12 maja 2020

CO CZYTALAM W CZASIE DYSTANSOWYCH 8 TYG

     Napisze i pokaze chociaz nie mam pewnosci czy kogokolwiek zainteresuje - bo nie mam lepszych pomyslow na post, jakby wirus wyczyscil mi mozg z bardziej zajmujacych.
 I to jest o tyle dziwne ze niezbyt uderzyl w moja rodzine czy mnie, tyle co musial swa obecnoscia i powszechnymi zarzadzeniami. Wyglada ze pomimo tego ciezko odbieram co zrobil, nadal robi i co bedzie w najblizsze lata. 
     Od poniedzialku wchodza w zycie ulgi jako ze nasz stan okazal sie zdrowym na ile mozna i poslusznym tez wiec uznano ze pomalu przyszedl czas otworzyc, pozwolic, udostepnic - stosujac rozsadek i odpowiednie przepisy.
Wczesniej z tych zamkniec i brakow to chyba najbardziej dokuczal mi brak biblioteki - i czemu nie skoro pracy nie stracilam nadal pilnie dogladajac domu, ogrodu, spraw i zalatwien, sklepy caly czas byly dobrze zaopatrzone - poza srodkami antybakteryjnymi, benzyna prawie za darmo, pogoda cudniejsza niz w inne wiosny - pozornie zyc i nie umierac.
 Wiec pootwierali to i owo, np fryzjernie do ktorej mimo wczesniejszego zarzekania sie pojechalam zaraz nazajutrz. Za kare (a bylo to nowe dla mnie miejsce, z niewyprobowanymi fryzjerkami) zrobiono mi podciecie w niczym nie podobne do zdjecia ktore przynioslam ani do tego co chcialam. Niby nie calkiem szkaradne ale nie TO. 
Na nastepne pojde do jeszcze innego salonu bo przed listopadowym slubem MUSZE znalesc przyzwoitego fryzjera.
 O, tu sie pochwale ze kupilam online suknie slubna nr 3 i ze juz przy tej zostane bo najlepsza ze wszystkich a te wczesniejsze podarowalam na charity. 
Widze pootwierane sklepy z ciuchami, butami i inne , wielobranzowe, ale w zadnym jeszcze nie bylam, salony tatuazowe, paznokciowe.......... 
Nasze restauracje pracowaly caly czas ale systemem na wynos lub dostaw - teraz maja pozwolenie otwarcia ale na 33% pojemnosci i z wieloma nowymi przepisami. 
Dentysta mi napisal ze sie otwiera od nadchodzacego poniedzialku ale dermatolog milczy a akurat on mi bardzo przydatny (mam raka skory, niby wycietego ale wciaz musze byc pod kontrola). 
Poza tym doszly nowe otwarcia i zadne mi sie nie podoba : 
koscioly, baseny, plaze i ....kasyna. 
Kazde z nich uwazam za niekonieczne do codziennego zycia, zwlaszcza ze ich zamkniecie to sprawa tygodni a nie wiecznosc, ze sa akurat miejscami gdzie robia sie tlumy i bliski kontakt osobisty - i moglibysmy jeszcze bez tego sie obejsc. Juz slysze ze w niektorych miejscach o otwartych restauracjach i barach ( w innych stanach), zrobily sie tlumy, wlasciciel wcale nie przestrzegl zasady 33% a z tego tlumu JEDNA osoba miala maseczke na twarzy. Wiem ze z maseczka na twarzy ciezko jesc czy pic ale po to wymyslili te 33 % pojemnosci by stoliki staly daleko od siebie, by dystans pozwolil zjesc i rownoczesnie zapewnil bezpieczenstwo.
To jest wlasnie to czego sie obawiam u mnie bo juz widze ze wielu ludzi przestalo stosowac "maskowanie", jakby rozluznienie ograniczen bylo rownoznaczne ze wirus juz nie grasuje wsrod nas. 
Sami powiedzcie - wczoraj byl i byl grozny, a dzis nie? A numery jeszcze wyzsze niz wczoraj.......
Ach, szkoda gadac...
Natomiast z bibliotekami, a na to czekalam bardzo cierpliwie i grzecznie - nie wyszlo.
 Obiecali wczoraj, 11tego ale przesuneli date o tydzien. 
Nie mam pretensji - lepiej przeczekac o miesiac za dlugo niz jeden dzien za krotko. 
 Moja biblioteczna torba spakowana od niemal poczatku izolacji i zamkniec i tak sobie czeka bez slowa szemrania.



