Troche przypadkowo ale rowniez z przezornosci zostawilam swoja porcje zurku na zas i o malo nie wynikla z tego walka o byt!
Zawsze zurek gotuje maz bo chociaz pochodzi z torebki i nie wymaga zadnej sztuki, robi sie go dokladnie wedlug podanego przepisu, jakos lepiej smakuje niz gdy ugotuje ja, a przy tym najwazniejsza czescia jest to iz daje mu wielka dume z siebie gdy widzi iz kazdy wcina z wielkim smakiem, nawet pazernoscia jakby w zyciu nigdy nie jadl - wiec nawet gdy chce ugotowac ( u nas czesto jest posilkiem sniadaniowym) bo wstaje wczesniej , nie widze potrzeby by maz musial specjalnie po to zwlekac sie z lozka - nie pozwala mi mowiac ze to jego robota i przyjemnosc.
Gdy jestesmy we dwojke mamy na zurek wyprobowany pojemnoscia garnek , taki w sam raz na torebke zurku plus kielbasy a daje nam cztery porcje i zawsze sprawiedliwie kazde pilnuje swej dzialki, tak zurku jak kielbasy. Kielbasa jest wazna bo nie tylko dopelniacz ale my musimy polska wiejska kielbase sprowadzac z polskiego sklepu z Chicago wiec to robi ja taka troche niecodziennie dostepna.
Ostani zurek maz ugotowal w poprzednia sobote kiedy zjedlismy po porcji, on swoja druga zjadl w niedziele i zostala moja druga na ktora w tym dniu nie mialam ochoty. Pozniej nawet w tygodniu jej nie zjadlam wiec stala sobie w lodowce az do dzisiaj kiedy zdecydowalam ze ta ochota mi nadeszla a takze iz najwyzszy czas zanim sie zestarzeje na dobre.
Wkroilam wen jajka i zaczelam odgrzewac a maz spal majac drzwi swej sypialni zamkniete. Nagle, przy okazji wystraszajac mnie, wpadl do kuchni gdzie to siedzialam cichutko przy laptopie i czekalam na ten zurek az sie odgrzeje - z okrzykiem "czy to zurkiem mi tak pachnie az do sypialni, czy Ty jeszcze masz zurek??!! ", na co mowie ze tak, odgrzewam sobie moja zalegla porcje i wogole nie mam zamiaru sie nia dzielic .
Nic na to nie powiedzial bo jakze mogl skoro swe dwie porcje zjadl ale mine mial bardzo, bardzo smutna i taka czlowieka zaglodzonego na smierc a moze jeszcze gorzej bo faktycznie zurek rozsiewal obledny zapach a takze bardzo zachecajaco wygladal z tym kawalkiem kielbasy w sobie. Przygladnal sie calosci, powzdychal i zawrocil spokojnie do sypialni chociaz byl moment gdy go wachal i wdychal zapach iz myslalam ze mi go ukradnie, ze bede musiala wydzierac ta mi nalezna porcje z jego ust - przeciez i ja juz bylam tym zapachem i widokiem podrazniona, juz, juz czulam smak zurku i gdyby mi go ktos odebral to chyba bym zabila.
Jednak zal mi sie zrobilo wiec na mala miseczke, taka moze odpowiedniego rozmiaru dla malego dziecka, odlalam troszke, wrzucilam trzy plasterki kielbasy, dolozylam mala skibke chleba i zanioslam mu - tu przypomnialo mi sie ze my nigdy nie jemy w lozku wiec nie wiem czy bedzie umial jesc siedzac w pieleszach - ale nie chcial, wstal i towarzyszyl mi w kuchni - bedac bardzo wdzieczny za ta odrobine zurku bo, jak powiedzial, gdyby nie dostal to chyba by sie rozchorowal albo musial gotowac swiezy.
A dzisiaj, jako ze sobota i ma wolny dzien, bedzie kroil slonine na smalec. Poprzednim razem wyliczyl ze narobil cos ok 1500 czastek ale kto wie czy sie nie pomylil, niewazne, wazne ze smalec w polaczeniu z polskim chlebem tez bedzie obledny. Czesc topienia i przelewania, bo nie lubimy by zawieral zbyt duzo skwarkow, nalezy do mnie - byscie nie mysleli ze tylko jem i nic wiecej.
