26 listopada 2021

O TYM JAK SOWA ZNALAZLA SOBIE DOM

Pare dni temu, jako prezent jesienno - indykowy, moja sasiadka Dorothy ofiarowala mi taki prezent : 



sluzyl wtedy za flakonik bo mial w sobie kilka chryzantem ale jest kubkiem do kawy. Oczywiscie pieknie podziekowalam choc od pierwszego momentu bylam troche niezadowolona jako ze sow nie lubie a nawet boje sie, nie uzywam tego rodzaju kubkow a ten wydal mi sie szczegolnie niewygodny do picia z niego chociaz bardzo leciutki i dobrze sie go trzyma w dloni. Chryzantemy umarly i powstal problem co zrobic z kubkiem ? - wyrzucic nie wypada, gromadzic badziewia nie chce.........

Gdy na pytanie synowej "co slychac" powiedzialam ze obecnie do mojego zwierzynca doszla mi sowa i wyjasnilam jakiego rodzaju sowa, poprosila o zdjecie ktore poslalam.

 I wiecie co? bardzo sie jej ta sowa spodobala chociaz nie jako kubek do kawy. Powiedziala mi ze powinnam uzywac jako flakonik albo nawet umiescic na grzadce jako dekoracje. Odrzucilam te rady bo nie chce sowy w zadnej postaci ani funkcji na co synowa mowi - zamiast wyrzucac przyslij mi ja, ja bede w zimie uzywac jako flakonik a na wiosne wkomponuje w grzadke.

 Paczke z kurtka dla niej mialam juz zapakowana wiec musialam odkrecac by dolozyc sowe, pozniej od nowa opakowywac nowym papierem i adresowac. Ale mam z glowy sowe  a sowa ma dom na stale - plus co najwazniejsze, komus sie przyda.

 A na przyszlosc, gdy zobacze ze Dorothy idzie w strone mojego domu z "czyms"  udam ze mnie nie ma !  

16 komentarzy:

  1. Takie kubki sa faktycznie nie bardzo wygodne do picia, może tylko jako wazonik...ale jeśli synowa przygarnie, to tym lepiej:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie probowalam z niego pic ale z daleka widze ze byloby sztuka :)

      Usuń
  2. Zastanawiam sie właśnie. Prezent powinien być oznaką czegoś przyjemnego. Ten, który obdarowuje próbuje chyba zbudować do nas most. Drogę przyjaźni, okazać sympatii;) A tu proszę, Dorothy postawiła raczej szlaban, który zagradza drogę- robi ją nieprzejezdną;)

    W Polsce takich przypadków nie obserwowałam. Nawet jezeli podarunek był nietrafiony, to obdarowany dziękował, gdyż liczył sie gest- intencja.
    Tutaj gdzie zyje bywa różnie. Ludzie mają widocznie finansowy wypas i grzeczność niekoniecznie obowiązuje. Nie raz słyszałam jak obdarowany uścisnął reke temu, który obdarowuje, a potem, w zaciszu skomentował:"Po co mi to badziewie. Sam sobie kupie, kiedy bede potrzebował." Ot, taka arogancja.

    Ale, ale... aby bylo po sprawiedliwości. Sama byłam raz dziwnie obdarowana. Dobrych parę lat temu dostałam tutaj, od piątej wody po kisielu, ozdobnego Mikołaja, który "wiekami" zdobił święta w domu mojego darczyńcy. A potem zaczął sie pruć. Właścicielowi szkoda było widocznie wyrzucić, wiec zepchnął to do mnie. Mialam sie nacieszyć. Prezent wypieprzyłam i w duchu odpowiednio skomentowałam.

    A ta sowa od Dorothy wygląda bardzo, bardzo fajnie. Poza tym jest oznaką mądrości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mysl Aniu ze nie docenilam gestu albo nie podziekowalam, chociaz to nie znaczy iz podarunek byl trafiony. Docenienie a uzytecznosc to dwie rozne sprawy.
      Przy tym zbyt doslownie wzielas to iz w przyszlosci nie bedzie mnie w domu. To mial byc zart i moja wina ze wyrazilam sie zbyt niezrozumiale. Czasem sie mowi : chyba bym cie zabila gdybys mi tak zrobil - a nikt tego nie bierze doslownie.

      Usuń
    2. E tam Serpentyno, Twoje pisanie zrozumialam wlasciwie. "Uasmiechnelam sie" przeciez piszac, ze Dorothy prezentem postawila szlaban, ale....
      Ow post dal mi do myslenia kiedy chodzi o zaobserwowane, czasami tez i negatywne, reakcje obdarowanych na prezenty. Ja tu nie raz slyszalam tekst w stylu :"Co za badziewie. Mogli sie bardziej postarac", ale tez i mi sie zdarzylo pod nosem pomamrotac w przypadku poprutego Mikolajka, ktorego darczynca mial skrupuly do kosza wywalic i mnie potraktowal jako ow kosz.
      Zaobserwowana pewna arogancja czlowieka posiadajacego, choc oczywiscie tak nie dzieje sie nagminnie.
      Z jedna z kolezanek zerwalam z powodu jej arogancji kontakt. Mialam dosc jej zlosliwych zagrywek. Kolezanka lubila psy miniaturki. Miala dwa takie pieski w domu. Razu ktoregos zostalysmy zaproszone do kogos, kto mial uczulenie na psia siersc. Kolezanka zlosliwiec umyslila sobie, ze to wymyslona alergia. Podjezdzam do niej pod dom. Mialam przesiasc sie do jej samochodu i dalej w droge, a ona wychodzi z torba typu kosz plazowy z pieseczkiem w srodku . W taki oto sposob zapraszajacemu nas alergikowi, nasza wizyte chciala umilic.
      Doslownie amerykanskie seriale z panienkami o czarnych charakterach, ktore obmyslaja intrygi, jako zywe stanely mi przed oczami. Odwrocilam sie. Wsiadlam do mojego samochodu i tyle zesmy sie widzialy. :)) Absolutnie nie zaluje. Ponad 7 lat nie zamienilysmy slowa.:)

      Usuń
  3. Fajna ta sowa, ale nie jako kubek ale jako wazonik, albo jako bibelocik do ogrodu.Jest tu, jak dla mnie, jeden element za dużo- mam na myśli ten wściekle żółty, a właściwie pomarańczowy kwiatek. Sowy są symbolem mądrości. Oglądałam super film o sowach, tłumaczący jakim cudem sowy tak bezgłośnie latają. Sowa to taki kolejny cud przyrody. Badania dało się przeprowadzić, bo udało im się oswoić jedną sowę, która w trakcie badań latała w terenie naszpikowanym b. czułą aparaturą. A sówki ziemne są wręcz przesłodkie, no normalnie wyglądają jak maskotki. No cóż, prezenty bywają różne, nie jeden raz miałam "prezent przechodni", bo przechodził z rąk do rąk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam awersje do wszystkich ptakow, wszystkich sie boje i ogolnie nie lubie wiec nawet porcelanowa sowa nie jest mi mila. Przy tym ja nie dekoruje domu takimi przedmiotami.
      Ze sowy sa symbolem madrosci slyszalam ale rowniez slyszalam iz sa oznaka nadejscia zlego wydarzenia. Sa kultury ktore slyszac huczenie sowy uznaja ze cos niedobrego nadchodzi.
      Istnieje wielkie instruktarz jak dobierac innym ludziom prezenty, w zaleznosci od stopnia pokrewienstwa czy znajomosci, najbardziej wazna zasada bedac wlasnie to by nie byl bardzo specyficzny bo to utrudnia trafienie w gust czy potrzebe.

      Usuń
    2. A ja preferuję prezenty zamawiane, nie lubię niespodzianek prezentowych. U nas wszystkie prezenty są "spodziewanką" a nie niespodzianką. Ja też nie dekoruję domu takimi bibelotami. Wieki temu miałam wpierw półkę z pamiątkowymi bibelotami z różnych wyjazdów, potem wylądowały w jakiejś szafce, a w końcu- w śmietniku. Ale pewien pieseczek, który odbył b. długą podróż, by dolecieć do Berlina jest wciąż ze mną.
      Serdeczności;)