Biblioteki byly czesciowo otwarte dla studentow lub innych naukowo pracujacych ale systemem wczesniejszego uzgadniania co kto potrzebuje by wyszukali i przygotowali do odebrania na parkingu . My, zwykli czytacze, musimy czekac jeszcze tydzien na otwarcie a za przekroczone terminy oddania nie bedziemy obciazani. 
    Wiec co czytalam przez ten czas jako ze czytac musze, to moje hobby i przyjemnosc, nawet gdy chodze samotnie do restauracji na posilki to przynosze ze soba ksiazke i w niejednym miejscu nazywaja mnie "book Lady" a takze czesto bez slowa podsuwaja pod nos co potrzebuje, bez slowa by mi nie przeszkadzac. 
I wiecie co? lubia mnie za to, czesto pytajac co tym razem czytam, plus ze taka jestem cicha, niegrymasna, wiem z gory co zamowic, nie zaluje napiwkow, nie brudze, naczynia skladam. Wrecz zyczyli by sobie wiecej takich.
 No ale dosc samochwalstwa na ten temat czas na inne :
skoro nie mialam bibliotecznych ksiazek czytalam swe wlasne -  i bardzo duzo na tylnym ogrodzie jako ze mamy cudna pogode, czesto mozna bylo czytac na zewnatrz do zmroku.
 Moja domowa biblioteczka zawiera ulubiony gatunek ksiazek : historyczne, biografie, te typu Grisham ze sali sadowych. Nie ma w niej powiesci, horrorow, romansow, nawet obyczajowych, zwlaszcza wspolczesnych, czy sci-fi.
Polskich autorow mam zaledwie kilku, niektorych nigdy nie przeczytanych na co jako pierwszy przyklad moge podac Pan Tadeusz. A tyle razy przyrzekam ze wreszcie to zrobie bo zasluguje, to naprawde wielkie dzielo gdy o tym pomyslec. 
     Z biblioteki przywlekam "smieci" jak to nazywam bo przeciez za cale zycie korzystania z nich wszystko co lepsze wyczytalam i zostal mi tylko ten trzeci gatunek do wypozyczania.
     Zdjeciami przekaze co za te 8 tygodni czytalam, niektore po lebkach jako ze znam, ze czytalam kazda co najmniej dwa razy, niektore tylko na nowo od deski do deski.
 Z nich wszystkich z przyjemnoscia odswiezylam dwie powiesci Lysiaka bo tylko tyle posiadam, plus Szachiste znam z Polski czyli czytalam jakies 40 lat temu ale nie mam go. Wogole to chetnie bym sobie dokupila jego inne powiesci bo osobiscie lubie Napoleona, jego epoke, bogate zycie i okres i tak mocno obfitujacy w ciekawe wydarzenia oficjalne i zakulisowe. Nie lubie polszczyzny Lysiaka, widze braki edytorskie, brak bibliografii ale nie skupiam sie na tym tylko nad fascynujacymi faktami historii. 
Tutaj fotograficznie relacjonuje co ze swej biblioteczki czytalam - obecnie biorac sie za Cesarski Poker.
I trzymajcie, prosze, palce skrzyzowane by w poniedzialek otworzyli mi biblioteke.

Czesciowe ujecie mych polek, na ile objal iPhone,
by dac Wam pojecie jaka tematyka mnie interesuje



Poszczegolne ksiazki, bez uwzglednienia kolejnosci czytania poza Lysiakiem ktorego czytam obecnie:


Kazda z tych czterech ma pomiedzy 500-800 stron,
 akurat na dluga pandemie



12 komentarzy:

  1. U nas dziś było najwięcej zachorowań i zgonów od początku epidemii. :/
    A rząd mysli o złagodzeniu obostrzeń. Chcą nas wymordować, czy co? A glupi ludzie nie myślą, tylko jak słuszą, że coś wolno, to sobie sami pozwalają na coś innego.
    U nas też zauważam osoby bez masek. Głupota skrajna. I nie przekonasz takiego debila. Bo on się nie boi. A to, że zarazi mnie, to mu nisko wisi. :(
    Ja jeszcze mam ostatnia książke do czytania. Myslałam już dziś o pójściu do biblioteki i się zastanawiałam, czy to bezpieczne. Nie chcę przywlec choroby. :/
    Cięzkie to wszystko. :(
    Trzymaj się zdrowo, Serpentynko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko bardzo czarna sytuacja naszego kraju ale te pare dni otwarcia tego i owego juz pokazuja ze ino pogorsza sprawe. Ludzie po prostu przeginaja, czuja sie za swobodnie, lekcewaza przepisy i tym narazaja innych.
      Bardzo mi sie to nie podoba i naprawde boje sie ze w koncu nie da sie opanowac. O ekonomi to juz nie wspominam.
      Przygnebia mnie to wszystko.....
      Chodze w niektore miejsca, te gdzie musze i w zasadzie to tylko w markecie krece sie pomiedzy ludzmi ale w porach malego ruchu, gdy kupuje lunche to sie zalatwia przez okienko i ze samochodu, obslugujacy i ja w maskach.
      U fryzjerow przyjmuja tylko tych umowionych, nie ma siedzenia w srodku i czekania i obie strony tez w maseczkach, u tej co bylam byly czynne dwa stanowiska po przeciwnej stronie pomieszczenia. Nie mam pojecia czy 100% bezpieczne ale przynajmniej daje poczucie ze robimy wszystko prawidlowo.
      Nie wiem jak bedzie w bibliotece - obiecuja ze te zwrocone ksiazki beda trzymac 4 dni w spokoju do "wywietrzenia" zanim wloza na polki, a takze dezynfekowac okladki. Ciekawe czy dotrzymaja slowa bo to duza praca.
      Musisz sama zdecydowac o wizycie w bibliotece, nie umiem niczego doradzic.
      Dziekuje i wzajemnie zycze bys pozostala w zdrowiu.

