Najwiecej krazy tego w weekendy gdyz wtedy syn i maz, na codzien chodzacy do pracy, maja okazje uczestniczyc w tych rodzinnych spotkaniach.
Corka i John od kilku tygodni pracuja z domu a ja zawsze pracuje z domu bedac emerytka.
Nie myslcie ze zbijam baki bo zajmuje sie duzym domem i ogrodem i utrzymuje je w tiptop kondycji.
Jednak cokolwiek bym nie miala do roboty to kiedys przychodzi jej koniec a sama sobie ulozylam grafik tak by miec przedpoludnia dla domu i ogrodu, popoludnia dla siebie i mych osobistych przyjemnosci. Dawniej bylo w nich wiecej czytania, obecnie wiecej tv i filmow na niej jako ze biblioteki nieczynne a ksiazki z domowej biblioteczki jakos mniej mnie przywiazuja do siebie bo znam je na pamiec.
Corka i John duza czesc dnia poswiecaja na prace ale wykonywanie jej z domu, rzadsze chodzenie na zakupy, daje im rownoczesnie czas na przylozenie sie do prac ogrodowych i innych, co sobie chwala bo wczesniej musieli na nie marnowac weekendy zamiast odpoczywac.
Wspomne rowniez ze w swym domu maja osobny pokoj przeznaczony na biuro ale o jednym biurku, nie wystarczajacym dla dwoch naraz urzednikow, wiec urzadzili sie w pokoju dziennym - corka na jadalnianym stole, John roznie - glownie na stoliku przed Tv, czasem przenoszac sie z papierami do pokoju slonecznego.
Ja mam podobnie: tez mam pokoj-biuro ale laptop trzymam na kuchennym stole bo mi tak poreczniej, z kolei gdy rozsiadam sie do ogladania TV to na bocznym stoliku rozkladam wszystko co mi moze byc potrzebne by bylo pod reka, bym nie wstawala po kazda rzecz.
Wczoraj po poludniu przygotowywujac wlasnie stolik do sesji filmowej jeszcze sie rozgladalam i upewnialam ze wszystko co mi moze byc potrzebne mam na nim i dotarlo do mnie ze potrzebuje miec duzo rzeczy do tej ciezkiej pracy - ogladania filmu.
I ze warto temu zrobic zdjecie, tym wszystkim gadzetom nieodzownym do ogladania.
1 - dwie pary okularow: jedne do patrzenia w ekran, drugie w telefon komorkowy
2 - dwa telewizyjne piloty
3 - dwa telefony, stacjonarny i komorkowy
4 - ksiazke bo czasem ogladam HGTV a jesli powtorkowe odcinki to tylko zerkam glownie czytajac
5 - kleenex
6 - akurat wczoraj nie ale czesto przygotowywuje sobie przegryzke jak jablko, jakies chrupki, wode wiec czesto dochodza talerzyki
Zrobilam wiec zdjecie i wyslalam corce i Johnowi chwalac sie moja bardzo bogata "stacja pracy" swiadczacej jak jestem zajeta, ile moja popoludniowa praca wymaga narzedzi, a przynajmniej tak mi sie zdawalo :
Na to, zamiast mnie pozalowac, otrzymalam takie odpowiedzi, od Johna pierwsza:
Z dopiskiem ze przeprasza ale majac swa stacje taka a nie inna nie stac go na litowanie sie nade mna.
Mysle sobie - ok - jestes wytlumaczony bo rzeczywiscie zalany notatkami i papirami.
Nie minela minuta, corka przysyla mi zdjecie swej stacji :
dodajac czy sie chce z nia zamienic, pracowac na dwa laptopy zamiast jeden telewizor?
Co prawda jej praca przychodzi z milym dodatkiem, kicia, ale.......
Na to podobne przyslal mi maz, tzn tylko tekst bo w jego pracy zdjec nie mozna robic, ale opisal mi fachowym, bardzo skomplikowanym technicznym jezykiem co akurat robi i jak corka pytajac czy sie chce zamienic?
Nawet me usprawiedliwienie ze moja stacja jest zaprojektowana dla emerytow nic nie pomoglo :(
Wiec po otrzymaniu tego wszystkiego wyszlo ze konkurs przez siebie sama wymyslony, przegralam z kretesem.
Dzis juz bede siedziec cicho, niczym sie nie chwalic ani zalic, tylko spokojnie ogladne po poludniu film albo dwa i to wszystko.
Zapraszam na jabłuszka...
OdpowiedzUsuńDziekuje - z checia wpadne nawet jesli papierowki jeszcze nie dojrzale.
UsuńZazdroszczę, ja też bym się chcętnie z Toba zamieniła. ;)
OdpowiedzUsuńNawet jesli pracujesz z domu to po poludniu chyba masz czas na ksiazke czy TV?
UsuńTrudno teraz kazdemu a samotnym tym bardziej wiec Ci wspolczuje.
Moge sobie wyobrazic jak Ci brak swobody i sptkan ze znajomymi. Niestety teraz musimy sami sobie szukac zajec i hobby.
Mnie brakuje wypadow na miasto - moge spacerowac, nawet jechac do parku ale wszedzie pusto i cicho, smutno, wiec najczesciej mi sie wcale nie chce. Ale dom i grzadki daja mi zajecie, a wieczory to o czym pisalam.
U nas niestety jakby gorzej zamiast lepiej, codziennie numery coraz wyzsze.
Nie daj sie ani wirusowi ani nudzie.
U mnie na klawiaturze laptopa jeszcze zwykle leży kot, co pracy zupełnie nie ułatwia :)
OdpowiedzUsuńHihi - podobnie jest u corki. Kot wciaz towarzyszy jej w pracy na komputerze, najczesciej rozkladajac sie do snu na dokumentach ktore akurat jej potrzebne w danej chwili.
OdpowiedzUsuń