15 października 2021

WESELI CZY CALKIEM OGLUPIENI ?

To wydarzenie, nastepne w serii pod tytulem "Rodzinne Wyglupy" , opisuje z wielkimi oporami jako ze tyczy bardzo intymnego tematu, takiego ktorego sie nie dyskutuje w towarzystwie.

 Niemniej, skoro w mej opinii wyszlo bardzo smiesznie, moja blogowa druga JA , pragnela sie podzielic a zacheta czesci blogowiczow tylko pomogla w tym ryzykownym kroku. Dla zlagodzenia niemilego wrazenia gdzie bede musiala uzyc niewymownego okreslenia podam nazwe angielska .

 Zaczelo sie od tego ze w zeszly poniedzialek musialam pojechac do okulisty. Zupelnie niedaleko domu zatrzymaly mnie na sporym skrzyzowaniu swiatla wiec stoje i robie to co zawsze w takich wypadkach - rozgladam sie dookola sprawdzajac czy swiat nadal po staremu. Wzrok padl mi na budynek dealera Audi mieszczacy sie na rogu i co widze? Na jego czarnej czesci, do tej pory mowiacy napisem "Parts" (czesci) w tym dniu pisalo Farts! Farts to bzdziny!. 

 Stalo sie tak bo akurat tak sie samochodem ustawilam iz slup sasiadujacej lampy przyslanial czesc litery P co zmienilo ja na F - przynajmniej ja tak widzialam ze samochodu. Rozsmieszylo mnie bo zaraz przyszlo na mysl ze sprzedaja tam Farts, a drugie co momentalnie przyszlo mi do glowy ze musze szybko, zanim swiatla sie zmienia, sfotografowac i rozeslac zdjecie po rodzinie jako ze chyba nigdzie indziej na swiecie nie ma salonu sprzedajacego Farts. Warte pochwalenia sie, co nie?



 Wygrzebalam telefon z torebki, otworzylam kamere, zrobilam jako taki zoom a wszystko szybko by sie uwinac zanim zaczniemy ruszac bo gdyby mi moja pozycja postojowa sie zmienila bodaj o milimetr to stracilabym ta litere F i nic by z zabawy nie wyszlo. Oczywiscie stalo sie tak ze pstryknelam dwa zdjecia a przy drugim juz musialam ruszac by calej linii nie blokowac wiec nawet nie mialam szansy sprawdzic jak mi te zdjecia sie udaly. Nienajlepsze ale co potrzeba to pokazuja a widac napis wyrazniej gdy sie zdjecie powiekszy. 

 Dopiero pozniej, po wizycie i ochlonieciu po niej mialam czas sie zajac tymi Farts. Zrobilam to co zawsze gdy mi wpadnie w rece cos smiesznego - rozeslalam po rodzinie: mezowi, synowi, corce, zieciowi i mlodszemu wnukowi - piszac ze obecnie mamy w miescie, pewnie jedyni na swiecie, miejsce oferujace Farts! I zaczelo sie! Tym razem nie bede umieszczac angielskich orginalow rozmowy bo byloby tego za duzo, podam tylko tlumaczenie :

Ziec - zaloze sie ze oferuja chinskie a ja juz jestem za stary zeby sie uczyc chinszczyzny

Ja - zostaje przy swoich bedac do nich przyzwyczajona nie mowiac ze mam pod dostatkiem, nie musze dokupywac

Wnuk - nie moge brac udzialu w rozmowie bo odrabiam lekcje ale obserwuje na telefonie i zasmiewam sie

Syn -  moje wlasne sa tak ekskluzywne ze zadne kupne ich nie zastapia

Wnuk - dodajac smiejaca sie twarz  - oj, to prawda tatusiu

Syn - ciekawe co wlasciwie nowego oferuja? Z kolorowa smuga, albo moze szybko rozwiewajace sie w odmiennosci do tych ciezkich, siedzacych dlugo w spodniach?

Ziec - jesli chinskie to mozliwe ze kolorowe tak jak te dymy buchajace z nosow ich smokow

Wnuk - smiejaca sie buzia

Syn - John, pewnie masz racje a to bylaby katastrofa bo nawet nie mozna by zrobic tajniaka bo kolor by zaraz zdradzil z czyich portek wyszlo

Wnuk - juz mnie brzuch boli od smiechu!

Ziec/John - to nastepny chinski sposob nad opanowaniem swiata ale sie nie dam

Wnuk -  ale was wszystkich kocham, nie moge sie doczekac spotkania w swieta 

Syn - Wiesz co John? musimy we dwoch zrobic zwarty mur a la chinski i wspolnymi silami, mocnym podmuchem odeprzec ta inwazje

Ziec - jestem z Toba brother, zawsze gotowy......

W tym momencie do dyskusji wtargnela corka, ta ktora o ile pamietacie jednego razu rozgonila ziecia i mnie od tancow na ulicy - bo ona jest bardzo powazna i rozsadna osoba, nieskora do glupiego zachowania sie. Ona do prywatnej korespondencji uzywa jako podpis twarzyczke podobna do wlasnej a moze jej zmieniac wyraz twarzy i tu uzyla odpowiedniej do sytuacji :



Corka - ludzie! opamietajcie sie! O czym wy dyskutujecie? naprawde nie ma lepszych tematow do rozmow? A Ty mamo - jestes najgorsza z calej grupy, wciaz instygujaca glupie rozmowy.