      Usuń
  2. Moje lokalne biblioteki zamkniete do odwołania, ale uruchomili dostawy kurierskie. Problem w tym, że nadal nie można zwrócić wypożyczonych książek więc do wypożyczenia zostało niewiele.
    SYtuacja wirusowa w Australii chyba dobra - jak dotąd 97 przypadków śmiertelnych.
    Obowiązku noszenia masek nigdy u nas nie było, fryzjerzy byli zawsze otwarci (dbamy o prawa kobiet) od wtorku można przyjąć w gości do 5 osób, tak że znowu można zorganizowac towarzyskiego brydża.
    Będę trzymał palce za otwarcie Twoich bibliotek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo - bardzo dobra, Lechu. Od poczatku Twoj kraj wzial sie prawidlowo za wirusa i uniknal disastru.
    Twoje dane kraju sa zupelnie podobne do mego stanu - 4000 chorych, 90 zmarlych. Tyle ze duza czesc chorych stanowia ci w domach opieki i wiezieniach czyli sila rzeczy odizolowani od reszty spoleczenstwa. Duzo to przypadki lekkie, w szpitalach okolo 100 pacjentow. U nas, w moim stanie, tez nie bylo obowiazku noszenia masek, takze siedzenie w domu nie bylo nakazem jedynie zaleceniem. Obecnie taki obowiazek beda mieli np kelnerzy gdy sie otworza restauracje, maja go fryzjerki i klientki - ale tylko na czas zabiegu.
    A nasi mieszkancy nagle poczuli sie bezpiecznie bo widze duzo mniej noszacych maseczki.
    Nie podoba mi sie otwarcie kraju i ekonomii, uwazam ze za wczesnie, ze sytuacja ani troche opanowana i jestem pewna ze po kilku dniach otwarcia zaczna numery rosnac od nowa .
    Nie za dobrze moj kraj sie wzial za pandemie, za pozno - i teraz ciezko ja wygasic.
    Duzo najojczalam sie o bibliotece ale jestem gotowa na duze niewygody i poswiecenia byle pomoc, byle miec wklad w poprawe - tylko co z tego skoro widze dookola lekkomyslnosc i brawure, zwlaszcza u mlodych.
    My tez mozemy sie odwiedzac chociaz w malych grupach. Ale jak to zarzadzenie ma pracowac skoro beda otwierac kasyna? czysta glupota dla pieniedzy....Albo plaze i baseny.
    Mowie Ci Lechu - nigdy do konca nie zrozumiem tego swiata.
    Zawsze zazdroscilam tym umiejacym grac w brydza. Byl czas ze mnie uczono i nabralam bladego pojecia ale juz zapomnialam. Brydz i szachy byly dla mnie zawsze "szlachetna" gra i umiejetnoscia.
    Pozostan w zdrowiu, Lechu, dziekuje za trzymanie palcow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o zrozumienie świata, to myślę, ża sama sobie odpowiedziałaś - czysta głupota dla pieniędzy.
      Brydża nauczyłem się w wieku 12 lat i tak się to ciągnie.
      Z tym, że główną atrakcją jest dla mnie intuicyjne porozumienie z partnerem i oczywiście logika i perfekcja w rozgrywce.
      Jeśli chodzi o to pierwsze, to oczywiście jest to przestarzałe podejście.
      Wymyślili setki konwencji, sztucznych metod licytacji, które mają prowadzić do perfekcyjnego rezultatu. W wykonaniu amatorów prowadzą do całkowitego nieporozumienia.
      Do szachów zupełnie mnie nie ciągnie, może przez ten brak gry zespołowej.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Masz racje mowiac ze brydz daje wieksza mozliwosc gry zespolowej, obie mi sie podobaja ze wzgledu na stopien myslenia i przewidywania jakie narzucaja.
    Moja rodzina, lacznie ze mna, lubi i gra w karty, w gre nazywana remikiem, choc nie upieram sie ze to wlasciwa nazwa : moze grac w nia 2-4 graczy a polega na zbieraniu kompletow kart wedlug koloru lub rangi. Czyli nic wielce skomplikonowanego. Tak sie zlozylo ze kazde z nas ja lubi, poczawszy od nas starych na wnukach konczac i gramy w nia przy kazdej okazji.
