Mijajacy tydzien odznaczal sie tym iz nic nowego sie w nim nie dzialo. Mam na mysli nie tylko moje prywatne zycie ale krajowo-pandemiczne tez.
Sytuacja szczepieniowa bez zmian czyli nadal istnieje tendencja spadajacych zaszczepien jako ze kto chcial to zaszczepiony a reszta nie chce i juz. Mamy szczepionek wiecej niz potrzebujemy, wiecej niz chetnych, a czesc z nich, by nie ulegla z koncem czerwca przeterminowaniu, zostanie rozeslana w swiat. Rzad i gubernatorzy wymyslaja nowe formy nagrod by ludzi zachecic ale i to daje mierne wyniki. Ostatnio slyszalam cos o .....piwie ale nie czytalam o co dokladnie chodzi bo mi sie nie chce czytac kazdej informacji.
Ze statystyk wynika ze procent zaszczepionych ma sie najlepiej w rejonie USA nazywanym Nowa Anglia czyli stany wschodnio-polnocne gdzie ten procent wynosi ok 70. Najgorzej jest ze stanami poludniowymi do ktorych nalezy moj - te sa zaszczepione jedynie w 30-40 procentach. Powtorze ze szczepionek nie brakuje, jedynie przekroj demograficzny tej czesci USA jest taki iz ludzie nie chca. Powody sa rozne ale goruje ten iz poludniowcy z ktorych ogromna czescia sa czarni, nie ufaja nauce = szczepionkom. Kto wie jaki wplyw maja koscioly ktore to nawet w najgoszym okresie pandemii nawolywaly do uczestnictwa w mszach twierdzac ze sie w kosciele nie zarazisz bo tam cie ochroni Bog. Slyszalam rowniez wymowke "trudno dotrzec do punktu szczepien". Prawda jest iz czesc mieszkancow mieszka w malych miejscowosciach i jakiejs odleglosci od miast majacych szpitale, kliniki ale jeszcze nie spotkalam sie z tym by mimo tego bylo ciezko dojechac jako ze jezdza do tych innych miejscowosci co czesto jest kwestia pol godzinnej podrozy samochodem w innych celach a te sa czysto rozrywkowe: na zakupy, do kina, do kasyna, odwiedzenia rodziny. Da sie i nie jest ciezko i czasem robia to w kazdy weekend bez wysilku. Wedlug mnie tu goruje czysta ignorancja i nieufnosc.
Mimo iz moj stan mogly byc lepiej zaszczepiony gdyby ludzie chcieli to i tak numer chorych jest niski, od dwoch miesiecy czyli odwolania nakazu noszenia maseczek , oscylujac ok liczby 1800, jakby sie zaciela. W calym kraju, moim stanie tez, nastapila "normalnosc" - coraz wiecej ludzi porusza sie bez masek, publiczne miejsca pelne, wakacje sprzyjaja podrozom i publicznym rozrywkom. Tak czy siak wkrotce wyjdzie ze tylko Serpentyna i jej maz nadal nosza maseczki i odkazaja rece......
Wczoraj umyslilam sobie powyrzucac czesc zapasu maseczek, odkazaczy bo mamy tego duzo a podobno pandemii juz nie ma :) ale skonczylo sie na tym ze tylko popatrzylam i stwierdzilam ze temu jesc sie nie daje, niech sobie jeszcze lezy, ze nic nie wiadomo.
Tu dobre miejsce na oznajmienie ze dzisiaj, piatego, moj maz ma 73cie urodziny - wreszcie mnie dogonil bo moje 73cie byly w lutym. Nic z tej okazji nie robimy, bedzie sobota jak kazda inna.
Wiec mamy w kraju taka dwojakosc - zadowolenie z duzo lepszej sytuacji zdrowotnej, niezbite dowody ze szczepionki pomagaja, radosc z powodu normalnosci ale duzo frustracji z tej niecheci duzej grupy ludzi gdyz ona nie pozwala osiagnac procentu zbiorowej odpornosci.
Wczoraj napotkalismy kolejna dziwacznosc ludzi - kelnera ktorego maska, a calutki czas trzymal ja pod broda, nie dosc ze byla uszyta z szalenie blyszczacego materialu to dodatkowo miala baterie z podswietleniem ktore dawalo trzy kolory - czerwony, zielony i niebieski - zupelnie jak to robia choinki. Juz nie mowie o wygladzie, kazdy ma swoj lepszy czy gorszy gust, ale powiedzcie mi czy ten osobnik zmienia ta maseczke, pierze? Na pewno nie, tak jak trzymanie jej pod broda mija sie z przeznaczeniem.
Od corki, ktora z mezem byla w ogrodkowej restauracji (mieszkaja na Florydzie, tropikach), otrzymalam takie zdjecia : wlasciciele przyszli na kolacje ze swym zwierzakiem, papuga, umieszczajac ja na pobliskim drzewie a miala swa smycz, lancuszek przymocowany do galezi. Jezdzac w odwiedziny bardzo czesto widuje podobne sytuacje - przyprowadzanie pieskow i kotkow jest nagminne. One dostaja od kelnerow wode i przysmaczek, a na ulicach niemal pod kazdym sklepem sa rozstawione miseczki z woda i przegryzka. To nic nadzwyczajnego bo podobnie mam u siebie ale tam czesto widuje ludzi przychodzacych z malpka na lancuszku albo wlasnie z egzotycznym ptakiem, niekoniecznie papuga, a nawet iguanami. Wcale mi sie nie podoba trzymanie ptaka w niewoli. Przeciez to odebranie ptakowi tego co kazdemu najcenniejsze a jemu jeszcze bardziej - ptak jest stworzony do latania i wolnosci !!!!!!! W tym wypadku bardziej chodzilo o jej bialy kolor niz niezwyklosc zdarzenia.
