25 listopada 2020

DRUGA CZESC WESELNYCH PRZYPADKOW

     Wczesniejsza i obecna czesc opisu tyczy wydarzen ze srody, 11tego, jednak smialo mozna podlaczyc do calego slubu ktory odbyl sie w piatek, 13tego.

Dodam, tykajac innego tematu, ze wczoraj nasz sklep mial pusciutkie polki z papierem toaletowym ! 

PRZYPADEK NR 2

 Tyczy naszego syna i jego rodziny, blizniaczego brata panny mlodej. Jako ze jego zona ze wzgledu na wirus nie chciala podrozowac samolotem byli zmuszeni na slub przyjechac samochodem a to oznaczalo ogromnie dluga trase, 1100 mil (1 mila to ok 1,6 km). Biorac pod uwage konieczne przystanki po drodze a takze iz pasazerami sa mlode i kaprysne dzieci to perspektywa tej podrozy ktora na oko mogla trwac nawet 20 godz, nie napawala syna nastrojem radosci i celebracji. Oni ze swego Bostonu, by na miejsce slubu dotrzec podobnie jak my w srode po poludniu, musieli ruszyc w trase z wielkim wyprzedzeniem. Dostawalismy od syna meldunki - jak mu idzie, w ktorym miejscu sa, czy dzieci nie sa zbyt dokuczliwe.  Oczywiscie podkreslal jak to zazdrosci nam, ktorzy to mamy latwo bo tylko wsiasc na samolot i leciec a pozniej ten samochodowy kawaleczek to pikus - wtedy jeszcze nie wiedzial ze mielismy swe wlasne przygody w czasie podrozy. Jedynym a bardzo utrudniajacym mu jazde wydarzeniem byl mocny deszcz przez cala trase. Ona wiodla wzdluz wschodniego wybrzeza USA, wzdluz Atlantyku, bardzo uczeszczanymi autostradami, pelnymi nie tylko samochodowow ale przedewszystkim tych ogromnych, 18to kolowych ciezarowek, co to pedza jak szalone bez wzgledu na warunki klimatyczne, gdy w deszczu zalewajac innym kierowcom oczy. I tak wlasnie mial - deszcze ze ledwie widac i w dodatku zalewajace go ciezarowki. Wiec narzekal choc fakt ze zona i dzieci prawie caly czas spaly byl mu pomocny bo mial cicho i latwiej mu bylo skupic sie na jezdzie.  Niemniej ten ciagly deszcz, bez zadnej przerwy, wytrzeszczanie wzroku, bardzo go meczyl. Abysmy widzieli ze nie przesadza przyslal nam takie zdjecia swej trasy - dokladnie na nich widac ze leje akurat od Bostonu do miejsca przeznaczenia, ze cala reszta USA wolna od opadow i tylko pas ktorym jedzie ma ulewy. Naprawde wielki pech i bardzo mu wspolczulam :




