Styczen i Luty byly u mnie miesiacami Wielkich Dorocznych Remanentow. Okres zimowy uwazam za dobry dla takiego zajecia jako ze chlod trzyma czlowieka wewnatrz a aby nie marnowac czasu lub letniego sezonu pozwalajacego na zycie bardziej zewnetrzne, w plenerze, wyjazdy, wykonuje je wlasnie podczas zimy.
Najwiecej czasu zabral mi przeglad moich garderob z ktorych odrzucilam pewnie ze 120 ciuchow - czesc odsprzedalam komisowi, czesc poszla do sklepu z uzywanymi rzeczami. Przegladnelam wszystkie szuflady i szafki - jest w nich porzadek i tematycznosc ale znalazlam wiele takich rzeczy ktore trzymalam nie wiadomo po co. Podobnie bylo ze spizarka - zawierala produkty zakupione jeszcze w czasie pierwszego wielkiego zamkniecia covidowego czyli dokladnie sprzed roku - poszly na smietnik.
Duzo czasu zabral mi projekt "slubne zdjecia" ale i on jest zrobiony. Ogromnym projektem byl rowniez garaz ktory otrzymal nowa posadzke a to wiazalo sie najpierw z oproznieniem wszystkiego co w nim stalo - najpierw ze szafek, nastepnie musielismy same szafki powynosic na ogrod a pozniej , gdy zostala zrobiona i wyschnieta, wnosic i kazda z tysiaca rzeczy spowrotem w szafkach ukladac, kazda rzecz odkurzajac.
Nastepnie, ledwie sie z tym uporalismy, zaczely sie wiosenne dni dyktujace poczatek prac w ogrodzie. Jeszcze nie ma sadzenia nowych roslin ale nalezalo usunac co zdechniete, poprzycinac krzewy, plus przyszlo mi do glowy pewne dosc obszerne miejsce ukamieniowac. Jako ze ono jest wiekszosc dni w cieniu a wciaz podsikane w lecie spryskiwaczami, zaczelo zarastac chwastami i mchem. Nie nadazalam wyrywac i usuwac, uparcie wciaz wracalo psujac mi ogolny wyglad wiec wymyslilam ze ostatni raz wyczyszcze i zasypie ozdobnymi kamieniami - nich sobie bedzie w tym miejscu kamienna grzadka. To wymagalo, oprocz oczyszczenia, przywiezienia ziemi i kilku workow ozdobnych kamieni. Ale i temu dalam rade i tez jest zrobione - a calosc gotowa na nowe kwiotki i po nich ogrodnik przywiezie i wysypie nowa kore.
W miedzyczasie , jako ze nikt mnie nie zwolnil od codziennych porzadkow i zalatwien, wykonywalam je na biezaco - czyli Serpentyna nie przespala zimy zimowym snem tylko wciaz nad czyms pracowala jak mrowka. Nic tez dziwnego ze zanim sie ogladnela juz polowa marca!
To wszystko spowodowalo iz moj pracujacy maz mial weekendy zajete pracami w domu lub przy domu jako ze nie wszystko moglam zrobic sama. W USA nie ma tak ze niedziela wiec sie siedzi i nic nie robi. Po pierwsze sklepy czynne, duza czesc ludzi przeznacza wlasnie weekendy na robienie zakupow. Czynne sa np fryzjernie choc nie kazda, czynne sa pralnie oferujac uslugi jednogodzinne - i ludzie korzystaja z nich gdy sie okaze ze akurat spodnie czy koszula w ktorej umysliles sobie w tym dniu wyjsc wymaga odswiezenia. Kto ma ciac trawe to tnie, myje samochod, wykonuje przerozne zajecia w ogrodzie, sprzatanie i pranie jesli tak wypadnie. Gdy jeszcze pracowalam nieraz mi wypadlo np myc okna w niedziele jako ze to byl jedyny czas do tego.
Ostatnia sobota byla wiec dniem ostatniego projektu pod tytulem "kamienie" i w niedziele dotarlo do mnie ze oprocz codziennosci NIE MAM NIC DO ROBOTY, zadnego extra zajecia, wszystko zrobione!!!!
Ale nie - przeciez zostal jaszczur ktory czeka na pomalowanie. To jest jaszczur ceramiczny i wisial sobie w ogrodzie przez kilka lat. Przewieszalam go z miejsca na miejsce w zaleznosci jak mi dyktowaly rosliny ale gdzie by nie wisial to albo mokl na deszczach czy polewany spryskiwaczami albo byl prazony sloncem. Nic dziwnego ze pomalu bladl, tracil swe kolory i ewentualnie stal sie bezkolorowy i bez wyrazu.
Przy okazji nowej posadzki garazowej zdecydowalismy odnowic rowniez patio i to tez zostalo zrobione dajac piekny i swiezy efekt tej czesci ogrodu ale zarazem wyblakly jaszczur jeszcze bardziej niz zwykle zaczal mnie kolec w oczy - cala reszta swieza i nowa a jaszczur kompletnie bez koloru i zycia. Kupilam wiec farby odpowiednie na zewnatrz, cztery kolory, i planowalam go pomalowac gdy te inne wazniejsze projekty beda poza mna - obiecujac wnukowi ze to na teraz ale gdy wreszcie bedzie mogl mnie odwiedzic to moze go przemalowac wedlug swego uznania.
Okazalo sie ze to malowanie jaszczura spadlo mi jak nieba w ta bezzajeciowa niedziele. To byl projekt o ktorym maz nie wiedzial wiec z wielkim zaciekawieniem patrzyl gdy rozkladalam w kuchni warsztat malarski.
Oczywiscie zaczal od siedzenia w Internecie pewnie z godzine ogladajac przerozne jaszczurki i w koncu decydujac na taka jaka od poczatku sugerowalam - niemal jedynie dwukolorowa i bardzo podobna do Geico z reklamy. Wydrukowal zdjecie i zabral sie do roboty. A ja co chwile pstrykalam zdjecia wiedzac ze z calego projektu zrobie wpis blogowy. Dobrze znam mojego meza bo jestesmy razem juz 51 lat wiec powiem ze sadzac po minie byl w siodmym niebie a przykladal sie do jaszczura jakby on byl Kaplica Sykstynska, co chwila konsultujac sie ze mna czy dobrze, czy moze cos zmienic, czy mi sie podoba a takze czy kolejne zdjecie z progresu porozsylalam po rodzinie? Mowie Wam - dawno takiego wniebowzietego chlopa nie widzialam :)
Nastepnie dostawal od rodziny pochwaly co mu dalo jeszcze lepszy nastroj a takze obietnice ze absolutnie musi wrocic do malowania obrazow bo bardzo go to male malowanie zrelaksowalo. Nic nie mowie bo lubie robic niespodzianki gdy wiem ze beda dobrze przyjete - ale widzialam w pewnym sklepie cementowego pieska w surowym stanie, do pomalowania wlasnie - moze stac w ogrodzie, moze czuwac przy drzwiach. To bylo z tydzien temu wiec nie wiem czy nadal sklep je ma ale pojade i sprawdze i kupie - niech sobie teraz maluje pieska - a postawie go na jednej z grzadek tuz przy patio. Troche sie nabijam z tego malowania ale faktycznie jaszczur zrobil sie zupelnie inny : kolorowszy, zywy, z wyraznymi oczami i nawet jakas zadziornoscia w oku. Nawet towarzyszace Slonce dostalo nowy kolor az w razi w oczy.
P.S. Pamietacie jak napomknelam ze nasz gubernator, zachecony wspanialymi numerami jakie obecnie mamy - w najgorszym okresie prawie 200 tys. zakazonych w naszym 3 milionowym stanie - obiecuje od kwietnia odmaskowanie? Otoz na dzisiaj numer wynosi 2888 i spada - cudownie :) niemniej tak latwo to zepsuc bo wystarczy jeden przeoczony........Poza tym jeszcze jedna dobra nowinna - kupilam pieska do pomalowania, maz juz studiuje internet by wybrac kolory i "twarz".
Porządki w szafach oczyszczają duszę i umysł, zawsze to mówię, czuję się wtedy lepiej.
OdpowiedzUsuńProjekt z jaszczurem super, takie prace, które łączą członków rodziny dają wiele radości.
Jaszczur wyszedł świetnie, bardzo mi sie podoba!
jotka
Musi sie je robic co jakis czas bo inaczej kolekcje by czlowieka zasypaly. A ile przy okazji sie odkrywa zapomnianych rzeczy.......
UsuńDziekuje za polubienie jaszczura, jotko - naprawde odrobina farby niezmiernie odswiezyla jego wyglad. W planie mamy teraz pieska do pomalowania.
