Jednak pokaze jedna drobna strone obecnego stylu zycia - troche innego sposobu zywienia sie.
Ono i bez zarazy bylo dla mnie troszke inne niz w pelnych rodzinach.
Jako ze moj maz pracuje w innym stanie czyli poza jego miesiecznymi wizytami mieszkam sama, od dawna przestalam gotowac pelne obiady, zywiac sie na miescie.
Lunch w jakiejs restauracji byl dla mnie nie tylko posilkiem ale rowniez okazja do bycia wsrod ludzi choc w sposob na odleglosc - popatrzylam, poprzygladalam sie, zjadlam i moja potrzeba bycia z ludzmi byla zaspokojona.
Okazalo sie ze nieswiadomie robilam dobrowolnie to czego teraz sie wymaga. Jednak zrobilo sie gorzej skoro juz nie mozna sie posilac siedzac w srodku tylko zamowic, przyjechac po odbior i jesc w domu.
Tak wiec robie - pare razy w tygodniu zamawiam i przywoze, innym razem korzystam z mrozonych dan lub kombinujac polprodukty w cos przypominajacego obiad.
Jem dwa razy dziennie - sniadanie i lunch - czyli tylko lunch wymaga wiekszych przygotowan jesli decyduje sobie cos sklecic w domu.
Co narazie ta odmieniona dieta nie powoduje u mnie tycia, na szczescie. Poza tym majac duzy dom do utrzymania, troche grzebania na grzadkach, dostaje doze ruchu, cudna pogoda pozwala czytac ksiazki w ogrodzie wiec kombinujac zajecia i przyjemnosci (wieczorami ogladam filmy na Netflix albo Prime) moje dni sa wypelnione i choc samotne to wogole nie nudne.
Kilka dan z ubieglego tygodnia :
Zrobiono mi pizze tak doskonala, scisle wedlug zyczen, iz ze wstydem wyznaje ze zamiast na dwa razy mialam ja na jeden raz, oprocz dwoch czastek |
Z meksykanskiej restauracji - gulasz z duza doza ostrych przypraw, ryz i ich placki do zawijania. Jedno z najbardziej ulubionych bo pyszne. |
Mrozonki - chinski ryz i innej firmy wolowa pieczen we wlasnym sosie |
Blad - powinnam odgrzac na osobnych patelniach by uniknac
takiej brazowej papki, wygladaloby
smaczniej ale i tak bylo dobre. |
Boje sie ze za bardzo nie ma czego jesc wiec postanowilam kupic salate, marchewki i karme przeznaczona dla zajacow.
Oczywiscie ze to go tylko zacheci do pozostania u mnie czego wcale nie chce - ale rowniez nie chce by glodowal.
Mam juz chipmunka ktory u mnie mieszka 2 lata i tez karmionego wiec moj zwierzyniec sie rozrasta.
Wciaz i wciaz nowe problemy.......
Nie miała baba kłopotu, wzięła zająca na wychowanie. ;)
OdpowiedzUsuńU nas zające po ulicach skaczą w miastach, bo ludzie siedza zamknięci w domach.
Będziesz miała towarzystwo, a przeciez on dużo nie zje. Może przy okazji sobie też cos dobrego kupisz.
Ja własnie godzinę temu odebrałam zakupy, przyjaciele mi przyniesli pod drzwi. I wynieśli mi śmieci. Ja sie nie ruszam. Koło 25 mamy miec szczyt zachorowań, to może potem zacznę troszkę wychodzić.
Trzymaj sie zdrowo. :)
Bardzo pilnie przestrzegasz izolacji ale to dobrze. Napewno nie jest latwo.
OdpowiedzUsuńZycze by Ci sie udalo ustrzec wirusa.
Ja ze dwa razy w tygodniu jestem w sklepie w pierwsza godzine otwarcia niby przeznaczona dla starych a z tym bywa roznie - czasem rzeczywiscie tylko pare osob wiec latwo utrzymywac dystans ale bywa ze jest duzo i wtedy przeczekuje by mi sie ten inny oddalil zanim wejde w alejke. Jezdze rowniez po lunche.
Mam duzo lepiej niz niektorzy mieszkajac w domu, na osiedlu bardzo zalesionym, majac ogrod. Masa ludzi spaceruje, jezdzi na rowerach, grzebie na grzadkach, dzieci sie bawia w ogrodach - bardzo to ulatwia domowy areszt, nie siedzimy w czterech scianach. Czytam na ogrodzie co tez daje uczucie swobody.
Niestety u nas numery wciaz wzrastaja i osobiscie nie widze szybkiej nadziei na lepsze. Zaczynaja mowic ze sytuacja moze potrwac nawet rok - i wierze w to, mamy tu przeciez 340 milionow ludzi.
Popatrz jak dlugo chinczyki siedzieli w domach - i nie jestem pewna czy nie za wczesnie ich wypuszczono, tych w Wuhan.
U Ciebie w Polsce jest lagodniej wiec moze sie wam wkrotce izolacja skonczy - czego Ci zycze.
Pozostan w zdrowiu.