14 listopada 2021

DWA "KONIEC SWIATA" . . . . .

. . . . . a jeszcze sie weekend nie skonczyl. Na poczatek pokaze widok jaki spotkalam wczoraj na trasie : a to znaczy ze jakies dziecko na gwiazdke otrzyma fajnego jeepa.



 Moj "koniec swiata" mial miejsce dzisiaj rano gdy sie po kapieli ubieralam zakladajac ulubione legginsy. Mam mase popielatych ale te byly nadzwyczaj lekkie w dotyku i w sam raz obcislymi. Ubralam i co widze?



 Nie mam pojecia jak to sie stalo wiec winie pralke i podeszly wiek legginsow.

 Nastepnie, gdy juz po sniadaniu i ogolnym porannym uprzatnieciu myslalam ze spokojnie zabiore sie do pedicure otrzymalam codzienny telefon od syna mowiacy ze ogolnie nic nowego i co mysle o "koncu swiata" u jego siostry czyli mej corki? Oczy a raczej uszy wystawilam bo nic nie slyszalam ale jako ze chodze spac wczesnie moglo byc iz dzwonila i rozmawiala jedynie z ojcem.

 Musze sie cofnac z opowiescia by poinformowac ze corka i ziec sa obecnie w tym miejscu gdzie rok temu brali slub bo sami sobie obiecali ze wszystkie rocznice tam beda spedzac a przy tym gdy rok temu przebywali w wybranym hotelu i SPA jako nowozency otrzymali ogromna znizke jesli bede co roku korzystac z miejsca i SPA, taka ktora da im 80 % nizsza cene. Sa wiec tam od piatku a wczorajszy dzien w duzej czesci spedzili w SPA mowiac ze to meczace bo ich przeganiano z zabiegu na zabieg, sauna malo ich nie wykonczyla i calosc dlugo trwala. To bylo wszystko co osobiscie slyszalam i tylko wiedzialam ze wieczorem maja pojsc na specjalna kolacje do Niemca ze swymi przyjaciolmi ktorzy razem z nimi tam przyjechali.

Syn, zdziwiony ze nic nie wiemy, opowiedzial mi o  tym koncu swiata bo pozno w nocy dostal od siostry placzliwy telefon. Jednoroczni malzonkowie i ich przyjaciele byli na tej kolacji, przyjaciele oczywiscie glosno na cala sale oznajmiajac o rocznicy, sala zaczela klaskac, spiewac, podchodzic do stolika by osobiscie zlozyc zyczenia i od reki robic sie przyjaciolmi bo w takich okolicznosciach ludzie sie latwo brataja . Pozniej, gdy przyszlo sie rozjezdzac czesc ludzi wyszla z moimi na parking jeszcze tam sie obejmujac i calujac po policzkach.

 Ale jako ze wszystko co dobre ma swoj koniec wreszcie dotarli do hotelu i wielce zmeczeni mieli pojsc spac gdy to kapiacy sie John oznajmil ze zgubil obraczke!!!!!! Nigdzie jej nie ma!!!!! Pierwsze oczywiscie przeszukali pokoj i lazienke, szuflady i walizki choc to troche nie robilo sensu. Nastepnie obudzili dyzurnego konsjera by im otworzyl SPA - choc i tam nie mogl John obraczki zgubic bo jest zakazane przychodzic z bizuteria, portfelem, mozna jedynie miec klucz od pokoju i telefon.

  Zostala tylko restauracja dokad pojechali znowu w srodku nocy a jeszcze byla czynna. Szukano tej obraczki po calej sali, toalecie meskiej i  od "wypadku" damskiej tez, sprawdzono parking na ile ciemnosci pozwolily - a obraczki nie ma. John jest pewny ze ja mial idac na kolacje wiec jedyny wniosek ze zgubil w restauracji, prawdopodobnie gdy wycierajac rece papierowym recznikiem sciagnal ja z palca. Ale to mu przyszlo do glowy gdy ponownie wrocili do hotelu wiec mieli plan wczesnym rankiem (dzisiaj) wrocic jeszcze raz do restauracji, przegladnac parking w swietle dziennym a takze poprosic by im pozwolono przegladnac smieci z toalety.

 Osobiscie glosuje za tym ze John zgubil obojetnie gdzie, ktos znalazl i postanowil zatrzymac bo ta obraczka ma wartosc 3 tys - i na tym sprawa sie konczy .

 Corka przyjela to za zly znak i to ja najbardziej dobija - podobno szlocha i placze ale nadal nie mamy od niej telefonu.