Pogoda u mnie nadal bardzo letnia - dzisiaj bedziemy miec 32st C. Nadal krotkie rekawy, klimatyzacja i podlewanie trawnikow a otwarte okna udalo mi sie miec tej "jesieni" moze dwa razy, to wszystko.
Dobrego i smacznego weekendu.
Też lubię żurek i jemy raz w miesiącu. Ale najbardziej jestem uzależniony od zupy pomidorowej. Jak to klasyczny Polak. Smacznego :)
OdpowiedzUsuńJarek
Wyobraz sobie ze ja tez najbardziej kocham pomidorowa a nawet podzielam ta milosc do niej ze synem.
UsuńMoglabym jesc niemal codziennie a czasem tak jest bo gdy ugotuje to duzy gar i oboje jemy ja ze trzy dni pod rzad bez zadnego znudzenia sie nia.
Mamy z polskiego sklepu kaszanke - lubisz? Ugotuje kapuste bo tak ja lubimy, z dodatkiem kapusty. Majac tyle potraw do wyboru tradycyjne polskie kochamy najbardziej - ruskie pierogi, bigos, golabki, gulasz i wszystkie zupy oprocz owocowych.
I chleb ze smalcem ktory smaczniejszy niz wszelkie kawiory i inne smieci.
Zurkozercy jestescie:)) Tez lubie zurek i od jakiegos czasu do jedzeia zurku dolaczyla moja corka. Zasmakowal jej nagle. Dorosla do tego smaku- bo mlodsze dzieci jedza inaczej.
OdpowiedzUsuńMoj ojciec gotowal dobrze, czasami lepiej niz mama. mama gotowala codziennie, ojciec od swieta, dlatego moze tak to oceniam? Tzn. gotowanie ojca jako cos lepszego niz potrawy mamy, bo rzadkie bylo.
O tak, wszyscy lubimy, nawet wciagnelismy w niego ziecia. Tylko wnuki nie przepadaja, mlodszy jada odrobine z grzecznosci. Nie wmuszamy, rozumiemy ze oni sa wychowani na smieciach i nie ma na to rady.
UsuńJak wspomnialam nasz zurek pochodzi z torebki a jest taki pyszny ze trudno uwierzyc. Byl czas ze kisilam ale wtedy nie byl zachwycajacy - na szczescie odkrylismy te torebkowe. U nas wlasciwie poza zurkiem maz nie gotuje nic innego - grillowanie to tez jego dzialka ale to inny rodzaj kuchcenia wiec sie nie liczy.
Wydaje mi sie, ze Twoje Wnuki musza dorosnac do tego smaku. Zurek jest kwaskowaty, a to nie jest ulubiony smak mlodosci. Szybciej mlodzi beda sie rozkoszowac czyms piernym- pieprznym, ostrym. Ale przyjdzie czas i beda go zajadac jak nalezy:)
UsuńPewnie masz racje - a poza tym oni mieszkaja daleko ode mnie co powoduje ze sie widzimy rzadko, czasem raz w roku (ostatnio widzialam ich przed pandemia, wyobraz sobie), wiec nie bardzo maja okazje przyzwyczaic sie. Ich matka nie gotuje, zalatwia sprawe wyrobami z garmazerni lub zamawia dostawe do domu, szkola zywi wiadomo jak, wiec oni sa nastolatkami wychowanymi na smieciach i tak lubia.
UsuńSpróbuj do roztopionego smalcu wrzucić jabłko nakłute wykałaczką. Smalec będzie pachniał, a chleb posmarowany jabłkiem nasączonym smalcem jest pyszny.
OdpowiedzUsuńSmacznego!
Pierwszy raz slysze i dziekuje za porade.
UsuńMysle ze maz sie na to nie zgodzi - balby sie zeby jednak nie wyszlo inne od orginalu i zmarnowalo jego dlugie krojenie. On, zreszta ja tez, nawet cebuli nie chce w smalcu.