Az ciezko uwierzyc ze faktycznie nigdzie i nikomu w calym USA nie lalo tylko jemu.
W czasie jednej rozmowy napomknal iz co prawda wiezie slubna koszule i kamizelke ale zapomnial wziac garnitur ! Ja zlekcewazylam ta informacje jako za cos niemozliwego, tym bardziej ze syn jest slynny z konskich zartow - i odrzucilam jako prawde. Co wiecej - gdy przekazalam mezowi to on zrobil to samo przyjmujac za makabryczny zart, dodajac ze chyba bedzie na tyle rozsadny by takiego zartu nie oznajmiac siostrze i straszyc ja. 
 Pozniej, gdy my po swej podrozy i przygodzie ze schodami i dwoma zabladzeniami znalezlismy sie w koncu na tej rodzinnej kolacji, najpierw corka uslyszala o przygodzie ojca zalamujac rece, poogladala go troche sie uspokajajac ze mimo wszystko nie polamany ale dodajac ze doprawdy juz nie ma pojecia co bedzie nastepnego bo przeciez tyle co dowiedziala sie ze brat jedzie na slub bez garnituru. Dopiero wtedy do nas, rodzicow, dotarlo ze nie zartowal wczesniej nas o tym informujac. Oprocz tego zaczela dostawac wiadomosci od innych grup gosci, tez niedobre wiec mozecie sobie wyobrazic jej poploch . 
Wreszcie dostalismy wiadomosc ze syn z rodzina sa na miejscu - po 17 godz jazdy co bylo dobrym czasem - w swej kwaterze i ze on przyjedzie do nas zostawiajac reszte rodziny sama bo sa zbyt zmeczeni by uczestniczyc w spotkaniu ( czym skoro cala trase spali ?) i rzeczywiscie zaniedlugo sie do nas przylaczyl. My wszyscy bylismy juz po kolacji i przy deserze ale kuchnia ktora pomalu zabierala sie do zamkniecia biznesu jako ze otwarci sa tylko do 10tej wieczor a zamowienia przyjmuja do 9:30 bo wirus narzuca wczesne zamykanie restauracji i barow, zrobila nam przysluge i przygotowala mu goracy i smaczny posilek a takze inne do zabrania dla rodziny.
 Wtedy tez, by nie robic wielkiej sprawy z zapomnienia garnituru, nie psuc nastrojow, powiedzialam ze to nic strasznego - nazajutrz po sniadaniu pojade z nim do sklepu i kupimy inny i po sprawie. Niemniej corka pod nosem wciaz do tego wracala zadajac pytanie do ogolu i calego swiata : jak mozna jechac na slub i nie pamietac o garniturze ?
A na drugi dzien po wypytaniu pana w recepcji mojego hotelu, dowiedzialam sie ze w tym miasteczku NIE MA SKLEPU z ubraniami, ze na tego rodzaju zakupy trzeba jechac do innej miejscowosci gdzie maja jeden sklep tego typu i w dodatku bardzo maly. Gdy spytalam jak wiec sobie radza z zakupami powiedzial online lub jezdza do Atlanty ! Poniekad nie dziwne bo miasteczko bardzo male choc bajecznie ladnie, zyje z turystyki majac multum hoteli, moteli, rozrywek i restauracji, ale sklepy tylko typu pamiatek i badziewia i alkoholowe. 
Pojechalismy wiec nazajutrz we dwojke po garnitur i teraz wiemy ze za caly wspolny tam pobyt byl to jedyny nasz prywatny czas, we dwoje, swobodny do pogadania, i zachowania sie po naszemu, bez baczenia na innych. Oboje sobie cenimy takie okazje tym bardziej ze sa niezmiernie rzadkie.

Miejsce slubu i wesela. Wiekszy dom 
nalezy do opiekuna calosci,
mniejszy to salon fryzjersko-makijazowy i ubieralnia dla 
panny mlodej i towarzyszek

Budynek w ktorym odbywaja sie sluby



A sklep dokladnie jak mi facet okresli - maly i z bardzo malym wyborem. Nie mieli garniturow tylko osobne spodnie i marynarki, w dodatku niemal same czarne a chcielismy popielate. Zgodnie postanowilismy sie nie przejmowac kolorem bo faktycznie po co robic z tego problem a ponadto on nie byl druzba wiec nie bylo bardzo wazne. Poniekad fakt ze nie mozna bylo kupic kompletu niechcacy okazal sie pomocny bo syn mogl dobrac spodnie dokladnie swej dlugosci, marynarke swego rozmiaru a wie ze kupujac komplet najczesciej nie utrafia mu sie tak idealnie, zawsze musi spodnie albo skracac albo cos innego poprawiac u krawca. Marynarka i spodnie, chociaz czarne wcale nie mialy tego samego odcienia a takze troche inny splot ale kto tam zwroci na to uwage, z daleka czarne i to sie liczy. Malo tego - znow zrobilismy sobie z tego zart mowiac ze dzieki temu niechcacy syn ma darmowa marynarke i spodnie, a nawet ze specjalnie zapomnial garnitur by tak sie stalo. Ale to tylko dla nas bylo smieszne, dla corki wogole, nadal chodzila i krecila glowa a na nasze zarty przekrecala oczami. Widzialam ze syn polubil moje podejscie do problemu bo gdy na trasie uprzytomnil sobie o garniturze to go zalamalo - i po raz tysieczny w swym zyciu powiedzial ze ma bardzo rozsadna i pomocna mame, ze nie pierwszy raz moje podejscie pomoglo mu w zlych momentach, robiac je latwiejszymi do pokonania.
Sklep byl niezmiernie ubogi w garnitury ale za to mial cos takiego, glowe dam ze nie do znalezienia w zadnym innym miejscu na swiecie :



