18 września 2021

MY, MAMUSIE . . . . .

. . . . . zawsze bedziemy potrzebne dzieciom, niezaleznie od wieku tych dzieci. Nie tylko jako osoba ale nasze doswiadczenia i porady, o czym nieraz sie przekonalam, bo niektorych nie znajda na zadnych internetach czy googlach. Cieszy mnie gdy moje pytaja i korzystaja co rowniez znaczy ze ufaja mym poradom.

Czesciej pyta mnie syn niz corka a rodzaj niektorych pytan mowi mi ze to on w jego gospodarce domowej jest tym ktory eksperymentuje, zabiega, dostrzega, widzi miejsce na udoskonalenie. Dodam iz moje bliznieta maja 49 lat wiec nie brakuje im wlasnych zyciowych doswiadczen, zaradnosci i wiedzy a jednak czasem tworza sie nowe sytuacje i wtedy dobrze siegnac za telefon i zapytac mamusie/tatusia.

 Zupelnie niedawno temu, moze w lipcu, syn pytal o kiszenie ogorkow. Zachcialo mu sie takich kiszonych w domu a skoro synowa nie znala przepisu innego niz podanego przez internet, skoro syn pamieta smak ogorkow kiszonych przez mamusie - dzwonil i dostal ode mnie wskazowki co i jak. Nie podalam oczywiscie ile dokladnie wody czy soli jako ze zawsze dobieralam ilosci na wyczucie ale okazalo sie ze on tez dobral odpowiednio bo ogorki wyszly mu super, byl niezmiernie zadowolony i zapewnial ze przepis zapamieta na zawsze. Co wiecej - doradzilam z wody i resztki ogorkow ugotowac zupe ogorkowa co zlecil tesciowej i tez wyszla pyszna, lepiej smakujaca niz z ogorkow kupnych.

 Niedawno syn zaczal sie zalic ze chyba odziedziczyl po mnie syndrom bolacych piet, szybko meczacych sie stop gdy chodzi lub stoi na twardych podlozach. Ja tak mam i nawet stalo sie przeszkoda w dawnym zwyczaju codziennego spacerowania - bez wzgledu jak wygodne buty ubieram.

 Moj syn ma podobne podlogowe warunki w swym domu - wiecej podlogi niz dywanow a ma dom dwupietrowy czyli sporo powierzchni do pokonywania a pantofle nie zdawaly egzaminu zaraz sie splaszczajac. Podobnie w pracy w ktorej czesto spedza nawet 12 godzin - jako ze czesto rozpoczetego eksperymentu nie moze opuszczac kiedy by chcial, musi go doprowadzic do odpowiedniego punktu by nie zepsuc calosci. Jako ze duzo czasu spedza w laboratorium (jest bio-chemikiem) to oczywiscie na betonowej posadzce gdyz tak laboratoria maja - mozna je w razie rozlania chemikaliow splukiwac woda jako ze maja drenaz. Chodzenie po tych posadzkach, stanie, bardzo mu dokucza. W laboratorium nie moga miec gumowych podkladow, niczego na czym mozna sie potknac i rozlac lub wysypac tego co sie akurat trzyma w rekach.

 On zawsze nosil adidasy, byly jego ulubionym rodzajem butow do pracy, kolo domu a takze zajec ze synami jak wedkowanie, gra w pilke, wedrowki. Gdy na inne okazje musial ubierac buty innego rodzaju, takie elegantsze, skorzane, garniturowe to nie lubil bo wydawaly mu sie sztywne i nie wygniecione na ksztalt stopy, nieukladne i napewno nieodpowiednie do pracy.  Poza tym, jako ze zimy w Bostonie sa ostre i sniezne, jesienie deszczowe, na te okresy musi nosic odpowiednie do sezonu, niekoniecznie mu odpowiadajace, w pracy zmieniajac na adidasy. Jednym slowem jest adidasowy i tyle a przeciez tez dobiera je by byly najlzejsze, z najlepsza amortyzacja itd., za niektore placil 200 $ i wcale nie dawaly mu tego co potrzebowal bo jednak to co dawniej bylo wygodne pomalu stalo sie niewystarczajace - i jako taki adidasowy wogole przestal brac pod uwage inny rodzaj butow. 

