Coraz wyrazniej widac jak pandemia, jej ekonomiczne skutki, restrykcje i zamieszania, zmienily ludzi. Mam tu bardziej na mysli sposob zachowania sie niz psychike.
Co mnie dziwi przy okazji tych obserwacji to fakt iz mimo ze wielu utracilo prace to na kazdym kroku widuje ogloszenia restauracji, punktow uslugowych, sklepow, iz potrzebuja nowych pracownikow. W wielu miejscach te ogloszenia wisza juz bardzo dlugo czyli chetnych nie ma. Nie rozumiem wiec jak to jest - uzalaja sie , dopominaja pomocy rzadu ale dostepnych prac nie biora. Cos mi sie wydaje ze doskonale wychodza na tych pomocach wiec do pracy sie im nie spieszy.
Malo tego - w pewnych miejscach, glownie restauracjach gdzie to na ogol zatrudniane sa mlode osoby, studenci glownie, spadla jakosc uslug. Nie znaczy to ze nie sa grzeczni, weseli, pogadliwi albo ze potrawy gorsze - widze zwykla niestarannosc w tym co robia, nie przykladanie sie do wysluchania zamowienia w sposob taki by nie zapomniec czy pomylic zyczen klienta. Powinni zapisywac ale malo ktory obslugujacy tak robi bo mu sie nie chce albo mysli ze ma tak dobra pamiec iz nie musi. Miejsc z sumiennymi pracownikami nadal nie brakuje jednak obecnie zrobilo sie troche wiecej tych niesumiennych do czego nie jestesmy przyzwyczajeni wiec zaraz sie rzucilo w oczy. No i do tego dochodzi bardzo wpajajace sie ogolno swiatowe, politycznie poprawne - ze nie powinno sie krzywic, krytykowac, ganic, wytykac, poprawiac bledow i pomylek innych. Co nalezy robic to przybrac dobra mine i pogodzic sie z rzeczywistoscia. Czesto w rodzinie mowimy ze strach pomyslec jak swiat bedzie sie toczyl gdy ktoregos dnia rzady przejma obecni mlodzi - a my dwoje starzy wprost sie cieszymy ze nie bedziemy musieli tego widziec.
Ten dlugi wstep bylo mi potrzebne napisac bo wprowadza do przekazania tego co mnie spotkalo w sobote - jako ze bedzie wlasnie dowodem jak sobie ludzie beztrosko, lekcewazaco, pracuja i nawet nie zauwazaja tego.
Zaczelo sie od tego ze nasza corka, swieza zona, po wielu miesiacach namyslu wreszcie zdecydowala co zrobic ze swoim nazwiskiem - i doszla do wniosku ze biorac pod uwage dokumenty zwiazane z praca zawodowa, niektore wazne a przez nia wykreowane i noszace wczesniejsze nazwisko powinny miec jakis slad ze sa jej wyrobem wiec wypada zamienic na oba czyli przyjac dwuczlonowe. To wiaze sie z wprowadzeniem zmian w n-tej ilosci dokumentow a jednymi z nich jest prawo jazdy i paszport.
Do pomocy zaangazowala miejsce ktore w tym pomaga jednak czesc zmian musi zrobic osobiscie. Poniewaz na wiosne wybieraja sie na dlugi wojaz po Europie ostatnio wziela sie za wyrobienie nowego paszportu. Okazalo sie ze i w Biurze Paszportowym pandemia spowodowala zwloki, jakby duza czesc urzednikow wymarla na covid, ze jak dawniej czekalo sie na nowy paszport moze miesiac, tak teraz czeka sie 6. Jest mozliwosc poprosic o wyrobienie go w trybie przyspieszonym co kosztuje dodatkowe 60 $.
Zawiadomila nas o tym doradzajac sprawdzic waznosc naszych i ewentualne odnowienie. Moj byl ok, mial jeszcze ponad rok waznosci, meza konczyl sie tuz, tuz. Nie tylko zabral sie za odnowienie swego ale troche zmusil bym swoj tez odnowila mowiac ze ani sie ogladne i waznosc mi sie skonczy, ze skoro takie dlugie oczekiwanie to po co mi zostac na lodzie w razie czego i ze jesli wyrobie teraz co znaczy ze bedze wazny na 10 lat czyli...... bede miec spokoj do konca zycia. Tak, tak mi przepowiedzial ale nie ubodlo mnie to bo przeciez zupelnie realne.
Jak zwykle sobote mialam doskonale zaplanowana, w sposob mi dogodny i plynny, tak jak lubie - bez niespodzianek, bez zaklocen i dajaca mi popoludnie dla siebie. W ten plan wlozylam wizyte w Walgreens, takiej naszej drogerii gdzie to maja studio fotograficzne a sam sklep mam w odleglosci rzutu beretem. Z przeszlosci wiedzialam ze powinno mi tam zejsc moze 20 min, to wszystko. Zrobilam sobie fajne wlosy, rzucilam na twarz troche makijazu i pojechalam bedac dobrej mysli i zadowolenia ze odwale zrobienie zdjecia i bede ta czesc odnowienia za soba.
