Wczorajsza sobota minela nam pod znakiem gosci i zwierzat. Przypadkowo odnalezli sie znajomi nie widziani i nie slyszani od 12 lat. Najsmieszniejsze ze mieszkaja dwie uliczki od nas, wiele razy nawet mijali nasz dom gdy spacerowali ze swym psem a nie wiedzieli ze mijaja znajomych. Byli w sasiedztwie u ludzi ktorzy urzadzili sobie garazowa wyprzedaz i z rozmowy z prowadzacymi dowiedzieli sie ze dwa domy dalej mieszkaja Polacy. Wpadli wtedy sprawdzic KTO i okazalo sie ze przeciez sie znamy choc niezbyt blisko ale od lat nie bylo wspolnych kontaktow - i od slowa do slowa umowilismy sie na sobotnie grillowanie.
Dzwoniac do nich na drugi dzien by oznajmic dokladna godzine zaprosilam rowniez ich pieska czym byli niezmiernie wzruszeni. Piesek to pies bo duzy, labrador, o imieniu Rolex i nie pytajcie mnie dlaczego takim. Poniekad orginalne. Rolexa od momentu przyjscia traktowalam specjalnie witajac psia kostka, pozniej druga i trzecia, chcac zaskarbic jego przyjazn i milosc bo wiadomo ze do serca mezczyzny wchodzi sie przez zoladek. Wiele nie musielismy sie wysilac bo okazal sie bardzo przyjaznym, nie zestresowanym nowym domem i nieznanymi mu ludzmi, lazil sobie po domu zwiedzajac, jadl co mu dali, biegal po tylnym ogrodzie a gdy nie mial juz nic ciekawego do roboty spal pod stolem, wszystkich nas zmuszajac do trzymania nog w jednej pozycji, bez szansy na manewrowanie nogami.
Gdy ludzkie goscie odchodzili to nadal lezal na dywanie i ani mu w glowie bylo pojscie do samochodu, mama i tata musieli wolac, tlumaczyc , namawiac i wreszcie ciagnac za obroze.
Wczesniej, gdy spozywalismy najpierw zakaski, pozniej steki i ciasto dostalismy pozwolenie poczestowania go kilkoma kaskami niepsiego jedzenia. Oczywiscie nie odmowil. Ale co mnie zaskoczylo to fakt iz Rafal ( jak to jest z tym imieniem? - mieszkajac w Polsce spotykalam Rachwal - mozliwe ze Rafal uproscil mieszkajac tutaj ) chcac sie z Rolexem podzielic ciastem (marchewkowym torcikiem) dal mu swoj talerzyk do wylizania. Nic dla mnie dziwnego bo miewalismy i psy i nie inaczej robili - gdy wypadlo to pozwalalismy naszym psom jesc z ludzkich talerzykow, nie majac pozniej zadnych obiekcji by je uzywac po obmyciu. Ale co innego w swoim domu gdzie to rzadza wlasne zwyczaje, dobre czy zle. Nie zrobilabym tego u kogos. Talerzyka nie wyrzuce, bede uzywac , chodzi mi o sam postepek - ze goscie tak bez obciachu i zasad higieny pozwolili psu talerzyk lizac. Nie, nie obrazilam sie jedynie bylam niezmiernie zaskoczona. Z drugiej strony swiadczy ze wszyscy troje czuli sie u nas jak u siebie i mimo wielu lat rozlaki bylo swobodnie, wesolo i na luzie.
