- ten wpis bedzie zlepkiem roznosci tygodnia.
Moj blog nie jest bardzo popularny moze wlasnie dlatego iz nie poruszam tematow majacych zmienic swiat, nie politykuje jako iz sledze jedynie polityke mego kraju a i to zupelnie plytko, nie interesuje sie kto z kim spi czy rozwodzi sie, religie uwazam za prywatna sprawe kazdego, nie pisze o teczy lub jej braku jako ze moj kraj ma to uregulowane a inne same musza do tego dojrzec - i stad wynika ze pisze o codziennosci, sobie i glupstwach. Zeszly tydzien nie byl inny - rutyna i codziennosc. Jednak czego sie dowiedzialam, co uslyszalam, opisze, interesujace czy nie.
Na wstepie przesylam wiadomosc dla Jotki : zaladowalam sobie ta zdjeciowa aplikacje, PhotoScape X - ale nie mialam czasu zapoznac sie z nia i nauczyc obslugi. Jest mozliwym ze nie dam rady :( a za porade mocno dziekuje.
DYSKUSJA Z SASIADKAMI :
zebraly sie dwie, tuz przy moim domu, wiec dolaczylam sie a byly w srodku omawiania naszej pogarszajacej sie pandemii. Kazda z nas oznajmila swe obawy, uwagi i srodki zapobiegawcze ktore bylyby pomocne, a ich podobienstwo bylo wprost blizniacze. Jednak jedna z nich powiedziala wiecej na ten temat i wbrew pierwszemu zaskoczeniu, pozniej, po przemysleniu, doszlam do wniosku ze ma racje nie tylko w sposobie podejscia do na nowo rozwijajacemu sie problemowi ale mowiac ze skoro nauka, perswazje i dobre skutki szczepien nie daly oczekiwanych wynikow, niech do poprawy dojdzie inna droga, gorsza, bolesniejsza i zwyklej naturalnej selekcji. Mianowicie dotarlo do niej, w pelni zaszczepionej, ze skoro tych niezaszczepionych wiecej, skoro maseczek sie niemal nie nosi, skoro wirus sie rozwija - to niech tak bedzie bo przeciez zarazaja sie wlasnie oni, ci niezaszczepieni. W koncu wiekszosc ich przechoruje nabywajac odpornosc naturalna droga, chociazby na jakis czas. Jasne ze czesc umrze ale poniekad na swe zyczenie. Wiec doszedlszy do takiego wniosku i liczac ze jako zaszczepiona ma dobre szanse na utrzymanie zdrowia, zdecydowala nie przejmowac sie rosnacymi numerami, nosic maseczke i przeczekac az w ten sposob osiagniemy stadna odpornosc. Troche szokujace podejscie ale duzo w tym racji chocby przez to ze zwyczajnie nie mamy innego wyjscia - dbac o siebie, swe rodziny a reszta nich decyduje o sobie i choruje. Widze ze przejelam jej rozumowanie i dobrze mi z nim. W piatek moje trzy chlopaki leca na Floryde - sa zaszczepini wiec licze ze wroca w pelni zdrowia i zadowoleni z wakacji u ciotki.