Tam najpierw wystalam sie przy kontuarze studia czekajac na objawienie sie obslugujacego nie doczekujac sie az w koncu poszlam do pani w kasie poprosic o przyslanie mi obslugi. Na to dowiedzialam sie iz poniewaz maja braki w obsludze to studio zatrudnia osobe pracujaca na pol etatu a ta osoba nie pracuje w soboty. To skomentowalam uwaga ze skoro tak to powinni umiescic ogloszenie o tym mowiace a nie narazac ludzi na daremne czekanie. Dostalam za to troche nieprzychylne spojrzenie ale rowniez informacje ze inny Walgreens, tez w bliskiej odleglosci, ma studio czynne w soboty i zebym sobie tam pojechala. A mi sie juz troche odechcialo calego biznesu bo jakos taka jestem wrazliwa ze latwo sie zniechecam potknieciami, jednak sie przemoglam glownie dlatego ze skoro mialam fajne wlosy, makijaz to szkoda mi bylo tego marnowac.
Pojechalam wiec do drugiego miejsca a tam owszem studio czynne i akurat pan fotograf zalatwial trojke tez robiacych zdjecia paszportowe. Zeszlo mi na czekaniu bo kazdego czlonka rodziny musial fotografowac po dwa razy, coreczke nawet trzy gdyz po wlozeniu zdjec w komputer, we wlasciwy program, wciaz okazywalo sie ze zdjecia nie calkiem umieszczaly sie w wyznaczonych polach. Pozniej drukowal, wklejal, pobieral zaplate a ja czekalam czujac jak od stania na twardej posadzce coraz bardziej bola mnie piety i krzyze. A za mna kolejka chetnych tylko rosla i to mnie pocieszalo ze sobie tak nadeszlam w sam raz, ze tylko byli jedni przede mna bo czas ucieka i burzy caly moj sobotni, swietny plan dnia.
Moje zdjecie wyszlo piknie, az bylam zdziwiona ze tak wygladam, duzo lepiej niz na zdjeciu obecnego paszportu, robionego 9 lat temu, ale tez nie miescilo sie w przepisowym zarysie wiec zrobiono mi drugie. Nastepna strata czasu i wieksza ruinacja mego planu....
Jakby mi bylo malo to jeszcze zatrzymalam sie przy kosmetykach a wtedy dostalam telefon od meza ze skoro jestem w miescie to zebym wpadla kupic tusz do drukarki - Epson, nr 288 czarny. A po to musze oczywiscie zrobic dodatkowa trase do innego miejsca i znalesc co chce, kupic, wrocic do domu i mego juz zrujnowanego planu dnia - tyle ze to miejsce, sklep elektroniczny, miesci sie w tym samym centrum handlowym, jedynie z przeciwnego konca placu.
Wreszcie wychodze z tej drogerii i widze z daleka ze tyle co tuz za moim i innych trzech osob samochodami zaparkowal sie truck Fed-Ex , w poprzek, pani kierowca tyle co z niego wyszla z jedna paczka zanoszac ja do sklepu. Bedac spokojna osoba, niekonfliktowa, pomyslam - ok, niech jej bedzie, ma jedna paczke to zaraz wroci i mnie odblokuje, moge poczekac.
Wiec czekam i czekam a przeciez w naszym strasznym upale, takim 38 st C, niby pod drzewkiem ktore bedac mlode dawalo marny cien co i tak w takim ukropie duzej ulgi nie robi. Poce sie wiec i coraz bardziej zloszcze bo pani kierowcy jak nie bylo tak nie ma. Nie sprawdzalam na zegarku jak dlugo ma cierpliwosc trwala ale w koncu sie skonczyla - postanowilam wrocic sie do sklepu by odnalesc kierowce i pospieszyc ja.
Wchodze i nie widze wiec sie rozgladam az w koncu kasjerka zapytala w czym moze pomoc wiec mowie o co chodzi. Wiedziala od razu gdzie szukac winowajcy i poszla w tamtym kierunku a ja za nia bo na wlasne oczy chcialam zobaczyc co moze kierowce z jedna paczka tak dlugo trzymac w sklepie? Dobrze zrobilam bo co widze? Kierowczyni siedzi sobie na krzeselku przy kontuarze i romansuje ze sprzedawca tego stoiska, smiejac sie beztrosko, rozbawiona i zadowolona i bez najmniejszej troski czy odpowiedzialnosci ze zostawila swoj pojazd blokujac innych. Gdy kasjerka przedstawila jej sprawe zaraz sie zerwala do odejscia ale nie miala zadowolonej miny. Pewnie jeszcze ja jej zepsulam nastroj mowiac gzecznie ale rowniez tak by wyrazic swe niezadowolenie a takze wytknac jej bardzo nieodpowiedzialny postepek - Przykro mi ze ci przerwalam przyjemny czas ale zablokowalas mnie i innych, na drugi raz zaparkuj sobie madrzej jesli wiesz ze spedzisz w sklepie dlugi okres.
Myslicie ze ja to zaambarasowalo, ze pisnela choc jedno slowko przeprosin? Nie, nie odezwala sie kompletnie co tez jest raczej nie spotykane jako ze ogolnie ludzie tu grzeczni i kulturalni i pelni milych gestow dla drugiego. W zamian dala mi spojrzenie duzo mowiace i nic dobrego, o nie. W dodatku wyszlo ze ja ja przepraszam......