    Natomiast ani lubie ani rozumiem pociagu do gier elektronicznych - nie widze w nich nic pociagajacego , zadziwiaja mnie ludzie zajmujacy sie nimi. Pewnie najbardziej dlatego ze wystarczy jakis elektroniczny gadzet bez partnera.
    Widze tendencje do zanikania gry w brydz lub szachy i to jest przykre bo wyparte przez inne plytkie gry i zainteresowania.
    Nawet i to pokazuje jak dawny swiat przemija. Nie lubie tego co napisales - ze wprowadzane sa zmiany w zasadach gry - nie powinno sie naprawiac tego co nie zepsute.
    Fajno masz z tymi brydzowymi spotkaniami. Znam takie z widzenia bo dawno temu mialam przyjaciolke ktora tez byla brydzystka, miala kolko partnerow i urzadzali sobie w soboty spotkania brydzowe, za kazdym razem w innym domu/ogrodzie. Bylam zapraszana do towarzystwa i choc konczylo sie na roli obserwatorki to bardzo lubialam uczestniczyc i nie nudzilo mnie - bylo przy okazji duzo fajnych rozmow, smiechu i przekasek. Gdy o tym pomysle to juz kazdy z tej grupy nie zyje.....
    Zycze duzo fajnych brydzowych spotkan i wygranych, Lechu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja korzystam z abonamentu Legimi, więc mam tysiące książek w czytniku i zamknięcie biblioteki mi nie straszne. Co prawda bałam się, że do elektronicznej książki się nie przyzwyczaję, ale z czasem doszłam do wniosku, że to nawet wygodne - w autobusie, poczekalni do lekarza, zawsze mam książkę pod ręką. W domu jednak lubię usiąść w fotelu z papierowym egzemplarzem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Biblioteki zamknięte jeszcze - i dobrze, bo "sposoby" jakie zaproponowano uczyniłyby korzystanie z nich drogą przez mękę - już sama nomenklatura zniechęca do wejścia; droga dla "brudnej" książki [tej oddawanej] i droga dla "czystej książki" [tej wypożyczanej]. Co za elegancja nazewnicza...I oddający oraz wypożyczajacy nie mają się spotykać ze sobą. A gdy oddaje i pożycza ta sama osoba jedna osoba? Gotów jestem założyć, że wymyśliło to kuriozum indywiduum nie bywające w bibliotece. Może nawet sam minister kultury..."Nie mam czasu na czytanie, bo kieruję kulturą [to jego słowa]. Zostaje mi uczta z plików mp3 zbieranych prze ostatnie ponad dwa dziesięciolecia i przeredagowanych na dwuipółgodzinne odcinki. Cieszę się, że nieznana mi Królowa Karo doszła do prawidłowego wniosku. Cywilizacja się zmienia - nie musimy być mastodontami...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ice Master to moja ulubiona.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze spotkac kogos podzielajacego moj gust.
    Bardzo lubie ksiazki pelne dramatu, akcji i niesamowitych wydarzen a zarazem prawdziwych. Pomagaja poznac historie a deszczyk w nich zawarty dodaje podziwu i trzyma w napieciu.
    Na dzisiaj wszystkie katy ziemi sa odkryte wiec przewaznie sluza jako obiekty turystyczne ale gdy pomysle ze wlasnie kiedys ktos zechcial kosztem zdrowia i zycia wazyc sie na ich poznanie to daze go wielkim uznaniem.
    Mam duzo innych ksiazek zwiazanych z tym tematem - czy Ty rowniez czytasz podobne?
    Pozostan w zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozdrawiam, dziękuję za wizytę u mnie i oczywiście zapraszam na pogaduchy o książkach. :)
    "Cesarski Poker" fascynująco napisany. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubiac ogolnie ksiazki historyczne jeszcze bardziej lubie wlasnie takie podajace zakulisowe, malo znane wydarzenia.
    Ze wzgledu ze mieszkam w USA mam inny wybor ksiazek wiec najczesciej Twoje i moje lektury sa zroznicowane - ale to nie przeszkadza czuc sie bratnimi duszami kochajacymi ksiazki.
    Dziekuje, bede zagladac.

    OdpowiedzUsuń