11 października 2021

KROTKO ALE NA WESOLO

Przypomne ze corka i ziec zaplanowali zolwika przetransportowac do stawu w Ogrodzie Botanicznym na wiosne kiedy to woda stawu nie bedzie chlodna.

 Tymczasem zachcialo sie im zrobic sobie w listopadzie tygodniowy urlop w stanie Poludniowa Karolina odwiedzajac przyjaciol. Okazalo sie iz maja osobe ktora bedzie wpadac by nakarmic kota ale nie podejmujaca sie opieki nad zolwiem, jego woda, czystoscia chemiczna tej wody a przedewszystkim karmieniem go 3 razy dnia.

Jeszcze raz porozmawiali z biologami tego ogrodu dowiadujac sie ze bez problemu moze byc przyniesiony juz teraz , ze w czasie florydzkiej zimy wcale woda stawu nie bedzie dla niego za chlodna. Czyli pozbeda sie go wkrotce zamiast na wiosne.

 Pozbeda sie dodatkowego kotka tez bo w czwartek przejdzie przez swa operacje, dadza jej kilka dni na recovery i pozniej pojdzie do nowego domu.

Bella bardzo szybko pojela co dla niej dobre

Bella przejela zabawki, gadzety i ustep glownego kota
ktoremu wcale sie to nie podoba



  Ziec, chcac Charliego przygotowac do samodzielnego zycia, kupil 6 bardzo malenkich rybek, takich ktore maja ledwie moze 1 cm dlugosci i sluza jako pokarm wiekszym rybom i wlasnie zolwiom, liczac ze Charlie nauczy sie polowac i samemu sie wyzywiac. A tu masz babo placek - Charlie uznal ze dodano mu towarzystwo!

 Wcale tych rybek nie je tylko sie im przyglada bardzo zadowolony, plywa w miejsca gdzie sa, towarzyszy im i gdyby mogl to by sie z nimi bawil. Oczywiscie glownym powodem jest to iz nie glodny bo przeciez nadal karmiony swa karma. Rybki wiec przyjal nie jako zarcie tylko grupe kolegow.

 Wyszlo ze wiec ze ziec zamiast pozbyc sie zolwia ma teraz jego i szesc rybek a gdy przyjdzie do przenosin to musza przetransportowac te rybki tez. Bardzo usmialismy sie z tej historii, z tego jak ziec chcac sie pozbyc jednego dolozyl sobie szescioro.   

22 komentarze:

  1. Zabawnie wyszło z tymi rybkami! Ale najważniejsze, że już teraz mogą tam żółwika oddać. Nie dziwię się, że zachowanie Belli nie spodobało się właścicielce swych Państwa- gościnność też ma swoje granice- stwierdziła Pea.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, naslucham sie codziennych opowiesci o tym jak Pea manifestuje swoj sprzeciw ! Co dziwne nie atakuje Belli wiec widac ma w sobie jakas tolerancje.
      Corce niezmiernie ulzy oddanie zolwika - nawet nie wyobrazasz sobie ile przy nim roboty, z utrzymaniem czystosci wody i akwarium. A to takie zwierze ktore wlasciwie niczemu nie sluzy - ani sie z nim nie pobawisz, nie przytulisz, nie wezmiesz na spacer i nawet nie reaguje na swe imie.
      Mocno pozdrawiam.

      Usuń
  2. A może Charlie to weganin?
    Brawo Bella, przebojowa kotka z charakterem!
    Świetne te Twoje opowiastki:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe - chyba nie bo jednym z jego pokarmow sa krewetki a chyba zalicza sie je do miesa?
    Bella rzeczywiscie jest przebojowa bo nawet jak widzi dasy i prychanie drugiego kota to wcale sie tym nie przejmuje tylko robi swoje. Duzy kot na tyle przyzwoity ze owszem, nadasany ale nie atakuje jej.
    Mowie Ci jotko - mimo ze nas dwoje to nudow nie ma, ciagle cos sie dzieje, jak nie u nas to u dzieci.
    Dziekuje i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A tam w ogrodzie będą żółwia karmić? Bo jak się przyzwyczaił do karmy, to żeby nie miał problemu ze znalezieniem sobie pożywienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojecia.
      To ze ziec chce go nauczyc rybolowstwa sugeruje ze pewnie nie, ze kazdy kto w stawie zyje to na wlasna reke.

      Usuń
  5. Reakcja żółwika prawidłowa - istota najedzona staje się leniwa.
    Podzielam obawy Radiomuzykant-ki, ale życzę żeby wszzystko poszło pomyślnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wyglada - rybki sa w akwarium juz czwarty dzien a zolwik ich nie zjada.
      Moze, gdy bedzie w stawie i glodny, rozbudzi sie w nim instynkt mysliwego?
      Tam beda inne, doroslejsze zolwie to moze mu podpowiedza co robic?

      Usuń
  6. Zdecydowanie jako domowe zwierzatko kot wygrywa. Zolw nawet nie-wodny musi byc w akwarium, mozna patrzec na niego i nic wiecej a zyje wiecznie, czyli roboty z czyszczeniem akwarium na cale zycie.
    Bella da duzo radosci nowym wlascicielom. Dobrze ze Pea pilnuje swojego dobytku, tak to wyglada na zdjeciu, Pea odetchnie z ulga jak Bella wyprowadzi sie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codziennie slysze o reakcjach i frustracji Pea - jest bardzo niezadowolona i zestresowana ale nie atakuje Belli. Bella wszystkie zabawki Pea wyniosla z jej slonecznego pokoju do swojego, ma swoja kuwete ale korzysta z kuwety Pea, wyjada pokarm z jej miski. Gdy polozy sie na tej samej sofie to Pea zaraz odchodzi z bardzo obrazona mina.
      Wyglada ze maja wesolo patrzac na to przedstawienie.

      Usuń
  7. Mniejsza o kota, żółwia i rybki - ja przeczytałam właśnie poprzedni post o żurku i... matko, jak bym zjadła, jaka się głodna zrobiłam (po śniadaniu!)! Oczywiście tylko na żurek! Z kiełbasą!
    A jeszcze chętniej bym zjadła zalewajkę mojej mamy, mnie się nigdy taka nie udała, widać to jest tak samo, jak z Twoim żurkiem 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Cie przepraszam za to :)
      Oj wiem jak to jest gdy sie zachce czegos w danym momencie nieosiagalnego.
      Co to jest zalewajka?

      Usuń
    2. Zalewajka to zupa z ziemniakami i kiełbasą, do której pod koniec gotowania wlewa się barszcz. Taka zupka pogardzana dość, bo pamiętam, jak kiedyś usłyszałam zwrot 'wieśniak na zalewajce chowany/wykarmiony' 🤣🤣🤣

      Usuń
    3. Brzmi jakby byla krewniaczka ziemniaczanej a ziemniaczana cala rodzina uwielbia.
      Dzieki za informacje.

      Usuń
  8. Przez jakiś czas będzie pewnie tęsknota za Bellą, bo człowiek szybko przywiązuje się do zwierzęcia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zebys wiedziala. Z tego powodu corka byla niezadowolona ze musza czekac z operacja co tylko pozwalalo do wzajemnego przyzwyczajenia sie co prowadzi do ciezszego rozstania.
    Zauwazylas jak Bella podrosla i nawet troche przybrala na wadze? Podobno jest bardzo wesolym i zadowolonym kotem.
    Pozdrowienia dla Babelki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Koty to ja uwielbiam. Z takiej rodziny pochodzę. Babcia miała całe życie koty. Ojciec tak samo. I ja od dzieciństwa do dziś też. Od 10 lat mam kota Biszkopta i dobrze wiem jak się człowiek przyzwyczaja do zwierzaka.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo przyjemnie slyszec ze lubisz koty i ze masz wlasnego.
    Bardzo mi brakuje w domu zwierzaka ale zdecydowalismy nie brac i nie miec jako ze wkrotce sami pewnie bedziemy wymagac opieki :(
    Gdybysmy powymierali to nawet nie mielibysmy komu przekazac.
    Wiekszosc zycia spedzilismy w psim towarzystwie. Wielka radosc miec zwierzaka, nie watpie ze sie wzajemnie bardzo kochacie, Ty i Biszkopt. Moje wnuki maja boksera o imieniu Donat co troche kojarzy sie z Biszkoptem.
    Pracuje nad nowym wpisem, dla odmiany o psie, ale to dlugie opowiadanie wiec opublikuje nie wiadomo kiedy.
    Pozdrawiam Was oboje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kotów miałem kilka. Psa miałem tylko jednego. Żył 18 lat z nami. Opiekowałem się nim do końca. Stracił wtedy węch i zęby ale umarł kochany i potrzebny.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  13. Miales go bardzo dlugo, cale jego psie zycie - dobrze wiec wiesz czym zwierze sie staje dla rodziny - jego czlonkiem, kims niezastapionym i bardzo kochanym.
    Lojalnosc psow jest niesamowita i bez wahania powiem ze czesciej bardziej mocna niz ludzka.
    18 lat - dlugie zycie mial Twoj pies i nie watpie ze bardzo udane, szczesliwe.

    OdpowiedzUsuń
  14. To był zwykły kundel a takie podobno żyją dłużej od rasowych. Aż się weterynarz dziwił że jeszcze żyje gdy go badał lub szczepił. Szczęśliwe życie miał. To prawda. Koty też zawsze miałem zwykłe. Nigdy rasowego.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  15. Nawet nie wiesz jak bardzo sie z Toba i tym stwierdzeniem zgadzam a dlatego bo my , oprocz jednego razu gdy to mielsmy rasowego pudelka, tez zawsze mielismy kundle, najczesciej zabrane z ulicy. Kazdy byl zawsze zdrowy, niekaprysny, nie chodzacy po weterynarzach i bez fochow. I jakby rozsadniejszy niz te zepsute, rasowe pieski i jakby mniej samolubne. Takze, wbrew przyjetym zasadom, jadaly to co my i wcale im nie szkodzilo. Ostatni, Jill, byla tak nadzwyczajna ze gdy niespodzienie i mlodo umarla to odchorowalismy wydarzenie i przysiegli ze nigdy wiecej....Trzymamy sie tego ale bardzo nas czasem ciagnie.
    Ciesze sie i bardzo zazdroszcze ze nadal masz zwierze.

    OdpowiedzUsuń