Nie bede wymieniac faktow i najnowszych wiadomosci zwiazanych z wirusem podajac jedynie ze z rana przywitala mnie nowa - zakaz podrozowania do Europy. Niby nie wybieralam sie wiec mnie nie tyczy ale swiadczy o powadze pandemi i zakloceniach w naszym zyciu.
Pusta lodowka i spizarka zmusza mnie do zakupow i tym razem zrobie chyba wieksze niz zwykle bo rozsadek mowi by sie zaopatrzyc w produkty mrozone i konserwy, tak jak doradzaja, nawet papier toaletowy.
Pewnie latwiej mi zniesc te zaklocenia jako ze nie mam w domu dzieci, jestem emerytka czyli nie musze chodzic do pracy ale istnieje strona ktora tyczy mnie tez - pierwsza ta wlasnie z zaopatrzeniem w sklepach bo czlowiek jest przyzwyczajony ze zawsze wszystko dostepne ale dochodzi inna :
- wnuki, chlopcy syna, mieszkajacy w Bostonie, mieli czesc wiosennych ferii spedzic u ciotki, mej corki, na Florydzie. Miala to byc wizyta "do nie zapomnienia" bo niezbyt czesto maja okazje bywac u niej, bilety lotnicze zakupione a corka porobila plany rozrywek i zajec, z czego czesc to rezerwacja lodzi na polywanie po oceanie. Im niby Atlantyk nie dziwny bo przeciez mieszkaja nad nim ale tropikalny Atlantyk to inna sprawa. Rzecz w tym ze powoli coraz wiecej imprez zostaje odwolanych, coraz wieksza bojazn odstrasza ludzi od podrozowania samolotami - i matka chlopcow zaczyna przebakiwac o odwolaniu wizyty. Byloby wielkim rozczarowaniem bo chlopcy sa bardzo podekscytowani wycieczka, tym bardziej ze ciotke i wujka z Florydy mocno kochaja.
To mnie najbardziej boli w tej calej pandemi.
Moze dotknac osobiscie mnie tez bo mamy bilety na dwa rockowe koncerty - The Rolling Stones i GunsN'Roses - a odwolywanie imprez robi sie coraz wieksze i raczej skonczy sie kancelacja naszych koncertow. Jesli tak to dostaniemy zwrot pieniedzy ale nie o to chodzi. I nie ma znaczenia ze oba zespoly widzialam juz po kilka razy.
Poza tym w listopadzie mamy w rodzinie wazny slub do ktorego trwaja przygotowania i juz sporo forsy nan poszlo - i tak sie sklada ze ma sie odbyc "na ziemi niczyjej", czyli wszyscy goscie beda przyjezdni, kilka osob przybedzie z Europy. Niby do listopada jeszcze troche czasu i duzo sie zmieni ale mozliwe ze do ostatniej chwili nie bedziemy znac ilosci gosci co zakloci logistyke imprezy i przez najblizszy okres da wiele stresu nowozencom.
Zdaje sobie sprawe ze moje niewygody to pestka w porownaniu do rodzin dotknietych smiercia bliskich lub chorych.
Od poczatku marca wreszcie sie nasza pogoda ustabilizowala przynoszac piekna wiosne i moznosc prac ogrodowych. Bardzo lubie pracowac w ogrodzie, zawsze robie jakies zmiany na grzadkach, tworze nowe kompozycje - wiec ostatnie dni duzo czasu na to poswiecam i robie to z przyjemnoscia.
Ja od dziś pracuje zdalnie.
OdpowiedzUsuńZrobiłam takie zapasy, że z miesiąc mogłabym nie wychodzić z domu.
I kto wie, czy tak nie będzie, zważywszy, że mieszkam pięc minut drogi (dosłownie, nie w przenośni) od szpitala, który własnie od dziś został zamieniony na zakaźny dla pacjentów z COVID19.
Przy moich chorobach współtowarzyszących - boję się jak diabli. :(
o, przykro slyszec ze jestes poddatna. Nie dziwie sie wiec przezornosci i fajno sie sklada ze mozesz pracowac z domu.
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze, zobaczysz, zwlaszcza ze robisz dobre kroki zapobiegawcze.
Ja tez dzis robilam zakupy ale w sumie niewiele wiecej niz normalnie bo moj "zapas" to trzy mrozone obiady i jedna pizza. Widzialam ze wszystkiego pod dostatkiem to nie chcialam robic w domu magazynu.
Ale papieru toaletowego nie bylo ani jednego ! Nie rozumiem dlaczego, jaki zwiazek ma wirus z papierem?
Do tej pory moj stan byl zdrowy a dzis ogloszono z rana jeden przypadek, teraz po poludniu ze 6. Czyli niestety rozlazi sie po calym kraju.
Na pocieszenie dodam ze ja, 72latka, tez jestem w grupie tych slabszych.
Wciaz cos odwoluja, zamkneli u nas moja kochana Filharmonie i pewnie wnet uslysze o odwolaniu koncertow rockowych na ktore mam bilety.
Zla jestem na tego co pozwolil wirusowi sie wymknac spod klucza !!!!