 Syn, rozmawiajac z nimi, podszedl do tego po mojemu - to nie zaden znak, to nie zaden zly zwiastun, po prostu zguba obraczki i tyle, kupicie nowa. Malzenstwo nie zalezy od obraczki tylko od ludzi o czym on sam dobrze wie. Ale mogl sobie tak powtarzac w kolko Macieju bo ani corce ani zieciowi to nie pomoglo.

 Zastosowal inna taktyke tez przypominajac im jak to slub odbyl sie 13tego i w piatek a malzenstwu w niczym nie zaszkodzilo, przypomnial ile to dziwnych i niezbyt wesolych wydarzen mialo miejsce tuz przed slubem ( pamietacie moze? : syn zapomnial przywiezc garnitur, maz spadl ze schodow, bladzilismy jadac do tego zadupia bez GPS-u bo tam nie dosiegal, itd) a sam slub byl przepiekny, udany i  nawet ciekawy dzieki tym wydarzeniom.

 Tu dodal iz on i jego nowa zona sami maja swa 2ga rocznice - jutro - ale beda celebrowac dzisiaj bo wygodniej w swieto niz dzien pracujacy. Oboje z zona gdy uslyszeli o zgubie Johna smiejac sie orzekli za na swa uroczysta kolacje od wypadku pojda bez obraczek . 

Podejrzewam ze ciag dalszy nastapi.

 Mowie Wam - nie ma u mnie nudy :) 


CIAG DALSZY :

Znow od syna dowiedzielismy sie ze obraczka sie znalazla !!!!!!! Wczesnym rankiem moi i ci ich znajomi z ktorymi przyjechali, jeszcze raz odwiedzili restauracje by ja szukac. Ta restauracja jest czynna od 4tej po poludniu do 2giej w nocy wiec duze sprzatanie sal odbywa sie rano czyli zastali podlogi jeszcze ani nie pozamiatane ani nie umyte. Wypatrzyl ja Jason, ten wspolny przyjaciel, gdzies w kaciku. Podobno moi przeszczesliwi ale nadal do nas nie pisneli ani slowka na ten temat. Pytalam syna o powod to powiedzial ze zadzwonia, opowiedza gdy im cale nerwy i stres przejda, gdy beda mogli cale zajscie przekazac w sposob spokojny a nawet moze zartobliwy .  

16 komentarzy:

  1. Z takiego autka sama bym się ucieszyła, gdybym była młodsza. Prawdziwa fura :D Ciekawa jestem jak ta historia się zakończy. Mam nadzieję, że skoro obrączka jest tak ważnym symbolem dla Johna i jego żony to że się znajdzie, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie dzieci dostaja naprawde duuuze prezenty, o czy sama pewnie wiesz.
      Dolozylam do wpisu update o tym jak sie obraczka znalazla.
      Musze pozniej odwiedzic Twoj blog - milo ze mnie przeczytalas i nawet trzymalas kciuki :)

      Usuń
  2. Hm, z tego, co widzę na ulicy, modne są (ciągle!) spodnie z dziurami, a legginsy raczej nie 😂 Tak że na straty!
    Natomiast sprawa zagubionej obrączki... ach, żebyśmy tylko takie problemy mieli. To znaczy w tym akurat przypadku jest spora wartość materialna, ale tylko i wyłącznie taką bym jej przypisywała, a nie jakieś bzdety w rodzaju "zły znak".

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe - tak, poszly do smieci a tak mi ich bylo zal jak Johnowi obraczki :)
    Ja tez, mimo ze finansowa strata tez sie stala, widzialam to jako wydarzenie o malym znaczeniu bo bywaja gorsze. Ale znalazla sie o czym mowi dodany update !!!!!!
    Dopoki nie zdrowie, nie zycie , to wszystko inne da sie naprawic albo przezyc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam, że Twoja córa taka przesądna!. Dobrze ,że się obrączka odnalazła, może tylko przeszli by się do jubilera, żeby ją lepiej dopasował. A nam nasze ślubne obrączki ukradli, gdy nam okradali mieszkanie, ale na małżeństwo jako takie nie miało to wpływu.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopoki nie doszlo do zgubienia obraczki w rocznice to ja tez nie wiedzialam ze przesadna :) Jednak nawet bez tego elementu, tego przesadu, byloby przykro musiec kupowac nowa bo troche kosztuje.
      Podobnie jak Ty zawsze mowie ze malzenstwo zalezy od ludzi a nie jaki wystawny slub czy zguba obraczki.
      Nie wiedzialam ze Wam ktos ukradl obraczki.
      Usciski.

