4 sierpnia 2021

INNY RODZAJ PAKOWANIA SIE

Stosujac logike musze zaczac ten post od oznajmienia ze mam lat 73 - co znaczy ze wciaz organizm o tym sygnalizuje. By mu oddac sprawiedliwosc powiem ze zdrowie mi dopisuje za co jestem wdzieczna, jednak to i owo juz nie pracuje jak dawniej - najbardziej odczuwam to w stawach i kosciach, co sie najczesciej objawia po pracach domowo-ogrodowych. Od jakiegos czasu zdarzaja mi sie zawroty glowy ale ze sa to rzadkie i bardzo szybkie momenty, takie moze dwusekundowe, to nie zwracam na nie uwagi.

 We wtorek rano, w zasadzie jeszcze w nocy gdyz o ile pamietacie jestem bardzo wczesnym ptaszkiem, kiedy to maz jeszcze spal a ja swoim utartym zwyczajem po przygotowaniu sobie porannej kawy usiadlam przy laptopie i spokojnie zaczelam na nim "pracowac", ni stad ni zowad, bez dobrego powodu jak nagle ruchy, przekrecanie szyja, schylanie sie, przyplatal mi sie zawrot glowy. Tym razem jakis dlugi bo moze 10ciosekundowy ktore wydaly mi sie 10cioma minutami, a takze mocny - kompletnie mnie zdezorientowal, dal uczucie ze nagle weszla mi do glowy jakas mocna ssawka i wyssala mi mozg pozostawiajac pustke. To bylo bardzo niemile uczucie gdyz chociaz zdawalam sobie sprawe resztka mozgu co sie dzieje to rownoczesnie nie mialam nad nim kontroli i pelnej swiadomosci.

 Jak przyszlo to minelo ale mnie niezmiernie wystraszylo gdyz tego ranka, zaraz po sniadaniu, mialam jechac do dentysty na czyszczenie zebow. Ze stalo sie w domu i przy obecnosci meza to dobrze bo moglby sluzyc pomoca ale gdy sobie pomyslalam ze rownie dobrze moglo mnie zlapac w czasie jazdy samochodem to inna sprawa - chociaz mowa o sekundach. Wiem jak sie czulam a to dalo mi wyobrazenie ze w czasie jazdy, otoczona innymi poruszajacymi sie samochodami, bylabym w wielkim klopcie, pewnie inni kierowcy tez.



 Tu dodam ze u nas sie jezdzi samochodami, nie chodzi na piechote poza spacerowaniem, mamy autobusy ale ich trasy sa szkieletowe, nie ma tak ze cie podrzuca do miejsca przeznaczenia - wysiada sie gdzies w poblizu i reszte trasy musisz i tak przejsc. W dodatku nie obejmuja mego osiedla wogole. Ci starsi ktorzy nie moga prowadzic samochodu osobiscie albo korzystaja z uslug rodziny albo biora taksowke gdy musza pojsc do lekarza czy w inne miejsce.

 To byla moja pierwsza mysl - oby sie nie powtorzylo gdy pojade do dentysty. Druga bylo to ze gdyby COS, np wylew i maz musial dzwonic po karetke a oni by mnie zabrali tak jak bylam - w koszuli nocnej, wlosy ledwie ruszone grzebieniem, oczywiscie jeszcze niewykapana, nogi dwa dni nie golone wiec ze szczecina - to byloby druga katastrofa! A takze ze nie mialabym przy sobie moich bodaj podstawowych rzeczy jak kremow, szczoteczki do zebow, swiezej koszuli, szlafroka, pantofli, bielizny.  Maz moglby je wyszperac i podrzucic ale czy faktycznie potrafilby? Cos mi sie wydaje ze on ma bardzo ogolne pojecie gdzie moje osobiste rzeczy leza, w ktorych szufladach , a takze nie umialby wyczuc ktore lubie, ktore moga byc najpraktyczniejsze w takiej sytuacji. Pogubilby sie w tym - bo np szlafrokow mam pewnie 10.