Milego weekendu zycze a moj bedzie ozdobiony wypadem nad rzeke.
U nas sytuacja podobna. kto naprawdę chce się zaszczepić, to szuka okazji, Kolega syna przyjechał do nas z Poznania, bo mu zależało na terminie i powiem Ci, że do p.szczepień w hali sportowej przyjeżdża mnóstwo ludzi z całego kraju.
OdpowiedzUsuńDziś byliśmy w Toruniu i tez wielu ludzi bagatelizuje maseczki, dystans, zwłaszcza w restauracjach, oby ponownie nam wszystkiego nie zamknęli.
Najlepsze życzenia dla męża!
U mnie, w moim kraju, wyraznie te madrzejsze, bardziej wyksztalcone stany, sa pozaszczepiane - istnieje wielka roznica pogladow i nieufnosci.
UsuńJak Ty tez sie obawiam co bedzie np po wakacjach jako ze obecne lato wroci do turystyki, plazowan, przelotow itd.
Dziekuje za zyczenia - urodziny minely bez huku, we dwoje.
Ja jestem teraz w sanatorium I tutaj większość osób nosi maseczki i nosi je prawidłowo. Ale nie wszyscy. Jak widzę takie coś jak na zdjęciu, to mam ochotę zapytać czy mu szczęka opada i musi sobie podtrzymywać tą uprzężą.
OdpowiedzUsuńMilego weekendu i Tobie. :)
Mam nadzieje ze pobyt w sanatorium to R&R czyli Rest & Relax a nie jakas powazna kondycja.
OdpowiedzUsuńMysle ze kiedys, kiedys pojawi sie masa ksiazek opisujaca zycie i zwyczaje w okresie pandemii, nie pod katem medycznym tylko wlasnie obyczajowym. Mnie samej taka mysl chodzila po glowie - nazbierac materialu, zgrabnie ulozyc, udokumentowac zdjeciami i wydac ale nie chce mi sie.
Zycze milego pobytu i szybkiego powrotu.
Nie chcę Cię martwić, ale są pewne prognozy, że kolejna fala zachorowań - jesienią... 🙁
OdpowiedzUsuńTez sie tego obawiam i spodziewam - lato/wakacje to przeciez podrozowanie, plazowanie i ogolne rozluznienie ostroznosci. Powracaja do dzialalnosci wielodniowe rejsy statkami - swietne miejsce do zlapania wirusa i zarazenia innych.
UsuńMartwi mnie niechec ludzi do szczepien, jakby nie rozumieli ze to nasza jedyna bron antywirusowa.
Z tym wirusem to nie tak szybko koniec, nowe odmiany pojawiaja sie, nawet mi do glowy nie przyszlo zeby zmniejszyc liczbe maseczek a raczej odwrotnie jak jestem w aptece zawsze nowe 50 dokupuje, to samo z cala chemia do rak a ostatnio doszedl pryskacz powietrza, nigdy przedtem nie uzywalam czegos takiego. Mam teorie ze im wieksza bedzie moja kolekcja tym wieksza szansa ze wirus zniknie.
OdpowiedzUsuńRacje masz Tereso - i ja mysle ze lato/wakacje tylko pomoga w rozprzestrzenianiu sie wirusa. Bylabym bardziej spokojna widzac ze kraj sie w 70 % zaszczepil ale tak sie nie stalo. Codzienne meldunki podaja jak to kazdy dzien ma mniej i mniej kandydatow.
OdpowiedzUsuńJa nie dokupuje bo mam naprawde spory zapas tych wszelkich produktow ochronnych - i dobrze zrobilam ze polowy nie wyrzucilam.
Dzisiaj mam marny dzien bo boli mnie glowa.
Dobrej resztki niedzieli Ci zycze.
Nawet mi się śmiać nie chce z tego kelnera i jego maseczki (pod brodą)...
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, gdy spotykam na swej drodze kogoś w maseczce, pocieszam się, że są jeszcze osoby, które myślą tak samo jak ja. Ale często mam wrażenie, że ci, co mnie mijają, raczej myślą o mnie jako o idiotce, no bo w końcu nie ma już obowiązku noszenia maseczki na dworze, a ja jak ta głupia w niej paraduję.
Cóż, ona mi w niczym nie przeszkadza.
A zobaczymy, jak to będzie na jesieni...
Papuga na łańcuchu ha ha, uśmiałam się. Zażyła swobody, pożal się Boże.
Życzę przynajmniej poniedziałku bez bólu głowy 😘
Twe dobre zyczenie podzialalo, za co bardzo dziekuje - wreszcie bol glowy mi przeszedl.
OdpowiedzUsuńJa rowniez nie wiem juz jak komentowac sposoby noszenia maseczek a nawet ich rodzaje.
Istna zgroza !
Jednak z tego wszystkiego najbardziej martwi mnie zastoj w szczepieniach kiedy to nie osiagnelismy poziomu stadnej odpornosci - to nie wrozy nic dobrego.
Moim zdaniem wladze powinny poczekac z calkowitym otwarciem zycia dopoki nie osiagnie sie tego poziomu - to jedyny sposob ktory by ludzi zachecil bo teraz brakuje im motywacji skoro normalka juz nastapila.
Wczoraj, w pizzerni, bylismy jedynymi ludzmi w maseczkach. Poza tym ze nie czulismy sie bezpiecznie to widok normalnych, bezmaseczkowych ludzi i obslugi, wydal sie nam nienormalny.