Ci co mnie czytaja wiedza ze mieszkam niemal sama, nie gotuje no i oczywiscie nie swietuje. Nawet gdy w domu jest maz to nasze swieta sa bardzo skromne i swieckie.
Dzisiaj, bardziej dla odmiany niz tradycji, ugotowalam sobie zurek.
Chce sie nim pochwalic bo ten co robimy jest rewelacyjny a bez kiszenia i dziamdziania sie z nim.
Pochodzi z torebki i jest prosty do ugotowania. Jedyna innowacja jaka stosujemy to to ze dodajemy troszke utartego chrzanu a ile to indywidualna sprawa - my dajemy mala plaska lyzeczke i pol duzej lyzki smietany.
Mialam zamrozona jeszcze od Bozego Narodzenia wiejska kielbase, odcielam kawalek i byla swietna wkladka do niego.
Zurek wyglada tak - i zachecam do uzywania go bo
Amerykanie nie znaja Smigus - Dyngus a gdy slysza podnosza brwi choc mlodym amerykanom pomysl sie podoba .
Czytam stad i owad meldunki ze jednak odbywaja sie msze i maja duza frekfencje - i wcale mi sie to nie podoba.
Uwazam ze zakaz zgromadzen powinien obowiazywac koscioly na rowni ze wszystkimi innymi. W niektorych stanach tak zrobiono - bardzo madrze - to nie sa czasy na ryzyko i niepotrzebna dewocje. Jeden pastor, spodziewajacy sie 2 tys wiernych na mszy, powiedzial ze Bog nas osloni swa tarcza. Zycze szczescia - ale nie zgadzam sie by jego bezdenna wiara i lekkomyslnosc zagrazala zyciu mojemu i innych.
Z ostatniej chwili - dowiedzialam sie ze ten pastor musial zaplacic kare i jeszcze dostal cos do odsiedzenia w wiezieniu - i dobrze.
Poza tym, choc to stalo sie juz codziennoscia, te "pogaduszki" z sasiadkami na wielka odleglosc, plus gdy sasiad ktorego dom i jego widze z tylnego tarasu gdy jest na trawniku z psem, tylko pomachal mi z daleka......
W innych, zdrowych czasach, czesto spotykalismy sie na ulicy, pogadali a teraz to tylko machania z odleglosci i glosne wykrzykiwane pytania czy jestes ok? Eeeech.....
Gdy o tym pomysle to przy mojej ulicy, troche podkowiastej, przewaga osob samotnych albo starych malzenstw - jakby nas dopadlo i zabilo to ulica zrobi sie bezludna.
Microsoft mnie opieprzyl ale taktownie, bez wyraznego wypominania i pogrozek - ze moj screen time za ubiegly tydzien spadl 72 %. Nic nie poradze ze zawsze staralam sie byc nie uwiazana do laptopa czy telefonu. Zalatwiam co potrzebuje i na tym koncze. Najczesciej wyglada to tak ze czas komputerowy to bardzo wczesny poranek ( bo wstaje pomiedzy 3 a 4 rano), zalatwiam co potrzeba co zajmuje mi moze 2 godziny i wylaczam na reszte dnia, do nastepnego poranka. A ostatnio to nawet mniej odwiedzalam inne blogi . Moze majac glowe zajeta innymi rodzinnymi sprawami, moze ogolne przygnebienie troche mnie odsunelo od czestszego zagladania do blogow?
A tuz przed zaraza mialam szczere checi poszperac po blogowni, poszukac interesujacych blogow by dolozyc do mej listy, by poznac wiecej ludzi, poszerzyc kolo znajomych.
Nic, minela rocznica, urodziny dzieci (dzisiaj, o czym za moment), grzadki mam zrobione - moze sie ockne i zajme solidniej blogownia.
U syna urodziny przeszly przewidywalnie, milo ale bez niespodzianek, okrojone tylko z wiekszego przyjecia ze wzgledu na zakaz zgrupowan.
Natomiast u corki mieszkajacej na Florydzie minely moze fajniej niz zazwyczaj, glownie DZIEKI zakazom i ograniczeniom, co wydaje sie nielogiczne.
Po pierwsze jej John zmuszony swym pomyslem musial sasiadom rozpowiedziec ze w niedziele D ma urodziny. Po drugie oni robia zakupy online, kompletnie omijajac chodzenie do sklepow wiec nie mogl kupic ani kwiatow, ani kartki a prezent zamowic online, w dodatku sam zdecydowac co bo wczesniej jako ze wciaz bywali w sklepach to slyszal od D: a to by mi sie przydalo, a to mi sie podoba itd i to podsuwalo mu pomysl.