Doskonale rozumiem takie przywiązanie do jednego smaku. Smalcu z cebulą też nie lubię, ale też z jabłkiem mi smakuje. Możesz zrobić eksperyment i odlać odrobinę smalcu do małego garnuszka, dodając np. pół jabłka.
UsuńSprobuje a jesli wyjdzie z tego afera zwale na Ciebie :)
UsuńPrzepraszam, że wybrzydzam, ale żurek to jedna z wielu specjalności mojej żony.
OdpowiedzUsuńDomowej roboty, od zakwasu poczynając.
Do tego biała kiełbasa.
Bardzo lubią go nasze dzieci i wnuki.
Inna rzecz, że tak sugestywnie opisałaś swoje doświadczenie, że też nabrałem apetytu.
I z pewnoscia tak jest, z pewnoscia wychodzi Wam pyszny zurek, dokladnie jak go lubicie. Byl czas ze musialam kisic i niestety nie szlo mi z tym dobrze, zurek byl taki sobie.
OdpowiedzUsuńU nas wnuki raczej go omijaja, mlodszy zje odrobine by mi sprawic przyjemnosc ale bez zachwytu. Ziec natomiast kocha na rowni z nami, zreszta polubil wszystkie polskie potrawy, za moje zupy zawsze daje mi najwyzsze oceny. Gdy jestem u nich to nagotuje im co najmniej ze cztery rozne na pozniej - bardzo sie ciesza i zajadaja sie nimi. Na przyklad niby znal ze slyszenia szczaw ale w zyciu nie przypuszczal ze moze slizyc na zupe, myslal ze to raczej nieuzyteczny chwast. Teraz szczawiowa to jego jedna z tych ulubionych i rozpowiada o niej wsrod swej rodziny i znajomych - oni tez nie wiedzieli ze szczaw jest jadalny!
Gratulacje dla zony - nie ma nic przyjemniejszego niz pochwala od meza. Az sie chce gotowac.
Zycze Ci by jej przyszlo do glowy zakisic nastepny........
Dobrze ze czytam dokladnie najedzena, tak fajnie opisalas historie zurku i jeszcze zdjecie.
OdpowiedzUsuńZnam ten zurek z torebki, czasami kupuje, nie jest to moja ulubiona zupa, wole pomidorowa, chyba nie mam ulubionej zupy, najczesciej jest to po prostu jarzynowa, a jak na koniec dodam dwa pomidory to juz ja nazywam pomidorowa.
Z potraw polskich to najbardziej lubie pierogi ruskie, ale juz dawno poddalam sie ze moge zrobic sama, ostatnio jadlam jeszcze przed pandemia w polskiej restauracji, a smalec tez uwielbiam, dawno nie jadlam.
Moja ukochana to tez pomidorowa, zreszta syna i meza tez.
UsuńByl czas ze gotowalam codziennie, pozniej, gdy dzieci wyszly z domu, gotowalam ze trzy razy na tydzien ale tyle by starczalo na kilka razy i tylko odmienialam dodatki.
Pozniej mialam okres ze mieszkalam sama przez 2 lata wiec zaprzestalam kompletnie - nie chcialo mi sie gotowac dla samej siebie i na szczescie nie tesknilam za domowa kuchnia. Tak mi zostalo do dzisiaj - gotuje rzadko, jesli juz to duze porcje by starczyly na kilka razy. Gotuje w weekendy gdy maz w domu ale nie w kazdy jeden. Pierogow w domu nie robilam juz hoho, kilka lat. Mamy tutaj sklep ktory je posiada, firmy Kasia, w dwoch smakach. Kupuje ruskie, omaszczam przysmazonym boczkiem i sa prawie jak moje - po co wiec mi sie meczyc, tymbardziej iz mezowi tez smakuja. Gdy przyjezdza corka albo gdy wracam od niej, przywoze np krokiety i mamy pozniej do barszczu. Ona ma fajny polski sklep a wogole z niego nie korzysta, my gdy tam jestesmy to drugie, zaraz po jej domu, kroki stawiamy w tym sklepie.
Do zupy pomidorowej gotuje makaron czy ryz osobno, nie w zupie, bo nie lubimy przygeszczonej, tyle co smietana wystarcza nam. Pozniej podmieniam - w jeden dzien z makaronem, w inny z ryzem. Dawniej robilam rowniez z lanym ciastem.
Zorientuj sie czy w tym Twoim polskim sklepie nie maja pierogow lub innych ulubionych potraw - wiekszosc mozesz zamrozic i odgrzac kiedy masz ochote.
U mnie jest odwrotnie z gotowaniem, najbardziej lubie gotowac male porcje, takie tylko dla mnie na jeden raz. Z wiekiem nabralam wiecej odwagi w eksperymentowaniu w kuchni, a poniewaz lubie probowac najprzerozniejsze smaki swiata, nigdy nie mialam silnej tesknoty, pragnienia polskich potraw. Mam znajoma Indonezyjke ona wrecz nie potrafi zyc bez indonezyjskiego jedzenia, robi zakupy tylko w sklepach azjatyckich, dosc czesto zamawia produkty prosto z Indonezji, no i oczywiscie czesto bywa w restauracjach indonezyjskich albo malazyjskich.
UsuńWracajac do zupy pomidorowej to tez gotuje ryz, makaron oddzielnie, ale najbardziej lubie z moimi kluskami lanymi albo kladzionymi.
Moj maz jest tez taki teskniacy jak Twoja znajoma, ja wogole ale przeciez jesli mnie na cos skusi to ugotuje i mam spokoj z ta zachcianka na dlugi czas.
UsuńW naszej rodzinie istnieje taki podzial - maz i syn tesknia, corka i ja wogole. Obecna tesciowa syna jest Polka wiec wciaz u niej goszcza na polskich obiadach i przynajmniej to zaspokaja syna tesknote za moja kuchnia.
Dobry żurek to prawdziwa delicja, u nas można kupić zakwasu do woli i dawno nie robiłam, ale żurek gotuję, gdy robi się naprawdę zimno.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubimy żurek z białą kiełbasą:-)
kupowalam gdy mieszkalam w Polsce, tutaj w moim miescie nie mamy polskiego sklepu niestety. bardzo taki zakwas ulatwial gotowanie. Na szczescie odkrylismy ten torebkowy i okazal sie najpyszniejszym jaki znam, moze nawet lepszy od zurku mojej mamy.
UsuńMy jadamy caly rok, moze raz na miesiac, czesciej gdy mamy wiejska kielbase. Nigdy nie probowalam bialej - tak oboje wynieslismy ze swoich rodzinnych domow i tak zostalo - wiejska i szynka.
Widuję także żurek w kartonikach, gotowy do podgrzania lub w słoikach, ale jeszcze nie próbowałam.
UsuńSkoro mozecie kupowac zakwas to za bardzo nie musicie korzystac z torebkowego. On moze wygodny dla samotnie zyjacej osoby.
UsuńNalezy zrobic dobry wybor bo nie kazdy smaczny - my uzywamy Adamba i on jest pyszny.
Widzę po komentarzach że jest więcej zwolenników zupy pomidorowej. Dobrze wiedzieć że nie jestem sam.
OdpowiedzUsuńJarek
Jakze nie kochac zupy pomidorowej?? Pewnie nigdy sam z nia nie zostaniesz, Jarku, bylby wielki grzech.
OdpowiedzUsuńZ czym najbardziej lubisz - makaronem, ryzem czy lanym ciastem?
I do tego musi byc koperek!!!!!
U mnie w domu to jest problem bo ja lubię z ryżem a żona z makaronem.
OdpowiedzUsuńJarek
Ugotujcie osobno troche tego i troche tego i niech kazde je z czym lubi. ja w ten sposob godze moich, a przy tym sama jem raz z ryzem , drugi z makaronem co mi daje urozmaicenie - moge bo zawsze gotuje te wkladki osobno, nigdy w zupie.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się:)Lubię żurek, ale dla mnie to rosół jest zupą nad zupami:)
OdpowiedzUsuńJaskolko - spojrzyj jeszcze raz na tekst - tam napisalam ze zurek jadamy na sniadanie - poniekad nawet nie uwazajac go za zupe, a przynajmniej nie obiadowa.