 Zatkalo nas wiec  ale czy zawstydzilo to nie wiem.....Nawet opinia najgorszej wcale mi nie przeszkadza. 

 


18 komentarzy:

  1. Śmiech to zdrowie! Można - i warto!- śmiać się na każdy temat!:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje BBM - mam nadzieje ze zaden z blogowiczow nie obrzuci mnie epitetami.
    Faktycznie my wszyscy, poza corka, mielismy z tego duzo smiechu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale skąd ta obawa, przecież najczęściej śmiejemy się właśnie z podobnych sytuacji:-)
    To niesamowite, ze potraficie w mig rozkręcić taką wesołą dyskusję, nadajecie na tych samych falach:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze ze nie tylko my smiejemy sie ze wszystkiego co pod reka.
      Nie znaczy ze jestesmy prostakami ale tez nigdy sztywni, nadeci i bez poczucia humoru.

      Usuń
  4. Zaimponowal mi Twoj ziec i znowu Twoj ziec i Twoj syn, no obaj bardzo i koncowy pomysl syna swietny i jestem bardzo chetna zeby dolaczyc do nich w budowie zwartego muru.
    Moje gratulacje dla wszystkich, Ty zaczelas od zdjecia, ale panowie wybitnie opanowali zabawe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak widzisz znajdujemy humor i smiech w kazdej sytuacji. Ta nie byla moze towarzysko poprawna ale w kolku rodzinnym do przyjecia.
    Tylko czekac gdy sie do mnie zjada na swieta i zaczniemy grac w karty - wtedy to naprawde mozna sie nasluchac roznych dziwactw.
    Jak widzisz post nie zebral wielu oklaskow czyli zgodnie z przypuszczeniem urazil wrazliwosc czytajacych.
    Dziekuje i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam spostrzegawczość.
    Reakcja rodziny - znakomita :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spostrzegawczość i refleks 😁 Brawo, Serpentyna!

      Usuń
    2. Haha - dziekuje - wykorzystalam ten moment ile sie dalo. Moze temat niewdzieczny ale mielismy z niego duzo smiechu.

      Usuń
  7. Dziekuje Lechu.
    Faktycznie poszczescilo mi sie :), jakos wpadlo mi w oko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ to była bardzo inteligentna rozmowa, świadczącą o kreatywności i wyobraźni rozmówców.
    Pozdrawiam!😃

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz racje - wyszlo smiesznie i kreatywnie chociaz mi dalo opinie najgorszej.
    Dziekuje i wzajemnie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. A wiesz co?
    Mi sie chyba reakcja Twojej Corki podoba i to jak ja opisalas. Jakos tak plastycznie wyszlo. pare slow a jak dobrze uchywcily jej charakter. Jej rekacja przypadla mi do gustu:)) Co nie znaczy, ze Wy sie zle czy tez niewlasciwie bawiliscie. Smiech to zdrowie:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Glowe dam ze niemal kazda rodzina albo grupa dobrych, zzytych przyjaciol nieraz zartowala na ten temat, tylko nikt do tej pory nie osmielil sie publikowac. Blogi sa pelne przeklenstw i innego rodzaju wulgarnosci, pornograficzne memy - ale ta funkcja fizjologiczna jest omijana. Nie znaczy ze namawiam, nasuwa mi sie tylko porownanie.
    Tak czy siak my mielismy duzo smiechu z tego i zaloze sie ze gdy moi przyjada tu na swieta to za kazdym razem gdy bedziemy mijac ten napis doloza jeszcze nowej mysli z tym zwiazanej.
    Corka - masz racje, dobrze miec w rodzinie jedna zrownowazona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Toz pierdy to normalne zycie, a ze smierdzi wiec temat moze wydawac sie nieapetyczny. Ja nie pochwalam, ze Wam Corka zabawe popsula, tylko stanowi na Waszym tle pewien kontrast i wychodzi to wlasnie (jak na moj gust) zabawnie :))

      Usuń
  12. Nas bardzo smieszylo, Aniu, trudno uwierzyc ze ten temat narobil tyle pola do popisu.
    W podobnych sytuacjach corka jet ta ktora nas temperuje bysmy nie robili kompletnych cyrkow - ale pozniej i ona wspomina ze smiechem.

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż, to tak zwana typowa "głupawka", ale poprawiająca humor. Prababcia mojej koleżanki zawsze mawiała: " gdyby nie ten dech, to by człowiek zdechł". W pewnych kulturach czkanie, bekanie i głośne wydalanie wiatrów jest czymś zupełnie normalnym. Smakował ci obiadek? -to powinnaś to okazać- nie chwaląc słownie, ale "bekając" potężnie.
    Coś okrutnie poważna Twoja córcia.
    Serdeczności; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie smiesza te scenki rodzinnego wychowu, raczej trudno mi sie smiac na okraglo. Na przyklad filmow komedii wogole nie ogladam bo zbyt glupie i plytkie.
    Moja corka to bizness, powaga, rozwaga. Owszem, smieje sie tez ale trudno okreslic co w niej wzbudza usmiech - na pewno nie to co nam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń