25 października 2021

PYTANIE

Zgodnie z zasada ze gdy zacznie padac to leje na dobre, ni stad ni zowad w tym samym dniu trafilam na fakt calowania przez mezczyzne reki kobiety - nie w sytuacji romantycznej gdy to jest naturalne, ale na przywitanie. Na pierwszy przypadek trafilam w ksiazce a nastepny we filmie.

 To mi przypomnialo ze istnial dawniej taki zwyczaj, nawet nalezal do dobrego tonu i obowiazku i nie tylko w Polsce. Nie lubilam, nawet nie rozumialam dlaczego i po co skoro radosc czy szacunek do spotkanej osoby i jakas forme przywitania mozna bylo wyrazic innymi gestami. Do tego wlicze calowanie dloni krolewskich i papieskich.



 Wyglada ze u niektorych osob przetrwalo do dzisiaj gdyz istnieje osoba - dziadek mojej obecnej synowej majacy co najmniej 85 lat, prawdopodobnie wiecej, wychowany w innych czsach i zwyczajach, ktory zawsze gdy jestem w Bostonie i spotykam sie z nim, na przywitanie caluje mnie w reke mimo protestow i prosb. On twierdzi ze nie potrafi inaczej, robil tak cale zycie i nie bedzie tego zmienial - a poza tym, zaraz po tym pocalunku w reke przytula mnie i caluje w policzek by dac zadosc nowszej formie przywitania tez - czyli wilk syty i owca cala.



 On jest jednak wyjatkiem w moim zyciu i juz sie do tego przyzwyczailam ale po tym podwojnym natknieciu sie na calowanie dloni zaciekawilo mnie jak to obecnie wyglada w Polsce? Czy nadal istnieje ten zwyczaj? 



Moze Covid go zmienil i tak juz zostanie co byloby niezle bo powiem Wam ze nawet pocalunek w policzek przez obca osobe nie bardzo mi sie podoba - to nie jest higieniczne a gdy mnie spotka to pozniej dyskretnie sie obcieram z niego rujnujac makijaz. Moze jestem dziwak ale wole byc niedotykana, nieprzytulana oprocz gdy robia to moje dzieci lub wnuki.   

22 komentarze:

  1. Kiedyś byłem gentelmanem i zdarzało mi się pocałować w dłoń kobietę na powitanie. Niektóre nawet to ceniły. Ale już mi przeszło. Feminizm zabił szarmanckie zachowanie. Kobiety chcą być traktowane jak faceci więc nie całuje, nie ustępuje miejsca, nie otwieram drzwi i nie pomagam nosić ciężkich toreb. Niech robią to same skoro chcą być takie wyzwolone. Jak równouprawnienie to niech każdy dba tylko o siebie.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co Jarku - coraz powazniej mysle ze Ty i ja zostalismy ulepieni z jednej gliny, z tej samem glinianki, jako iz dokladnie jak Ty uwazam iz kobiety przesadzaja z tym rownouprawnieniem, czesto nawet nie dajac rady podjetym zadaniom ale nadmiar ambicji powoduje ze raczej pozwola sie nimi zabic niz przyznac do niemocy. Przy tym nie podoba mi sie iz wiele w imie kariry poswieca zycie rodzinne.
      Ja pomagam ludziom nie baczac na ich plec tylko wiek i sprawnosc, co znaczy ze otwieram drzwi staruszkowi z balkonikiem np i nie mysle ze jestem jego sluzaca tylko uczynna - i nigdy nie zapominam ze kiedys moge sama potrzebowac pomocy innych.
      Podzielam Twoje podejscie a nawet rozszerzam na inny problem, rasowy - oni tez jesli chca uprawnienia niech go stosuja w prawach tez nie tylko przywilejach i ulgach z tej racji wynikajacych.
      A co widzisz dookola - panowie nadal caluja czy nie?

