29 listopada 2020

DZIEN DOBRYCH WYDARZEN

      Dzien dobrych, a przynajmniej milych wydarzen, sklonil mnie to zmiany tematu - ze slubnego na codzienne. Jednak nie myslcie ze sie Wam udalo od slubu wykrecic - ostatni odcinek epopei napisze w tygodniu, gdy bede miala wiecej czasu. 

Wczoraj z rozmowy z corka dowiedzialam sie o postepach szczepionkowych. Akurat ten temat dosc sledze nie mogac sie doczekac kiedy nadejdzie i poprawi sytuacje wirusowa ale caly tydzien mialam bardzo zajety, dokladnie jak kon kieratowy, i mniej o tym czytalam. A okazalo sie ze kazdy dzien przynosi zmiany na dobre, ze przybliza i ze USA jest w pelnym pogotowiu na przyjecie i dystrybucje a jej oficjalne zatwierdzenie jest kwestia dni. 

Corki florydzka tv mowiac o akcji transportowej nazwala ja Charters of Life a ja, slyszac, rozplakalam sie widzac ze jest tuz, tuz w dodatku nazwa, bardzo adekwatna do sytuacji, bardzo mnie rozlozyla na lopatki. A to o tyle dziwne ze pandemii nie odczuwam w ciezki sposob, zbyt wiele nie miesza w moim zyciu i nie dotknela mej rodziny. Wyglada ze caly stres nia spowodowany po prostu cichutko we mnie siedzial az sie wczoraj wyladowal.

Dowiedzialam sie ze wiele linii lotniczych jak American Airlines, Delta, United ofiarowaly flote swych transportowych samolotow do dystrybucji szczepionki. Ze sa przygotowane do rozwozenia jej w chlodniczych warunkach co nielatwe bo Pfizer wymaga temp -94 F a wlasnie on bedzie pierwszym zatwierdzonym i rozprowadzonym. To moze sie stac nawet w tym tygodniu !!!!! 

Jako pierwsze miejsca do otrzymania beda domy opiekuncze i korpus medyczny. Pozniej bedzie kolej na osoby wiekowe choc nie podano wieku. Wtedy corka dodala zebym sie szykowala bo mowia o mnie, 72cio dwulatce, co mi przypomnialo ze w lutym osiagne 73 :( I tak sobie pojdzie po kolei, w dodatku pojawia sie szczepionki innych firm, jak Moderna, co przyspieszy powszechna akcje szczepien. Bardzo mnie rozkleila ta rozmowa, fakt ze wreszcie nadchodzi jakis ratunek dla swiata, bedzie lepiej a wkrotce moze calkiem dobrze. Ale slysze rowniez ze tego wirusa nigdy sie juz nie pozbedziemy i bedziemy musieli bezustannie strzec sie przed nim ciaglymi szczepionkami, wciaz modernizowanymi jako ze on sie tez modrnizuje. Podaje link do artykulu mowiacego o tych przygotowaniach , nawet probnych lotach w celu wyprobowania zdolnosci chlodniczych samolotow TUTAJ - w jezyku angielskim. 

