8 czerwca 2020

ALKOHOLIZM Z DRUGIEJ REKI

     Jak tak dluzej pojdzie to wirus i antywirusowanie spowoduje jeszcze jeden objaw dotad nie wystepujacy na liscie:
- alkoholizm z drugiej reki *

I czemu nie skoro istnieje palenie z drugiej reki z ktorym sie walczy i potepia i nawet stalo sie prawem?
Wszystko bierze sie stad ze kazdy porzadny sanitizer jest oparty na alkoholu a im wiekszy jego procent posiada to skuteczniejszy, najlepiej powyzej 70 %.
 Udalo mi sie zrobic niezla kolekcje przeroznych srodkow antybakteryjnych bo z poczatku byl taki ich brak ze kupowalismy co bylo nie baczac na procentowosc wiec sie nazbieralo - dawne i nowe, silniejsze i slabsze, w plynie, w zelu........
 Obecnie mozna kupic bez trudu wiec ze wzgledu na roznorodnosc i dostep ludzie zaczeli grymasic i przebierac, dobrali sobie ulubione rodzaje i opakowania, nawet sposoby uzywania - spray, plyn, zel.
Ja rowniez jako ze tez jestem czlowiek.
O, jeszcze wtrace ze od jakiegos czasu nie ma klopotu z papierem toaletowym, zawsze jest, podobnie jak szmatki przeciwbakteryjne. Gorzej z maskami i rekawiczkami ale sa dostepne online - tysiace rodzajow - tyle ze duzo drozsze niz te powszechnie sprzedawane w sklepach i aptekach. 
     Rano myjac rece po sesji karmienia moich chipmunkow przyszlo mi na mysl ze te wszystkie srodki to tylko daja mi chwilowy zawrot glowy swym alkoholowym zapachem, a takze iz kiedys, gdy minie potrzeba mycia rak antywirusowcami to bedzie nam czegos brakowac w zwyklych pachnacych mydelkach.
 Nie wiem jak Wy ale ja mam bardzo slaba glowe do alkoholu. Bez przesady kieliszek "czegos" juz odczuwam a dwa robia mnie  eeee... nazwijmy to "inna". Co nie znaczy pijana ale napewno nie w pelni fakultetow jak to sie u nas mowi. 
Znajac moja slabosc, wiedzac ze to dla mnie nic dobrego, plus bedac kierowca, nie pijam alkoholu, robiac wyjatek specjalnym okazjom, moze dwa razy w roku, kieliszek lub lampke szampana jako ze wina okropnie nie lubie. Jednym z lubianych trunkow sa Margarity ale na nie pozwalam sobie rowniez moze raz w roku, gdy spotykam sie z corka i jej Johnem bo on umie skomponowac taka o niby pelnym smaku a niezbyt mocna. 
Nazywa je Mother's Placebo......
Ponadto naprawde gdy jestem w miejscu nasiaknietym oparami alkoholowymi to juz mi sie w glowie kreci, tak jak innym by sie krecilo w palarni papierosow.
     Najbardziej kreci ma glowa gdy po odwiedzinach publicznego miejsca (nie uzywam rekawiczek), wracam do samochodu i pierwsze to przecieram rece dezynfekantem a akurat ten ktory trzymam w samochodzie ze wzgledu na niewielka buteleczke, jest z przeze mnie posiadanych bardzo aromatyczny alkoholowo - az mnie zatyka a samochod przez chwile tez :)
 Kazdy mi mowi ze to dobrze, ze mocny procentowo i tak ma byc. Skoro tak to uzywam.
      Czy uwazacie ze mozna wpasc w nalog wdychajac tego rodzaju opary? Skoro istnieja osoby narkotyzujace sie oparami bog wi czego, czy mozliwe zdrowa niepijaca kobieta wpedzic w nalog wdychaniem?
 Oczywiscie zartuje ale z drugiej strony wezcie pod uwage to co napisalam na poczatku postu - czy to nie alkoholizm z drugiej reki? Czy nie powinny byc na to przepisy, ograniczenia i kary?
I kogo mam za to obwiniac ? - chinczykow, lekarzy, WHO ?- od kogo zadac odszkodowania jesli sie okaze ze po pandemii nie bede umiala funkcjonowac bez oparow?  ;))