 To wszystko dalo mi pomysl ze nic tylko powinnam sie spakowac "szpitalnie" jako ze nigdy nie wiadomo co czlowieka dopadnie. Z tego pomyslu wyszedl nowy projekt : po pierwsze kupic odpowiednia torbe jako ze te co mam albo za duze, albo typowo turystyczne albo czesto mi potrzebne a ta nowa, z nowym przeznaczeniem moglaby sobie lezec spakowana i gotowa. Pozniej zaczelam sie zastanawiac co wlasciwie musialabym spakowac? szlafrok albo dwa, koszule nocne albo moze lepiej pizame, pantofle, bielizne, mydlo i kremy ktore uzywam ktore raczej nalezaloby dorzucic w ostatniej chwili no i jakies zabawki - ksiazke lub dwie, iPhone, iPod, kable. Tak naprawde to nie mam pojecia co moglabym wziac i co byloby mi przydatne, nigdy wczesniej nie lezalam w szpitalu.

 Na to przypomnialo mi sie ze przeciez moja sasiadka, Dorothy, byla certyfikowana pielegniarka z szerokimi uprawnieniami - moge ja spytac o porade i zrobie to. Ona i maz gdy nosili sie z zamiarem kupna domu to kupili pusta parcelle i budowali wedlug jej projektu pod katem starosci i niesprawnosci - szerokie przejscia miedzy pokojami dla ewentualnego wozka, pokoj "szpitalny" na parterze ze specjalistycznym lozkiem, lazienka przystosowana dla niesprawnych, wysokosc blatow zarazem wystajacych a nawet mebli jak stoly o odpowiedniej wysokosci dla wozkow i inne takie przystosowania - w razie czego bo narazie sa zdrowi i nie korzystaja z tego. Jednak probe ogniowa przeszli kiedy to kilka lat temu ich corka z rodzina byla w wypadku samochodowym i 12to letnia wnuczka doznala powaznej kontuzji kregoslupa tracac zdolnosc chodzenia. Leczenie i terapia miala byc dluga ,  dziewczyna byla takze skazana na wozenie jej do i ze szkoly razem z wozkiem, wczesniej musiano jej pomagac sie umyc, ubrac itd. Pracujacy rodzice absolutnie nie mogli tego zapewnic wiec dziadki-emeryci i ich dom przystosowany dla inwalidow byl darem nieba. Poza tym Dorothy umiala robic masaze i zalecone cwiczenia. Mieszkala u nich 10 miesiecy i po tym oddali ja rodzicom calkiem wyleczona.



  Obecnie wybieram sie polazic po sklepach by zobaczyc jakie maja torby a jesli nie znajde odpowiedniej, zgodnej z ma wizja to kupie na Amazon - juz sobie schowalam kilku kandydatow. Nastepnie powrzucam do niej to i owo i niech sobie lezy w garderobie - mysle ze nie zaszkodzi byc przygotowanym. Dodam ze do dentysty jechalam tak jak kot chodzi po goracej blasze - pomalu, co normalnie mi sie nie zdarza.



   Nigdy wczesniej nie myslam nad takim projektem - zawsze pakowanie oznaczalo podroz a teraz?.........W tym wszystkim jedno co mi do glowy nie przyszlo to pojsc do lekarza. Wpis, by nie byl bezbarwny, ozdabiam zdjeciami toreb.   