      Usuń
    2. Tutaj gdzie zyje nie caluja :) Ale mamy panie w pracy, ktore robia potezne "olaboga", kiedy mezczyzni na powtanie podaja sobie reke a je omijaja. Czuja sie dyskryminowane. Mi to nie przeszkadza nie czekam na uscisk dloni, bywaja wsrod nas tez kobiety ( np.: z kregu kultury islamskiej) , ktore nie za bardzo pozwalaja sie dotknac obcemu mezczyznie. Mysle, ze faceci nie wiedza jak maja sie w sytuacjach z nami zachowac. Wola nie robic nic, niz jakby mieli zrobic cos zle:)
      U nas starsze panie chca przywilejow zwiazanych z byciem kobieta, tzn paczke niech przeniesie mezczyzna. Niech cos ciezszego odniesie, wyniesie... niestety rownouprawnienie zrobilo swoje. Ci mlodzi panowie przenosza, i owszem, dla siebie i ewentualnie dla mlodszych kolezanek, ktorym chca zaimponowac, pokazac sie... te starsze zostawiaja podirytowane i wkurzone, ze wspolczesna mlodziez jest niewychowana. A mi sie wydaje, ze owa wspolczesna mlodziez wlasnie na tych starszych stosuja zasade rownouprawnienia: " Niech sobie ta starsza kolezanka sama to zalatwi. A co? Chcialy kobiety rownouprawnienia niech wiec je maja":)))

      Usuń
    3. Mnie spotyka specjalne traktowanie przez panow a nawet mlodsze kobiety chociaz jestem zdrowa i sprawna. Robia przejscie, otwieraja drzwi. To sa drobnostki ale istnieja.
      Troche sie panom nie dziwie ze zdecydowali dac paniom pole do popisu w tym rownouprawnieniu bo faktycznie skoro ma byc i one tego chca to niech maja.
      Mnie bardzo sie nie podobaja kobiety w armii, nie mysle ze to dobre dla nich miejsce, moze oprocz pozycji czysto administracyjnych i pomocniczych.
      Dodam cos co nie tyczy tematu ale mnie strasznie smieszy za kazdym razem gdy mnie spotka - jestem dosc niska wiec czasem nie moge dosiegnac towaru z najwyzszych polek i wtedy poluje na wysokiego pana i prosze o pomoc. Kazdy bardzo chetny i nawet dopytuje sie czy jeszcze cos mi zdjac? Widze w nich nie tylko satysfakcje z oddanej pomocy ale ttaka wewnetrzna dume ze swego wzrostu i przewagi jaka mu on daje.

      Usuń
  2. To prawda, covid zmienił wiele przyzwyczajeń, nawet zamiast podania ręki jest żółwik ;-)
    Dziadek mojej synowej tez całuje w rękę, ale większość panów już chyba odchodzi od tego zwyczaju, osobiście nie przepadam za tym...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Calkiem zapomnialam o tym zwyczaju dopoki mi film nie przypomnial :)
      Jak wiesz w USA kazdy kazdemu mowi po imieniu i chociaz powinno sie do pewnych osob zwracac po nazwisku i tytule to jesli tego nie zrobisz tez dobrze. Calowania w dlon to chyba tu nigdy nie bylo moze oprocz okresu niewolnictwa ale z powodow towarzyskich nie.
      Wyglada ze dziadki nadal stosuja to czym skorupka nasiakla za mlodu...... :)

      Usuń
  3. Nie wiem jak to jest teraz z tym całowaniem kobiet w dłoń. Z przyjaciółmi witaliśmy się głównie obejmując i przytulając policzek do policzka, a całus szedł w powietrze.Było to witanie typu "niedźwiedź-buźka". Tu wymienia się tylko uścisk dłoni, z rodziną są uściski typu niedźwiedź, z niektórymi dodatkowo jeszcze "buźka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W USA podobnie - zalezy od stopnia zazylosci, znajomosci i stosuje sie kazdy rodzaj oprocz calowania w dlon.
      Podobnie z nazwiskami i tytulami bo i te stosuje sie w oficjalnych sytuacjach, na codzien kazdy jest rowny i po imieniu.
      Ogolnie nie lubie ciumkania i przesadnej slodkosci.