Tak mnie wkurzyla ale i zaskoczyla takim zachowaniem ze az mna trzeslo a takze juz naprawde chcialam byc w domu, w chlodzie i z daleka od ludzi. A tu musze jechac po ink. Zalaczam wiec samochod gdy wreszcie mi to umozliwiono, puszczam klimatyzacje na caly gwizdek, no i oczywiscie radio - a tu graja mi 5ty koncert fortepianowy Beethoven, i akurat ta cudna srodkowa czesc, powolna, fortepianowa, nastrojowa, kojaca. Jakby wiedzieli ze wlasnie tego potrzebuje, czegos co by mnie wyrwalo ze zlego wydarzenia i nastroju, czegos co by poprawilo moja opinie o ludziach. Wiec jade do tego innego miejsca po tusz a ze ono bardzo blisko drogerii, wiem z gory ze nie starczy mi trasy by wysluchac calosci do konca i chociaz nie powinno byc problemem bo przeciez w kazdej chwili moge sluchac w domu, to akurat wtedy nie moglam przerwac, bylo mi to bardzo potrzebne. A przy tym tak piekne, dlaczego mam sobie odmawiac przyjemnosci?
Normalnie w sytuacjach takich jak ta to by do konca wysluchac utworu, np ukochanych Guns'N Roses, stoje na parkingu albo pod wlasnym garazem i slucham do konca ale wtedy nie bardzo moglam - juz naprawde byl czas wrocic do domu i nadgonic me plany dnia, a przeciez jeszcze nie kupilam tego tuszu.
Co wiec zrobic, w jaki sposob chwycic obie sroki za ogon? I wymyslilam - przeciez mam w swym iPhone aplikacje tych obu ulubionych stacji radiowych - classic rock i symfonicznej, moge dalszego ciagu sluchac na nim - tyle ze nie mam ze soba sluchawek wiec musi byc glosno i publicznie. Na to dostalam nastepnej inspiracji - dlaczego ja mam zawsze byc ta poprawna, kulturalna, taktowna i bioraca pod uwage innych ludzi? Czyz nie dopiero co dostalam przyklad tego jak traktuja otoczenie i swa prace zawodowa? Moje glosne granie, w dodatku miejscu gdzie i tak gra radio, moze, moze ujdzie niezauwazalnie?
Tak wiec zrobilam - przelaczylam sie na telefon, zalozylam maske na gebe i tak z muzyka i wielkim zadowoleniem weszlam do sklepu. Ludzi nie bylo w nim wielu ale nawet ci co byli ani zwrocili uwagi na moj koncert. Znalazlam ink, poszlam zaplacic a przy kasie bylam sama jedyna lecz ale i tak uwazalam za dobra maniere przeprosic tlumaczac sie tym brakiem sluchawek pod reka. A sprzedawca ani nie zwrocil uwagi co do niego gadam - bo jak skoro jego robota jest tak prosta i automatyczna - zeskanowac, kliknac raz czy dwa i gotowe - ale przede wszystkim dlatego ze od jakiegos czasu powstal nowy zwyczaj : wlasnie sprzedawcy i kelnerzy majac tak prosta i mechaniczna prace pracuja majac caly czas sluchwki w uszach, najczesciej bezprzewodowe i nawet nie dla sluchania muzyki tylko rozmow telefonicznych. Wykonuje ta swa prosta prace i gada, gada albo skupia sie na sluchaniu - czy nie dziwne pozniej to co napisalam na poczatku - ze stad sie biora pomylki, nie uwzglednianie indywidualnych zyczen klienta? Wiec ten tez chyba ani slyszal moich przeprosin bo nie zareagowal ani slowem.
Nie dopuscilam do siebie by mi ten fakt znow skwasil nastroj tyle co podreperowany Beethoven'em i wreszcie wyruszylam w droge do domu, zadowolona ze z przeszkodami ale pozalatwiane i jeszcze okraszone koncertem.
Myslicie ze to byl koniec moich przygod? Wcale nie! Wchodze do domu a tu maz, dosc najezony, pyta: powiedz mi gdzie bylas i co robilas ze na zrobienie zdjecia zeszlo Ci ponad poltorej godziny? Wiec opowiadam jak bylo, krok po kroku i minuta po minucie czego sluchal spokojnie do punktu gdy doszlam do mej formy "opieprzenia" pani Fed-Ex . Tu mi wpadl w slowa i to naprawde wsciekniety - zaraz, zaraz, to mowisz ze Ty ja przeprosilas za to jak cie urzadzila? Ze zamiast jej nagadac to przemawialas spokojnie i slodko? To wlasnie jest to co zrobilo ludzi jakimi sa - przesadna tolerancja, niemoznosc zwrocenia uwagi, niemoznosc krytyki, cackanie sie itd. Na to mowie - powinnam ale to byla czarna wiec nie chcialam zaostrzac incydentu bo wiesz jak z nimi jest - zwrocisz uwage tak jakbys zwrocil kazdemu innemu, i zielonemi i niebieskiemu, kazdemu kto zasluguje, ale z nimi tak nie jest - nie zwracaja uwagi ze ich wina tylko ze bialy krytykuje czarnego, czyli rasizm. Po co mi klopot? Zawsze bylam uczona ze madry ustepuje glupiemu.