22 komentarze:

  1. Długi zawrót głowy...
    Zalecam daleko idącą ostrożność.
    Ja już kilka razy wylądowałem na Emergency z tego powodu.
    Podstawowa diagnoza w moim przypadku to TIA - transient ischaemic attack - czyli chwilowe niedokrwienie mózgu.
    Zdecydowanie odradzam prowadzenie samochodu jeśli odczuwa się szum w głowie, zawroty, dretwienie dłoni itp.
    Pozdrawiam bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszlo mi do glowy ze to sprawa krazenia a odretwienia konczyn tez miewam.
      Co Ci poradzono na Twoje zawroty glowy?
      Te moje sa tylko sekundowe, czasem raz w miesiacu albo i rzadziej wiec czuje ze moge jezdzic.
      W moim miescie zaczyna brakowac lozek szpitalnych a choruja sami niezaszczepieni.
      Dziekuje i pozdrawiam .

      Usuń
    2. Co mi poradzono...
      Po każdej wizycie w szpitalu miałem zalecenie nie prowadzić samochodu 2 tygodnie.
      Jeśli chodzi o stronę medyczną to stwierdzono sporą blokadę arterii doprowadzajacej krew do mózgu, może polecą załozyć stent?
      Generalnie moja żona lubi jeździć po zakupy a z powodu ciągłych lockdownów (parę godzin temu wprowadzili kolejny) nie można w żadnym innym celu wyjechać z domu, więc nie ma potrzeby żebym prowadził samochód. Jednak srednio raz na tydzień jadę po jakieś drobne zakupu, ale nigdy tego nie robię gdy czuję szum w głowie czy gdy mam zawroty głowy.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Przypuszczam ze mnie skierowano by na mase testow - krwi, glowy, zyl a moze i kregoslupa i szyi jako ze mam wysuniete kregi ( a to powoduje odretwienia). Oczywiscie zabroniono by jezdzenia a to nie wchodzi w rachube - musze jezdzic dopoki sie da. Poza tym lubie, zwlaszcza na trasach gdzie to sie moge rozpedzic i pedzic i sluchac ulubionej muzyki - i czesto az mi sie nie chce wracac do domu.
      Akurat teraz najgorszy czas na testy, szpitale bo jak wspomnialam zaczyna brakowac lozek i personelu a takze zawieszono wykonywanie pewnych operacji i zabiegow, tych niekoniecznych na zaraz. Mysle ze czas pokaze co robic.
      Dziekuje za info, pozdrawiam.

      Usuń
  2. Od wielu lat jestem taka spakowana, pizamy i duzo majtek, glownie takich jednorazowych, nie biore szlafroka bo i tak poruszam sie po prostu w pizamie, w szpitalu jest sie slabym zakladanie szlafroka to dodatkowy wysilek, ale byly panie ktore mialy szlafroki, mydlo, szczotka i pasta, krem, jak chemia to nawet nie bralam szamponu i grzebienia. Ale wiem ze nawet jak czegos zabraknie to szpital pomoze. Pamietam jak po jakims czasie przyuwazylam pewna paniusie, w pizamie takiej spranej, flanelowej i za duzej, przygladajac sie wiecej roznym pacjentom przyuwazylam pana w takiej samej pizamie, wiec zalapalam ze to szpitalne I zaraz wezwalam pielegniarke ze tez chce taka pizame i od tamtego dnia mialam codziennie swieza, calkiem przyjemna pizame.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory nie myslalam o zapakowaniu sie do szpitala, nigdy w nie bylam w zadnym wiec pojecia nie mam co mogloby byc konieczne. Twoje i innych blogowiczow rady sa mi bardzo pomocne.
      Pewno ze rodzaj choroby i leczenia czesto dyktuje tymi potrzebami ale ogolne pojecie chcialabym miec.
      Dziekuje Ci bardzo a do porad zastosuje sie.