      Usuń
  4. Nie lubie dostawac prezentow, lubie robic prezenty, ale czegos takiego nie dala bym na pewno. Tak sie sklada ze dwa razy w roku robie prezent sasiadowi, jest to zawsze dobre wino, pan ten pomaga mi wystawic biny, wiec praktycznie tydzien w tydzien, trwa to juz troche lat, wiec troche pana znam, jest zadowolony, ja tez.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, to mamy podobnie - ja tez nie lubie dostawac prezenty i najczesciej jestem z nich niezadowolona co nie znaczy iz nie doceniam gestu. Od lat w jakis sposob oznajmiam co mi potrzebne, najczesciej tworzac liste tych rzeczy a co kto z niej wybierze to gwarantuje ze bedzie utrafione. Albo zobacze cos w sklepie i wskazuje palcem. Ostatecznie nie jestem juz dzieckiem, nie potrzeba mi niespodzianek ani zagracania domu .
    Ta sasiadka jest kims podobnym do Twego sasiaa bo nie tylko jestesmy sobie ogolnie najblizsze ale gdy wyjezdzamy to ona trzyma oko na naszym domu i codziennie odbiera poczte. Z podrozy zawsze przywoze jej prezent a takze daje z okazji Swiat. Moj swiateczny dla niej i meza to najczesciej doniczkowy kwiat swiateczny, ona ma manie dawac nam cos ze swieczkami a akurat swiec nie uzywam wiec i te jej prezenty sa dla nas nie trafione. Natomiast lubie jej letnie prezenty bo czesto podrzuca nam pomidory i ogorki z ogrodu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Inaczej niż Ty- ja sowy lubię, choć zgadzam się z Anabell, że ta jest zbyt kolorowa. Ja bym ją wykorzystała, jako pojemnik na długopisy, ołówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze biurka maja komplety biurowe w ktorych jest kubek na olowki a ten, gdybym tak wykorzystala, to stal by mi wciaz przed oczami i do niczego nawet nie pasowal.

      Usuń
  7. Sąsiadka pewnie myślała, że sprawi Ci przyjemność, ale wybrała prezent, który jej się podobał. Tak często się dzieje.
    Dlatego ja wolę "spodzianki". Przecież do głowy by mi nie przyszło, żeby wnuczce pod choinkę kupić... pokrowce na fotele samochodowe. A tak ona dostanie pokrowce, ktoś książki, a ktoś bon podarunkowy do ulubionego sklepu. I nikt niczego nie będzie musiał odnosić do sklepu, albo upychać na dnie szafy.
    Więc kupujemy to, co może podobać się obdarowanemu, a nie nam.
    Serdeczności!❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez wole spodzianki! Popieram potrzebne i praktyczne prezenty - zawsze mozna znalezc sposob by sie dowiedziec o czym ktos marzy.
      Tak naprawde niczego nie potrzebuje i liste zachcianek robie na sile, bardziej by moim ulatwic wybor, by jednak jesli cos otrzymam bylo uzyteczne.
      W zeszlym roku na sile podpowiedzialam ze chce sobie kupic pewna ksiazke wiec do ksiegarni potrzebna mi karta wartosci 20 $ na co sie oburzyli ze tyle sie daje zebrakowi. Poza tym sklep nie ofiarowal kart o tak niskim kredycie, najnizszy byl 50 $ i taka dostalam. I zgadnij co ? Ta ksiazke kupilam a z reszta czekalam az mi sie zachce jeszcze innej ksiazki co sie nigdy nie stalo i w koncu karta sie przeterminowala - a gdyby mi przyslali zwykle banknotowe 20 $ byloby dobrze.
      W tym roku powiedzialam ze absolutnie niczego nie chce a co sami wymysla to juz mnie przeraza.
      Ludzie nie moga zrozumiec ze w mym wieku to naprawde juz wszystko mam i bez sensu jest dokupywanie czegokolwiek byle tylko dac prezent.

      Usuń
  8. Faktycznie ta sowa trochę jarmarczna.
    Również ja jestem już w tym wieku,, że absolutnie nie cieszą mnie prezentowe niespodzianki. Każdy z nas wie co lubi lub co mu może się przydać. Dlatego też jasno wyrażam swoje opinie na temat tego co chcę w prezencie.Asia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja robie podobnie bo naprawde wszystko potrzebne mam a przede wszystkim mam swoj osobisty gust i ciezko mi dogodzic - czyli najlepiej albo nic poza usciskami albo to o co specyficznie poprosze.
    O tak, ta sowa jest jarmarczna i z pewnoscia niezbyt dogodna do picia z niej. Nie rozumiem dlaczego takie szkaradki produkuja a takze iz ktos je kupuje.

    OdpowiedzUsuń