W miedzyczasie wciaz dostawalam zdjecia od syna , z Bostonu, ktory byl z mlodszym wnukiem na rybach. Mlodszy jest wprost zwariowany jesli chodzi o wedkarstwo a na szczescie maja duze piekne jezioro bardzo blisko domu wiec sa tam czestymi goscmi i mlody zawsze zlapie kilka duzych okazow. Na ogol ida na wedkowanie we dwojke jako ze starszego trudno odkleic od komputera. Wczoraj nie bylo inaczej - mlodemu ryby braly i byly bardzo duzymi okazami a chlopak przeszczesliwy. Czasem, zwlaszcza gdy starszy da sie namowic, funduja sobie wedkarski rejs po Atlantyku i wtedy mlodemu tez ryba bierze choc nie ma odpowiedniej do tego wedki. Inni maja a tylu nie zlowia. Jednego razu zostal zwyciezca zawodow bo zlowil najwieksza rybe na swoja jeziorna wedke. To nasunelo nam pomysl by na nadchodzace w styczniu urodziny kupic mu oceaniczna wedke wiec cieszymy sie ze juz nie musimy sie glowic, ze juz wiemy co chlopakowi kupic.
Wiec wczorajsze popoludnie zeszlo nam na gosciach, grillowaniu, laszenie sie z psem i podziwianiu ryb mlodszego. Ci odnalezieni znajomi troche mnie wystraszyli bo widzac i slyszac ze kochamy psy, widzac jak sie z Rolexem obchodzilismy, umyslili sobie zrobic nam podarunek z pieska choc bardzo temu protestowalismy. Oto kilka zdjec z Rolexem - na jednym "myje" po sobie talerzyk - i oczywiscie taaaakie ryby mlodszego.
Nie powinno się dawać zwierząt w prezencie, słusznie protestowaliście.
OdpowiedzUsuńRyba faktycznie taaaaka. :)
Myślę, że jak ktoś u siebie w domu daje pieskowi talerz do wylizania, to u kogoś robi to bez zastanawiania się, automatycznie.
Ja miałam przez tydzień pod opieką koty przyjaciół, którzy pojechali na urlop. "Ciotka" na wszystko pozwalała, teraz właściciele będą musieli uporządkować pewne rzeczy, na przykład spanie na ludzkiej głowie i wyjadanie twarożku z talerza. ;)
Hihi - ja tez jestem taka dobra mamusia/ciocia zwierzeca rozpieszczajac i na wszystko pozwalajac. Gdy miewalismy psy to wolno im bylo duzo wiecej niz mezowi i dzieciom.
UsuńZ jednej strony bardzo bym chciala miec pieska ale ta rozsadniejsza mowi ze to bylby zly pomysl.
Temu Rolexowi powiedzialam przy rozstaniu ze teraz, gdy zna droge do domu cioci to moze mnie czesto odwiedzac.
Ten piesek spory, ale chyba nie labrador, lokowany?
OdpowiedzUsuńFajnie, że wnuk ma pasję i przy tym sukcesy:-)
Prezent w postaci psa to pomyłka, zwierzę to obowiązek na całe życie...
Formalna nazwa tej krzyzowki labradora z pudlem to labradoodle ale nikt ich na codzien tak nie nazywa mowiac skrotowo labrador.
OdpowiedzUsuńJa tez nie rozumiem dlaczego jedni drugim wpieraja psa a nawet daja w prezencie. To powinno byc decyzja rodzinna. My oboje chcielibysmy ale juz jest duzo przeciwnosci ku temu wiec zdecydowalismy ani marzyc........
O naszym wnuku mowimy ze z jego szczesciem to nawet w po deszczowej kaluzy by cos zlowil a taka opinia go bardzo cieszy.
O widzisz, o takiej krzyżówce nie słyszałam, warto wiedzieć!
UsuńWiduje tego rodzaju psy - w trzech kolorach - ale do czasu wizyty nie znalam szczegolow, jak np ze sa skrzyzowane tak a nie inaczej by otrzymac rase bardzo latwa do opieki i dyscypliny. Faktycznie Rolex byl najspokojniejszym psem jakiego w zyciu widzialam, niemal takim jak postawisz to tak stoi, moze nawet zbyt spokojnym. Ale przedewszystkim jest bezpieczny dla alergikow, o silnym zdrowiu, przyjazny i co wazne - kompletnie nie zrzuca siersci. Szczeniak kosztuje pomiedzy 2 a 3 tys. Kolory to czarny, zloty i rudy.
OdpowiedzUsuńZe wszystkich psow jakie mialam najlepszymi byly kundle! I za darmo.