KOLEKCJA 


W samochodzie trzymam ten CLEAN 'N FRESH a najmocniej alkoholem zajezdza ten z najmniejszej buteleczki.
 Dwa od lewej to slabsze mydla antybakteryjne, bardziej codziennego uzytku niz wirusowego i stosuje go do mycia rak po zajeciach domowych, nie po wycieczkach do miasta. 
Najfajniejszy to ten z prawej LIVE CLEAN - pieknie pachnie, kompletnie niealkoholowo a tez mocny, ponad 70 %. Wszyscy go najbardziej lubia i dlatego najrzadziej spotykany w sklepie. Byl czas ze nie sprzedawali wiecej niz jednej sztuki na lebka.
Kazdego mam po kilka sztuk wiec jestem dobrze zaopatrzona w....alkohol ale tego fajnego mam tylko 2 wiec oszczedzam. 
A w torebce to komplet podrozniczy. Kupilam bo jak moze pamietacie moj maz pracuje w stanie Kentucky przylatujac do domu raz na miesiac. Wiadomo ze samoloty to rzeczywiscie bardzo niebezpieczne miejsce w czasie pandemii i dla latajacych skomponowano taki zestaw :

8 chusteczek antyseptycznych do rak, 5 do twarzy, 1 maska,
nawilzacz ust, maska na oczy, zatyczki do uszu, serweta pod glowe - 6 $

Kupilam kilka bo bedzie przydatne mezowi a jesli nie to niech sobie lezy. Zauwazcie ze posiada duzo chusteczek antyseptycznych a zero tych w plynie, w buteleczkach jako ze tego nie wnosi sie na samolot, choc ja uwazam ze malenka mogliby dolozyc. A moze nie? - z obawy by jakis duren nie skomponowal bomby alkoholowej?
W naszym obecnie zwariowanym i oparowanym swiecie wszystko mozliwe :)

* jesli wprowadza na liste objawow to niechaj nazwa " Syndrom Serpentyny"  i doloza nagrode pieniezna za tak wazne odkrycie naukowe. 

11 komentarzy:

  1. U mnie w pracy jest tak śmierdzący ten dezynfekcyjny specyfik, że aż niedobrze człowiekowi. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czym smierdzi - jakims smrodem czy alkoholem?
    Mnie sie wydaje ze duszace opary alkoholowe nie moga byc przyjazne dla np astmatykow.
    Czyli wrocilas do pracy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam się, że nigdy nie byłem zbyt skrupulatny na puncie higieny.
    Podoba mi się, podobno rodem z USA, sentencja (cytat niezbyt dokładny) - bądź na tyle brudny, żeby być jeszcze bezpieczny i na tyle czysty, żeby być jeszcze szczęśliwy.
    Gdy jestem poza domem praktycznie niczego nie dotykam, tylko towarów które biorę z półki i klawiatury na kasie, ale rzadko to potrzebne. Mam jednak w samochodzie chusteczki higieniczne, rzeczywiście przyjemnie pachną alkoholem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobnie - jestem higieniczna i zadbana ale bez przesady.
    Jednak wirus spowodowal ze bardziej dbam o swe bezpieczenstwo. Po kazdej wizycie w jakims miejscu przecieram rece srodkiem antywirusowym gdyz jednak dotykam sie tego i owego - jesli nie posiadaja automatyczntych drzwi to klamek, te dotykam przez chusteczke. Dawniej duzo produktow spozywczych przebywalo w otwartych szafach chlodniczych, obecnie wszystkie dostaly szklane drzwi - trzeba je otwierac dotykajac uchwytow, nieraz otwieram takich 3 albo 4 . nawet urzadzenie do odczytania karty kredytowej trzeba dotykac. Obecnie maja plastykowe nakrycie czesto wymieniane ale pomiedzy wymiana sa dotykane przez nie wiadomo ilu ludzi.
    W tym wypadku, gdy krazy wirus, to jest wyjatkowa potrzeba i ostroznosc wiec sie stosuje.
    Tyle co wyczytalam na internecie ze Australia juz niemal calkiem wolna od wirusa - gratuluje i bardzo zazdroszcze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie jest to niejako problem do rozpatrzenia:) I "syndrom Serpentyny" podoba mi się jako nazwa dla, powiedzmy, nowej choroby alkoholowej:)
    Popatrz na to
    https://www.youtube.com/watch?v=yM2Ur5DcpHk
    Nie jesteś sama, czyli jest powód do naukowego podejścia do tematu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Poczatek w tym ze jak wspomnialam nie pije alkoholu - wiec jestem bardzo wrazliwa na jego zapach i wyziewy.
    Dobrze wiedziec ze nie jestem sama w tej wrazliwosci, Jaskolko, i ze popierasz mnie w parciu do rozpatrzenia problemu :)
    My, wrazliwcy, powinnismy zalozyc wlasny Klub !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to jest problem. Ty jesteś wrażliwa na zapach, a poza tym, na sam alkohol. Ja mam głowę jak słoń, co nie znaczy, że piję jak smok. Ale, kiedy dłużej nie pije, to jeden kieliszek wystarczy, by być na rauszu. A zapach alkoholu, jego opary wywołują we mnie odruch wymiotny. Kiedy piję jakoś to inaczej działa, ale kiedy ktoś chuchnie, albo otworzę butelkę ze spirytusem, to zemdli mnie od razu. A już ciepłe opary to zabójstwo, dlatego nie znoszę tzw. grzańców. I podobnie, jak Ty reaguję na zapachy z tych wszystkich odkażaczy.
      jest też problem dotyczący AA. przecież oni nawet cukierka z alkoholem nie mogą zjeść, bo to może wywołać nawrót do picia. A teraz są postawieni w sytuacji, kiedy wszędzie zapach alkoholu się unosi. To jest dopiero próba.
      Nie uzależnisz się, ale Ci współczuję, bo życie na lekkim haju jest nie do przyjęcia. Ja tak mam po tabletkach uspokajających, dlatego je odstawiłam. Nie dało się żyć.

      Usuń
    2. Wszystko co napisalas Jaskolko plus kazdy ma mniej czy bardziej wrazliwe czujniki, jak to nazywam.
      Ten alkoholowy jest dla mnie duszacy ale to trwa sekundy, w tekscie przedstawilam z doza przesady. Jak Ty mysle ze sie nie uzaleznie.
      Natomiast perfumy, lakiery do wlosow, niektore srodki czyszczace robia mi taka migrene ze nic tylko umierac. Piore w plynie ktory jest wolny od wszystkiego, czyszcze wyprobowanym produktem.
      Natomiast uwielbiam zapach skunksa ktory to przeciez jest przyslowiowym zasmradaczem. Ponadto czytalam o tym i spotkalam ludzi o podobnym upodobaniu - bo nasze osobiste czujniki tak a nie inaczej odbieraja pewne zapachy, jako przyjazne lub wrogie.
      Czyli ma racje moj maz twierdzac ze jeden lubi zapach roz a inny skarpetek :))))))))

      Usuń
  7. Odnoszę wrażenie, że niektórzy hołdują sentencji głoszącej, że od smrodu jeszcze nikt nie umarł, a od świeżego powietrza dwie armie [Nepoleona i Hitlera]. Mnie ciągle do wyobraźni przemawia wyczytanie prawie siedemdziesiąt lat temu hasło ze "Świerszczyka" [to był taki tygodnik dla dzieci w wieku 7-9 lat] - Myj owoce przed jedzeniem i po jedzeniu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale swietny bo trafny przyklad, Attylo.
    Jednak lubie swieze powietrze byle nie arktyczne lub saharyjne.
    Iiii tam, teraz nie no bo wiadomo ze wirus i inne bakteerie ino na to czyhaja ale dawniej gdy bylam mloda to nieraz jadlam niemyte owoce i zyje. A nawet jednego razu upadl mi paczek, pyszny i ostatni z zakupionych to go podnioslam, obtarlam i zjadlam. I smakowal tak samo jak czysty a moze i lepiej........

    OdpowiedzUsuń