rok temu, przyslal mi pozdrowienia na blogu - ale mnie ucieszyly.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby ta sytuacja jak najszybciej się skończyła. Zdrowia również dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobno nasze dwa tygodnie samoizolacji konczy sie w poniedzialek. Jednak nie ufam iz to wystarczajace i postanawiam nadal zyc "ostroznie".
    Zobaczymy co wladze postanowia.
    Tobie rowniez zycze pozostania w zdrowiu i dziekuje za mile zyczenia.

    OdpowiedzUsuń