Wiec nastepny slubny przypadek zostal naprawiony ale dalej nie bylo wiadomo jaki bedzie dalszy ciag z tymi innymi goscmi, tymi ktorzy corce nadsylali swe niepokojace updates....... Nadal chodzila zadajac ogolne pytanie - dopiero sroda, co jeszcze sie wydarzy do piatku? 
O tym bedzie mowil nastepny odcinek...... 


 

10 komentarzy:

  1. Załamałam się- naprawdę ktoś kupuje te dzwonki i wplata sobie w brodę????? Podobało mi się z tym garniturem, to takie bardzo, bardzo męskie. Znałam takiego, który jechał w podróż z żoną i dziećmi do Hiszpanii samochodem (z Warszawy) i zapomniał paszportu, ale o tym to się dowiedział gdy już był na granicy. Omal się rozwodem nie skończyło.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytalam o to - podobno mieszkancy miasteczka potrzebuja je jako dodatek do stroju tamtejszych pomocnikow sw. Mikolaja ktorzy nazywaja sie z niemieckiego trolle.
      Widac ze cywile przejeli mode :)
      Mnie tez zalamalo gdy zobaczylam.

      Usuń
  2. Nie sądzę, żeby takie dzwonki były dobrym zastępnikiem za garnitur hahaha.
    Ale przypadki. Juz sie boje, co będzie w nastepnym odcinku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypadkiem nie mysl ze kupilam - nie, ja je tylko sfotografowalam dla potomnosci.
      Nie boj sie - nastepne beda lagodniejszego typu a obecnie corka, wtedy zalamujaca rece, smieje sie z nich widzac ze nie niesczescia i nie zburzyly jej slubu.

      Usuń
  3. 20 godzin podróży, to przerażające...
    Nie uwierzysz, ale świadek mojego syna tez zapomniał o garniturze.
    Na szczęście kolega , który tez miał być na ślubie i weselu przywiózł mu garnitur, dobrze że rodzice świadka byli w domu!
    Śmieszne te dzwonki na brodę, ale po co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bardziej wyglada ze uczestniczylysmy w tym samym slubie :)
      Te dzwoneczki sluza pomocnikom tamtejszych sw Mikolajow, z niemiecka zwanymi trolle. Jako ze maja duzo swiatecznych turystow to organizuja wiele okazyjnych imprez dla dzieci i doroslych utrzymujac ich niemieckie akcenty.

      Usuń
    2. Jeśli dla pomocników Mikołaja to O.K.

      Usuń
    3. Jak mowia - niejedno mozna ale z umiarem i w odpowiednim momencie.

      Usuń
  4. Historia z garniturem rzeczywiście niesamowita.
    Na szczęście Mama znajdzie sposób na wszystko.
    Dzwonki na brodę bardzo mi się podobają (bo nie mam brody :)
    Ale syn ma brodę - sprawdziłem, Amazon dostarczy ogromny zestaw - 4 światła + 20 dzwonków.
    Dziękuje za pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  5. No popatrz jak to moj wpis potrafil niechcacy spelnic dobry uczynek!
    Tylko nie mow synowi gdzie mieszkam aby nie przyszedl do mnie z pretensjami :)
    Prosze bardzo, napewno wyjdzie smiesznie, czego zycze.
    Nigdy nie widzialam takich z dzwonkami w brodzie ale ze swetrami czy czapkami ze swiatelkami i dzwonkami to owszem - czyli wszystko na tym swiecie mozliwe.
    Dzisiaj mamy indycze swieto, bede go wkrotce piekla.

    OdpowiedzUsuń