ZABAWKI BILIONEROW:
moze czytaliscie o bilionerze Richard Branson ktory specjanie zbudowanym do tego celu samolotem polecial w kosmos i wrocil, cieszac sie ze byl pierwszym w tej nowej zabawie super-bogatych. Samolot byl wyniesiony rakieta a w samym kosmosie przebywal niecale 4minuty co pozwolilo Richardowi byc w prozni. Pozniej, jako ze nie posiadal paliwa, wrocil na Ziemie jako szybowiec. Na to Bozos, fundator Amazon, pogratulowal wprawdzie ale dodal iz ten krotki pobyt w kosmosie jest kontrowersyjny jako ze linia dzielaca atmosfere a kosmos nie jest wyrazna i ze on, ktorego lot sie odbyl wczoraj, bedzie tym prawdziwszym i historycznym. Bozos wylatuje razem z trzema innymi zaproszonymi do lotu wlasna rakieta, nie samolotem. Przekrocza ta graniczna linie a nazywa sie ona Linia Karman, wznoszac sie na odleglosc 66 mil czylo 106 km a to bedzie 10 mil wyzej niz udalo sie Richardowi, beda w kosmosie pelne 4 minuty i wroca kapsula ze spadochronami. Bozos calosc projektu finansowal, stworzyl nawet firme turystyczna BLUE ORIGIN a bedzie sie zajmowala wozeniem bogatych w kosmos za 250 000 dolarow jeden bilet, co dla bogaczy jest pestka. Miejsca sa zarezerwowane do konca 2023 roku ale na liscie nie ma i nie bedzie Serpentyny. Caly lot tam i spowrotem odbyl sie, zakonczyl sukcesem a trwal 11 min. Nie podano ogolnego kosztu a musial byc spory zwlaszcza ze eksperymenty i proby trwaly 20 lat. Oczywiscie ten lot spotkal sie z krytyka ale nie ode mnie - juz sie przyzwyczailam do stylu zycia bogaczy ktorzy to znudzeni prywatnymi jetami, jachtami, prywatnymi wyspami, znalezli sobie nowa zabawe. Ich sprawa, ich pieniadze. Co mi sie nie spodobalo w wypowiedzi Bozosa to iz proponuje aby ciezki i zanieczyszczajacy atmosfere przemysl a takze smieci, umiescic w kosmosie co by znaczylo wedlug mnie wczesniej czy pozniej zachwianie jego rownowagi co z pewnoscia odbilo by sie na naszej planecie.
Pozazdroscilam bogatym i tez sprawilam sobie cos co mi niepotrzebne i tylko kupilam bo mi sie spodobalo i zachcialo miec nie wiedzac ze sciagne wielka burze na swa glowe -
CREEPY :
to slowo oznacza "straszne", jednak najczesciej okresla sie nim ta specjalna strasznosc ktora powoduje gesie skorke, ktora zawiera elementy nadprzyrodzone. Dobrym przykladem sa filmy - horrory, pelne takich creepy nadzwyczajnosci jak np. zabawki ruszajace oczami. Bylo tak ze w sklepie z mydlem i powidlem ujrzalam zabawke, spiacego na materacyku pieska. Byl sliczny i naturalnie wygladajacy a metka mowila ze posiada baterie co dla mnie znaczylo ze pewnie otwiera oczy, moze przeciaga sie. Chapnelam go zwlaszcza ze w tym podobajacym mi sie kolorze bylo ich tylko dwa. W domu ulozylam go przy kominku ale baterii nie uruchamialam. Gdy po poludniu nadszedl maz z pracy to polozylam palec na ustach nakazujac cisze i wskazujac palcem ze dlatego bo piesek spi. On naprawde w pierwszej chwili myslal ze to zywy piesek. Dalismy mu imie Pixi. Gdy sie dowiedzial o baterii oczywiscie zaraz ja uruchomil i wtedy okazalo sie ze piesek nie otwiera oczu ani nie przeciaga sie tylko....regularnie oddycha co dobrze bylo widac po poruszajacym sie brzuszku a calosc robila zludzenie zywego pieska. Zrobilam Pixi kilka zdjec i video ze zblizeniem poruszajacego sie brzuszka a te wyslalam dzieciom dla przechwalki. Corka i ziec dali pochlebna opinie dodajac ze taki piesek jest fajny bo nieklopotliwy, natomiast syn i synowa narobili krzyku i protestu - ze to jest CREEPY, ze nie powinnam trzymac takiego czegos w domu bo to nienaturalne i chore a takze przyciagajace zle moce!!!!!! Czyli mam wyrzucic i to natychmiast. My starzy tylko wzruszylismy ramionami, przekrecili oczami i zostawili pieska w spokoju - co trwalo moze dwa dni dopoki maz nie wrocil z pracy i pobiegl prosto do Pixi, otworzyl mu brzuszek gdzie to byla bateria, odlaczyl ja calkowicie i wyrzucil. Pytam co go opetalo ? To ze dzwonila do niego Kate, synowa, pytajac czy pieska wyrzucilismy? bo ja to tak dreczy ze nie moze spac a wie iz ja jestem uparta i niedowiarek wiec prosi jego by z tym oddychajacym pieskiem zrobil porzadek. Wiedzial ze wyrzucic nie moze bo urzadzilabym awanture wiec postanowil pojsc na kompromis i zlikwidowac baterie skoro tak obiecal. Teraz wiec Pixi spi ale nie oddycha i z tym jestem ok a co wazniejsze synowa moze spokojnie spac zamiast swoje niedospanie zwalac na mnie.
KUKURYDZA :
obecnie mam w ogrodzie trzy chipmunki ktore karmie i poje roznorakim ziarnem, wiekszosc z niego to slonecznik i kukurydza. Przy okazji rozwlekaja i zagrzebuja nadmiar gdzie popadnie - na grzadkach, w trawie a te ziarna, mimo iz przelezane kielkuja i rosna. Gdy tylko widze to wyrywam bo przeciez nie chce by mi w ogrodzie rosly sloneczniki i kukurydze. Ale spodobalo mi sie ze ktorys chipmunk zasadzil sobie jedna kukurydze w donicy ktorej nie uzywam a posadzil bardzo starannie, w samym srodeczku. Tej nie usunelam a nawet podlewam bedac ciekawa co z wyrosnie? - czy tylko pusta roslina czy kukurydza? O ile sie na tym znam to widze jakby zawiazala sie jedna kolba? Nie jestem pewna czy uzywam wlasciwe okreslenie. Tak czy siak cos rosnie a maz sie smieje ze chipmunki takie przemadrzale iz same sobie sadza.
KIESZONKA-WIELICZKA :
w czasie ograniczen pandemicznych stoliki restauracyjne nie mialy zestawu przypraw, nalezalo prosic o sol czy pieprz a dostarczano je w postaci indywidualnych porcyjek. Dawano tyle ze zawsze zostawalo mi extra ktore zabieralam bo przeciez byly moje, juz nikt by ich nie dotykal, trzymajac w torebce na okazje gdyby mi byly przydatne - i byly. Lezaly w malutkiej kieszonce torebki ktora chyba byla z gumy bo gdy wreszcie przyszlo mi do glowy wyrzucic jako ze juz na stolikach stoja wszelkie przyprawy bylam zdumiona ze tyle pomiescila i wcale nie zrobily torebki pekata :
MLEKO :
jako ze mi sie zachcialo na sniadanie owsianki - wiecej czyszczenia niz przyjemnosci :
A wiesz, ze chyba nie takie szokujące te rozważania, podobnie mówi mój mąż, bo jeśli ktoś świadomie się naraża, to do kogo może mieć pretensje?
OdpowiedzUsuńProgram jest łatwy, dasz radę, tam nawet filmiki i napisy na zdjęciach możesz robić:-)
21.wiek, a ktoś wierzy w złe moce z powodu takiego pieska?
Ty masz zbiór soli, a my cukru z kawiarni:-)
Nie potrafie wytlumaczyc odczuc synowej - wiem tylko ze bedac nowoczesna pod innymi wzgledami ma swe pewne dziwacznosci.
Usuńmam inne aplikacje do edycji zdjec a jako ze zasady bywaja podobne powinnam sobie poradzic. Ta Twoja wydaje sie posiadac wiecej mozliwosci.
Bardzo lubię Twojego bloga, bo jest naturalny, o wszystkim, co Cię/Was dotyka. Piesek rozczulający! Też bym takiego chętnie kupiła.:))
OdpowiedzUsuńDziekuje serdecznie.
UsuńJak widzisz w naszym spokojnym zyciu nie ma nudnych dni, ciagle cos choc tylko na mala skale, co dobrze.
Złe moce, ha ha ha! A to dobre!
OdpowiedzUsuńAle wiesz co, przypomniało mi się, że moja mama miała takiego pieska leżącego na poduszce i nie wiem, czy on też nie był na baterie i co ewentualnie wyczyniał. Powinien gdzieś w domu tam być, muszę sprawdzić, gdy znów pojadę 😀
Z tym podejściem do rzeczywistości covidowej to sprawa nie jest prosta. Bo taka osoba, niezaszczepiona i nieprzestrzegająca zasad, może zarazić (a wiemy, jak delta jest mocno zakaźna) również osoby, które ze względów zdrowotnych nie mogą się zaszczepić i lekko choroby nie przejdą.
Ale sąsiadka rację ma w tym, że nic nam nie daje przejmowanie się, to fakt. Świata (a zwłaszcza ludzi) nie naprawimy.