      Usuń
  3. Lech powyżej napisał to co i ja myślę w tej sprawie : TIA. Może zwiastować udar, niestety, albo tak jak u mnie może być zwiazany z problemami z krwią. Badania sobie zrób, kochana.
    A co do torby, to odkąd zaczęłam chorować, to takąż mialam naszykowaną. Piżama, zmiana bielizny, cieplejsze skarpetki, kosmetyki w małych opakowaniach, zapas leków (te ostatnie trzeba podmieniać regularnie na świeże), grzebień, pilniczek do paznokci, u mnie szkla kontaktowe i płyn jeszcze, sztućce, kubek, talerzyk, herbata,ładowarka do telefonu. Czułam się pewniej od razu, odkąd mialam spakowaną, a przez jakiś czas nie ruszałam się bez niej z domu. Bardzo mi to psychicznie pomagało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mysle ze to sprawa krazenia, tym bardziej ze co rano budze sie z odretwieniami konczyn. Powinnam pojsc do doktora a tak strasznie nie lubie....Poza tym zaraz wyslali by mnie na tysiac testow - u nas tak robia bo im wiecej to wiecej klinika czy szpital zarabia (a my placimy, nie mamy darmowego leczenia). A pozniej mi mowia ze to z czym przyszlam to nic, ze tylko sprawa wieku.
      No popatrz - jestes spakowana! Wierze ze pomoglo Ci poczuc sie jakos bezpieczniej. Slyszalam ze od czasu pandemmi stosuja w szpitalach jednorazowe talerzyki i cala zastawe - co robi sens, wiec tego nie bede pakowac, ale zapamietam sobie w razie czego bo o tym nie pomyslalam - a tez lubie swoje wlasne. Ale to chyba tylko do przekasek, chyba glowne posilki jednak podaja na szpitalnych?
      Widze ze sie nazbiera tych koniecznych rzeczy, lepiej zebym wybrala pojemna torbe.
      Dziekuje i pozdrawiam.

      Usuń
  4. Zacznij może nie tyle od spakowania się co od wizyty u lekarza rodzinnego i opowiedz o wszystkim. Przyczyn takich chwilowych zawrotów głowy jest b.b. dużo- mogą być związane z błędnikiem lub zapchanymi naczyniami. I przestań palić. Co do szpitala- najlepiej zapas majtek i koszula a nie piżama. Szlafrok jeden, to nie rewia mody, tylko szpital.
    I skarpetki, by nie wychładzać organizmu.Poza tym wypisz na kartce leki, które musisz brać stale i uczulenia które masz i zalecenia dietetyczne, jeśli takowe masz. Ostatni raz byłam w tej instytucji w lutym 2019, na szczęście obeszło się bez operacji, na którą i tak musiałam podpisać zgodę w chwili gdy mnie zamykali w szpitalu.
    I tak na wszelki wypadek zacznij jeździć mniej rajdowo, bardziej jak w ruchu miejskim, czyli wolniej.Leków nie pakuj, dostaniesz je ze szpitala na podstawie wykazu leków, który będziesz miała ze sobą.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najszybciej pojdzie mi z lekarstwami bo nie zazywam zadnego, jedynie wapno a to nawet nie jest lekarstwem. U nas, jako ze leczenia nie mamy darmowego, pierwsze czego zadaja w szpitalu czy klinice to karty ubezpieczeniowe gdyz z chwila wkroczenia w ich progi juz zaczynaja liczyc i kalkulowac.
    Twoje i innych blogowiczow rady beda mi pomocne w pakowaniu wiec bardzo dziekuje, Anabell.
    Widze ze nazbiera mi sie tych potrzebnych rzeczy musze wiec i torbe wybrac rozsadnie.
    Troche nie na temat ale dodam iz w chwili obecnej tak sie wirus odnowil iz w moim miescie zaczyna brakowac lozek i personelu - wszyscy chorujacy to niezaszczepieni, duza czesc zarazona Delta. Tak czy siak od nowa powstaja przesuniecia w operacjach i testach dla innych. W poblizu mam punkt testowania na covid wiec przejezdzajac widze co sie pod nim dzieje - codziennie caly ogromny parking pelen chetnych na test co znaczy ze chorych tylko przybywa.
    Gdyby mi faktycznie przyszlo pojsc w tej chwili do szpitala to nawet nie wiem czy by mnie przyjeli z powodu zawrotow glowy.
    Wiesz jaka jestem oporna do pojscia do lekarza a biorac pod uwage co napisalam powyzej to akurat teraz nie jest dobry czas na to. Niemniej pojde jesli mnie przycisnie, przyrzekam.
    Trzymaj sie zdrowo i dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic już nie dodam, Serpentyno. Po prostu życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym co mi mowi rozum i radami blogowiczow mysle ze potrafie sie spakowac.
      Oj, zebysmy tylko takie problemy mialy.
      Dziekuje, wzajemnie zycze zdrowia i pogody ducha tez.