      Usuń
  4. jedno jest pewne, na tych rysunkach panowie nieprawidłowo całują panie w rękę. Pan powinien się pochylić, a nie ciągnąć dłoń pani w górę. Szczytem żenady jest Kaczyński, który wręcz szarpie rękę kobiety by podnieść ją do swoich ust.
    Mnie zwyczaj się nie podoba. To takie lizusowskie, lisie przymilanie się. Wolę uścisk ręki, na tyle mocny, by poczuć i na tyle delikatny, by nie pogruchotano mi dłoni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz racje, powinien sie pochylac czyli pierwsze zdjecie, wlasciwie rysunek, jest najbardziej zgodny z etykieta.
    O tak, czuje podobnie - ponizajace, sluzalcze, lizusowskie, podobnie jak puste pochlebstwa. Mnie wrecz stawiaja na bacznosc, mowiac "uwaga, lizus, cos chce".
    Ja uznaje uscisk reki bo nic innego nie zostalo do wyboru ale raczej wsrod mezczyzn - jak powinny sie witac kobiety nie wiem - moze tylko przedstawic sie i skinac glowa? Mnie by wystarczylo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdążyłam zapomnieć, że taki zwyczaj istniał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe - i tak najlepiej.
    Ja tez zapomnialam ale z innego powodu, i nie brakuje mi tego.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jesteśmy chyba z podobnej gliny. To prawda. Chociaż ja w wielu sprawach jestem nowoczesny i otwarty. Ale są kwestie gdzie jestem bardzo konserwatywny. Ot rozdwojenie osobowości. Nie cierpię postępu który zamiast ulepszać tylko psuje to co dobrze działa. Nie lubię politpoprawności i zdegenerowanej do absurdu tolerancji dla zboczeń i wynaturzeń. A co do kobiet i zwyczajów to tkwię mentalnie w XIX wieku. Bardzo mi się podobają choćby filmy i książki gdzie kobiety spacerują w sukniach i kapeluszach którym faceci się kłaniają. Damy i gentelmeni. Lalka Prusa choćby. Niestety to już przeszłość. Schamienie obyczajów. Popieram równe prawa, takie same zarobki i ogólnie równe traktowanie. Ale bez przesady. Parytety już traktuję jako bzdurę i kabaret. Całowanie w rękę zawsze było tylko objawem szacunku. Minęło. Trudno. Nie tęsknię. Mój ojciec całe życie całował w dłoń kobiety ale widocznie był zle wychowanym chamem ;)
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie tak - tolerancja wszystkiego doszla do absurdow i spowodowala zanik wielu dobrych zasad etyki a nawet rozsadku. W obecnym swiecie idzie wszystko i istnieje jakby wyscig coby jeszcze wymyslec i zmienic na gorsze.
      Cierpie na nostalgie za dawnymi czasami gdy to od ludzi wymagalo sie wiecej, zmuszalo ich do eksponowania dobrych cech zamiast tego co obecna tolerancja toleruje.
      Jarku - lubie kapelusze, widac to na zdjeciu mojego profilu. Eeech, duzo moznaby na ten temat ale kto by usluchal?

      Usuń
  9. Oczywiście, dokąd mieszkałismy w Polsce (1980) całowałem wszystkie panie w ręce, i to z głębokim skłonem.
    W Polsce wtedy były pewne głosy sprzeciwu, nazywano to cmok-nonsens.
    Gdy przyjechalismy do Australii , zachowałem ten zwyczaj w odniesieniu do pań ze "starej emigracji" czyli lata tuż po II Wojnie.
    Inna sprawa - w jednym z komentarzy wspomniałaś, że w USA wszyscy mówią sobie po imieniu.
    W Australii generalnie też, chociaż nasz pierwszy sąsiad, Australijczyk od wielu pokoleń, gdy nasz syn odezwał się do niego po imieniu, to zaoponował - dla ciebie, mały chłopaczku to ja jestem Mr Kellow.
    Mamy pewnien dylemat w rodzinie.
    Nasze dzieci zawsze mówiły do nas - tatusiu, mamusiu, ale w którymś momencie, syn, wzorując się na rodzinie swojej żony, zaczął zwracać się do nas po imieniu. Po chwili zaczęły to naśladowac wnuki.
    Sprzeciwiliśmy się i wszystko wróciło do normy.
    Ostatnio zmarła babcia naszej synowej i synowa stwierdziła, że jej dzieci nie orientują się zupełnie w pokoleniowej hierarchii. Dla nich babcia, prababcia, wujek to są Jane, Winty (Winnifred), Bill.
    Wczoraj spędziłem z nimi nieco czasu rysując drzewa genealogiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszac o tycm zwracaniu sie do wszystkich po imieniu przyszlo mi poruszyc nowy temat - zwracanie sie po imieniu do rodzicow co tutaj sie zdarza choc nie jest przewazajace.
      Nie podoba mi sie i na szczescie w mej rodzinie nie istnieje a gdyby to bym zaraz sie sprzeciwila. Jestem dla mych dzieci mama a nie kims przygodnym kogo mozna wolac po imieniu, chyba mozna mnie tym przydomkiem odroznic od innych?
      Juz wspomnialam ale jeszcze raz dodam ze tylko mala czesc rodzin ma taki zwyczaj - na szczescie.
      Oj - drzewo genealogiczne rodziny - ja nie wiem o swojej nic poza rodzicami. W mej mlodosci slyszalam cos o wujkach i ciotkach od strony ojca ale nie bylismy z nimi blisko i na tym zostalo i tak jest do dzisiaj. Raz uslyszalam o pochodzeniu naszego nazwiska, ze chyba szwedzkie ale nigdy sie tym nie interesowalam. Wystarczylo mi ze bylo troche unikalne co mi sie podobalo.
      Nie mam ani codziennych ani nawet czestych kontaktow z wnukami - mieszkaja w Bostonie co utrudnia te kontakty a gdy sie widzimy to wspolny czas nie tylko krotki ale mija nam bardziej na rozrywkach niz czyms pozytecznym. Zdarza sie ze opowiadamy o starszych czasach ale widze ze nie wglebiaja sie w to, ze splywa po nich bez sladu. Coz, urodzeni w Erze Komputerowej wiec niczego innego nie znaja i nawet nie wyobrazaja sobie ze mozna bylo zyc bez nich.
      lubie Twoja rodzine i Wasza wzajemna bliskosc.