Wlasnie te zaleznosci miedzyludzkie sa bardzo utrudniajace pozbycie sie wirusa - i dlatego im wiecej ludzi by sie zaszczepilo tym lepiej dla swiata. Wiem przeciez po sobie - przestrzegam zasad, jestem zaszczepiona a to wcale nie znaczy ze calkiem bezpieczna bo wokol mnie pelno tych wylamujacych sie. Oni wlasnie powoduja takie stoickie podejscie do zachorowan bo nic wiecej nie mozemy zrobic .
UsuńDobrze mówisz, kolby się zawiązują. Ładnie wyrosła. :)
OdpowiedzUsuńPiesek uroczy. Mnie by nie przeszkadzało, że sobie "oddycha". ;)
Niestety jest drugie dno takiego sposobu nabywania odporności stadnej. Ci niezaszczepieni chorujący znów zapakują szpitale po dach i nie będzie się można leczyć na inne choroby. Plus podczas zachorowania wirus się namnaża, zatem mutuje - niezaszczepieni są niestety źródłem nowych odmian, na które w końcu szczepionka przestanie działać.
Mnie tez nie przeszkadzalo jego oddychanie a pieskiem sie cieszymy jakby byl zywy.
UsuńO tak, wzrost zachorowan to wiele nowych komplikacji a przy tym, jak wspomnialam, przestawia sie podejscie do nowej fali robiac sie bardziej stoickim bo co my, ci zaszczepieni mozemy jeszcze zrobic? Wiec zamiast pelnego wspolczucia rodzi sie takie "chca to maja" tyle ze skutki uboczne uderzaja we wszystkich.
Twój blog bardzo mi się podoba właśnie dlatego, że jest taki... normalny.
OdpowiedzUsuńNiestety to wyjątek.
Jeśli chodzi o wypowiedzi sąsiadek, to też zgadzam sie z tą pierwszą - ludzie powinni zastanowic się nad sytuacją i swoim zachowaniem a świat musi się kręcić.
U nas rząd czując, że całkowicie nawalił z akcją szczepień, nadrabia ciągłymi lockdownami.
Miliarderzy w kosmos - szkoda ze tam na zawsze nie zostali. J. Bezos podziękował pracownikom i klientom Amazona, że zafundowali mu taką wycieczkę.
Według mnie niesmaczny żart.
Piesek - fantazja Cię poniosła :) Ale na dłuzszą metę... może lepiej bez baterii.
Pozdrawiam.
Dziekuje za lubienie mojego bloga, Lechu. Mieszkajac w USA nie czuje iz moge sie wtracac do spraw innych krajow bo po prostu nie znam ich tak jak rodzimi mieszkancy.Z kolei znajduje czasem wypowiedzi na temat mojego kraju, te wziete nie wiem skad, a sa tak falszywe ze nie do wiary - nie chce nalezec do takiej grupy "znawcow".
UsuńDzisiaj wyczytalam ta wypowiedz Bezosa - bardzo arogancka i nie na miejscu, chociaz prawdziwa bo ja sama wciaz kupuje cos na Amazon wiec jesli sie zastanowic to dzieki mnie zyje w luksusie i w jego rakiecie moze jest srubka ktora oplacilam?
Nasze stanowe zachorowania wciaz rosna, jestesmy liderami w szybkosci rozprzestrzeniania sie wirusa. Zrobilo sie 12 000, jeden ze szpitali jest pelny. I to dopiero poczatek bo jestem pewna ze wakacje = podrozowanie tylko bardziej zaszkodzi sytuacji. My zaszczepieni i przestrzegajacy mamy wielki zal do tych innych bo jakzeby nie? To oni psuja cala akcje a najgorsze ze pewne grupy rasowe, najmniej zaszczepione, maja pretensje ze wsrod nich umieralnosc jest najwyzsza. Dodam ze dostep do szczepionek jest jednakowy dla wszystkich, jedynie nie chcieli - wiec dlaczego maja te pretensje? Najlepiej byloby zrobic je obowiazkowymi ale sie nie da bo przeciez byloby to odebraniem wolnosci - tak mowiono gdy z poczatku proponowano taki system szczepien. Mysle ze za wczesnie nas odmaskowano zamiast czekac az osiagniemy przyzwoity procent szczepien. Za miesiec poczatek roku szkolnego ktory mial wrocic do normalnego systemu nauczania a tymczasem rodzice zaczynaja wyrazac obawy i moze dojsc do tego ze nadal dzieci beda pobierac nauke online. Czy nie moglo byc lepiej, zdrowiej, bezpieczniej gdyby sie wiekszosc zaszczepila?
Eeeech......
A ja sie zgadzam z Kate co do pieska, dla mnie tez creepy, ale piesek jest u Ciebie i na pewno czuje sie dobrze.
OdpowiedzUsuńZa to kukurydza zachwycila mnie i jakie madre chipmunki ze zasadzily ja, wiedza ze jak wyjedziesz musza same sobie radzic.
Wyprawy w kosmos nie ruszaja mnie, nie polecialabym nawet gdybym miala dostac wielkie pieniadze,
wiec niech bogacze bawia jak chca, ja wole poruszac sie po ziemi.
Pozdrawiam.
Powiem Kate o Twej zgodnej opinii - ucieszy sie. Nas bardzo zdziwila bo przeciez jest tyle zabawek na baterie, jej corka ma lalki mowiace i placzace, pijace mleko a nie przerazaly jej.
OdpowiedzUsuńMam podobnie z tym kosmosem - nie polecialabym nawet gdyby mi za to zaplacono. Nie rozumiem ludzi szukajacych wrazen ktore sa niebezpieczne.
Kukurydza rosnie sobie i z pewnoscia zamieszcze zdjecie gdy bedzie gotowa. Ciekawe czy ja odnajda i wyskubia?
Widzisz jak to nie brakuje nam codziennych rozrywek?
Powiedz, koniecznie powiedz Kate ze sie z nia zgadzam.
UsuńWiesz co rozsmieszylas mnie przykladami zabawek na baterie, to dobre dla dzieci, przeciez nie bawisz sie pieskiem, najwyzej patrzysz jak oddycha, w ogole piesek jest bardzo ladny i lepiej wyglada bez baterii.
Porownalam bo co prawda ja rzeczywiscie nie bawie sie pieskiem ale dzieci synowej owszem czyli ona sama ma tego typu zabawki w domu a nie boi sie ich tylko kupila - i to wydaje mi sie sprzeczne jedno z drugim.
OdpowiedzUsuńZdjecie po Twojej sniadaniowej owsiance jest ciekawe, patrze i za bardzo nie widze co jest co.
OdpowiedzUsuńNigdy w domu nie robie owsianki, ale kiedy bylam w szpitalu dzien w dzien zamawialam owsianke a bylo do wyboru chyba 5 roznych sniadan.
My oboje lubimy chociaz nie jemy jej czesto a najbardziej taka z roznymi orzeszkami i rodzynkami. Zawsze domowa bo te w restauracjach sa gotowane na wodzie.
OdpowiedzUsuńZdjecie pokazuje ze mleko mi wykipialo, w dodatku na sasiedni palnik ktory byl goracy wiec sie przypalilo. Na szczescie moj piec posiada plaska szklana plyte wiec latwo czyscic bo nic nie wpada w zaglebienie jakie maja inne kuchenki. Ale i tak dalo mi wiele odmaczania i czyszczenia.
Fajnie ze wyjasnilas, bo nie kojarzylam ze to kuchenka, na mojej wlasnie z zaglebieniami byloby duzo gorzej, moja kuchenka jest stara i gazowa, ale co tu wymieniac jak ja tez stara, zawsze mysle ze jak sprawie sobie nowa to i tak nie zdaze sie nia nacieszyc bo zaraz umre. Zabobonna jestem.
UsuńMoja kuchenka, z plaska plyta, jest super wygodna do czyszczenia, chociaz tez stara i troche porysowana. Jednego razu myslalam o wymianie ale cena nowej tak straszna ze ekonomiczniej byloby kupic cala nowa wiec zrezygnowalam bo jak Ty zdaje sobie sprawe ze juz sie nie oplaca.