Wiec tym razem zmuszony na pomyslowosc i improwizacje wymyslil ze bukiet zrobi z kradzionych kwiatow a kartke zrobi sam piszac krotka notke.
Oni obecnie pracuja z domu wiec maja wiecej szans widywac sasiadow choc tylko na odleglosc tak jak ja moich - ale poinformowal ich ze noc przed urodzinami poswieci na wczesne okradzenie ich ogrodow z kwiatow dla D.
Nie tylko dostal pozwolenie ale rowniez wspolnie wymyslili ze z tej okazji zrobia dla niej w sobote ogrodowe sasiedzkie party urodzinowe.
Odbylo sie wczoraj, pomiedzy tymi ktorych ogrodzenia sasiaduja z jej ogrodem bo kazdy ze swego, na odleglosc ale mogli sie widziec, jesc, pic i rozmawiac.
Dzisiaj mi corka opowiadala mowiac ze bylo bardzo fajnie, radosnie, kazdy byl zadowolony z rozrywki, z szansy na jakiegos rodzaju spotkanie w wiekszym gronie, no a dla niej super niespodzianka, taka jakiej wczesniej nie urzadzano czyli wiecej niz w normalnych czasach. Podobno siedzieli tak do polnocy no ale to Floryda wiec cieplo i pachnaco kwiatami.
A bukiet bardzo sie jej podobal, bardziej od sklepowych i gdy zobaczylismy zdjecia to nam tez. Jakis taki inny od innych a takze jak pewnie wiecie zawsze co "kradzione" to lepiej smakuje.
Pamietam z mlodosci gdy to chodzilismy na papierowki czy czeresnie......Albo przedmalzenskie pocalunki......
Wiec John dostal duzo pochwal za swoj pomysl "kradziezy" i mowi ze teraz co roku tak bedzie robil.
Musial po to wstac o 4tej rano by bukiet byl gotowy gdy D wstanie bo ona tez ranny ptaszek jak ja. Wszystkie psy na niego szczekaly, hihi. Smial sie mowiac ze teraz gdy tylko cos zginie na osiedlu to bedzie na niego.
Lubie takie historie - proste a smieszne i nie do zapomnienia do konca zycia.
Pozostancie w zdrowiu.
Gratuluję pomysłowego zięcia.
OdpowiedzUsuńŻyczę żeby świąteczny nastrój trwał i dodawał siły i radości
Mowie Ci Lechu, choc nie popelnil faktycznej kradziezy to jakos przyjal za prawdziwa i strasznie go to cieszylo.
OdpowiedzUsuńTeraz to kazde nietypowe wydarzenie cieszy i smieszy , zeby nie wiem jak glupie czy drobne.
Dziekuje i wzajemnie zycze zdrowia i dobrych nastrojow.
Niecodzienne urodziny, ale ile radości w tym trudnym czasie. I będzie co wspominać po latach :) A bukiet wspaniały :)
OdpowiedzUsuńDokladnie, Krolowo Karo - male a cieszy i bedzie wspominane.
OdpowiedzUsuńWaznym jest odnajdywac w tak ciezkim czasie male radosci.
Wszyscy polubilismy ten kradziony bukiet a ziec to chyba juz na stale zamiast kupowac bedzie "kradl" .
Zdrowia zycze.
U nas wczoraj aż siec komórkowa była przeciążona, jak w Sylwestra, chyba wszyscy wisieli na telefonach, żeby spędzić razem święta, mimo że oddzielnie.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tymi urodzinami.
Też uwazam, że kościoły powinny byc zamknięte i tyle.
No ale u nas chcą wybory za miesiąc niecały robić, więc w sumie to już mnie nic nie zdziwi...
Tutaj tez ludzie spotykali sie elektronicznie z okazji swiat a my urodzin na Face Time, takim telefonicznym Skype. Dobrze ze istnieja komputery i telefony komorkowe w tych okropnych czasach zarazy.
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedziec na te wasze wybory? Narzuca mi sie "zbojkotowac" ale wiedzac jaki duzy macie procent pisowcow to raczej by nie zdalo egzaminu.
Podejrzewam ze wladze zorganizuja glosowanie stosujac sie do przepisow ostroznosci choc wiemy ze to niczego nie gwarantuje, ze zawsze znajda sie osoby wylamujace sie.
Tak - tworzy to duza kontrowersje - nie robic zgromadzen a sami je tworza.
Nadal sie pilnuj i pozostan w zdrowiu.