Super wyszedł ten jaszczur, nie dziwię się radości męża. Ciekawa jestem jak wyjdzie pies, ale o tym na pewno napiszesz:) U nas powrót zimy ( opady deszczu ze śniegiem, minusowe temperatury brrr ). Praktycznie w ogrodzie i na grządkach nic nie można zrobić, jest za mokro, ziemia zimna.
OdpowiedzUsuńCzytając o Twojej systematycznej pracy w domu, mogę Ci tylko pozazdrościć. Masz już wszystko ogarnięte, a na mnie czekają szafy, spiżarnia, piwnica. Do garażu nie wtrącam się. Mąż lubi wiedzieć gdzie co ma, ale po porządkach i tak nie wie:)
W czwartek mamy usłyszeć o kolejnych obostrzeniach, szkoda kolejnych Świąt Wielkanocnych w zamknięciu. Miejmy nadzieję, że nie będzie to tak trudne jak rok temu.
Z kolei u mnie, w moim stanie, wirus wyglada niezle ale obawiam sie ze jesli nastapi calkowite porzucenie maseczek, podroze, to bardzo latwo moze sie sytuacja odmienic. Cala nadzieja w szczepionkach.
UsuńKoliberku - gdy sie pogoda poprawi porobisz swe prace, ona wlasnie dyktuje co i kiedy.
Tak, jak na dzisiaj jestem obrobiona a gdy ogrodnicy beda miec kompletny wybor kwiatow czeka mnie sadzenie.
Ja tez nie wtracam sie do meza narzedzi ale ogolny porzadek w garazu nalezy do mnie, tak sie utarlo.
Zycze Ci lepszej pogody a takze by obostrzenia nie byly zbyt dokuczne, by nie zepsuly Swiat.
Serpentyna - pracuś. :)
OdpowiedzUsuńJaszczur wyszedł super. :)
Przekonalam sie ze byc aktywnym staruchem jest bardzo zdrowo a dom i ogrod daja wiele okazji do gimnastyki.
UsuńNadal sie urlopujesz?
Super mieliscie niedziele i super jaszczur wyszedl, ja bym kupila mezowi jeszcze z 10 figur do malowania, niech sie cieszy. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńKupilam pieska, niech sobie go pomaluje, ale poprzestane na tym bo nie chce przeladowywac ogrodu figurkami- maly akcent wystarczy.
UsuńMasz racje, niedziela byla fajna i taka niecodzienna.
Trzymaj sie zdrowo.
Wielkie uznanie dla pracowitości i pomysłowości! Warto wspierać malarską pasję męża, bo efekty są widoczne a i dodatkowo dla męża to świetny relaks. Same pozytywy!
OdpowiedzUsuńCzekam na zdjęcie psa. Już sobie wyobrażam, jakie cudo wyjdzie z rąk męża!:)
Dziekuje, BBM.
OdpowiedzUsuńMielismy duzo ubawu dzieki jaszczurowi :) Na szczescie oboje z mezem uwazamy iz aktywnosc jest waznym elementem zdrowia i sprawnosci wiec kazde zajecie przyjmujemy z ochota.
Niepomalowany piesek juz siedzi na swej grzadce i czeka na makijaz i oczywiscie gdy bedzie gotowy znow pomecze Was relacja.
Jaszczur wyszedł Ci naprawdę pięknie, można powiedzieć zyskał drugą młodość :)
OdpowiedzUsuńJa też się muszę zabrać w końcu za takie solidne wiosenne porządki - już chyba czuję wewnętrzną potrzebę, to znak, że wiosna już blisko.
O tak, jaszczur bardzo na wygladzie zyskal, umilil caly zakatek ogrodu.
OdpowiedzUsuńMy ludzie, mamy podobnie jak rosliny - rozwijamy i aktywujemy na wiosane, w zimie bedac ospalymi i spowolnionymi.
Jaszczurka wyszła bardzo ładnie. Pamiętam, pamiętam, obiecywał, że będzie malował, ale jak to "chłopskimi obiecankami", 1001 przeszkód po drodze. Mógłby przecież w weekendy trochę "pokolorować świat", dobrze Mu to szło.
OdpowiedzUsuńUściski dla Ciebie;)
Troche mu sie nie dziwie ze chce miec leniwy weekend pracujac dlugie godziny caly tydzien - a z hobby sama wiesz jak jest, to musi przyjsc samo, nie na sile.
OdpowiedzUsuńPrzy tym, jesliby swe malunki trzymal nieoprawione w teczce to byloby ok ale on je zaraz oprawia i zawiesza - powiedz ile mozna miec obrazow na scianie?