UsuńRozumiem, że Teresa też mieszka za granicą... Chciałabym zobaczyć w polskim szpitalu raz/ zamawianie czegokolwiek do jedzenia dwa / 5 śniadań do wyboru 😂😂😂
OdpowiedzUsuńZgadlas, ja az w Australia, codziennie rano przynosili forme do wypelnienia co chce na drugi dzien, sniadanie, lunch, obiad, no byl wybor, tak po kilka, np na obiad byl wybor dwoch zup, wiekszy wybor w drugim daniu, desery tez do wyboru. Poniewaz bylam na dlugiej chemoterapii mialam jeszcze dodatkowa liste na specjalne dania, dodatkowe napoje jak sportowe czy po prostu soft drinks, dodatkowo dostawalam witaminowe napoje.
UsuńDodam ze nie byl to szpital prywatny.
Dla To przeczytalam - Teresa wpisala troche szczegolow na temat szpitalnego menu w Australii wiec obie dowiedzialysmy sie wiecej na ten temat i dodam ze wyglada imponujaco.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak karmia w naszych szpitalach, nigdy z nich nie korzystalam ale wiem ze tez jest wybor w posilkach choc nie tak bogaty jak u Teresy. Chyba oferuja dwa rodzaje, osobny dla wymagajacych diety.
W USA placimy za to, nie ma jak w Polsce bezplatnej opieki medycznej - nasze ubezpieczalnie doplacaja jedynie drobna czesc rachunkow i stad wynika ze nie tylko sama opieka ale i posilki musza byc na jakims poziomie. W Polsce , skoro jest "za darmo" to pewnie zalatwiaja wyzywienie najmniejszym kosztem - inaczej niz w prywatnych szpitalach.
Serpentyna, w Australii leczenie w publicznym szpitalu jest za darmo, no i tym samym caly pobyt z jedzeniem, wyobrazam sobie jakie wielkie pieniadze panstwo wydalo na mnie i ciagle wydaje, jestem niesamowicie wdzieczna. Tylko jak idzie sie do prywatnego szpitala placi sie, ludzie maja ubezpieczenia, wiec jakos sie to oplaca, ale pamietam pacjentke ktorej leczenie onkologiczne tak sie wydluzylo ze musiala przeniesc sie ze szpitala prywatnego do publicznego bo nie dawala rady finansowo.
UsuńCzyli macie system podobny do polskiego, tyle ze udaje mu sie byc na wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńU nas darmowe leczenie dostaja jedynie wiadomo kto - politycy. Mozna sobie kupic dodatkowe ubezpieczenia ale to kosztuje wiec kupuja bogaci. leczenie raka, zwlaszcza takie dluuugo terminowe, moze czlowieka (i rodzine) puscic z torbami.
Dla przykladu - choc moze nietypowy bo ziec wtedy nie mial dobrego ubezpieczenia, pozniej zmienil - mial problem z trawieniem i jelitami , cierpial tak ze wzieto go do szpitala gdzie spedzil 5 dni. Robiono mu wiele testow bo chcciano znalesc przyczyne, m. in. czy nie ma raka. Pozniej otrzymal za te 5 dni rachunek na ponad 20 tys, moze to bylo nawet blisko 25ciu. Czesc ktora zaplacila ubezpieczalnia byla bardzo niska. Jak mowie - po tym wydarzeniu sie wsciekl i zmienil. Oczywiscie im wieksze miasto, lepszy szpital to ceny rowniez wyzsze. W moim miescie sa ok ale ta opinie znam tylko ze slyszenia a wszystkie sa prywatne tyle ze jedne bardziej od drugich, tzn drozsze sa lepsze.
Pamietam pewna blogerke z USA (Polka z pochodzenia) kilka lat temu opisywala swoj pobyt w szpitalu na oddziale onkologicznym, byla moze tydzien, tez prywatnie tez ubezpieczenie i tez kojarze 25 tysiecy. Potem zmienila ubezpieczenie na bardzo wysokie, byla znowu na leczeniu bo rak wrocil w najlepszym szpitalu rakowym w NY, bardzo dokladnie opisywala, finansowo wyszla duzo lepiej niz przy pierszym leczeniu, tez byly to duze pieniadze, najwazniejsze ze wyleczyli.
OdpowiedzUsuńJa tez pamietam te opisy. W jej wypadku oplacalo sie miec bardzo wysokie miesieczne oplaty.
OdpowiedzUsuń