Nie pomoglo, musialam swoja porcje wysluchac i na szczescie to juz byla ostatnia czesc tej sobotniej przygody. A zaraz po tym zamiast sie wziac za zaleglosci typu gospodarczego to pogrzebalam w elektronicznej szufladzie by wygrzebac sluchawki i wlozyc do samochodu.
A gdy opowiedzialam zdarzenie synowi ktory jest dosc podobny w reakcjach do ojca, czyli opieprzajacy, to mi powiedzial ze dla takich jak ja - niekonfliktowych - ma rade : zrobic truckowi zdjecie bo one maja swe numery po czym je mozna rozpoznac albo nawet podac sama godzine i miejsce i wyslac to zdjecie do biur Fed-Ex z opisem zajscia i pokazac jak ich pracownik solidnie pracuje. Cokolwiek byle nie tolerowac bo naprawde swiat schodzi na psy dzieki tej powszechnej tolerancji i usprawiedliwiania, ze jest chory od sluchania usprawiedliwien i wykretow typu - ma zly dzien, ma klopot na glowie, a miesiaczke, a to a tamto.
Fotografie pokazuja jak wygladaja te zdjeciowe szablony a przegladajac je widze ze kazdy kraj ma podobnie oprocz lekko zroznicowanych rozmiarow.
By nastapil balans pomiedzy nerwowa sobota a niedziela, niedziele mialam bezzajeciowa i tylko przy ksiazce i ogolnie majac w nosie caly schodzacy na psy swiat, od Bidena i demokratow zaczynajac.
Przeczytałam i zamyśliłam się. Wyszło mi tak: nieprawda, że nie należy być grzecznym, nieprawda, że należy być chamskim odwetowcem, nieprawda, że świat całkiem spsiał, bo jeszcze jesteś Ty ze swoja powściągliwością i dużo takich jak Ty- i to jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z Twoim mężem - mąż nie ma racji, że Cię ochrzanił. Powinien Cię wesprzeć, pocieszyć, zrozumieć, być dumnym, że zachowałaś kulturę- chce żony chamki? Opieprzając Cię nic nie zyskał, a tylko Ci dokuczył- to jest droga, by inni przestali być chamscy, by wykonywali swe obowiązki?
My nie jesteśmy tolerancyjni wobec chamstwa, to nie tak, po prostu widzimy go, ale nie chcemy być tacy sami, dlatego próbujemy "pokojowo" załatwiać sprawę- co wcale nie jest naganne. Nie jestem zwolenniczką hasła: "Oko za oko". Wszystko da się załatwić spokojnie. Martwi mnie coś innego- brak odporności na coraz częstsze zjawiska, które opisałaś. A może to zawsze było, tylko mniej nam przeszkadzało, bo zalatane byłyśmy, nie miałyśmy czasu by reagować, dawałyśmy spokój, gnane obowiązkami? Teraz na emeryturze widzimy to ostrzej, bo mamy więcej czasu? Chyba?
Niedawno też zablokował mnie facet samochodem na parkingu. W dodatku obok niego stanął drugi kompletnie blokując wyjazd wszystkim samochodom z pierwszego rzędu. Zauważyłam, że nie mogę wyjechać, kiedy wróciłam z zakupami. ZONK. I też był upał okropny. Stałam tam tak może z 10 minut, a potem weszłam do sklepu i belferskim głosem zapytałam czyj to taki, a taki samochód. Od lady oderwał się pan dużo starszy ode mnie, że zaraz idzie. Wyszłam na parking. Rzeczywiście zaraz przyszedł. Ani przepraszam, ani uśmiech, nic- gburowate panisko. Włączył silnik i kolejny ZONK- auto ogromne, miało małe pole manewru. Kolejne 10 minut manewrował, a kiedy się już jako tako ustawił do wyjazdu, zablokował go ten co stał z jego boku i mnie również blokował. Wierz mi, najpierw stałam wkurzona, a potem nagle zaczęło mnie to bawić- dwa auta manewrujące i wzajemnie zajeżdżające sobie drogę. Musieli bardzo przy tym uważać, by innych aut nie uszkodzić. Dwaj podstarzali macho w swoich wspaniałych maszynach. OK! Najpierw z parkingu wyjechał ten który stał z tyłu, z boku. Byłam w swoim samochodzie i zabierałam się do wycofywania. Patrzę w lusterko, ten, który mnie blokował stracił się z pola widzenia. No to wysunęłam się do tyłu, wymanewrowałam, stając przodem do wyjazdu i co widzę we wstecznym? Pan blokuje drogę kolejnemu samochodowi. I żeby było jeszcze śmieszniej, kiedy już dodałam gazu, by wyjechać, jakaś cizia przejechała mi na pełnym gazie przed machą. Oczywiście również autem wypasem. Nawet w moją stronę nie spojrzała. Telefon przy uchu- hamulec na full na 5 cm od tyłu zaparowanego samochodu. Idiotka.
Nawet mnie nie zgrzało. Tak sobie myślę, że coraz bardziej mam to wszystko w nosie. To znaczy nie zachowanie innych ludzi, tylko że szkoda moich nerwów. Ludzi dorosłych już nie wychowam. Jeżeli świat zaczyna lubić chamstwo, to niech sobie lubi- ja mam swoją drogę- unikać takiego świata, oszczędzać siebie.
Kurcze- elaborat wyszedł. Pod następnym postem nie skomentuję- wyczerpałam miesięczny limit:
UsuńWidze ze troche przesadnie przyjelas moje okreslenie ze maz by postapil inaczej, ostrzej. Pamietaj ze istnieja slowa bardziej dobitne niz ja uzylam i jakich by uzyl maz a wcale nie chamskich czy wulgarnych. Bedac jaki jest tez ma pojecie o grzecznosci i kulturze.
UsuńNie, nie stac mnie na smiechy w takich sytuacjach. Opisana babka popelnila dwa przekroczenia - zablokowaniem i uzywaniem czasu pracy na pogawedki - nie czuje ze to smieszne a przy tym bylo dla mnie i innych niewygodne. Ona miala czas na pogaduszki a my, ludzie rzeczywiscie zajeci, marnowali swoj przez jej zachcianki.
Zwrocenie jej uwagi wcale nie musi oznaczac ze robi sie to po chamsku.
Nadal wierze ze tolerancja zaszla za daleko i w sfery w ktore wogole nie powinna - jak tyczaca dobrego wykonywania pracy.
Mnie zawsze przeszkadzalo zle zachowanie sie ludzi, niesumienni pracownicy. Nie zawsze moglam wyrazic swe zdanie bo czesto tylko widzialam, nie tyczylo mnie osobiscie wiec reakcje zostawialam tym dotknietym ale bywalo ze np. zwracalam uwage takim co smiecili w publicznych miejscach, lamali krzewy, dokuczali zwierzetom, nie lubilam wspolpracownikow - obijbokow czy spoznialskich. Chce powiedziec ze reagowalam zawsze i odpowiednio do sytuacji - tym razem tez i tak jak wydarzenie podyktowalo. Nadal mysle ze takie zachowania sie powinny dostac reakcje by sie nie powtarzaly. Owszem, jest ich coraz wiecej i uwazam ze to niczego dobrego nie wrozy bo paczkuje jak grzyby po deszczu.
To co opisalas to owszem troche blokady a reszta chyba brak u tych panow umiejetnosci manewrowania samochodem. Ale Ty wiesz lepiej jak bylo bo bylas swiadkiem.
Chcesz sie usmiac ?
Dzisiaj bylam w innym miejscu, na innym parkingu, wracam i co widze? Fed-Ex zablokowal czesc samochodow, tym razem nie mnie bo bylam z drugiej strony parkingu. Kierowca przynajmniej pracowal przy nim wynoszac multum pudel na wozek. I to mnie nie zdenerwowalo bo widzialam ze mu bylo wygodnie bo blisko wejscia do sklepu i pracowal nad tym, nie zbijal bakow. Czyli umie odroznic potrzebe od bagatelizowania ludzi.
Tyczace drugiego komentarza - nie wiem jak to zrozumiec? To zarty czy rzeczywiscie istnieje jakis limit? Cos o czym nie wiem?
UsuńNie miałam nic złego pisząc o Twoim mężu i o tym limicie też. Ja Ciebie doskonale rozumiem, że można się zdenerwować w opisanych przez Ciebie sytuacjach. Mnie też nie było do śmiechu, ale czułam bezradność, a na awantury nie miałam siły.
UsuńW ogóle nie mam pojęcia, jak teraz reagować na takie zachowania. Zareagujesz ostro, bo masz rację, a jeszcze ktoś bardziej po chamsku Cię potraktuje. Uśmiechasz się, starasz zagadać, to ten ktoś obojętnie wzruszy ramionami i uzna,że się czepiasz.
Był czas, że reagowałam, zwracałam uwagę, żądałam traktowania kulturalnego, zachowania kulturalnego. W momencie, kiedy zauważyłam, że ja sama reaguję, ale nie mam wsparcia u innych ludzi, a wręcz patrzą na mnie ze zdziwieniem lub wrogo, staram się jakoś przeżyć takie sytuacje.
Widzę, że nie spodobało Ci się moje "śmiałam się". Nie było mi stricte do śmiechu,bo straciłam pół godziny, ale kiedy patrzyłam na te usiłowania wyjazdu z parkingu dwóch chamideł, to czułam satysfakcje, a sam widok naprawdę był komiczny.
Słowa o limicie były żartem. Rozpisałam się strasznie i uznałam, że chyba ten komentarz starczy za dwa następne.
Dobry przyklad z nas dwoje - ja zareagowalam lagodnie, tlumiac swa zlosc, maz zareagowalby ostrzej, napewno nie z pozycji przepraszajacego jak ja.
UsuńNiemniej dam glowe ze zadna metoda nie zmieni zachowan ludzkich, kazdy teraz robi jak mu sie chce.
Nie przeszkadzaja mi dlugie komentarze - dobrze i przyjemnie jest przedyskutowac temat, poznac opinie innych. Plus ulzyc sobie opisem nieprzyjemnego zdarzenia.
Też sie zastanawiam często nad tym, czy nie popadlismy w przesadę. I zaczynam mysleć, że problem jest w przesadnym zachwycaniu się dziećmi i tym co robią. Nie mówię, że nie mozna chwalic, wręćz przeciwnie, powinno sie dużo chwalic, ale jak cos jest nie tak, to powinno sie krytykować. A sie tak porobiło, że wystarczy, że dzieciak zrobi byle co i jest chwalony. A jak praca nie spełnia wymogów i sie to powie, to tragedia i próby samobójcze zamiast po prostu wiekszego postarania się.
OdpowiedzUsuńWiec mamy podobnie, moja droga.
OdpowiedzUsuńMoze pamietasz z wczesniejszych wpisow ze byl okres w mym zyciu kiedy to pracowalam w przedszkolu? rzeczywiscie tak bylo - zabronione zwracania uwagi chyba ze w bardzo politycznie poprawny sposob, nie dajacy dziecku traumy. Mielismy szkolenia na takie tematy.......Nic tylko chwalic, zachecac i glaskac.
Ale wiesz co? Gdy np jedno drugiego ugryzlo czy podrapalo do krwi, kopnelo, wolno nam bylo pozwolic temu skrzywdzonemu zrobic to samo winowajcy, np ugryzc. Dla mnie bylo to kompletnie nie w porzadku i niezrozumiale, choc nie mialam wykszalcenia ani pedagogicznego ani psychologicznego. Nie mialam klopotu z mymi blizniakami wymagajacych karania ale gdyby to takie rozwiazanie nie przyszloby mi do glowy.
A w publicznych szkolach jest tak ze aby ci mniej bystrzy intelektualnie nie czuli sie pokrzywdzeni i upokorzeni to obniza sie program dla wszystkich co z kolei tepi zdolnosci i potencjal tych madrzejszych. Jaka w tym logika, nie mowiac ze przeciez krzywdzi sie tych inteligentniejszych. Dziwic pozniej ze wyrastaja z nich osoby niby dojrzale wiekiem ale nieprzystosowane do wymogow zycia i wspolzycia i z przekonaniem ze co by nie zrobil to bedzie dobrze.
W moim schylku zycia i szklarnianych warunkach jakie mam, smialo moglabym nie zwracac uwagi - ale tak to nie pracuje, jestesmy nauczeni inaczej - we care.
Czytam o tej kiepskiej obsłudze jak o życiu na księżycu.
OdpowiedzUsuńU nas wszystko zamknięte więc nie ma szansy zetknąć się bezpośrednio z pracownikiem innym niż bezpośrednia dostawa do domu.
Acha, jest jeszcze click and collect gdzie zamawia się przez internet a podbiera samemu pod sklepem.
Muszę stwierdzić, ze w obu przypadkach pracownicy są bardzo sympatyczni.
Paszport, u nas w ciągu 2 lat od daty ważności odnowienie paszportu trwa tydzień. Na poczcie robią zdjęcie i załatwiają wszystkie formalności.
Zwracanie ludziom uwagi, że zachowują się niewłaściwie - popieram, ale sam chyba tego nie robię :(
Adagio z V koncertu Beethovena - trwa około 9 minut - wytrzymałbym do końca w samochodzie.
Pozdrawiam.
My tez duzo kupujemy online, przed pandemia tez, zwlaszcza jesli chcemy produkty ze sklepow ktorych nie mamy.
UsuńDawniej, zanim komputery staly sie powszechne, zalatwialo sie paszporty w ....biurze paszportowym, obecnie online oprocz tego ze musi sie zrobic zdjecie a komplet dokumentow wypelnionych online i wydrukowanych poslac poczta.
Czekanie bylo krotsze, obecnie bardzo dlugie choc nie znam przyczyny.
Nie pamietam ile koszt wynosil dawniej, moge podac obecny: regularny paszport 110$, przyspieszony o 60$ wiecej, zdjecie 16$, koszt przesylki express 26$. Kazdy cos na tym zarabia.
Chociaz bardzo zle u nas z wirusem, wrecz tragicznie, wszystko otwarte a szkoly sie dopiero zaczely i wiadomo ze tylko doloza i choc ciezko uwierzyc czesc ludzi, w tym niezaszczepieni, nie nosza maseczek.
Hehe - napisalam jak to nieraz siedze w aucie na parkingach wysluchujac utworu do konca - w ten opisany dzien spieszylo mi sie ale to nic, sluchalam na telefonie.
Oboje z mezem mielismy wczoraj zalobe bo umarl perkusista Rolling Stones a oni to jedni z naszych ulubionych. Nawet jesli ktos nie uznaje tego typu muzyki to musi przyznac ze to poczatek konca kawalka historii muzyki. Widzialam ich 3 razy i ciesze sie ze moglam.
Zasylam duzo serdecznosci.
Niestety dziwne czasy nastały.Wszystko robione byle jak,szybko się psuje to wyrzucić i kupić nowe.Tak samo z ludźmi.Tu tez nie wolno zwrócić rozwydrzonym dzieciom uwagi,wszystko im wolno i potem w dorosłym życiu tak samo .Zrobi źle,pcha się ,chce cie przejechać ,to tylko głupie sorry i robi dalej to samo.W szkołach tez w Polsce coraz słabszy poziom ,rownaja do najsłabszych bo lepiej glupszymi rządzić.Po co mieli by umieć policzyć np ile muszą spłacić pożyczki ,to można im wszystko wmówić.Tu się dziwią ze umiemy historie świata i geografie,matematyka ,fizyka i chemia nam nie obce.Tylko czemu tyle osób z komunistycznych krajów nie umie angielskiego,bo byle jaki spoza Europy,paple jak małpa po angielsku tylko pisać za diabla się nie może nauczyć bo po co.Ale mialas ciężką sobotę,za dużo problemów na raz dobrze ze niedziela odpoczynkowa.A faceci czasami twój problem widza zupełnie inaczej niż my i ciężko ich zrozumieć.Ile razy cos mi się stało lub spotkało to w domu 3 facetow jeszcze mi dołożylo zamiast wspolczuc .Ty się ciesz ze to kobieta kierowczyni była bo facet mógłby jeszcze gebe otworzyć ze mu w pracy przeszkadzasz.A kolorowe to o byle co sie dra ze rasizm a nie ze zle cos robia albo sa glupie .Pamiętasz to słynne " czego " i "zaraz" z dawnych czasów.Zdjęcie do paszportu mam takie okropne bo fotografowi się nic nie chciało a człowiek się nie widzi wtedy .Marta uk
OdpowiedzUsuńMilo Cie widziec na blogu :)
UsuńPopatrz jak to bardzo podobnie wyglada w Twoim i moim kraju a nawet w rodzinie.
Masz zupelna racje mowiac ze nasze wyksztalcenie bylo jakies pelniejsze, obecnie jest specjalistyczne. Zdaniem moim i meza komputery narobily duzo szkody w sensie iz rozleniwily ludzi umyslowo.
Podobnie z ta tolerancja - ja zgadzam sie iz powinna istniec rownosc ale rownosc oznacza rowna odpowiedzialnosc za to kim sie jest i postepuje, rowne ocene pracy zawodowej tez. Tymczasem spowodowala przywileje i lagodniejsze ocenianie z powodu rasy. Jakby sie temu dokladnie przygladnal to samo w sobie jest taka dobra forma "rasizmu" ale nie dostrzegaja bo im wygodnie nie widziec tego.
Mojemu mezowi do glowy by nie przyszlo pani kierowcy zwrocic uwage w formie jakiej ja zrobilam, takiej przepraszajacej. Uznal ze naleze do tych co ludzi rozpuszczaja.
Tym razem moje zdjecie wyszlo pieknie - moze mialam choc pod tym wzgledem udany dzien.
Serdecznie pozdrawiam.
No niestety, u nas podobnie, wszędzie ogłoszenia o pracy, chętnych brak, ale skoro socjal wypłacany obficie, to po co pracować?
OdpowiedzUsuńNiektórzy ludzie, nie tylko młodzi żyją, jakby byli sami na świecie, o ile łatwiej by się żyło nam wszystkim, gdybyśmy myśleli, aby innym nie utrudniać. Ale to chyba utopia...
Dokladnie jak u nas - pelno ogloszen o przyjeciach a chetnych nie ma. Gdy widze statystyke bezrobotnych to juz nie zwracam uwagi bo wiem ze to nieprawda. Na skrzyzowaniach pelno zebrzacych, mlodych, zdrowo wygladajacych ludzi. Moj maz, emeryt, ma 73 lata i pracuje.
UsuńObecny swiat i obyczaje tak odmienne od tego co znalam ze ciezko uwierzyc iz nadal jestesmy na tej samej planecie.
Żeby tylko takie problemy na tym świecie były... Oczywiście żartuję, bo " od rzemyczka do koniczka" i wiem, o czym piszesz i jak dokuczliwe mogą być niby zwykłe zachowania. Wygląda, że obecne czasy nie sprzyjają kulturze bycia.
OdpowiedzUsuńNieraz tak mowie a pozniej sama siebie poprawiam - bo taka postawa wiaze sie z akceptacja tego co jest a jest gorzej czyli nasze wlasne kryteria tez sie obnizaja.
UsuńZ drugiej strony jak walczyc z wiatrakami?
Zmiany na lepsze, technologiczne, majace ludziom ulatwic, zabily inna wazna strone zycia. Zostaje tylko dbac bysmy my sami i nasze wnuki tego nie utracily.
Pozdrawiam.
Ludzie sa okropni, jak mozna tak zaparkowac zeby innych zablokowac, na chwile tak, szybko i sprawnie, ale wykonac robote i rozsiasc sie na pogaduszki to jest bezczelnosc, chamstwo, zupelne nie liczenie sie z innymi ludzmi, wiec dobrze ze zwrocilas uwage, ze powiedzialas co myslisz o takim zachowaniu.
OdpowiedzUsuńA durna poprawnosc polityczna psuje wszystko, jak mamy bialemu wygarnac co myslimy o jego niewlasciwym zachowaniu, robimy to w sposob naturalny, zdecydowany, oczywiscie kulturalny newet jezeli jest ostro powiedziane ale jak trzeba wygarnac zle zachowanie ciemnoskornemu to zaczynamy sie cackac. Zauwaz jak latwo napisalo mi sie “bialemu” a jak sie wysililam i zamiast “czarnemu” napisalam “ciemnoskoremu” no coz zastraszyli juz mnie.
Wczoraj bylam w aptece, stoje grzecznie, maseczka, odlegosc 2m przede mna jedna pani zamowila leki i dalej stoi bo musi o pogodzie i wirusie pogadac, nic ja nie obchodzi ze ja czekam, jak juz odchodzila to tylko jej wyslalam spojrzenie. Zamowilam swoje leki podajac recepty i mowiac ze chce wszystkie, podkreslajac ze bedzie 5, uslyszalam ze za 10-15 minut beda gotowe, wyszlam na zewnatrz, po 15 minutach wrocilam ale leki nie byly jeszcze gotowe, usiadlam I czekam, w koncu sa , pani wola i usmiechnieta oczywiscie w masce mowi ze ma leki dla mnie, patrze a tu tylko 3 a mialo byc 5, wiec grzecznie mowie a ona rozbrajajaco czy ja tamte 2 tez potrzebuje, oprocz slowa ‘tak ‘ zdecydowanie wygarnelam swoje niezadowolenie oczywiscie kulturalnie bez chamstwa.
Podsumowujac,
Serpentyno jestem dumna z Ciebie ze zwrocilas uwage niegrzecznej osobie, mysle ze jeszcze bardziej bylabym dumna z Twojego meza, a syn ma racje to powinno byc sfotografowane.
Tym zapytaniem pani aptekarki to juz calkiem mnie dobilas! Pytac czy Ci lek potrzebny? Nie mowiac ze nie skompletowala zamowienia. Taka osoba nie powinna pracowac w aptece a my, klienci powinnismy jej postawe zglosic menagerowi.
UsuńTak, zaraz zwrocilam uwage na Twe okreslenie koloru - i nie dziwie sie bo rzeczywiscie nie wiadomo jak czarnych okreslac by nie urazic.
Widocznie i ja jestem zastraszona bo dalam przyklad jak to dyplomatycznie zwrocilam uwage, wedlug meza zbyt przepraszajaco, jakbym ja zawinila.
Wedlug mnie ta rownosc i tolerancja stoi do gory nogami bo wyszlo ze nie istnieje, przerodzila sie w uprzywilejowanie. Czarni tego nie dostrzegaja, tego ze sam fakt iz traktuje sie ich tak delikatnie i ostroznie pokazuje iz nie sa traktowani jak biali. Bialemu bez problemu wytkniesz , czarnemu nie i wedlug mnie to dowod ze sa inni. bialego zwalnia sie z pracy gdy jest powod, czarnego nie mozna bo zaraz krzyczy rasizm.
Dziekuje za poparcie, Tereso, pozostan w zdrowiu.
Na "mojej" ulicy znalezienie miejsca do zaparkowania graniczy z cudem, więc często gdy ktoś musi coś krótkiego załatwić to staje i blokuje jeden lub nawet dwa zaparkowane samochody. Przeważnie nie ma z tym nikt problemu, bo większość samochodów tu parkujących stoi tu cały tydzień, bo ludzie albo pracują zdalnie, albo jeżdżą do pracy rowerem lub komunikacją miejską. No ale gdy się ma pecha, to się zablokuje kogoś, kto chce wyjechać. I wtedy- albo znajdujesz za szybą blokującego cię samochodu
OdpowiedzUsuńkartkę z nr telefonu osoby blokującej, albo - włączasz na fula klakson swego wozu. I Ta druga metoda jest częściej stosowana i zawsze skuteczna. Wiesz, gdybym przewidziała 30 lat wcześniej, że wyjadę z Polski i osiądę na stałe poza jej granicami, to gdy zmieniałam nazwisko córce, zmienilibyśmy i sobie- nawet nie masz pojęcia ile tu mam zabawy z moim nazwiskiem po mężu. A paszport mam ważny do 2027 roku.
Serdeczności posyłam;)
P.S.
U mnie dziś raptem 17 stopni ciepła
Jesli chodzi o pogode to u mnie nadal upaly. Obecny tydzien szczegolnie goracy, dzien w dzien odczuwalna temperatura 40 albo 41. Jestem bardzo gotowa na chlodniejsza pogode, chetnie przyjelabym Twoje 17.
OdpowiedzUsuńTo co opisalam mialo miejsce na duzym parkingu. Nigdzie blokowanie drugiego nie jest wlasciwe ale takich parkingach jeszcze bardziej. Parkingow u nas nie brakuje jako ze nie chodzimy, nie mamy autobusow jezdzacych wszystkimi trasami, wiec musza byc i sa. Gdy tylko buduja nowy obiekt to automatycznie pojemny parking.
Mamy inaczej z parkowaniem przy domach. Kazdy dom ma garaz ale przwaznie na dwa samochody wiec ci co maja wiecej bo sa rodziny o 4 czy 5 samochodach, sila rzeczy nadmiar parkuja przy swoim krawezniku. To nikomu innemu niczego nie blokuje. Natomiast w starym miescie gdzie ludzie musza parkowac na ulicy, nikt nie parkuje blokujac wjazdow do alejek czy innego samochodu, nie istnieje takie cos, jest zabronione i ludzie tego przestrzegaja bo inaczej samochod bylby odholowany i jeszcze by zaplacili kare.
Gdy otrzymam nowy paszport bedzie wazny do 2031 roku. Nie planuje zagranicznej wycieczki ale dobrze byc przygotowanym, tym bardziej ze jak wiesz mam dobry powod do tego.
Zasylam duzo pozdrowien.