To bylo pierwsze dobre wydarzenie tego dnia choc oplacone lzami. Wkrotce potem poszlam na frontowy ogrod by sie zajac porzadkami na grzadkach a pogoda byla wpost cudna wiec robilam co musialam z wielka ochota i werwa rozmyslajac o pandemiach i szczepionkach. W jednym momencie, gdy bylam w pozycji "na kuckach" cos-ktos mi skoczyl na plecy przewracajac mnie i napedzajac duzo strachu !!!!!!! W dodatku to cos lizalo mnie po twarzy. Patrze wiec a to pies, zupelnie mi nieznany. Byl super przyjazny, machajacy ogonem, laszacy sie, lizacy mnie i z wesola mina bo tak, zwierzeta potrafia mina i oczami oznajmic swoj nastroj. Rozgladnelam sie ale nie widzialam w poblizu wlasciciela. Postanowilam wziac go do srodka by nie poszedl " w swiat' i stal sie calkiem zagubionym jako ze mial obroze i tag co znaczylo ze mozemy znalesc wlasciciela. Do domu wszedl chetnie i pierwsze co zrobil to wskoczyl na sofe gdzie to moj maz siedzial ogladajac football. I wylizal go tez. Maz sie ucieszyl i zaraz go wyglaskal co zrobilo go nastepnym przyjacielem psa.  Piesek nie byl co prawda swiezo wykapany czy wyczesany ale nie chudy i nie wyglodzony bo gdy dalam mu psia kostke na poczestunek to wogole sie nia nie interesowal zwiedzajac dom. W ciagu paru minut byl doslownie wszedzie, nawet burzac moje starannie ulozone poduszki na lozkach, caly czas radosnie machajac ogonem i po drodze swych wedrowek doskakujac do nas i lizac nas. Wzialam go na tylny ogrod ktory ma plot by uniknac dalszej demolki domu a moze i pchel? Tam tez chetnie zwiedzal zakatki i robil wrazenie szczesliwego majac nowe miejsce pobytu. W miedzyczasie maz zadzwonil na numer podany na tag i okazalo sie ze wlasciciel zaraz po niego przyjdzie jako ze mieszka tuz za rogiem. I przyszedl - wiec caly pobyt psa u nas trwal moze 10-15 minut. Piez wcale nie byl z tego zadowolony, wcale nie odchodzil z radoscia. To i fakt ze nie byl super czysty troche mnie niepokoi.......A ja wrocilam do swej pracy.



 Wyliczylam ze chociaz jestem emerytka to moj dzien pracy, a nie mowie o siedzeniu przy komputerze, trwa codziennie 12 godzin co zostawia mi na osobiste przyjemnosci lub relaks tylko 4 godziny. Reszta to lozko a nie znaczy ze sen bo wiekszosc to krecenie sie, wiercenie i rozmyslania. Jednak tak lubie.

Na zakonczenie dnia dostalam od corki zdjecie kici, Pea, zwiedzajaca swa nowa zabawke. Wyglada ze zaakceptowala i korzysta :




   

12 komentarzy:

  1. Czyli zostałaś zaatakowana w swym własnym ogrodzie, ale taki atak to sama radość!
    Prawdę powiedziawszy nie pali mi się do pierwszych szczepionek, bo cos za szybko powstają, nawet naukowcy sami to przyznali.
    Mebel dla kota cudny i wywołuje uśmiech, więc i dla ludzi świetny:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mna jest jak z Toba - tez mi sie nie pali do szczepienia. Zdecydowalam ze jesli sie inni zaszczepia i swiat stanie sie zdrowy to i ja bede bezpieczna bez niej. Poza tym dam calej akcji czas by mi pokazala co potrafi i czy przypadkiem nie szkodzi.
      Mowie Ci jotko - u nas niby bardzo spokojny tryb zycia, systematyczny i poukladany, a nie ma dnia by cos nietypowego nie zaszlo - co tylko umila dni.

      Usuń
  2. Witaj, Serpentyno! Odnalazłam Cię po latach i bardzo mnie to cieszy. Często o Tobie myślałam, wierząc, że wszystko u Ciebie w porządku.
    Ściskam Cię mocno!❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mile odwiedziny i niespodzianka, maskokropko. Ja Ciebie tez nieraz wspominalam liczac ze jestes ok. Rozczulajacym jest wiedziec ze ktos pamieta, wspomina....
      Trzymaj sie dobrze.

      Usuń
    2. Cieszę się, że znowu nawiazałyśmy kontakt. Serrdecznie Cię pozdrawiam!❤

      Usuń
    3. Ja rowniez, maskokropko.
      Dziekuje i zasylam duzo serdecznosci.

      Usuń
  3. Czytałam już o obu tych szczepionkach, obie będą dostępne, z tym ,że chyba jeszcze nie są one zatwierdzone w Europie. Te dwie są opracowane w oparciu o RNA tego wirusa, ale szczepionka Moderny nie wymaga aż tak dracznie niskich temperatur do jej przechowywania.Obie są bardzo skuteczne, ale wywołują silną reakcję systemu immunologicznego i nie wiem czy "hashimotkowie" będą mogli z niej bez obaw skorzystać.Już sobie o nich dokładnie poczytałam, o innych też.
    I jak sobie pomyślę znów o tej ogólnoświatowej histerii anty szczepionkowej to aż mnie mdli, bo znów się zaczną protesty,demonstracje i głupie gadanie.Ładny ten sąsiedzki piesio, z rasy myśliwskiej. A kicia w tym drapaczku wygląda świetnie.
    Seredeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez jeszcze nie zatwierdzona ale to podobno sprawa dni wiec logistycznie jestesmy przygotowani na nia. Gdy juz obdziela tych pierwszej kolejnosci, stanie sie ogolno dostepna ale to nadejdzie marzec-kwiecien.
      Nie bardzo rozumiem dlaczego mialyby nastapic protesty antyszczepionkowe? - przeciez to bedzie dobrowolne, ktos nie chce to nie musi sie szczepic ale tez innemu zabraniac i odradzac.
      Osobiscie postanawiam odczekac i przekonac sie jak skutkuje, poza tym licze ze jesli sie inni pozaszczepiaja i swiat bedzie zdrowy i ja tez bede zdrowa bez koniecznosci zaszczepienia sie. Mysle ze znajdzie sie wielu ludzi dla ktorych bedzie ona niewskazana, podobnie jak Ty - wiec tez zostana w grupie takich ktorzy musza polegac na odpornosci innych.
      Mocno pozdrawiam.

      Usuń
  4. Ze zwierzakami nigdy nie ma nudy. :)
    Z wielką niecierpliwością czekam jak u Was pójdzie z ta szczepionką. Martwi mnie tylko fakt, że nie zostały przeprowadzone wszystkie testy. Żebyśmy sobie tylko krzywdy nie zrobili jeszcze większej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten pospiech z jakim je wyinzynierowano daje duzo do myslenia wiec postanowilam obserwowac z daleka jak zadziala. A takze licze ze jesli sie inni zaszczepia i swiat wyzdrowieje to nie bede musiala.

      Usuń
  5. Droga Serpentyno. Z tego, co się da wyczytać, to wynika, że szczepionka to taki diabeł, za pomocą którego chce się wypędzić szatana... Co lepsze - dżuma czy cholera? Odpowiadać wymijająco lub niezdecydowanie zabroniono. A konsorcja farmaceutyczne zacierają rączki... No właśnie...
    Zdrowia życzę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wierze w dobrodziejstwo szczepionek i to wlasciwie odpowiada na Twe pytanie. Przekonalam sie przeciez ze spowodowaly zanik wielu zakaznych chorob szczepiac nas od urodzenia. Dlaczego nie moze ta? Owszem, w tym wypadku istnieje doza nieufnosci jako ze powstala bardzo szybko ale nie nalezy wylewac kapieli razem z dzieckiem.
    Pamietaj ze to dobrowolne i jesli nie ufasz, nie chcesz, to nie musisz.
    Akurat firmom farmaceutycznym nie zaluje, choc nie jestem naiwna myslac ze kazdy grosik zostal nalezycie uzyty, ale nie o to chodzi - popatrz ile lekarstw istnieje dzieki nim, ilu ludziom uratwaly zycie lub poprawily? Co bysmy zrobili bez lekarstw? Wiec niech istnieja, niech szukaja.... Duzo przeciez podobnych a produkujacych kompletnie niepotrzebne artykuly, np alkohol. Tez nie tylko na ludziach zarabiaja ale pomagaja w powstawaniu nalogow i tragedii rodzinnych. Bardziej te mnie oburzaja niz farmakologiczne.
    Wzajemnie Janie - zdrowia i pogodnego nastroju.

    OdpowiedzUsuń