      Usuń
  10. To sa te plusy pandemii, poltora metra a nawet dwa i niech tak zostanie, zdecydowanie tak lubie.
    Nigdy nie lubilam calowania w reke, stare czasy, dawno temu w Polsce, chyba zawsze bylo to dla mnie oblesne.
    Chociaz troche pamietam ze byly kobiety, ktore to docenialy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez niezbyt lubilam to calowanie chociaz w czasach mego pobytu w Polsce bylo tak przyjete i normalne ze w koncu czlowiek nie przykladal do tego wagi. Tutaj tego nie ma wiec gdy zobaczylam na filmie to mi sie przypomnialo a nawet nabralo innego wyrazu.
      O tak, niektore panie wedlug tego ocenialy szarmancje i inteligencje panow, haha.

      Usuń
  11. Zeby nie bylo nieporozumien, na rysunku pan bardzo prawidlowo caluje pania w reke,
    niestety na zdjeciu nie i scena filmowa tez nie, ale na tym starym filmie to moze milosnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tez tak mysle - ze rysunek przedstawia wlasciwa forme ucalowania dloni.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pamiętam, że swego czasu zwyczaj całowania w rękę był zwalczany i wyśmiewany jako relikt przedwojennej epoki. Nawet nazwano ten gest cmok-nonsensem. Stawiano na nowe, nowoczesne obyczaje.
    W moim otoczeniu ten obyczaj nie istnieje. Dla mnie jest to gest bardzo intymny, wyjątkowy i zastrzeżony dla najbliższych i w wyjątkowych sytuacjach. Zdarza się bardzo rzadko, np. przy składaniu wigilijnych życzeń.
    Natomiast nie mam nic przeciwko temu, żeby mi mężczyzna przytrzymał drzwi albo ustąpił miejsca w tramwaju. Irytuje mnie jednak, kiedy panowie pierwsi wyciągają do mnie rękę na powitanie.
    Serdeczności, Serpentyno!❤

    OdpowiedzUsuń
  14. Etykieta powitan jest rozna bo np inaczej wyglada wsrod osob pracujacych, szczegolnie majacych stanowiska typu administracyjnego co wiaze sie z czestymi zebraniami, zjazdami itp.
    Na codzien, gdy spotykamy zwyklych znajomych, jest luzniej i najczesciej podyktowane stopniem zazylosci.
    W USA nigdy nie bylo calowania w dlon oprocz moze najwczesniejszego okresu jej istnienia.
    Ogolnie nie wymagam od mezczyzn specjalnego traktowania ale gdy mi otworzy drzwi, przepusci to przyjmuje mile. Niektorym ja otwieram i przepuszczam - gdy jest stary i niesprawny bo w tym wypadku rzadzi inne prawo, nie szarmanckosc.
    Tak, etykieta mowi ze panie maja pierwszenstwo z wyciagnieciem reki ale malo kto obecnie zna te zasady.
    dziekuje i wzajemnie zasylam moc usciskow.

    OdpowiedzUsuń