UsuńUwielbiam rosol, jest moim nr 2 na liscie bestsellerow. W Polsce lubilam wolowy bardziej niz z kuczaka, tutaj nie mam mozliwisci innej niz kurczak - tutejsza wolowina nie nadaje sie na rosol, indyczy odpada. Jedyna w domu wole z ziemniakami niz z makaronem, tak jak jadal moj ojciec.
Zrobilas mi smaku, moze ugotuje na nastepny weekend.
Serpentynko, Jaskółko - dla mnie również nie masz zupy nad rosół! Zwłaszcza z makaronem, taki domowy, jak gotuje moja Mama albo jak gotowała Busia... Rosół to ja mogę jeść 6 dni w tygodniu, nigdy mi się nie znudzi.
UsuńA z ziemniakami to z kolei jadał mój Dziadek :)
Faktycznie, gdzieś przeoczyłam:) W domu rodzinnym, kiedyś, rosół był z kury. Strasznie tłusty, ale bardzo smakowo esencjonalny. Teraz rosół gotuję na porcjach rosołowych z kurczaka. Rosół z kury lub z kurczaka jadamy z makaronem- nitkami, najlepiej domowym (czasem robię). Rosół wołowy najbardziej smakuje mi z ryżem:):)
UsuńNie wyobrażam sobie rosołu z ziemniakami.
W wśród żurków, to nad biały, przedkładam śląski:)
Celt - wyglada ze jestem z pokolenia Twego dziadka - lubiac rosol z ziemniakami.
UsuńZupelnie czesto widywalam ten sposob u innych rodzin no ale to bylo 150 lat temu :)
Bardzo lubie rosol - i marchewke z niego i zeby byl obficie zesypany koperkiem i zielona pietruszka. I pieprzem.
Gdy rosol podaje moim a zawsze jest z makaronem to gotuje sobie ze dwa male ziemniaczki do mej porcji i dopiero wtedy jestem w raju.
Jaskolko -
UsuńJa rowniez do rosolu gotuje makaron, kupny , a nazywa sie anielskie wlosy bo taki cieniutki i delikatny.
Rosol z ryzem nie byl uznawany, ze tak nazwe, w rodzinie. Natomiast gotowalo sie zupe ryzowa a bylo w niej duzo jarzyn wiec smialo mozna bylo ja nazwac jarzynowa z ryzem.
Wiem ze w niektorych domach jedzono rosol z takim grysikiem pokrojonym w kostki, tez w naszej rodzinie nie uznawane.
Moj ojciec lubil z ziemniakami i ja to po nim objelam i do dzisiaj lubie. A gdy musial miec z makaronem to mama musiala ugotowac pare sztuk grochu-jaska i mu don wrzucic. Moj syn od niego to zmalpowal i gdy gosci u mnie i mamy rosol to trzymam pod reka puszke gotowego jaska i wrzucam mu pare sztuk - cieszy sie jak szczenie pchlami.
Wiesz co lubilam w Polsce? Nerki czyli cynaderki, ktore moja mama swietnie robila. Pozniej gdy przyjezdzalam z wizytami mowila mi ze coraz ciezej je kupic a po jej smierci to jakos zupelnie zniknely z restauracyjch menu. Gdy pytalam po restauracjach czy nie wiedza ktora by miala to nawet nie wiedzieli o czym mowie. Byli to mlodzi ludzie i pewnie nigdy nie zapoznali sie z tym daniem.
Czesto mysle o tym ze gdyby okreslic czlowieka po tym co jada to latwo byloby odgadnac jego narodowosc. Nie, wroc, myle sie - tak bylo dawniej, teraz jest inaczej plus dochodza wegetarianie i bezglutynowcy - wszystko sie pokrecilo......
Zapach tego żurku potrafię sobie doskonale wyobrazić, tym bardziej, że wiążę się z nim pewne piękne wspomnienie.
OdpowiedzUsuńZawsze będąc w Stanach, mieliśmy z Mamą i Busią taką naszą tradycję, że co niedzielę na śniadanie był żurek... I też obłędnie pachniało w całym domu. A Ty teraz tak to opisałaś, że ślinka poleciała od samego czytania :-)
Hehe - dobry zurek potrafi caly dom zapachnic - on to wlasnie obudzil mi meza chociaz niby spal jak zabity.
UsuńMasz tam u siebie dostep do zurku? Jak nie to sprawdz online , moze gdzies kupisz taki w torebce, firma nazywa sie Adamba - pyszny.
U nas żurek nie jest tak popularny. Rzadko go gotujemy. Czemu? Nie wiem, bo nikt nie grymasi, gdy jest.;)
OdpowiedzUsuńPrzekonalam sie ze kazda rodzina ma swoj styl i smak i nic w tym zlego.
UsuńW domu rodzicow wszyscy lubili flaczki - oprocz mnie i ojca, obecnie, w mej wlasnej rodzinie nikt oprocz meza. Wszyscy oprocz mnie kochaja owoce morza, nawet wnuki a ja nawet patrzec na to nie moge a zapach mnie mdli.
Dobrze za wszyscy mamy dobry wybor towaru w sklepach wiec latwo sobie dogodzic.
Ale mi narobiłaś ochoty na żurek... Chyba zacznę gotować! Mniam!
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze sobie ugotuj i dogodz! Smacznego!
UsuńJedyne polskie danie, które tu robię ( raz do roku) to bigos.Poza tym nie chce mi się gotować tylko dla siebie a moi - jak mawia moja koleżanka- "żarci nie są". A zupę to chyba gotowałam z rok temu i była to zwyczajna "kartoflanka", dla mnie. Moi nie jedzą zup. No i raz zrobiłam placki kartoflane, ale nie ze zwykłą mąką a z kokosową- były rewelacyjne, teściowa mojej córki aż wierzyć nie chciała, że to placki z tartych kartofli. Poza tym jestem od wielu już lat "bezglutenowa" i myślenie o jedzeniu nie sprawia mi najmniejszej frajdy. Dziś na obiado-kolację zrobię sobie w piekarniku ziemniaki pieczone razem z brukselką. Robi się niemal samo, bo kartofelki piekę ze skórką, która jest szaleńczo cieniutka.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Mnie nawet tyle nie chce sie gotowac. Robie to czasem
Usuń"dla formy", nie z umilowania, byle nie wyjsc na zupelnie zaniedbujaca druga polowe.
Gotuje moze ze cztery razy w miesiacu z tym ze tyle by starczylo na wiecej razy. Ponadto, o czym wiesz, lubimy polska kuchnie wiec u mnie czesto pierogi (kupne), gulasze, kotlety, pieczen. Robie rowniez bigos, fasolke po bretonsku a placki ziemniaczane tylko gdy tu jest ziec bo on je lubi z gulaszem, zreszta my tez. Wtedy, jako ze potrzebuje sporo utartych ziemniakow, zaprzegam kogos do pomocy, a co....
A gdy mieszkalam sama mialam najlepiej bo zero gotowania ! Gdy pomysle o tym to jedynie gotowalam wode na kawe, to wszystko. Na swoj sposob byly to wspaniale czasy.
Trzymaj sie zdrowo.
Lubię. Z jajkiem :)
OdpowiedzUsuńMalo znam osob nie lubiacych zurku.
OdpowiedzUsuńMy tez jemy z jajkami ale rowniez plasterkami kielbasy lub szynki i kawalkiem wiejskiej ktora fajnie smakuje bedac nasiaknieta zurkiem. Napycha nas tak ze prawie nie musimy w tym dniu jesc wiecej posilkow.
Dobrze ze Ci nie szkodzi , ze mozesz zjesc co lubisz.
Niby mialo byc o zurku, ale piszemy o roznych polskich daniach, nagle z ciekawosci (poprzez Google) sprawdzilam co lubi Jaroslaw Kaczynski i jest to “kotlet schabowy z ziemniakami z dodatkiem kapusty zasmazanej” lubi tez bigos, placki ziemniaczane i pierogi ruskie. Bardziej wyszukany gust ma slawny pilkarz Robert Lewandowski, mianowicie gustuje w miesie kaczki. Irena Santor wspomina pyszne restauracyjne danie “mozdzek”, jadlam raz pychota.
OdpowiedzUsuńNo popatrz - lubie dokladnie to co Kaczynski.
UsuńNigdy nie jadlam mozdzku ale nerki, cynaderki, tak i szalenie je lubilam. Podobnie kurze zoladki - moge zjesc.
Moja corka poleciala jednego razu do Peru zobaczyc Machu Picchu i tam w restauracjach musiala dokladnie wypytywac o szczegoly menu aby wiedziec co jest co i dobrze zrobila bo jednym daniem byl niby gulasz z .....psa!
W Afryce i innych miejscach to pewnie tez mozna sie natknac na dania nie wiadomo z czego a bedace przysmakiem dla tubylcow.
Moj ziec , gdy zapoznalismy go z kaszanka ktora technicznie jest krwia to dosc wysoko podniosl brwi ze zdziwienia. Skosztowal ale nie stala sie jego ulubionym daniem. Zreszta moje dzieci sa podzielone w tej materii tez - syn lubi i je, corka nie wezmie do ust.
Tylko jeden raz jadlam ten mozdzek, mialam moze 15 lat, bylam na swiniobiciu i rzeznik przygotowal to danie dla mnie, nikt inny nie chcial, bylo pyszne. Nerki tez lubilam, nawet bardzo ale mama za czesto nie robila bo to chyba pracochlonne, sama nigdy nie robilam. Kaszanke bardzo lubie, dosc dawno ale juz tutaj kupilam w polskim sklepie i byla taka swieza ze jak wyszlam ze sklepu musialam od razu jesc, na szczescie byla lawka na ulicy.
UsuńO tak, nerki to dluga robota, nalezy je moczyc i moczyc zmieniajac wode. Jeden raz zrobilam tutaj, w USA, najlepiej jak umialam ale nie byly tym czym w Polsce bo jakies twardawe a skoro wymagaly tyle roboty w czasie gdy pracowalam i nie mialam czasu na zabawy, juz nigdy wiecej nie probowalam. I wcale nielatwo bylo mi je znalesc.
UsuńZdarzylo mi sie podobnie (jeszcze w Polsce) gdy bylam w ciazy i przesladowaly mnie wtedy rozne zachcianki - w zakupach mialam bardzo pachnaca kielbase wiejska i tak mnie kusila ze jak Ty przysiadlam na laweczce i jadlam choc nie mialam do niej chleba. Ludzie sie usmiechali widzac mnie z duzym brzuchem i lapczywie jedzaca.
Zabawny tekst. A może po prostu tak zwyczajnie radosny? Zdjęcie dopełniło reszty. :)
OdpowiedzUsuńkatasta227( coswtemacie)
Dziekuje serdecznie.
OdpowiedzUsuńRoznorodnosc potraw i dan daje rozlegly temat do walkowania w czym pomaga ze wielu z nas mieszka w roznych krajach i kulturach.
Ogolnie trzymam sie kuchni polskiej, amerykanskiej tylko czesciowo, tylko tej tradycyjnej czesci.
A Ty lubisz zurek?
Pozdrawiam.
Czasem zjem,ale jestem bardziej kanapkowo-salatkowa.Zwolennicxka suchej karmy, tostów i kurczaka w ręku,a nie na talerzu��
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
katasta 227(coswtemacie)
Ja tez lubie wszelkie salatki. Do niektorych wkrajam owoce chociaz sa warzywne. Moga to byc kawalki melona, truskawki, mandarynki, ananas lub winogrona. Moi patrza na to jak na dziwaka a ja lubie i tak jem.
OdpowiedzUsuńOj - ja tez kurczaka obgryzam trzymajac go w reku. Nawet w restauracjach. Nie wiem czy by mi smakowal rownie dobrze gdybym obrabiala go nozem. Niby zwracam uwage na stolowe maniery ale wszystko ma swe granice :)
Zasylam serdecznosci.