 Doradzalam to i owo opierajac sie na moich doswiadczeniach (np zelowe wkladki), ale mnie jest latwiej bo nie pracuje, nie mam przymusu spedzania tylu godzin na twardej posadzce, wiec moje rady nie bardzo pasowaly do jego sytuacji.

 Bardzo mnie gryzla jego butowa sytuacja wiec myslalam i myslalam az wymyslilam - i zrobilam nic mu nie mowiac chcac zrobic nie tylko dobry uczynek ale rowniez niespodzianke - znalazlam buty ktore wydaly mi sie wygodne a takze zawieraly setki pochlebnych opinii i ogolnie sa przeznaczone do chodzenia/spacerowania. Na szczescie znam rozmiar butow syna wiec zamowilam na Amazon i wyslalam na jego adres.

  Nawet sobie nie wyobrazacie ila zachwytow te buty dostaly gdy je syn otrzymal i wyprobowal, takich : wspaniale, boskie, idealne, super, moj najwiekszy skarb, lekkie ze nawet nie czuje iz cos mam na nogach i dajace niesamowita amortyzacje, moj najwiekszy skarb!  Dziekuje mamusiu, uratowalas moje stopy!

Oczywiscie bylo mi niezmiernie milo slyszec te zachwyty i nawet poprosilam w dwoch nastepnych rozmowach by je powtorzyl, bym je jeszcze raz uslyszala :)

Te buty sa rodzaju jesli nie na spacer to "kolo domu" i tak je uzywa - nie sznurowane wiec szybkie do zalozenia, wyjscie z psem na zewnatrz, do skrzynki pocztowej a takze lazenie po domu. Tu zaznaczyl ze potrzebuje druga pare by miec jedne czyste na "po domu", drugie na wyskakiwanie na zewnatrz wiec musze dokupic i w innym kolorze by mu sie nie mylily.

 Pytalam czy nie mysli iz moze je uzywac w czasie jazdy co tez by dawalo stopom odpoczynek na co odparl ze zobaczy. Pytalam rowniez czy moze je nosic w pracy jako ze ich obudowa nie jest wodoodporna - na co odparl ze zapyta a takze wczesniej wyprobuje czy sie nie beda slizgac po posadzce, dodajac ze faktycznie gdyby je mogl nosic w pracy byloby cudownie. A kosztowaly niecale 50$ czyli niedrogie i nawet jesli sie kiedys rozleca to nie problem kupic nastepne. 



 Nadal slysze o tych butach - jakie wygodne, jakie pomocne i jak to potrafilam na odleglosc  dobrac to co mu potrzeba - i ze jestem "geniusz". 

 A poza tym to co napisalam na poczatku - bez wzgledu na wiek i samodzielnosc dzieci wychodzi ze nadal jestesmy im potrzebne i pomocne a czesto moze niezastapione. 

28 komentarzy:

  1. I tak chyba zostanie, zawsze mama to mama.
    Mój też, choć gotuje lepiej ode mnie, to jednak czasem pyta o to i owo.
    Miło nam tez z mężem, że czasami radzi się w różnych sprawach, choć nie musiałby.
    Zawsze stosowaliśmy zasadę, ze nie narzucaliśmy mu swojego zdania, raczej pokazywaliśmy różne opcje.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas jest podobnie - nie zmuszamy, nie narzucamy a jednak samo przychodzi, glownie w tych kuchenno-gospodarczych tematach. W dodatku wyglada ze syn bardziej sie trzyma smakow i zwyczajow wyniesionych z domu wiec on czesciej dzwoni i pyta.
    Odwdzieczamy sie nieraz pytajac o rzeczy nam nieznane wiec istnieje wspolpraca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie więcej pytań mam ja do dzieci niż dzieci do mnie. A z własnym zdaniem staram się nie narzucać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez nie narzucamy swych opinii a jednak pytania powstaja, tak jak to o kiszeniu ogorkow. Czasem okazuje sie ze opowiem cos o sobie, swym postepku a za jakis czas slysze ze syn albo corka zastosowali u siebie - bez zadnego podpowiadania.
      Ja podkradam od nich tez gdy widze ze moze mi byc pomocne.

      Usuń
    2. Fajna współpraca. Ja też nie narzekam. 💚

      Usuń
    3. Wszyscy moi wiedza o Twoim koteczku a maz widzial zdjecie i byl zachwycony. Plus powiedzial ze bardzo grzeczny, ladnie sobie siedzac i czekajac cierpliwie na jedzenie.
      Jak sie chowa? mam nadzieje ze bedziesz go pokazywac na zdjeciach.

      Usuń
    4. Jasne! Z przyjemnością! :))

      Usuń
    5. Dziekuje - jestem wielbicielka tego Babelka.

      Usuń
  4. Zazdroszcze Ci. Chcialabym, aby moja Corka tak kiedys do mnie moiwla. Tyle tylko, ze to dziewczyna , a dziewczyny choc z czasem dobrze rozumieja sie z matkami, to sa raczej coreczkami tatusiow:))
    Choc ostatnio ponoc w szkole mowila do pani, ze ma swietna matke:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zazdrosc mi Aniu bo glowe dam ze nie ma potrzeby - Twoja corka bardzo Cie kocha i ceni, zreszta uslyszalas to. Ona po prostu nie jest wylewna. Moja corka jest ppdobna ( i ja taka bylam, w odmiennosci do brata) - troche oschla, nie lubiaca przytulania, cmokania, ciezko od niej uslyszec pochwale. Kompletnie inna niz brat-blizniak. Ale nie znaczy ze nie kocha - jest pomocna gdy trzeba, szczodra, troskliwa, chetnie nas odwiedza, dzwoni codziennie choc w tych telefonach nie ma "kocham" czy "tesknie" jak u syna. I tez bardziej bliska z ojcem niz ze mna - a to znowu podobne jak bylo u mnie i brata. Majac dwojke dzieci tym bardziej mnie ta roznica zachowan bolala az zrozumialam ze to tylko taka rozna osobowosc. Jednym slowem, choc wiem o czym mowisz i czego pragnelabys, nie odbieraj tego zle - licza sie czyny a nie slowa - i na zawsze pamietaj co powiedziala nauczycielce bo to byl moment prawdy i wyrazenie dumy z mamy.

      Usuń
  5. Z reguły kupuję buty na dość grubej, ale elastycznej podeszwie - od kilku lat buty są to buty Walkmaxx- bo muszę chronić swoje zdegenerowane kolana, żeby mi te łąkotki nie trzaskały. Zajrzyj na stronę walkmaxx'u. Są lekkie i świetnie się w nich chodzi, bo stawiasz w nich stopy w sposób "anatomiczny". Amazon też nimi handluje. Co do doradztwa- co jakiś czas mam propozycje "nie do odparcia" typu: "mami, a zrobiłabyś?".... i tu zaraz coś mam zrobić -ugotować albo uszyć.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdze bo pewnie sa na Amazon ale jesli B zadowolony z tych co dostal to przynajmniej juz wiem ze udane, ze pomocne - dziekuje wiec.
      Akurat tego rodzaju doradztwa nie mam - od dawna wiem co dla nich gotowac gdy tu sa i zreszta sama lubie wie przy okazji dogadzam sobie tez. Jedynie wnuki sa "skomplikowani" do jedzenia.....
      Popatrz o jakie rady syn mnie prosil - nic duzego, nic ciezkiego do zrobienia, dogodzenie mu butami to byla przyjemnosc. Nie umiem szyc poza przyszywaniem guzikow, drobnymi reperacjami gdy np szew sie rozejdzie.
      Z kolei meczy mnie zaproszeniami do wizyty u nich .
      Mocno pozdrawiam.

      Usuń
  6. Powiem krótko: zazdroszczę Ci.
    🙋‍♀️Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoj maz i syn bardzo Cie kochaja, wiem o tym, a ze moze nie mowia tego codziennie to nic, niekoniecznie musi sie mowic, lepiej okazywac.
      Ide w poniedzialek na kolejna kontrolna wizyte u dermatologa - mam nowa plame na policzku. Jesli sie okaze ze melanoma to mnie fajnie oszpeca - ale nie przejmuje sie, w mym wieku to juz wszystko jedno.
      Serdecznosci.

      Usuń
    2. Nie mam wątpliwości, że mnie kochają, ale byłoby miło, gdyby synek czasem zadzwonił. Tylko że on bardzo nie lubi rozmawiać, a szczególnie przez telefon. I ja to rozumiem.
      Kochana! Może to nic takiego, choć wiem, że strach ma wielkie oczy. A jeśli nawet jest to zmiana, którą trzeba będzie usunąć, to bądź pewna, że zrobią to tak, żeby nie było śladu. I nie mów, że w Twoim wieku to już wszystko jedno! NIGDY nie jest wszystko jedno! Trzymam kciuki!😘👍🍀

      Usuń
    3. Ja tak nie uwazam - z pewnoscia jest roznica gdy sie takie cos stanie np 30to latkowi a 70+ latkowi.
      Niemniej dziekuje za pokrzepienie, za trzymanie kciukow.

      Usuń
  7. Może i mnie jakies buty dobierzesz. ;)
    Ja mam ten problem, że od kręgosłupa mi sie zrobiły stopy szpotawe i lekkie płaskostopie w lewej, po tej stronie mam ześlizg w kręgosłupie. Ale mam juz dobrane wkładki i jest lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mialam napisac ze w Twej sytuacji to ortopeda musi dobrac buty, zwlaszczaze tak duzo wedrujesz. Mowilas mu o tym, o tych wedrowkach?
    Faktycznie gdyby sie okazalo ze moge pomoc w czyms nieosiagalnym w Polsce daj znac co potrzebujes, postaram sie znalesc i przeslac.
    A syn tyle co dzwonil mowiac ze nowe buty wyprobowal na poslizg, na przemakanie i ze beda dobre do pracy w laboratorium wiec mam przyslac drugie, hahaha.

    OdpowiedzUsuń
  9. Buty wygladaja na wygodne, no i juz sprawdzone ze wygodne i do tego naprawde tanie.
    Dla mnie najwazniejsze jest obuwie domowe czy prosto zwane kapcie/lapcie, musza byc nie tylko wygodne ale bezpieczne w chodzeniu i lubie czesto prac, wiec mam kilka par, ale mam takie jedne ze nie moge sie z nimi rozstac maja juz mala dziure ale ja je ciagle piore i nosze takie sa wygodne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wczoraj dokupilam drugie, w innym kolorze bo az tak je syn polubil. Bedzie je nosil w pracy.
    Oj - ja tez tak mam ze ulubione buty nosze dotad az sie rozlatuja. Poniewaz czesto wychodze albo pracuje w ogrodzie mam buty ogrodowe, zupelnie podobne do tych na zdjeciu. Sa bardzo wygodne i w tej chwili jednemu odlazi podeszwa a nadal nosze bo nie moge sie z nimi rozstac. Kupilam nowe ale tak wygodne ze nosze do miasta zamiast ogrodu i wlasnie one byly inspiracja kupienia podobnych synowi. Czyli musze sobie kupic przed zima jeszcze jedne i tym razem ubierac do prac na zewnatrz. W kazde domowe pantofle musze wkladac zelowe wkladki by mi amortyzowaly piety, mimo ze kupuje bardzo miekkie.
    Tak teraz, na starosc, wszyscy mamy - wygoda wazniejsza od wygladu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Syn ogórki kisi...
    Oczywiście, że pomoc Mamusi jest konieczna.
    W naszej rodzinie, o pomoc częściej prosi córka.
    Syn częściej wzywa na pomoc Uber Eats.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miło się czytało Twój tekst. Niestety mój syn nie słucha moich rad. Wszystko robi po swojemu, a tylko czasami mówi "miałaś rację". Wniosków z tego jednak nie wyciąga. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Iwono. Pisze o codziennych sprawach i wydarzeniach bo nic wielkiego w moim spokojnym zyciu sie nie dzieje a nie chce mi sie poruszac polityki czy Covid bo co to da? I tak niczego nie zmienie.
      Bardzo zle ze syn odrzuca porady, zwlaszcza iz mial przyklady iz jego wlasne pomysly nie sprawdzaja sie.Oby tylko tyczyly spraw blahych, niczego wielkiego. Czy nie daloby sie go przekonac by bodaj raz, na probe, postapil zgodnie z Toba i zobaczyl czy przypadkiem nie obrocilo sie na dobre?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  13. W naszej rodzinie zrobilo sie tak ze kazda jej galaz ma inne kuchenne zwyczaje - my starzy albo na miescie albo gotuje po polsku (chociaz nieczesto i jesli juz to tak by bylo na kilka razy), corka po amerykansku, u syna korzystaja z obiadow i wyrobow tesciowej, polskich, dodajac sniadania i kolacje amerykanskie. Dzieciaki syna i synowej (bo kazde ma z pierwszego malzenstwa nie majac wspolnego), maja lunche w szkole i ogolnie przyzwyczajone sa do potraw amerykanskich wiec chocby przez to powstala mieszanka smakow i gustow. Ziec, amerykanim polubil polska kuchnie, zwlaszcza moje zupy a to mi dyktuje co gotowac gdy gosci u nas. Z kolei oni wszyscy lubia sea food a my starzy nie wiec czesto wybieramy restauracje ktore serwuja wszystkiego po trochu by kazdy wybral sobie co lubi. Brzmi skomplikowanie ale juz mamy wprawe organizowac tak by bylo wygodnie i pod gust kazdego glodnego.
    Rzadko korzystamy z dostaw, wlasciwie tylko wtedy gdy mamy gosci, lubimy pojsc do restauracji, patrzec na ludzi, czasem natknac sie na znajomych - taka nasza rozrywka.
    Tesciowa syna, mimo ze Polka, niby gotuje dobrze ale inaczej niz ja, wiec syn nieraz pyta o tajniki gotowania i przyprawiania by upodobnic do moich potraw. Na przyklad jednego razu poprosil o fasolke po bretonsku a dostal....leczo. Oczywiscie byl bardzo rozczarowany i juz wiecej o nia nie prosi, czekajac az przyjedzie do nas i dostanie real thing. Mialam zwyczaj posylac mu zdjecia tego co ugotowalam i jemy ale mi zabronil mowiac ze tylko go draznie bo mimo tych tesciowej potraw wciaz teskni za moja kuchnia.
    Trzymaj sie zdrowo, Lechu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomyśleć że wpadłem tu całkiem przypadkowo!
    Co tam słychać u starych znajomych?

    OdpowiedzUsuń
  15. Co za mila niespodzianka!
    Zarazem mowiaca ze czujesz sie dobrze i nawet towarzysko, co swietnie.
    Ogolnie po staremu, Antoni - emerytura przebiega mi aktywnie majac dom i ogrod na glowie, maz-emeryt nadal pracuje, z dziecmi i wnukami widujemy sie rzadko czesciowo dziki wirusowi, czesciowo ze wzgedu na odleglosc, poza tym duzo czytam, troche bloguje choc nie mam o czym, ogladam filmy na Netflix i Prime. I martwie sie o przyszlosc swiata bo nie widze jej dobrze i napewno juz nigdy takim jakim byl. Kazde pokolenie mowi nastepnemu ze nie bylo jak dawniej ale nigdy nie bylo tak prawdziwym stwierdzeniem jak obecnie. W miedzyczasie dobija mi 74 rok zycia.....
    U Ciebie wszystko ok?
    Dziekuje i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem jak pewien mój znajomy pytany o to jak się czuje?
      Jak na mężczyznę w moim wieku. Dziękuję bardzo.
      Wzloty i upadki jak w życiu.
      A z blogiem jak z paleniem, rzucam i wracam. po tych 13 latach to już uzależnienie.
      Chciałbym być dziadkiem, ale to już niestety nie zależy ode mnie.
      Moje dzieci mieszkają w niewielkiej odległości, ale nie zmuszamy ich do cotygodniowych obiadków. Gdy się jednak spotkamy jest miło i rodzinnie.
      POzdrawiam

      Usuń
  16. Zycze by tak zostalo - dobrze i zdrowo.
    Taki uklad jaki masz jest najlepszy - blisko ale nie za blisko, wspolnie ale osobno.
    U nas dzieci sa zbyt daleko na czeste wizyty, sama podroz samolotowa zajmuje wiekszosc dnia czyli z przeznaczonego na ten cel urlopu kradnie dwa dni.
    Ja tez jestem bardzo przywiazana do blogowania chociaz za bardzo wyboru w tematach nie mam jako ze moje warunki zycia i bycia sa odmienne do polskich, co powoduje ze wspolna platforma jest krucha.
    Ale ciagne woz pod gore.......
    Mocno pozdrawiam i zycze zostania dziadkiem.

    OdpowiedzUsuń