      Usuń
  5. Ale niespodzianka z ta dziura, może to jakiś ogromny mol?
    Sama tez kiedyś myślałam, ze zgubiłam obrączkę, a była w siatce z chlebem, zsunęła się z palca.
    Na pewno będzie to pamiętna rocznica!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te legginsy nosilam tak czesto ze faktycznie na kolanach byly przetarte a reszte zrobila pralka.
      Obraczki, pierscionki to dosc drobna bizuteria, latwo zapodziac a takze latwo sie zsuwaja gdy np masz namydlone palce.
      Ja tez mysle ze dlugo beda wspominac ta rocznice.

      Usuń
  6. Fajnie opisalas przygode z obraczka, no oczywiscie zakonczenie najlepsze.
    Ale brac slub trzynastego w piatek to dopiero niesamowite przezycie.
    Wesolo u Ciebie i rodziny. Na pewno nie nudzicie sie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zebys wiedziala - kto uslyszal o tej dacie to nawet jesli nie komentowal to podnosil brwi. Niby nikt sie nie przyznaje ze przesadny ale gdy dojdzie co do czego okazuje sie ze kazdy ma pewne uprzedzenia.
      Kazdy dzien przynosi cos nowego - to uslysze od meza, to widze/slysze gdy pojade do miasta, od dzieci oczywiscie, od sasiadek - a to oprocz tego co wyczytam na internecie. Te sa najgorsze bo same smutne.

      Usuń
  7. Zgubić obrączkę na rocznicę ślubu- to dopiero przeżycie!! Dobrze, że się znalazła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak - mieli pecha i strach, napewno dopki nie odnalezli , popsulo im cala wycieczke i celebracje.
      Teraz mowia o tym w sposob lekki, jako o przygodzie a takze planuja jechac do tego miejsca za rok. Poradze im zostawic obraczki w domu :)

      Usuń
  8. Mój znajomy zgubił obrączkę na plaży. I tak się zawziął, że ją znalazł. Mimo że łatwo nie było, no bo przecież to niewyobrazalna ilość piasku do szukania. Ach, jaki był dumny z siebie. Asia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku - nie dziwie sie ze byl ze siebie dumny - rzeczywiscie musial przekopac cale gory piasku. Obraczka nie jest duza to tym bardziej musialo byc ciezko. Poradz mu aby nastepnym razem uzyl wykrywacz metali :)
    Zdarzylo mi sie jednego razu zgubic naszyjnik, w parku, gdy bylam w nim z malymi dziecmi, nigdy nie odnajdujac, o malo nie plakalam.

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja Cie po innych blogach musze szukac? Przenioslas sie tutaj i ani mru mru? Dlugo trwalo, zanim Cie znalazlem.
    A obraczka - ja tez zgubilem i to w mlynie. Z samej gory, z pietra na ktorym oczyszcza sie zboze przed przemialem, spadla na sam dol, na pietro pakowania maki w worki.

    Fakt, że ja ja znalazlem, ale to chyba nie dlatego wciaz jestesmy ze soba.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ouch! Przepraszam bardzo! Przynajmniej nie wymagalo grzebania w piasku jak opisala popzednia komentatorka, ani w mace jak Ciebie spotkalo. To dopiero sztuka, Nitager, zgubic obraczke w mlynie !!!!! Doprawdy nie wiem co nastepnego wymyslisz?
    I ja mowie ze jakosc malzenstwa nie zalezy od obraczki jednak nie ma sie czym cieszyc tez. Sam szukales swojej wiedzac ze nic dobrego sie nie stalo.
    Ten blog technicznie jest ciagloscia mojego najwczesniejszego. Mial swe przerwy i zmiane tytulow ale jest tym samym. Nie mialam wystarczajaco tematow na dwa, musialam z ktoregos zrezygnowac, a i na tym pisze same codzienne glupstwa.
    Zebys nie myslal iz tylko ja Ci zadaje trudnosci dodam ze dales mi niezly atak serca biletami na G'N R. Beda u nas tez koncertowac wiec pojade a takze widzialam ich 3 razy - cudo! Dobrze ze masz okazje, ciesze sie i zazdroszcze tez. Ale jesli koncerty beda daleko ode mnie to nie jestem pewna czy sie zbiore bo coraz bardziej odczuwam swoje lata.
    Nitager - nam tyle co minelo 50 lat malzenstwa i ani pies z kulawa noga sie tym nie zainteresowal.

    OdpowiedzUsuń