      Usuń
  7. Właśnie zamierzam udać się do lekarza, bo zamiast zwykłych migren czy bólu głowy, miewam właśnie zawroty. Jednak bez prywatnej wizyty pewnie sie nie obejdzie, bo do przychodni to tylko z anginą lub grypą...
    Taka torbę szpitalną warto przygotować, zwłaszcza gdy mąż długo pracuje i może go nie być w domu w razie potrzeby.
    Uważaj na siebie!

    OdpowiedzUsuń
  8. No popatrz jak to nas podobnie dopadlo.
    Obecnie u mnie akurat zly czas na lekarzy, testy i szpitale - zaczyna brakowac lozek i personelu, operacje i zabiegi zawiesili oprocz tych nieodzownych - jednym slowem niech mi sie nic nie dzieje zmuszajacego na interwencje lekarzy.
    Dobrze robisz ze serio traktujesz swe przypadlosci - ja jestem straszna jesli chodzi o lekarzy - unikam. Nawet nie pamietam kiedy mialam solidne przebadanie a np sprawdzianu piersi nigdy. Jedynie chodze do dermatologa co 3 mies jako ze mam raka skory i to wszystko ale on nic mi nie robi poza ogladnieciem skory.
    Nie mam pojecia czy moja klinika dziala jak zazwyczaj skoro wprowadzono ograniczenia.
    Ty tez uwazaj na siebie, jotko - i daj znac co Ci lekarze poradzili na zawroty.
    Dziekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy ja tez raczej mało korzystam, ale zawroty to nic miłego, a chciałabym cieszyć się emerytura, a nie biegać po lekarzach...

      Usuń
    2. Zawroty glowy niewatpliwie o czyms swiadcza i dobrze byloby poznac ich przyczyne ale jak Tobie nie chce mi sie latac po lekarzach, zwlaszcza teraz, podczas powrotu pandemii.
      Moim zwyczajem bede czekac co dalej.

      Usuń
  9. Serpentyno, to całkiem niegłupi pomysł z taką naszykowaną torbą, niezależnie od tego, czy masz zawroty głowy czy ich nie masz. Nigdy nie wiadomo, co i kiedy nas dopadnie...

    Właśnie dzisiaj myślałam, że starzeję się w szybkim tempie. Gdy wyjeżdżałam do Pragi ostatni raz (czyli przed 2 laty) oprócz przeciwbólowych na moje migreny miałam jedynie Euthyrox na tarczycę. A teraz pakuję się i proszę, doszedł Zocor na cholesterol, który raz jest jedna tabletka, a innym razem dwie, a sam Euthyrox też różnie, w różnych dawkach w różne dni. Wychodzi na to, że powinnam zabrać pudełeczko na lekarstwa, z którego korzystam na co dzień - no ale nie mam na to miejsca w walizce, więc będę się męczyć z codziennym szykowaniem.
    A w przyszłym roku diabli wiedzą - może kolejny lek przybędzie?
    Ech, życie 😉
    Tak że Ty jesteś w gruncie rzeczy szczęściarą, skoro ciągle jeszcze nie bierzesz na stałe lekarstw.

    A tam wyżej pisze Radiomuzykant o zapasie leków do szpitala. Ja pamiętam, że jak mama szła do szpitala (nie jeden raz), to zawsze mówiono, że żadnych leków, bo w szpitalu się bierze tylko te, które oni dadzą. No to nie wiem?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ulega watpliwosci ze im wiecej lat to i lekarstw i problemow. Faktycznie niczego nie zazywam na biezaco wiec przynajmniej tego nie musze pakowac czy spisywac.
    Przykro mi ze masz schorzenia - wazne bys pamietala by lekarstwa wedrowaly z Toba. Niektore pudeleczka na lekarstwa sa zbyt male na wielkie porcje, na dlugi pobyt - wiec i tak trzeba je uzupelniac co tydzien.
    Nie mam pojecia o szpitalnych zwyczajach wiec nie wiem o lekarstwach a ma torbe spakuje troche na wyczucie. Smiszne bo gdy zaczelam penetrowac Amazon to okazalo sie iz istnieja takowe pod nazwa szpitalna torba. Rzucilam sie wiec na nie a to byly tylko takie pod katem porodu :) Znalazlam fajna ale bez kolek a wolalabym z nimi. Nic, jeszcze sprawdze sklepy co nawet dobrze bo przeciez lepiej widziec na wlasne oczy.
    Tyle co wybieram sie odwiedzic Ciebie ale mi te torby zabraly sporo czasu wiec musze odlozyc na pozniej, przepraszam.
    Zgadza sie - eeeech, zycie, coraz czesciej jestem nim zmeczona.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po takim długim zawrocie głowy warto skontaktować się z lekarzem i zrobić badania.
    Jeśli mogę Ci coś poradzić w kwestii szpitalnego "na wszelki wypadek" to zastanów się nad kupnem walizki na kółkach. W warunkach szpitalnych dobrze się sprawdza.
    Możesz mieć w garderobie półkę, na której połóż sobie szlafrok, koszulę i piżamę, jakiś lekki dres, w którym można spędzać dzień, przynajmniej kilka kompletów bielizny i podstawowe kosmetyki. Przygotuj też mężowi listę kosmetyków, których używasz na co dzień. Możesz mu wydrukować taką listę razem z fotografiami kremów, balsamów, leków, które bierzesz itp.
    To wszystko powinno być razem, w jednym miejscu. No i mąż musi wiedzieć, gdzie te rzeczy leżą.😉
    Ja od lat mam w szufladzie zestaw takich najpotrzebniejszych w szpitalu rzeczy, a i tak rok temu znalazłam się na oddziale bez niczego. Los bywa przekorny.
    Życzę Ci dużo zdrowia! Dbaj o siebie!❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo - czesc,
    torba na kolkach to moj pierwszy wybor, za taka bede patrzec.
    Pewne rzeczy moge juz przygotowac - ciuchy, bielizne, reczniki a z ta kosmetyczna czescia zrobie jak radzisz - sfotografuje i wydrukuje.
    nawet gdybym sie w szpitalu znalazla niespodziewanie to przygotowana torba i zdjecie kosmetykow napewno beda pomocne bo maz wiedzialby co dowiesc.
    Dziekuje za porady i pozdrowienia - Ty tez nie daj sie chorobom.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie daję się! Ostatnio stwierdzono u mnie raka skóry, ale uporałam się z nim w ciągu tygodnia. Trzeba o siebie dbać, a jak już coś się wydarzy, to reagować bardzo szybko.
    Serdeczności!❤😘

    OdpowiedzUsuń
  14. Dokladnie, maskokropko - wiadomosc o moim przybila mnie na moze 10 min ale zarazem wydawala mi sie niczym porownujac do innej tragedii. Zadzialalam natychmiast, zreszta tym kierowal dermatolog wiec ja nie musialam nic robic w sensie dzwonic, umawiac sie bo zrobil to on i jak u Ciebie w ciagu tygodnia bylo po wszystkim.
    Wspaniale ze juz sprawe zalatwilas - jednak przygladaj sie skorze i unikaj sloncaPozostan w zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń